tag:blogger.com,1999:blog-48047218600282056832024-02-08T15:53:41.188+00:00Bajkowe życie w szarej rzeczywistości. Czy będą w stanie spełnić swoje marzenia?*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.comBlogger39125tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-77122399572590559852014-03-15T12:24:00.002+00:002014-03-15T12:24:44.472+00:00przepraszam..po raz drugi..<br />
moj komputer umarl smiercia tragiczna i walcze, zeby jak najszybciej dorobic sie kolejnego, bo pisanie na telefonie to dla mnie katorga.<br />
Wiem, ze zawiodlam i okropnie sie z tym czuje, jednak czasami nie wszystko idzie tak jakbysmy tego chcieli.<br />
Przepraszam jeszcze raz.*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-81263245773243125782014-01-13T18:44:00.002+00:002014-01-13T18:47:13.380+00:00rozdział *35<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie
potrafiła skupić się na opowieściach Zory o wspólnym wypadzie z Nate’m, z
którego wrócili dzień wcześniej. Chciała, ale wszystkie jej myśli zaprzątały te
dwa cholerne, czerwone paski. Dwa czerwone paski, wywalające jej popaprane
życie do góry nogami. Wciąż zadawała sobie pytanie, jak mogła być dobrą matką,
skoro nikt jej tego nie nauczył, nikt nie pokazał. Przed oczami migały jej
wspomnienia, z których usilnie próbowała wyłapać te odpowiednie, jednak na nic
jej się to zdało. W tym momencie obraz matki nie przypominał tego, którego do
tej pory wykreowała, teraz to była zwykła, obca kobieta i nic nie mogła na to
poradzić. Nic już nie czuła. A to właśnie ona miała stać się matką,
bezpieczeństwem dla tego maleństwa, ale nie wiedziała jak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie! To ja się tak
produkuję, a ty po prostu mnie nie słuchasz – Zora dźgnęła palcem w ramię
dziewczyny z udawanym oburzeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wzięła głęboki wdech i ze
świstem wypuściła powietrze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem w ciąży.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Oczy mulatki rozszerzyły
się do nienaturalnych rozmiarów i przez chwilę Jessie myślała, że będzie
wyglądać dokładnie tak samo jak postacie z kreskówek, którym to, przy byle
okazji oczy wychodziły z orbit. Niewiele brakło, by parsknęła śmiechem. I w tym
samym momencie Zora rzuciła się na nią z dzikim okrzykiem, stawiając na nogi
grupkę ludzi przy stolikach i cały personel znajdujący się w knajpce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dus.. dusisz.. mnie.. –
Jessie próbowała złapać oddech, nie mogąc nadziwić się sile, posiadanej przez
przyjaciółkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, o matko, to
cudownie! – krzyknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boże, Zora, ciszej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ciszej? Przecież to
cudowna wiadomość! A Taylor? Cieszył się? Pewnie, że się cieszył, po co ja w
ogóle pytam. Jestem taka nierozgarnięta. Byłaś już u lekarza? Mogę następnym
razem iść z tobą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak bardzo chciałabym już
trzymać maluszka..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od kiedy w ogóle wiesz?
Macie już imiona?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tego było za wiele.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zora, do cholery –
warknęła, rozmasowując skronie opuszkami palców. – Jesteś jedyną, która wie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?! A Taylor? Przecież..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziewczyno, zrobiłam test
wczoraj. Za godzinę mam wizytę, zrobią badania, będę mieć pewność..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wyglądasz na
szczególnie szczęśliwą. Co się dzieje?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A jak myślisz? – jęknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, ale
najwidoczniej nie myślę – odpowiedziała Zora z przekąsem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Matka okazała się obcą
osobą, ojciec.. – westchnęła – sama nie wiem, co o tym myśleć. Biologiczna
matka, kim była, czy żyje, czy może umarła.. nie wiem kim jestem, nie wiem czy
nadaję się na matkę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań! Weź się w garść
Jessie. Będziesz miała dziecko, zostaniesz najcudowniejszą matką, bo cię znam i
wiem to. Po prostu wiem. A teraz wyciągnij telefon i bez jęczenia zadzwoń do
męża. E, e.. – pokiwała palcem tuż przed nosem Jessie, widząc, że ta ma zamiar
się odezwać – bez gadania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powinnaś startować w
wyborach na gubernatora stanu, ludzie baliby się nie głosować na ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Niepewnie wyciągnęła z
kieszeni kurtki telefon i powoli zaczęła wstukiwać numer. Już po kilku
sekundach w słuchawce usłyszała głos Taylora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kochanie, czy moglibyśmy
się spotkać za godzinę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
siedziała w poczekalni wpatrując się z uporem na wskazówki zegara. Ręce jej
drżały, gdy na chwilę skupiła na nich swój wzrok. Zacisnęła je więc w pięści,
biorąc przy tym głębszy wdech. I jeszcze jeden. Zbliżała się godzina jej
wizyty, a Taylora wciąż nie było. Może coś go zatrzymało u ojca, ale przecież
obiecał, że będzie. Nawet był nieco zaniepokojony, przynajmniej tak jej się
wydawało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pani Jessica Higgins.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Miły głos wyrwał ją z
zamyślenia. Uniosła głowę. Tuż przy drzwiach stała kobieta w zielonkawym kitlu,
z idealnie ułożonym kokiem i tym szczerym uśmiechem na twarzy, który rozlał się
ciepłem po jej ciele. Takich gestów potrzebowała. Wytarła spocone dłonie w
spodnie i wstała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwróciła się gwałtownie.
