Siedziała
na trawie pochylona nad książką. Łzy spływały jej po policzkach utrudniając
oddychanie. Niewiele brakowało żeby zaczęła się dusić, dławić nimi. Raz po raz
wycierała nos nawet nie przerywając czytania, wręcz nie potrafiła się oderwać
od niej. Świat naokoło przestał istnieć i to spowodowało że czując dotyk na
ramieniu podskoczyła jak oparzona. Spojrzała za siebie.
-Jessie, boże co się dzieje
– znalazł się tuż przy niej.
-Nic.
Otarła łzy usadawiając się
wygodniej na kocu. Widziała jego zamglony obraz i kilkakrotnie zamrugała. Na
niewiele jej się to zdało.
-Jak to nic, przecież
widzę.
-To jest przyczyną moich
łez – wskazała na trzymaną w ręku książkę – wczułam się.
-Wow, kolejna która płacze
czytając Sparksa.
-Czytałeś? – pociągnęła
nosem wpatrując się w niego ze zdziwieniem.
-Czytałem.
-Ty? Facet czytający taki
melodramat?
-Szczerze to przeczytałem
to tylko dlatego że nie miałem nic innego pod ręką.
-Ty czytasz? – powtórzyła
jeszcze raz.
-Rany, Jessie mówisz tak
jakby było coś dziwnego w tym że faceci lubią czytać.
-Ale to ty..
-Jak wiesz umiem czytać,
poza tym lubię, czego nie ukrywam, może nie ten gatunek – wskazał głową na jej
dłonie – ale lubię czytać.
-Zaskoczyłeś mnie, nawet
mogę stwierdzić że mi zaimponowałeś.
-W takim razie nie trudno
ci zaimponować. Gdzie masz psiaki?
-Godzinę temu je odwiozłam,
pan Evans wcześniej wrócił do domu, więc nie było potrzeby dłużej trzymać ich w
parku. Bierzemy się za historię – sięgnęła po notatki.
-A może po prostu
posiedzimy, pogadamy, coś zjemy.
Dopiero teraz zauważyła
papierową torbę z jakimś chińskim znaczkiem tuż koło nóg chłopaka.
-Lubisz chińszczyznę?
-Taylor mówiłam że tylko
cię uczę.
-Jadłaś coś od śniadania? –
zignorował jej zmarszczone czoło.
-Nie, ale to nie zmienia
faktu..
-Lubisz chińszczyznę? –
powtórzył.
-Ignorujesz mnie!
-Bo mnie do tego zmuszasz.
Ustaliliśmy że z nikim się nie założyłem.
-Nie, nie ustaliliśmy. Ty
zaprzeczyłeś..
-.. a ty mi nie wierzysz –
wciął się jej w słowo – kiedyś się przekonasz że nie jestem taki za jakiego
mnie uważasz.
-Ja chyba przykleję sobie
karteczkę z napisem że nie chcę się przekonywać, bo inaczej się nie odczepisz.
-Uparty osioł!
Parsknęła śmiechem
zastanawiając się czy się nie przesłyszała. On nazwał ją upartym osłem?
-Powinnaś częściej się tak
śmiać, wyglądasz wtedy cudownie.
Dostał po głowie. Wpatrywał
się w nią niedowierzając temu co przed chwilą zrobiła.
-Nie praw mi komplementów.
-Chyba robisz sobie ze mnie
jaja.
-Higgins!
-Będę mówił że wyglądasz
cudownie gdy tylko będę mieć ochotę. I nikt mi nie zabroni. Wyglądasz cudownie,
wyglądasz cudownie, wyglądasz cudownie..
-Uspokój się – na jej
twarzy pojawił się delikatny uśmiech – co masz dobrego?
-Makaron z kaczką i jakiś
ryż z wołowiną, nie wiedziałem co lubisz.
-I to, i to.
-To zjedz połowę i się
wymienimy.
-Pogięło cię?
-Do normalnych nie należę.
-Doprawdy? – słowa
dosłownie ociekały ironią – nie domyśliłabym się nigdy.
Podał jej papierowe pudełko
z makaronem a sam zajął się ryżem.
-Dlaczego tak szybko
wyszłaś?
-Jak już zauważyłeś nie
przepadam za ludźmi a już tym bardziej za ludźmi pokroju Amber. Ciężko mi się
przy niej oddycha.
-Coś o tym wiem. Mam dość
tego zapachu, tego głosiku. Ona jest dosłownie wszędzie – rozejrzał się
dookoła.
-Amber z tego co wiem nie
lubi tu przychodzić więc póki co jesteś bezpieczny – zaśmiała się cicho –
pewnie do czasu aż nie dowie się że ty tu przychodzisz.
-Mam nadzieję że to miejsce
zostawi w spokoju.
-Opowiedz mi o Anglii.
