czwartek, 20 września 2012

rozdział *4



Siedziała na trawie pochylona nad książką. Łzy spływały jej po policzkach utrudniając oddychanie. Niewiele brakowało żeby zaczęła się dusić, dławić nimi. Raz po raz wycierała nos nawet nie przerywając czytania, wręcz nie potrafiła się oderwać od niej. Świat naokoło przestał istnieć i to spowodowało że czując dotyk na ramieniu podskoczyła jak oparzona. Spojrzała za siebie.
-Jessie, boże co się dzieje – znalazł się tuż przy niej.
-Nic.
Otarła łzy usadawiając się wygodniej na kocu. Widziała jego zamglony obraz i kilkakrotnie zamrugała. Na niewiele jej się to zdało.
-Jak to nic, przecież widzę.
-To jest przyczyną moich łez – wskazała na trzymaną w ręku książkę – wczułam się.
-Wow, kolejna która płacze czytając Sparksa.
-Czytałeś? – pociągnęła nosem wpatrując się w niego ze zdziwieniem.
-Czytałem.
-Ty? Facet czytający taki melodramat?
-Szczerze to przeczytałem to tylko dlatego że nie miałem nic innego pod ręką.
-Ty czytasz? – powtórzyła jeszcze raz.
-Rany, Jessie mówisz tak jakby było coś dziwnego w tym że faceci lubią czytać.
-Ale to ty..
-Jak wiesz umiem czytać, poza tym lubię, czego nie ukrywam, może nie ten gatunek – wskazał głową na jej dłonie – ale lubię czytać.
-Zaskoczyłeś mnie, nawet mogę stwierdzić że mi zaimponowałeś.
-W takim razie nie trudno ci zaimponować. Gdzie masz psiaki?
-Godzinę temu je odwiozłam, pan Evans wcześniej wrócił do domu, więc nie było potrzeby dłużej trzymać ich w parku. Bierzemy się za historię – sięgnęła po notatki.
-A może po prostu posiedzimy, pogadamy, coś zjemy.
Dopiero teraz zauważyła papierową torbę z jakimś chińskim znaczkiem tuż koło nóg chłopaka.
-Lubisz chińszczyznę?
-Taylor mówiłam że tylko cię uczę.
-Jadłaś coś od śniadania? – zignorował jej zmarszczone czoło.
-Nie, ale to nie zmienia faktu..
-Lubisz chińszczyznę? – powtórzył.
-Ignorujesz mnie!
-Bo mnie do tego zmuszasz. Ustaliliśmy że z nikim się nie założyłem.
-Nie, nie ustaliliśmy. Ty zaprzeczyłeś..
-.. a ty mi nie wierzysz – wciął się jej w słowo – kiedyś się przekonasz że nie jestem taki za jakiego mnie uważasz.
-Ja chyba przykleję sobie karteczkę z napisem że nie chcę się przekonywać, bo inaczej się nie odczepisz.
-Uparty osioł!
Parsknęła śmiechem zastanawiając się czy się nie przesłyszała. On nazwał ją upartym osłem?
-Powinnaś częściej się tak śmiać, wyglądasz wtedy cudownie.
Dostał po głowie. Wpatrywał się w nią niedowierzając temu co przed chwilą zrobiła.
-Nie praw mi komplementów.
-Chyba robisz sobie ze mnie jaja.
-Higgins!
-Będę mówił że wyglądasz cudownie gdy tylko będę mieć ochotę. I nikt mi nie zabroni. Wyglądasz cudownie, wyglądasz cudownie, wyglądasz cudownie..
-Uspokój się – na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech – co masz dobrego?