Taylor wpadł do poczekalni, dysząc ciężko. Ten widok rozczulił ją do tego
stopnia, że nie mogła powstrzymać się od cichego chichotu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może wezwać do ciebie
lekarza, bo wyglądasz jakbyś zaraz miał upaść.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bardzo śmieszne kochanie,
czy teraz możesz mi powiedzieć po co tu jesteśmy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź – pociągnęła go za
rękę – teraz moja kolej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Weszli do przestronnego
pomieszczenia w kolorze uspokajającego błękitu. Przy jednym z okien stało
niewielkie metalowe biurko, a za nim kobieta, tym razem w białym kitlu, spod
którego wystawała idealnie skrojona garsonka. Zaraz obok znajdowała się kotara,
a za nią łóżko i kilka aparatur.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę państwa, proszę
usiąść.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Para zajęła wskazane przez
kobietę krzesła, a sama podeszła do aparatury.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Panią poproszę tutaj na
łóżko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie posłusznie wykonała
polecenie i już chwilę później w pokoju rozniósł się dudniący odgłos. BUM BUM.
BUM BUM.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Do Taylora nie od razu
doszło z czym ma do czynienia. Jednak niewiele czasu zajęło mu dodanie dwa do
dwóch, a z chwilą gdy zrozumiał sens wizyty, na chwiejnych nogach podszedł do
łóżka, na którym leżała Jessie. Miała łzy w oczach, tak samo jak on.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę ojcem – wyszeptał,
jakby do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Serce dziecka bije mocno,
zresztą to słychać – kobieta uśmiechnęła się spoglądając na obojga rodziców. –
Potrzebujemy teraz kilku badań, a przede wszystkim przyszła mama musi o siebie
dbać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będziemy mieli dziecko..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak kochanie, będziesz
tatą – Jessie uśmiechnęła się przez łzy i zaraz znalazła się w ramionach
mężczyzny. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Stali tak przez chwilę,
śmiejąc się i tuląc do siebie, zupełnie nie zwracając uwagi na postać kobiety,
będącą obok nich i także uśmiechniętą. Chcąc dać im chwilę dla siebie, usiadła
przy biurku i zaczęła przygotowywać dokumentację dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś jakaś inna..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tony uważnie przyjrzał się
bratowej, a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Jessie szczelniej opatuliła się
swetrem, wdychając świeże powietrze przesiąknięte deszczem i sosnami. Tyle razu
przyjeżdżali tu z Taylorem, tyle czasu przesiadywała na tej właśnie werandzie,
a wciąż nie mogła nadziwić się intensywności zapachów czy kolorów. Nawet
rozpadający się dom na wzgórzu miał swój wkład w urok jaki rozpościerał się nad
okolicą. Spojrzała na chłopaka z uśmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wciąż jestem tym wszystkim
oczarowana.. – westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A ja wciąż nie mogę
uwierzyć, że wybrałaś jego zamiast mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się szczerze,
przytulając do jego boku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Brakowało mi twojego
gadania. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś szczęśliwa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pytanie zaskoczyło ją, więc
uniosła głowę i napotkała wzrok pełen zatroskania, powagi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego mnie o to pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo chcę wiedzieć – położył
swoją dłoń na jej drobnej dłoni i westchnął – chcę wiedzieć, że jesteście
szczęśliwi. Taylor dopiero przy tobie się otworzył, zmienił. Jest moim młodszym
bratem, więc rozumiesz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem szczęśliwa, mogę z
całą pewnością stwierdzić, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądzę, to miano jest
zarezerwowane dla mnie – odezwał się głos z tyłu i jak na komendę para
obejrzała się za siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W drzwiach, oparty o
futrynę stał uśmiechnięty Taylor. W czarnych spodniach, białej koszuli i w
cienkim krawacie prezentował się wyśmienicie. Jakby właśnie zszedł z okładki
Forbes’a i od niechcenia stał w tym miejscu. Jessie uśmiechnęła się czule na
ten widok, zaraz potem zmrużyła oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Długo nas podsłuchujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Szkoda, że w ogóle się
odezwałem, mógłbym coś jeszcze usłyszeć, ale mama prosiła bym cię zawołał –