Zmieniła tak szybko temat,
że przez chwilę patrzył na nią w osłupieniu.
-Co?? Ty chcesz żebym coś o
sobie opowiedział?
-Strasznie ciekawi mnie ten
kraj, ale skoro..
-.. jak już wiesz
mieszkałem w Londynie – przerwał jej – ale tak naprawdę to przez rok czasu
żyłem tylko imprezami, klubami, barami więc niewiele zwiedzałem. W pewnym
sensie ma swój urok. Taki trochę majestatyczny. Niezliczona ilość kultur,
narodowości. Masa obcych języków na ulicach. Tyle udało mi się dostrzec.
-To ile ty masz w ogóle
lat?
-Dwadzieścia dwa.
-Zrobiłeś sobie dwa lata
przerwy?
Skinął głową.
-Dlaczego?
-Potrzebowałem.. – spojrzał
przed siebie.
Nie naciskała. W sumie ta
wiedza nie była jej do niczego potrzebna. Po chwili zauważyła wyciągnięte w jej
stronę pudełko wypełnione do połowy ryżem. Ich oczy spotkały się. Chyba nigdy w
całym swoim życiu takich nie widziała. Czarne, bezdennie czarne. Pokręciła
głową.
-No nie przesadzaj, wiem że
masz ochotę na wołowinę – pomachał kartonikiem z którego wydobył się smakowity
zapach – nie odmawia się starszym.
-Jesteś starszy tylko dwa
lata.
-Ale starszy.
Zapach kusił ją, tak
strasznie kusił. Wręcz wołał ‘zjedz mnie, zjedz mnie’. W końcu sięgnęła po ryż
podając chłopakowi swoje pudełko.
-Dlaczego nie wybierzesz
się do Anglii?
-Kiedyś to zrobię. Mam inne
priorytety.
-Jakie?
-Nie twój biznes Higgins –
uśmiechnęła się.
-Twarda sztuka z ciebie.
-Nauczyłam się tego tańcząc
w „Billy’m”. Dlaczego nie mieszkasz w
akademiku?
-Jeszcze tego by brakowało.
Właziłyby drzwiami i oknami. Mam przynajmniej spokój u siebie w mieszkaniu.
Odpoczywam po całym dniu z tymi dziewczynami.
-Narzekać na powodzenie –
zaśmiała się – a to ciekawe.
-Jak się czujesz gdy faceci
w barze pożerają cię wzrokiem, gdyby mogli rzuciliby się na ciebie jak
wygłodniałe psy. Powiedz jak się wtedy czujesz?
-Pewnie tak samo jak ty –
westchnęła.
-No właśnie, nie jest to
przyjemne uczucie. Teraz już wiesz..
***
Taylor
rozmasował dłonią kark i ziewnął. Naokoło nich porozkładane były książki i
wszelkiego rodzaju notatki. Usłyszał śmiech dziewczyny i spojrzał w jej
kierunku. Jego wzrok wyrażał jedno – znudzenie.
-Czy ja cię nudzę Higgins?
-Ty osobiście nie ale historia
jak najbardziej.
-Zastanawiam się jak udawało
ci się nie zasnąć na zajęciach.
-Jessie wałkujemy ten temat
od trzech tygodni.
-Sam tego chciałeś. Ja
biologię zaliczyłam, teraz kolej na ciebie.
-Nie możesz mi odpuścić?
Ten jeden jedyny raz. Proszę.
Westchnęła.
-No dobrze, dzisiaj sobie
odpuścimy – wstała wkładając książkę do torby.
-Zaraz, a ty gdzie się
wybierasz?
-Wracam do domu.
-Ale dlaczego, siadaj
zamówimy chińszczyznę.
-Nie, dzięki.
-Nie daj się prosić. Potem
pomogę odpalić ci twoją brykę, chociaż z tym mogę mieć niemały problem.
-Przeginasz – zaśmiała się
– wiesz ile ona przeszła?
-Domyślam się, zostań.
Przecież nie jestem taki zły za jakiego miałaś mnie jeszcze trzy tygodnie temu.
-To fakt – zamyśliła się –
jednak dzięki tobie nie jestem już dziwakiem tylko wrogiem numer jeden.
-Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam, jeszcze
miesiąc temu mijaliśmy się na korytarzu, a teraz? Siedzisz ze mną na wykładach,
męczysz mnie na meczach i na dziedzińcu i do tego spędzamy czas na nauce. Płeć przeciwna
szaleje.
-Przeszkadza ci to?
-Wiesz co o tym myślę i
raczej nie muszę się powtarzać. Zamów tą chińszczyznę.
Rozsiadła się z powrotem na
sofie. Po chwili usiadł obok niej.
-Taylor dlaczego ja?
-To znaczy?
-Dlaczego uparłeś się na
mnie?
-Już mówiłem, jesteś
najlepsza..
