piątek, 5 października 2012

rozdział *6





***

-No to dzisiaj oblewamy zaliczenie. Powinniśmy zrobić to już dwa tygodnie temu.
-Musimy?
-Obiecałaś.
-A ty obiecałeś że tylko miesiąc i dasz mi spokój.
Odwrócił się w jej kierunku, przerywając rozlewanie piwa. Siedziała z założonymi na piersiach rękami, uśmiechając się złośliwie.
-Cóż ja poradzę na to że cię lubię.
-Odczep się ode mnie. Tyle razy ci mówiłam..
-Zjesz pizzę?
-Ignorujesz mnie, jak zwykle. Mam chęć coś ci zrobić.
-Hawks nie rozkręcaj się, bo jak mnie podniecisz to mogę się nie powstrzymać.
Zaśmiał się, a ona miała ochotę tupnąć nogą jak mała rozkapryszona dziewczynka. Gdyby wiedziała że to pomoże nie wahałaby się ani chwili tylko to zrobiła.
-Możesz pomarzyć – wysyczała.
-No i wróciła urocza, pyskata Jessie. Tęskniłem za tą twoją stroną.
-Uspokój się głupku – parsknęła śmiechem – naprawdę mam ochotę udusić cię gołymi rękoma. Rany ale miałabym satysfakcję.
-Ty bezduszna istoto.
Podał jej szklankę z piwem i usiadł obok na sofie. Tak naprawdę to dopiero teraz dostrzegała uroki jego mieszkania. Urządzone w prosty, przyjemny sposób. Jasne ściany kontrastowały z  ciemną prawie czarną podłogą. Dodatkowo ciemne meble i puszysty, miękki dywan w kolorze latte. Gdzieniegdzie porozstawiane były czerwone dodatki ożywiając otoczenie. Z sofy na której siedziała doskonale widziała aneks kuchenny w kolorze żółto zielonym i niewielką jadalnię z małym okrągłym stolikiem i czterema krzesłami. Lubiła tu przebywać. Mimo że ciągle się o coś sprzeczali i dogryzali sobie, miała tu spokój.
-Wybierz się ze mną na imprezę do ‘Aquariusa’.
-Chyba zwariowałeś.
-Jest sobota wieczór, powinniśmy korzystać z życia. No proszę.
-Jutro muszę wcześnie wstać.
-Jutro?
-Tak, mam coś ważnego do załatwienia. Poza tym jak tu jechałam zaczynało padać.
-Przecież nie będziemy bawić się na zewnątrz.
-Taylor – westchnęła.
-No zgódź się, jeżeli ci nie spasuje to wrócimy.
-Yhhh .. – jęknęła – No dobra.
-Dobra?
-Dobra.
Zastanawiała się przez chwilę od kiedy stała się taka uległa? Od kiedy to zgadzała się na propozycje Taylora? Przymknęła oczy kręcąc głową z rezygnacją.
-Podrzucić cię do domu żebyś się przebrała?
-C-co?? Nie, nie – podskoczyła na sofie momentalnie się prostując – sama pojadę i spotkamy się.. no w klubie..
Zdziwiła go jej reakcja, ale wzruszył tylko ramionami i odprowadził ją do drzwi.
-Ile potrzebujesz czasu?
-Do godziny?
-To widzimy się na miejscu.
        
Wyszła i odetchnęła z ulgą. Powinna zakończyć tą znajomość, przecież już są po testach, a ona dalej brnęła w to co dla niej było nieznane. Kolegując się z Taylorem czuła się jak podróżnik odkrywający dziewiczy ląd. Z mieszanymi uczuciami wsiadła do auta i chwilę później wchodziła do domu. W mieszkaniu panowała ciemność, więc najprawdopodobniej matki nie było. Nadal jednak szła na palcach by w razie czego nie nadziać się na jej osobę. Znalazła się w końcu w swoim królestwie i nie tracąc już ani minuty wyciągnęła z szafy czarną sukienkę. Rozglądała się przez chwile za butami i w pół godziny później była gotowa. Chwyciła za klamkę w momencie gdy za drzwiami usłyszała jakiś dźwięk. Nasłuchiwała przez chwilę. Dźwięk powtórzył się ale tym razem towarzyszyło mu głośne przeklnięcie. Ściągnęła szpilki i trzymając je w dłoni założyła adidasy. Najciszej jak tylko mogła otworzyła okno i wyskoczyła. Biegnąc do auta jeszcze raz obejrzała się w stronę domu. Jakby co najmniej matkę interesowało czy wychodzi i kiedy wychodzi.