zwrócił się do brata, podchodząc bliżej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, zostawiam was –
puścił oczko do Jessie. – Szkoda tylko, że nie usłyszał jak mówiłaś, o Tony to
ciebie kocham.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cała trójka parsknęła
śmiechem i po chwili zostali sami, wciąż kręcąc głowami ze śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ciekawe czy będzie taki
cwany, jak dowie się, że to ja miałem pomóc mamie nakrywać do stołu. Teraz to
on będzie musiał zastąpić mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mama kazała zrobić to
tobie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor dumnie wypiął pierś,
na co dziewczyna pokręciła z niedowierzaniem głową. Wciąż zachowywali się jak
dzieci, jak wtedy, gdy ich poznała. Może doszły pojedyncze siwe włosy, ale
wciąż byli tymi wariatami, którzy ganiali się po całym domu, czy stroili z
sobie żarty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor!!!! Rusz to dupsko
i mi pomóż!!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos Tony’ego rozszedł się
po całym domu i Jessie zachichotała. Zaraz po tym poczuła ciepłą dłoń na swoim
brzuchu, delikatnie gładzącą miejsce, w którym rosło ich dziecko. Ta pieszczota
sprawiła, że z jej ust wyleciały jedyne słowa na jakie w tej chwili było ją
stać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kocham was..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
porozumiewawczo spojrzał na Jessie, ale ta delikatnie pokiwała głową. Spod
przymkniętych powiek obserwowała otoczenie. Każdy był zajęty posiłkiem jaki
zaserwowała im Lora. Jakby wiedziała, jakby cała ta kolacja była właśnie z ich
powodu. Wielki stół, przy którym właśnie siedzieli, był nakryty biało srebrnym
obrusem, a na nim, pośrodku, znajdowały się trzy szklane wazony z pływającymi w
nich malusieńkimi świeczkami. Serwery i cała zastawa była w tym samym kolorze
co obrus, białe bądź srebrne dodatki dodawały całej kolacji stylu, szyku i
elegancji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie wsadziła do ust kęs
pieczeni i poczuła lekkie kopnięcie w nogę. Westchnęła. Miała go serdecznie
dość, miała ochotę wykopać go i powiedzieć, żeby wrócił jak ona skończy jeść.
Spojrzała na niego marszcząc czoło, jednak najwyraźniej on już podjął decyzję i
wiedziała co za chwilę się stanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie chciał czekać, już i tak wstrzymywał się od trzech dni
przed zadzwonieniem do rodziców, a przecież wiedział jak szczęśliwi będą, gdy
tylko się dowiedzą. Widział te mordercze spojrzenia, które Jessie posyłała w
jego kierunku, gdy tylko zaczepiał ją, niemo pytając o pozwolenie. Koniec z
czekaniem. Wstał z miejsca i znacząco odchrząknął. Wszyscy, za wyjątkiem Jessie,
unieśli na niego wzrok, ona za to wpatrywała się w swoje złączone dłonie, które
nerwowo zaciskała na kolanach. Położył rękę na jej ramieniu dodając jej tym
samym otuchy. Kąciki ust Jessie uniosły się, więc spojrzał na resztę.
Wpatrywali się w niego z wyczekiwaniem, chociaż sądząc po minie matki, musiała
się czegoś domyślać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chciałbym.. to znaczy
chcielibyśmy powiedzieć wam, że zostaniemy rodzicami..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">No i niczego innego się nie
spodziewał. Matka wydała z siebie dziwny pisk i szybkim krokiem zmniejszyła
odległość między nią a synową, trzymając ją teraz w mocnym uścisku, płakała i
gratulowała im obojgu. Nie obyło się bez jęczenia, że nareszcie. Po
poklepywaniu ze strony Richarda i Tony’ego, przyszedł czas na wpatrywanie się w
obrazek jaki miał przed sobą. Teraz oboje rodziców stało przy Jessie, wypytując
o badania i lekarzy, wypytując kiedy, gdzie i niewiele brakło, żeby parsknął
śmiechem bo czekał już na pytanie „jak”. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już myślałem, że będę
musiał pokazać ci jak to się robi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał tuż obok i
szturchnął brata łokciem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz przynajmniej wiem,
że z ciebie prawdziwy mężczyzna. Nareszcie doczekamy się bobasa w domu. Ojciec –
Tony podniósł głos w stronę mężczyzny trzymającego się blisko bratowej –
wyciągaj najlepszą szkocką, trzeba to oblać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Richard ze śmiechem pacnął
się otwartą dłonią w czoło. Wyglądało to tak, jakby sam zastanawiał się,
dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał. Przywołał tylko dłonią Taylora i
skierowali się w stronę białych drzwi, znajdujących się tuż przy wejściu do
kuchni. Już po chwili do nozdrzy chłopaka dostał się specyficzny zapach ziemi,
kurzu, wilgoci, sam dokładniej nie mógł określić czym pachniała piwniczka ojca.