-Są lepsi ode mnie.
-Tylko że najlepszą wśród
dziewczyn, dodam jeszcze że nie szalejących na moim punkcie jesteś ty.
-To dlaczego nie poprosiłeś
jakiegoś kumpla?
-Wolałem popatrzeć sobie na
piękną dziewczynę – uśmiechnął się.
Zmarszczyła brwi krzywiąc
się. No chyba się przesłyszała.
-Uczę cię bo ty chciałeś
sobie zaspokoić jakieś tam swoje żądze? – warknęła.
-Rany Jessie czy ty każdy
komplement odbierasz jak jakąś propozycję? Nie interesujesz mnie jako kobieta..
to znaczy nie w tym sensie.. jesteś piękna ale..
-Jesteś gejem?
-Co?? – otworzył szeroko oczy
ze zdziwienia – Nie! Skąd przyszło ci to do głowy?
-Jeszcze nie widziałam
żebyś umawiał się z jakąś dziewczyną.
-To że nie widziałaś nie
oznacza że tego nie robię, poza tym mam swoje powody..
-Wolisz facetów..
-Nie!! Boże, jakbym
rozmawiał z tym przygłupem Harrym – uśmiechnął się i spojrzał na nią. W jego
oczach dostrzegła coś czego nie potrafiła rozszyfrować – mogę tu i teraz
pokazać ci że w stu procentach wolę kobiety.
-Spróbuj tylko a pożałujesz
– wysyczała.
-Żartuje Jessie. Jesteś
strasznie nerwowa.
-Więc możesz darować sobie
roztaczanie nade mną swojego uroku. Na mnie on nie działa.
-I właśnie o to mi chodzi.
Nigdy nie miałem koleżanek, jesteś pierwszą.
-Nie jestem twoją
koleżanką, uczę cię tylko.
-Wiesz doskonale że to
nieprawda..
-Zakończmy tą rozmowę.
Jesteś cholernie pewny siebie.
-A ty uparta.
Usłyszeli dzwonek do drzwi
i Taylor wstał. Po chwili podał dziewczynie papierowe pudełko z ryżem. Jedli w
zupełnym milczeniu nie przejmując się panującą ciszą. Godzinę później wstała
chwytając swoją torbę.
-Gdzie ci się tak spieszy?
-Jakbyś nie wiedział, mam
gdzie nocować. Jest późno.
Zeszli na dół i jakimś
cudem samochód dziewczyny zapalił już za pierwszym razem. Uśmiechnęli się oboje
na ten dźwięk.
-Mówiłam że mnie nie
zawodzi.
-Jedziemy jutro na śniadanie?
-Nie, rano mam kilka spraw
do załatwienia. Zobaczymy się pewnie na zajęciach. Narazie.
Jak zwykle genialnie moja droga;* Jak zawsze ja chcę więcej! Jestem spragniona twojego opowiadania
OdpowiedzUsuń;*
Obyś była taka spragniona do końca :D
Usuńbuziaaa bejbe :********
Jak ty fajnie piszesz ^^ bardzo mi się podoba to opowiadanko ;) strasznie mnie wciagneło i z niecierpliwoscią czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńAsia
Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję że kolejne rozdziały Cię nie zawiodą :)
UsuńIskrzy iskrzy iskrzy ja ci to mówię iskrzy! Ehh... nie długo będą chodzić za rączkę ;) Wspaniałe opowiadanie jak z resztą każde... masz talent ;)
OdpowiedzUsuńChodzić za rączkę powiadasz? hmm mam inne plany :D
Usuńa jakie? my możesz powiedzieć ^^
UsuńMożna się domyślić jakie plany ma nasz zboczeniec ;* hyhyhy XD
UsuńZobaczymy czy sprostam waszym oczekiwaniom ;D;D
Usuń;D Powiem tylko jedno. Zabiję Cię, jak nie dodasz niedługo kolejnej notki. Serio. Właduję Ci się do domu z siekierą i pociacham na plasterki ;)
OdpowiedzUsuńTaylor oczywiście jak zawsze genialny ;D Ach, gdzie Się chowają tacy mężczyźni? ;)
Oj Izuś Izuś jesteś tak zabiegana, że na nic nie masz czasu a Ty chcesz mi się na chatę władować? :D:D:D Zapraszam..
Usuń:*
-"Jesteś gejem?" xD Powaliło mnie to :D. No to ogólnie to tak, czyta się bardzo przyjemnie , notki mimo że długie czyta się lekko i nie ma nudy, styl pisania rewelacja, fabuła...chce jeszcze jeszcze i jeszcze ! Pisz kolejny rozdział jak najszybciej ! :D
OdpowiedzUsuńWiem ze dlugie ale jakos samo tak wychodzi ;) i dziekuje za pozytywna ocene ;**
Usuń