-Makaron z kaczką i jakiś ryż z wołowiną, nie wiedziałem co lubisz.
-I to, i to.
-To zjedz połowę i się wymienimy.
-Pogięło cię?
-Do normalnych nie należę.
-Doprawdy? – słowa dosłownie ociekały ironią – nie domyśliłabym się nigdy.
Podał jej papierowe pudełko z makaronem a sam zajął się ryżem.
-Dlaczego tak szybko wyszłaś?
-Jak już zauważyłeś nie przepadam za ludźmi a już tym bardziej za ludźmi pokroju Amber. Ciężko mi się przy niej oddycha.
-Coś o tym wiem. Mam dość tego zapachu, tego głosiku. Ona jest dosłownie wszędzie – rozejrzał się dookoła.
-Amber z tego co wiem nie lubi tu przychodzić więc póki co jesteś bezpieczny – zaśmiała się cicho – pewnie do czasu aż nie dowie się że ty tu przychodzisz.
-Mam nadzieję że to miejsce zostawi w spokoju.
-Opowiedz mi o Anglii.
Zmieniła tak szybko temat, że przez chwilę patrzył na nią w osłupieniu.
-Co?? Ty chcesz żebym coś o sobie opowiedział?
-Strasznie ciekawi mnie ten kraj, ale skoro..
-.. jak już wiesz mieszkałem w Londynie – przerwał jej – ale tak naprawdę to przez rok czasu żyłem tylko imprezami, klubami, barami więc niewiele zwiedzałem. W pewnym sensie ma swój urok. Taki trochę majestatyczny. Niezliczona ilość kultur, narodowości. Masa obcych języków na ulicach. Tyle udało mi się dostrzec.
-To ile ty masz w ogóle lat?
-Dwadzieścia dwa.
-Zrobiłeś sobie dwa lata przerwy?
Skinął głową.
-Dlaczego?
-Potrzebowałem.. – spojrzał przed siebie.
Nie naciskała. W sumie ta wiedza nie była jej do niczego potrzebna. Po chwili zauważyła wyciągnięte w jej stronę pudełko wypełnione do połowy ryżem. Ich oczy spotkały się. Chyba nigdy w całym swoim życiu takich nie widziała. Czarne, bezdennie czarne. Pokręciła głową.
-No nie przesadzaj, wiem że masz ochotę na wołowinę – pomachał kartonikiem z którego wydobył się smakowity zapach – nie odmawia się starszym.
-Jesteś starszy tylko dwa lata.
-Ale starszy.
Zapach kusił ją, tak strasznie kusił. Wręcz wołał ‘zjedz mnie, zjedz mnie’. W końcu sięgnęła po ryż podając chłopakowi swoje pudełko.
-Dlaczego nie wybierzesz się do Anglii?
-Kiedyś to zrobię. Mam inne priorytety.
-Jakie?
-Nie twój biznes Higgins – uśmiechnęła się.
-Twarda sztuka z ciebie.
-Nauczyłam się tego tańcząc w „Billy’m”. Dlaczego nie mieszkasz w akademiku?
-Jeszcze tego by brakowało. Właziłyby drzwiami i oknami. Mam przynajmniej spokój u siebie w mieszkaniu. Odpoczywam po całym dniu z tymi dziewczynami.
-Narzekać na powodzenie – zaśmiała się – a to ciekawe.
-Jak się czujesz gdy faceci w barze pożerają cię wzrokiem, gdyby mogli rzuciliby się na ciebie jak wygłodniałe psy. Powiedz jak się wtedy czujesz?
-Pewnie tak samo jak ty – westchnęła.
-No właśnie, nie jest to przyjemne uczucie. Teraz już wiesz..