Pamiętał jedynie, że lubił ten zapach - przypominał mu o czasach, gdy z bratem
próbowali się tutaj podkradać, co niejednokrotnie im się udawało. Uśmiechnął się
do własnych wspomnień. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Starszy mężczyzna
przystanął i nacisnął włącznik, zaraz zrobiło się jaśniej. Pomieszczenie nie
było duże. Kamienne ściany utrzymywały chłodniejszą temperaturę, a drewniane
półki, pokryte niewielką warstwą kurzu, mieściły na sobie dobre kilkadziesiąt butelek
wytrawnego trunku – od win po różnego rodzaju whiskey i brandy. Podszedł do
jednego ze stojaków i przez chwilę przyglądał się w milczeniu, po czym sięgnął
po jedną z butelek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ta jest idealna – odwrócił
się w stronę syna. – Nie sądziłem, że doczekamy się z matką tego dnia. Jestem przeszczęśliwy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">I nagle Taylor zobaczył
coś, czego nie dane mu było zobaczyć odkąd pamiętał. Pomimo niezbyt jasnego
światła, widział to wyraźnie. Oczy ojca. Oczy, które nosiły ślady łez. I chyba
dopiero w tym momencie uświadomił sobie, jak odmieniło się życie, nie tylko
jego, ale i całej jego rodziny, odkąd poznał Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podszedł do ojca i
przytulił go mocno do siebie, czując równie mocny uścisk. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Grupowe przytulanie? Wyglądacie
co najmniej dziwnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos Tony’ego rozszedł się
po piwniczce, zwracając uwagę dwóch mężczyzn. Odwrócili się w jego stronę z
uśmiechami na twarzach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostawiliście mnie z dwoma
babami, z których jedna jest bombardowana pytaniami – znacząco spojrzał na
brata – mama chce wiedzieć dosłownie wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie dziwcie się matce,
jest szczęśliwa..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra, dobra – Tony machnął
ręką – daj wreszcie to uczcić. Nie codziennie zostaję wujkiem, a ty dziadkiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Ojciec tylko ostentacyjnie
westchnął i sięgnął po trzy kryształowe szklanki, z których zdmuchnął
nieistniejący pyłek. Otworzył butelkę, przybliżył ją do nosa, powąchał, po czym
z wyraźnie zadowoloną miną rozlał. Po chwili dało się słyszeć dźwięk
obijającego się o siebie szkła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za kolejne pokolenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Przepraszam z tak krótki rozdział i za błędy, jeżeli takowe znajdziecie. Szukałam ich i szukałam, ale w oczach mi się już przewraca. Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale na to kompletnie nie miałam wpływu, boję się, że już się wypaliłam, a jeszcze kilka spraw u Jessie i Taylora jest do wyjaśnienia. Postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział. Buziollleee :*</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;"><br /></span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;"><br /></span></i></span></div>
<span style="color: #274e13;"><i>
</i></span><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-81329082494870140742013-11-25T14:04:00.002+00:002013-11-25T14:04:28.926+00:00Wybaczcie.<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Wybaczcie. Nie zapomniałam
o blogu, nie zawieszam bloga, chodzi o to, że brakuje mi pomysłu i weny. Chciałabym
dokończyć historię, ale siadam przed kompem i PUSTKA!</span></i></span></div>
<span style="color: #274e13;"><i>
</i></span><div class="MsoNormal">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Przepraszam, mam nadzieję
że zrozumiecie (o ile ktoś jeszcze tu zagląda).</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-76264643900903461272013-09-05T21:52:00.001+01:002013-09-05T21:52:09.766+01:00rozdział *34<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Urlop się skończył, więc trzeba zakasać rękawy i brać się do pracy. Wybaczcie, powinnam się najpierw przywitać. "Heloł" dziołszki moje :D </span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Rozdział to tzw. świeżak, więc mogą pojawić się błędy, za które z góry przepraszam. No nic, miłego czytania :*</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"> </span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wspomnienia
z całego miesiąca przelatywały przez umysł dziewczyny, tworząc różnobarwny,
długi film. Nie mogła się nie uśmiechać, bo w końcu uważała się za
najszczęśliwszą osobą na świecie. Taylor nie przestawał jej zadziwiać,
wynajdując codziennie jakąś inną atrakcję. Nurkowanie, surfowanie, wspinaczki
towarzyszące im przez cały pobyt na wyspie, sprawiły że wszystko ją bolało. Jednak
i w tej kwestii chłopak, mąż sprawdził się doskonale. Relaksowali się na
wszelkie sposoby kończąc na najcudowniejszym sexie jaki dane jej było
zasmakować. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam nadzieję że to o mnie
myślisz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos tuż przy uchu wyrwał
ją z tego cudownego zamyślenia. Spojrzała w bok z udawanym oburzeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mógłbyś dłużej dać mi
pofantazjować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecuję, że jak
wylądujemy to nie będziesz musiała już fantazjować – pochylił się jeszcze
bardziej. – Nawet nie wiesz jak jestem podniecony gdy widzę cię tak ubraną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie delikatnie oblizała
spierzchnięte usta, czując narastające w niej pożądanie, na co chłopak jęknął i
odchylił głowę, przymykając oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zwariuję przez ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie uśmiechnęła się
wygładzając niewidzialne fałdki na białej, zwiewnej sukience, w której Taylor nie
chciał jej teraz oglądać. A to wszystko za sprawą tego iż sukienka nigdy nie
miała szansy zostać dłużej na właścicielce, za każdym razem lądowała gdzieś w
kącie a oni kochali się jak szaleni. Obrazy wróciły, wraz z nimi szkarłatny
rumieniec na jej twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nagle samolot zaczął się
trząść i Jessie mocno uchwyciła się oparcia. Tak szybko jak się zaczęły, tak
szybko ucichły. Jednak tego samego nie mogła powiedzieć o swoim żołądku. Dalej odczuwał
turbulencje i z każdą chwilą czuła się gorzej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kochanie co się dzieje? – Taylor
zmartwiony spojrzał na dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem, przez te
wstrząsy chyba będę wymiotować..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie mogła dłużej czekać. Chwiejnym
krokiem przeszła przez pokład i zamknęła się w toalecie, zaraz potem dopadła ubikacji.