         Taylor siedział przy barze zamawiając sobie piwo. Raz po raz spoglądał w tłum jakby miał tam ją wypatrzyć. Zaczął nawet wątpić w to że się zjawi i wtedy usłyszał rozmowę dwóch facetów siedzących obok, a w zasadzie zdanie wyrwane z kontekstu.
-Ty stary patrz jaka laska.
Chłopak spojrzał w tamtym kierunku i uśmiechnął się. Musiał przyznać że wyglądała zjawiskowo. Czarna, obcisła, idealnie dopasowana sukienka bez ramiączek, do tego czarne szpilki i szara niewielka torebka. Włosy miała rozpuszczone, delikatnie skręcone. Dosłownie ociekała sexapilem. Zauważyła go po chwili i przecisnęła się przez tańczące pary. Zajęła miejsce obok niego zakładając nogę na nogę.
-Hawks położysz się dzisiaj na mnie?
-Kretyn.
Zamówiła wodę z cytryną czując na sobie jego spojrzenie. Dzisiaj nawet jej to nie przeszkadzało. Dzisiaj chciała nie myśleć o niczym, a zwłaszcza o nadchodzącym jutrze.
-Znalazłeś już kogoś ciekawego?
-Tak, siedzi obok.
Wychyliła się i spojrzała na faceta siedzącego po lewej stronie Taylora. Co jakiś czas posyłał w jej kierunku wzrok pełen pożądania, co ją obrzydzało. Od razu na myśl przyszli jej mężczyźni z ‘Billy’ego’. Obleśni, spoceni, napaleni.
-Wow niezły wybór.
-Przed chwilą się tobą zachwycali.
-Typowi kolesie. Traktują kobiety przedmiotowo.
-Myślałem że już nie przyjdziesz – zmienił temat – i dlaczego pijesz wodę?
-Przyjechałam autem, poza tym nie mam ochoty na nic mocniejszego.
-Mieliśmy oblewać moją ocenę, a ty pijesz wodę?
-Taylor przyszłam tutaj mimo że nie miałam ochoty i wiesz o tym doskonale – dźgnęła go palcem w ramię – więc odpuść chociaż alkohol.
-Nie sądziłem że z ciebie taki mięczak.
-Przeginasz Higgins. Nie będę pić i koniec kropka.
Upiła łyk wody i rozejrzała się. Niewiele ludzi tutaj znała, niektórzy tylko wydawali jej się znajomymi twarzami. Tak mogła to określić. Znajome twarze, bo odkąd pamiętała stroniła od ludzi.
-Chodź zatańczyć.
Usłyszała głos Taylora i spojrzała na niego zdziwiona.
-Tylko mi nie mów, że nie miałaś zamiaru tańczyć.
-Tak, właśnie taki miałam zamiar.
-Nic z tego. Nie pijesz za mój genialny umysł to chociaż ze mną zatańczyć.
Pociągnął ją na parkiet i zaczęli ruszać się w rytm muzyki. Już po chwili zaczęli skupiać na sobie uwagę większości, ale im zupełnie to nie przeszkadzało. Wygłupiali się i śmiali. Taylor dopiero teraz był zadowolony z siebie. Zadowolony, że doprowadził ją wreszcie do szczerego śmiechu. Tej nocy gdy tylko robili sobie przerwy na złapanie oddechu opowiadali śmieszne historie z własnymi udziałami. Doszło do tego, że od śmiechu rozbolały ich brzuchy. Gdy o czwartej nad ranem wracała do domu musiała przyznać to sama przed sobą. Taylor sprawił że zapomniała o jutrze, w sumie to już o dzisiejszym dniu.