***

Taylor rozmasował dłonią kark i ziewnął. Naokoło nich porozkładane były książki i wszelkiego rodzaju notatki. Usłyszał śmiech dziewczyny i spojrzał w jej kierunku. Jego wzrok wyrażał jedno – znudzenie.
-Czy ja cię nudzę Higgins?
-Ty osobiście nie ale historia jak najbardziej.
-Zastanawiam się jak udawało ci się nie zasnąć na zajęciach.
-Jessie wałkujemy ten temat od trzech tygodni.
-Sam tego chciałeś. Ja biologię zaliczyłam, teraz kolej na ciebie.
-Nie możesz mi odpuścić? Ten jeden jedyny raz. Proszę.
Westchnęła.
-No dobrze, dzisiaj sobie odpuścimy – wstała wkładając książkę do torby.
-Zaraz, a ty gdzie się wybierasz?
-Wracam do domu.
-Ale dlaczego, siadaj zamówimy chińszczyznę.
-Nie, dzięki.
-Nie daj się prosić. Potem pomogę odpalić ci twoją brykę, chociaż z tym mogę mieć niemały problem.
-Przeginasz – zaśmiała się – wiesz ile ona przeszła?
-Domyślam się, zostań. Przecież nie jestem taki zły za jakiego miałaś mnie jeszcze trzy tygodnie temu.
-To fakt – zamyśliła się – jednak dzięki tobie nie jestem już dziwakiem tylko wrogiem numer jeden.
-Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam, jeszcze miesiąc temu mijaliśmy się na korytarzu, a teraz? Siedzisz ze mną na wykładach, męczysz mnie na meczach i na dziedzińcu i do tego spędzamy czas na nauce. Płeć przeciwna szaleje.
-Przeszkadza ci to?
-Wiesz co o tym myślę i raczej nie muszę się powtarzać. Zamów tą chińszczyznę.
Rozsiadła się z powrotem na sofie. Po chwili usiadł obok niej.
-Taylor dlaczego ja?
-To znaczy?
-Dlaczego uparłeś się na mnie?
-Już mówiłem, jesteś najlepsza..
-Są lepsi ode mnie.
-Tylko że najlepszą wśród dziewczyn, dodam jeszcze że nie szalejących na moim punkcie jesteś ty.
-To dlaczego nie poprosiłeś jakiegoś kumpla?
-Wolałem popatrzeć sobie na piękną dziewczynę – uśmiechnął się.
Zmarszczyła brwi krzywiąc się. No chyba się przesłyszała.
-Uczę cię bo ty chciałeś sobie zaspokoić jakieś tam swoje żądze? – warknęła.
-Rany Jessie czy ty każdy komplement odbierasz jak jakąś propozycję? Nie interesujesz mnie jako kobieta.. to znaczy nie w tym sensie.. jesteś piękna ale..
-Jesteś gejem?
-Co?? – otworzył szeroko oczy ze zdziwienia – Nie! Skąd przyszło ci to do głowy?
-Jeszcze nie widziałam żebyś umawiał się z jakąś dziewczyną.
-To że nie widziałaś nie oznacza że tego nie robię, poza tym mam swoje powody..
-Wolisz facetów..
-Nie!! Boże, jakbym rozmawiał z tym przygłupem Harrym – uśmiechnął się i spojrzał na nią. W jego oczach dostrzegła coś czego nie potrafiła rozszyfrować – mogę tu i teraz pokazać ci że w stu procentach wolę kobiety.
-Spróbuj tylko a pożałujesz – wysyczała.
-Żartuje Jessie. Jesteś strasznie nerwowa.
-Więc możesz darować sobie roztaczanie nade mną swojego uroku. Na mnie on nie działa.
-I właśnie o to mi chodzi. Nigdy nie miałem koleżanek, jesteś pierwszą.
-Nie jestem twoją koleżanką, uczę cię tylko.
-Wiesz doskonale że to nieprawda..
-Zakończmy tą rozmowę. Jesteś cholernie pewny siebie.
-A ty uparta.
Usłyszeli dzwonek do drzwi i Taylor wstał. Po chwili podał dziewczynie papierowe pudełko z ryżem. Jedli w zupełnym milczeniu nie przejmując się panującą ciszą. Godzinę później wstała chwytając swoją torbę.
-Gdzie ci się tak spieszy?
-Jakbyś nie wiedział, mam gdzie nocować. Jest późno.
Zeszli na dół i jakimś cudem samochód dziewczyny zapalił już za pierwszym razem. Uśmiechnęli się oboje na ten dźwięk.
-Mówiłam że mnie nie zawodzi.
-Jedziemy jutro na śniadanie?
-Nie, rano mam kilka spraw do załatwienia. Zobaczymy się pewnie na zajęciach. Narazie.

13 komentarzy:

  1. Jak zwykle genialnie moja droga;* Jak zawsze ja chcę więcej! Jestem spragniona twojego opowiadania
    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś była taka spragniona do końca :D
      buziaaa bejbe :********

      Usuń
  2. Jak ty fajnie piszesz ^^ bardzo mi się podoba to opowiadanko ;) strasznie mnie wciagneło i z niecierpliwoscią czekam na ciąg dalszy ;)

    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję że kolejne rozdziały Cię nie zawiodą :)

      Usuń
  3. Iskrzy iskrzy iskrzy ja ci to mówię iskrzy! Ehh... nie długo będą chodzić za rączkę ;) Wspaniałe opowiadanie jak z resztą każde... masz talent ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzić za rączkę powiadasz? hmm mam inne plany :D

      Usuń
    2. a jakie? my możesz powiedzieć ^^

      Usuń
    3. Można się domyślić jakie plany ma nasz zboczeniec ;* hyhyhy XD

      Usuń
    4. Zobaczymy czy sprostam waszym oczekiwaniom ;D;D

      Usuń
  4. ;D Powiem tylko jedno. Zabiję Cię, jak nie dodasz niedługo kolejnej notki. Serio. Właduję Ci się do domu z siekierą i pociacham na plasterki ;)

    Taylor oczywiście jak zawsze genialny ;D Ach, gdzie Się chowają tacy mężczyźni? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Izuś Izuś jesteś tak zabiegana, że na nic nie masz czasu a Ty chcesz mi się na chatę władować? :D:D:D Zapraszam..
      :*

      Usuń
  5. -"Jesteś gejem?" xD Powaliło mnie to :D. No to ogólnie to tak, czyta się bardzo przyjemnie , notki mimo że długie czyta się lekko i nie ma nudy, styl pisania rewelacja, fabuła...chce jeszcze jeszcze i jeszcze ! Pisz kolejny rozdział jak najszybciej ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ze dlugie ale jakos samo tak wychodzi ;) i dziekuje za pozytywna ocene ;**

      Usuń