Raz po raz wypluwała zawartość żołądka, czując ohydny w tej chwili smak homara,
którym raczyła się na obiad. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor stał po drugiej stronie drzwi słysząc jak Jessie się
męczy. Miał już zapukać gdy tuż obok niego pojawiła się stewardessa z szerokim
uśmiechem na twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy wszystko w porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Moja żona źle się poczuła
od tych wstrząsów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bardzo mi przykro. Przyniosę
dla państwa wodę i dodatkową poduszkę. Może pańska żona prześpi się trochę i
miejmy nadzieję, że poczuje się lepiej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bardzo dziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Stewardessa zniknęła za
kotarą i wtedy usłyszał zgrzyt otwieranego zamka. Spojrzał na bladą twarz
dziewczyny, uśmiechnęła się blado dając mu do zrozumienia, że poczuła się
lepiej. Pomógł jej usadowić się na siedzeniu i przykrył ją kocem. Delikatnie ucałował
zroszone kropelkami potu czoło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prześpij się, za trzy
godziny powinniśmy lądować to cię obudzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową i oparła się
o jego ramię. Chwilę później usłyszał jej spokojny, miarowy oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy
wylądowali zapadał już zmierzch. Czarne chmury leniwie pełzły po czerwonawym od
słońca niebie. Jessie czuła się już o niebo lepiej, więc zgoniła wszystko na
nieświeże owoce morza. Szli przez halę odlotów i przylotów, trzymając się za
ręce. Uśmiechnięci, szczęśliwi, zakochani. I wtedy zadzwonił telefon Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Spieszyła
się. Tak bardzo chciała zdążyć. Przecież to jej matka, rodzona matka, która
może po drodze pogubiła się w uczuciach, ale wciąż była jej matką. Widziała
spojrzenia Taylora, które raz po raz jej posyłał wraz ze słowami tak odległymi,
że nie potrafiła ich zrozumieć. Łzy ciurkiem spływały po jej twarzy utrudniając
głębsze złapanie powietrza. Byleby tylko być na czas. To teraz było
najważniejsze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Czas.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie wiedziała czy wszystko
działo się tak szybko, czy wręcz ciągnęło się w nieskończoność, ale odetchnęła
widząc majaczący w oddali budynek szpitala <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Providence</i>.
Odznaczał się na czarnym niebie i wyglądał w tym momencie dość przerażająco. A
może to tylko świadomość tego, że tam właśnie matka walczy o życie, tak
wpływało na obraz jaki miała przed oczami. W dodatku przez łzy, które
nieprzerwanie skapywały z jej podbródka, wszystko było rozmazane.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Drogi z auta do sali
niewiele pamiętała. Głosy lekarzy, pacjentów, dźwięki aparatury i wszelakie
sterylne zapachy. Gdyby nie Taylor otwierałaby po kolei każde z napotkanych
drzwi. To on kierował nią, to on dodawał jej otuchy, był przy niej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Otworzyła niepewnie drzwi.
Matka leżała na łóżku podpięta do jednej z takich pikających maszyn, które
słyszała podążając za Taylorem przez oddział. Głowę miała zabandażowaną, twarz
poobijaną a z ust wychodziła rurka i sądząc po urządzeniu do jakiego była
odprowadzona, pomagała jej oddychać. Nie sądziła, że stać ją było jeszcze na
jakieś łzy a jednak rozpłakała się, stawiając krok za krokiem by podejść
bliżej. Ostrożnie chwyciła podrapaną dłoń kobiety, jakby ta, za sprawą dotyku
miała się obudzić i odtrącić gest na jaki Jessie się zdobyła. Nie słyszała nic
prócz tej cholernej aparatury, pikającej w nierównym rytmie. Dopiero dłoń
położona na jej ramieniu zmusiła ją do odwrócenia się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kochanie, lekarz chce z
tobą porozmawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor wskazał głową na
mężczyznę, który stał tuż przy łóżku, a którego ona dopiero teraz dostrzegła.
Wyraz jego twarzy nie wróżył nic dobrego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nazywam się doktor
Anderson, pani matka miała rozległy uraz czaszki i narządów wewnętrznych. Tak
naprawdę, to czy wszystko będzie dobrze okaże się w ciągu kilkunastu
najbliższych godzin, jednak pani matka potrzebuje nowej wątroby. I to jak
najszybciej..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy mogę oddać jej swoją?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie.. – Taylor chciał
przerwać jednak nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy mogę oddać swoją
wątrobę – powtórzyła, tym razem głośniej, jakby nie przyjmując żadnych
sprzeciwów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jako najbliższa rodzina
jest pani idealnym dawcą. Musimy zrobić kilka badań, żeby..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaczynajmy więc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie musimy porozmawiać.