Szła po ulicy nie zważając na  ulewę jaka rozpętała się na zewnątrz. Wczoraj była uśmiechnięta, a dzisiaj? Płakała, deszcz bezgłośnie to ukrywał, tak jakby wyczuł kiedy będzie jej potrzebna jego pomoc. Kolejny rok bez taty. Kolejny rok bez najwspanialszego człowieka pod słońcem. Rozejrzała się naokoło. Niewiele osób zdecydowało się na wyjście z ciepłego kąta w taką pogodę. Usłyszała telefon i spojrzała na wyświetlacz. Taylor. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać a tym bardziej z nim. Weszła do domu. Chciała zaszyć się w swoim pokoju jednak matka zagrodziła jej drogę.
-Cześć mamo.
-Gdzie byłaś?
-Powinnaś wiedzieć.
-Nie takim tonem.
-A jak mam mówić? – podniosła głos – od kilku lat nie byłaś na cmentarzu, już zapomniałaś o..
Poczuła ból. Tym razem pięść spotkała opór w postaci jej policzka. Jęknęła czując łzy cisnące się do oczu. Nie chciała się przed nią rozpłakać. Nie chciała okazać słabości, chociaż raz.
-Nic nie wiesz gówniaro! O niczym nie masz pojęcia!
Otworzyła usta by coś powiedzieć, ale czy był w tym jakiś sens? Żadnego. Jedyne co by zrobiła, to pogorszyłaby już i tak beznadziejną sytuację w jakiej się znajdowała. Weszła do pokoju nie słuchając słów, obelg jakie kierowane były w jej stronę. Zamknęła drzwi na klucz. Zawsze tak robiła, do momentu aż matce nie przechodziło albo nie upijała się zapominając o istniejącym wokół niej świecie. Zapominając o córce. Podeszła do niewielkiego lusterka przy szafie i spojrzała w nie. Zastanawiała się dlaczego twarz była aż tak delikatna. Dlaczego na twarzy nawet najmniejszy ślad uderzenia był widoczny. Chyba tylko po to żeby ludzie widząc wszelkiego rodzaju siniaki mogli współczuć i litować się.
Przecież ta dziewczyna została pobita.
Biedna, tak mi jej szkoda.
Musi mieć nienormalnego chłopaka.
A może znęca się nad nią ojciec.
Tak, ludzie potrafili wysnuwać najrozmaitsze tezy. Najważniejsze, że mieli o czym gadać. Dotknęła czerwonego miejsca i syknęła z bólu. Będzie ślad i to spory. Położyła się na łóżku nakrywając szczelnie kołdrą. Rano będzie musiała zadzwonić na uczelnię i powiedzieć że jest chora. Znowu tydzień w plecy. Pocieszeniem było tylko to że nie miała problemów z nauką inaczej byłoby kiepsko. Znów usłyszała telefon jednak tym razem nawet nie otworzyła oczu. W końcu telefon przestał dzwonić, a ona ze wszystkich sił starała się zasnąć.
        

19 komentarzy:

  1. Po minucie czytania aż do końca rozdziału serce waliło mi jak młot! Wiesz, że jesteś geniuszem? :D Z uśmiechu w jednej chwili wprowadziłaś mnie w stan, w którym żałowałam tej dziewczyny..świetny rozdział, pisz szybko następny! (i tak długo musiałam czekać -.-) buziaki ^^ :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nikt nie nazwał mnie geniuszem hahaah chyba obrosnę w piórka ;D.. cieszę się że masz równe odczucia czytając moje wypociny bo o to właśnie mi chodzi :) dziękuję jeszcze raz :*
    Wytrzymasz do czwartku z następnym rozdziałem?:D:D
    Buziaaa :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiecie co? Szkoda mi Jessie, naprawdę. Musi być jej trudno żyć w takiej, bądź co bądź, patologicznej rodzinie. Ale szkoda mi także jej...Matki. Nie radząc Sobie z własnym życiem wyżywa się na córce, ma do niej pretensje jakby była to wszystko jej wina. To musi być straszne, być tak stłamszonym przez własne beznadziejne życie i problemy.
    Rozdział zaczął się tak wesoło, czarujący Taylor, jakieś nieśmiałe domysły co do ich uczuć, ten taki ciepły klimat było czuć. A później? Rozgoryczenie i strata.Naprawdę próbowałam postawić się na miejscu Jessie i po prostu się...popłakałam. Jak tak młoda osoba, z takim bagażem doświadczeń, ma wkroczyć w dorosłe życie? Naprawdę doceniam tego bloga, bo ukazuje losy osoby bardzo realistycznej. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, wiem że się nie zawiodę;)