Można? – Chłopak spojrzał wymownie na lekarza, na co ten skinął głową i wyszedł
z sali. – Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że to niebezpieczne?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A co mam innego zrobić? Patrzeć
jak moja matka umiera?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A czy ty myślisz, że ona
to doceni? Sama wiesz, że zniszczy wątrobę w przeciągu kilku..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie waż się o niej tak
wypowiadać – wysyczała przez zaciśnięte zęby – nie masz prawa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W dupie mam moje prawa,
martwię się o ciebie. O ciebie do cholery.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor i tak to zrobię, z
tobą czy bez ciebie.. jeżeli mam szansę ją uratować.. – wyszlochała, a zaraz
potem poczuła jak ramiona mężczyzny oplatają jej ciało – ..ja muszę jej pomóc..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przytulił ją jeszcze
mocniej, głaszcząc delikatnie po włosach, po czym odsunął się spoglądając w
zapłakane oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź. Zrobimy te badania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będziesz przy mnie? –
pociągnęła nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cały czas..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedziała w gabinecie, czując palce Taylora splecione z jej
palcami i czekała na lekarza. Miał dostarczyć im wszelkich informacji
związanych z przeszczepem. Mijał kwadrans, a jego jeszcze nie było i szczerze
powiedziawszy to zaczynała się powoli denerwować. Na zewnątrz starała się
zachować pozory spokoju, ale w środku szalał huragan wywracający wszystko do
góry nogami. Nie miała pojęcia co ze sobą począć, jak oderwać się od wszelkich
myśli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozglądała się to w prawo
to w lewo, dostrzegając kolor ścian. Pistacja.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dostrzegając kilka
dyplomów. Prostokątne, srebrne ramy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dostrzegając jedną roślinę.
Paprotka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dostrzegając szafkę na
książki. Tytułów połowy nie rozumiała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nagle drzwi do pokoju
otworzyły się i ukazała się w nich postać lekarza w całej okazałości.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Długi kitel wręcz oślepiał swoją bielą, ale
nie to przykuło jej uwagę. Twarz. Twarz wyrażała konsternację. Usiadł za
wielkim dębowym biurkiem nie spuszczając z Jessie wzroku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedy będzie przeszczep? –
nie wytrzymała, pochylając się nieznacznie w jego kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pojawił się problem. Pani
Higgins..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessica..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. nie bardzo wiem.. –
odchrząknął – ..nie możesz być dawcą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Macie inne grupy krwi..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To przecież jest możliwe.
Przecież ludzie posiadają różne grupy krwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Macie inne grupy krwi pod
względem zgodności genetycznej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co chce pan przez to
powiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wpatrywała się w niego
jakby nagle wyrosły mu czułki na głowie, bądź też jego skóra stała się zielona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie jesteście
spokrewnione. To nie jest pani biologiczna matka. Przykro mi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Obraz przed oczami rozmazał
się zupełnie. Pochłonęła ją ciemność.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
trzymał kubek z kawą tuż przy ustach, wpatrując się w śpiącą Jessie. Fotel
przysunął na tyle blisko, by mieć jak najlepszy dostęp do niej, by być
najbliżej jak tylko się dało. Wiadomość o śmierci matki przyszła tego samego
dnia co wiadomość o tym, że nie były ze sobą spokrewnione. Uraz był zbyt rozległy
by mogli ją uratować. W dodatku powstały skrzepy, które w głównej mierze
przyczyniły się do śmierci kobiety. A teraz siedział zamartwiając się o zdrowie
dziewczyny. Była osłabiona, była wycieńczona do granic możliwości. Od dwóch dni
nie zmrużyła oka, płacząc, wręcz wyjąc w poduszkę, więc teraz cieszył się, że
udało jej się zasnąć. I nie ważnym było to, że zażyła leki nasenne przepisane
przez doktora Andersona. Nie potrafił jej pomóc. Bo nie wiedział jak. Usłyszał
cichy dźwięk telefonu dochodzący z salonu i ostrożnie wyszedł z sypialni. Zanim
zamknął za sobą drzwi spojrzał na żonę. Wyglądała tak spokojnie, jakby nic się
w jej życiu teraz nie działo. Westchnął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Szybkim krokiem przemierzył
salon i odebrał. W słuchawce usłyszał zmartwiony głos Lorraine. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć synku, jak się
trzyma Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć mamo. Śpi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę wam w czymś pomóc?
Może przywieźć wam obiad.. cokolwiek?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony był przed godziną,
wpadł na ten sam pomysł. Dzięki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiadomo już kiedy wydadzą
ciało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeszcze nie, na razie
czekamy.. – przejechał dłonią po włosach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kochanie, gdybyś czegoś
potrzebował, po prostu dzwoń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem mamo, dziękuję.
Pozdrów ojca.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączył się i opadł na
poduszki w momencie, gdy usłyszał cichy głos za sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwrócił się gwałtownie.
Dziewczyna stała w jednej z jego koszul, z potarganymi włosami i opuchniętymi
oczami, w dodatku boso. A mimo to wciąż była piękna, ponętna, sexowna.
Otrząsnął się i w ułamku sekundy znalazł przy niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie, miałaś wypoczywać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiedziałam gdzie
byłeś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uniósł jej podbródek, zmuszając
do spojrzenia na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem i zawsze będę przy
tobie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wspięła się na palce i
pocałowała go. Był przesiąknięty pożądaniem. Tym pocałunkiem, właśnie w tej
chwili podpaliła lont. W pośpiechu zrzucali ubrania, bez problemu docierając do
sofy. Bez długich pieszczot, tylko dziki, uwalniający nagromadzone emocje, sex.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Stała
nieruchomo wsłuchując się w pastora wygłaszającego słowa, które miały dodać jej
otuchy. Nie dodawały. Nawet obecność Taylora nie dodawała pokrzepienia w takim
stopniu w jakim by chciała. Nie oglądała się za siebie, bo i po co. Nie było
nikogo. Nikogo prócz pastora i czwórki facetów z zakładu pogrzebowego, którzy
gdyby nie kasa, nie ruszyliby tych tłustych dupsk z ciepłych foteli. Mżyło. I zapewne
dlatego widziała na ich twarzach te grymasy, za które z chęcią zabiłaby jednego
po drugim. Zmięła w ustach najgorsze z przekleństw i skupiła całą swoją uwagę
na czarnej, lakierowanej trumnie. Miała ochotę rzucić się na nią, wytargać
zwłoki kobiety która tam spoczywała i wytrząsnąć z niej jakiekolwiek informacje.
Tyle lat była obrażana, katowana wyzwiskami i ciosami, a teraz to wszystko
okazało się jakąś chorą grą, pieprzoną zabawą Emily. Cała jej miłość, wszelkie
wspomnienia, jej życie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wszędzie kłamstwa.
Oszustwa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cisnęła gwałtownie białą
różą na prostokątne pudło i odeszła, nie bacząc na spojrzenia jakie w tej
chwili posłali jej wszyscy zebrani. Miała to głęboko w nosie. Potrzebowała
oddechu, chwili dla siebie. Nie wiedziała kiedy zaczęła płakać, nie wiedziała
czy pastor skinął by pochować zmarłą, ale wiedziała jedno – Taylor szedł za
nią. Czuła to całą sobą. Był blisko, jednocześnie dając jej pełną swobodę. Doskonale
ją znał, jak nikt inny, nawet matka.. Nagle żołądek podszedł jej do gardła. Na
tyle szybko, że upadła na kolana i zwróciła śniadanie. Zaraz też, w ułamku
sekundy, poczuła ramiona Taylora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wszystko dobrze – niedbale
przetarła usta dłonią, wycierając resztki śliny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Deszcz przybrał na sile,
więc i chłopak szybciej pomógł jej się pozbierać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz pojechać coś zjeść?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie. Chcę jechać do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaprowadził ją do auta,
zapiął jej pasy, zamknął za nią drzwi. Wykonywał proste czynności, których ona
nie miała siły robić. Była jak kukiełka, marionetka w rękach lalkarza,
pociągającego za poszczególne sznurki. Starała się przekonać samą siebie, że
chce się odezwać, zrobić cokolwiek, ale prawda była taka, że chciała zamknąć
się w swoim świecie, by w spokoju pomyśleć. W sumie nie robiła nic innego od
dwóch tygodni, od dnia w którym dowiedziała się, że Emily Hawks nie była jej
prawdziwą matką. Przymknęła oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Obudziła się dopiero gdy
Taylor delikatnie pogładził ją po policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteśmy na miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała, nie
wiedziała co miałaby odpowiedzieć. Ruszyła przed siebie i po chwili już leżała
w swoim łóżku, pragnąc by znów zasnąć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor nie wiedział jak jej pomóc, jak choć na chwilę dać
jej ukojenie, odciążyć od tego wszystkiego. Mógł tylko obserwować jak kładzie
się do łóżka i przykrywa kołdrą, by zaraz usłyszeć cichy szloch. Tak było
codziennie, dwa tygodnie płaczu, milczących dni, nieprzespanych nocy. Przeszedł
powoli przez cały salon, kierując swoje kroki w stronę sypialni. Deszcz nie
poprawiał nastroju, bębniąc głośno w szyby i parapety. Rozwiązał krawat i
ściągnął koszulę obchodząc dookoła łóżko. Położył się obok, przytulając wątłe
ciało dziewczyny. Gładząc Jessie po ramieniu czuł jak powoli się uspakaja. Odwróciła
się w jego kierunku i drżącymi rękoma zaczęła gładzić go po torsie. Przytrzymał
jej dłonie i spojrzał w zapłakane oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie tym razem.. od dwóch
tygodni kochasz się ze mną a później znowu zamykasz w swojej skorupie.. odwracasz
się plecami bez słowa – ucałował jej palce, nie spuszczając z niej wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Milczała. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jednak on nie zamierzał
milczeć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie rób mi tego. Przysięgaliśmy
sobie być jednością, na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie. Odsuwasz mnie
od siebie, w sytuacji kiedy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W jakiej sytuacji Taylor –
warknęła, wyrywając się z jego uścisku. – Kobieta, która biła mnie przez połowę
życia okazała się zwykłą hipokrytką. Kim jestem do cholery!? Jesteś w stanie mi
na to odpowiedzieć? Myślałam, że jestem jej córką, że na swój popaprany sposób
mnie kocha..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widział jak drżenie ciała i
łzy cieknące po jej policzku utrudniały wypowiadanie kolejnych słów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mam nikogo kto.. kto
mógłby mi powiedzieć kim jestem, kim była moja mama.. dlaczego mnie oddała..