    Podpisuję się rękami i nogami pod tym, że jesteś geniuszem. Masz prawdziwy talent. Pisz dalej i pozwól mi jeszcze bardziej wciągnąć się w Twoją historię ;)

    PS: Jak kiedyś przerwiesz tą historię, i zostawisz ją niedokończoną, to Cię zabiję ;) Serio.

    Pozdrawiam Cię cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izuś wyskoczyłam z butów. Dosłownie!!
      Jak się spotkamy to wyściskam Cię za te słowa, a teraz pozostaje mi tylko podziękować więc dziekuję mój Ty Mroczny Umyśle < buahahaha - grzmot i błyskawice > :*:*:*

      Usuń
  4. cudna notka! na początku była fajnie ;p;p a później coraz lepiej aż na końcu świetnie tlyko ten koniec taki smutny ;( biedna Jessy oby Teylor potrafił ją pocieszyć ;)
    czekam na kolejny rozdział i oby był szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się ale jestem straaasznym leniwcem :D:* poza tym nie może być wiecznie pięknie :D

      Usuń
    2. oj tam ! <3 ty i tak napiszesz to pięknie ;) i mam nadzieję że uda ci się poskromić tego leniwca ;]

      Usuń
  5. Uwielbiam takie historie!
    Po prostu genialne!
    Sama piszę jeszcze inne opowiadanie, tzn.. zaczęłam pisać książkę ^^

    Masz dar, doprawdy ;D
    Czekam na kolejny rozdział!
    Inspiracji życzę. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa no i czekam na jakąś próbkę książki :*:*

      Usuń
  6. Hej. Dzięki za miłe słowa u mnie =) Twoją historię przejrzałam i powiem Ci, że jest bardzo ciekawa, dlatego będę śledzić jej losy. Mogę liczyć na informację na gadu, czy muszę śledzić samodzielnie Twoje opowiadanie? xD Ah, oczywiście dodam Cię do linków, żeby adres sie nie zapodział ^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę powiadamiać na gadu tylko musisz mi je dać albo się odezwać :) Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  7. Jedno słowo: Wielbię :)
    Czekam niecierpliwie na więcej, pisz pisz szybko! Strasznie mi się spodobało :)
    ~Reneé

    OdpowiedzUsuń
  8. Żałuję! Naprawdę żałuję, że dopiero teraz znalazłam tego bloga. Jest wspaniały!;3 Jak czytałam część w której Jessi siedziała na cmentarzu przy grobie ojca to się popłakałam! Serio... ;) Pisz, pisz kochana jak najszybciej kolejne notki! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ;* bardzo dziekuje ;) ciesze sie ze to co pisze w pewien sposob na Ciebie wplywa, chodzi mi o odczucia ;) mam nadzieje ze do samego konca tak bedziesz reagowac ;* a kolejna notka juz w czwartek ;) pozdrawiam ;*

      Usuń
  9. Waśnie się zorientowałam że nie zostawiłam komentarza! jestem taka głupia taka głupia! Tak moje drogie skarbie przepraszam miałam mało czasu między nauką a wiesz czym xd Po za tym ty wiesz że wszystko co napiszesz będę wielbić ;* I jak mogłaś pomyśleć, że się obrażę? ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana moja a może powinnam napisać głupolu, taaaaaa obraziłam się za to że nie skomentowałaś no Foch jak stąd do Dżapan :D poza tym komentujesz mnie na bieżąco :) ale dziękuję :*:*

      Usuń