kolejna osoba, dla której byłam ciężarem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Objęła się rękoma i
rozpłakała na dobre. Wstał, chcąc ją przytulić jednak ona cofnęła się o krok,
powstrzymując go ruchem dłoni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostaw mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">I wyszła. Z sypialni. Z
mieszkania. Drzwi zatrzasnęły się za nią z głośnym łoskotem. Powinien ją
zatrzymać, ale sam nie wiedział czy dobrze by zrobił. Dłuższą chwilę stał
wpatrując się w miejsce gdzie stała Jessie. Zaraz potem podszedł do szafy i
wyciągnął dwie bluzy, jedną od razu zakładając na siebie. Musiał iść jej
poszukać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie czuła przeszywające ją do szpiku kości zimno. Z zimna
zaczęła szczękać zębami, czego w żaden sposób nie mogła zahamować. Nie potrafiła,
mimo że bardzo chciała. Ciężkie krople moczyły jej ciuchy, pędząc z nieba jak w
jakiejś gonitwie. Rozejrzała się, ale na niewiele jej się to zdało. Deszcz tworzył
jedną wielką zasłonę. Podskoczyła jak oparzona, słysząc głośne kroki za sobą. Odwróciła
się. Widziała ciemny kontur postaci, ale dopiero po chwili była w stanie ją
rozpoznać. Stała w bezruchu, a każdy krok zbliżającego się mężczyzny, ukazywał
coraz więcej szczegółów. Taylor zatrzymał się dopiero przed nią i nie pytając o
zdanie, założył bluzę na jej przemoczone ciuchy. Milczał. Ona też milczała. Stali
tak wpatrując się w siebie, by po chwili zatracić się w gorącym pocałunku. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-64714815437147246262013-07-25T21:25:00.005+01:002013-07-25T21:25:59.760+01:00rozdział *33<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Wróciłam, znowu :D. Dopadł mnie leń, taki wakacyjny, wybaczcie :)</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Kolejny rozdział.. hmmm.. sama nie wiem kiedy się pojawi, postaram się napisać go jak najszybciej. </span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>Nie zanudzam i życzę miłych i słonecznych wakacji :*** </i></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie przebudziła się jako pierwsza. Czuła ciepły oddech na
włosach, gdy odwracała powoli głowę. Taylor jeszcze spał, więc nie chciała go
budzić, chociaż miała na niego tak wielką ochotę, że z ledwością powstrzymała
bieg swoich myśli. Najciszej, jak tylko się dało, wstała z łóżka i rozejrzała
się w poszukiwaniu jakiś ciuchów nadających się do porannego paradowania po
domu. Tuż koło fotela zauważyła swoją torbę i już po chwili ubrana w czarne
legginsy i rozciągnięty, ulubiony sweter, podążała w stronę kuchni. Miała
nadzieję, że o tej porze nie zastanie tam nikogo i nie pomyliła się.
Potrzebowała chwili dla siebie. Od wczoraj, jak tylko wrócili, oświadczyli
rodzicom Taylora, że się pobierają. Nigdy nie widziała tak wielkiej radości,
malującej się na ludzkich twarzach. Nigdy nie sądziła, że mogą być aż tak
szczęśliwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chwyciła za kubek z czarną
parującą cieczą. Kawa. Której nie piła od kilku dobrych lat, była teraz czymś,
czego zapragnęła. Ot tak. Usiadła na schodach przed domem. Rześkie powietrze
owiało jej skórę, gdy zapatrzyła się na widok przed sobą. Słońce powoli starało
się przebić przez drzewa, wydłużając ich cienie. Widziała w oddali mgły
unoszące się, zapewne nad jeziorem i zapragnęła tam być. Przyroda budziła się
do życia, a ona już podziwiała jej poczynania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jej wzrok skupił się teraz
na błyszczącym kamieniu na jej palcu. Nadal tam był. Nie był jej wymysłem,
pięknym snem. Był prawdziwy. Odstawiła kubek i przejechała palcem po jego
nierównej powierzchni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam nadzieję, że nie
zastanawiasz się nad tym czy dobrze zrobiłaś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podskoczyła wystraszona,
słysząc za sobą głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak tak dalej pójdzie, to
zejdę na zawał zanim powiem sakramentalne tak. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor usiadł obok
wpatrując się w nią. Promieniała. Jeszcze nigdy nie była tak piękna, jak
właśnie tego poranka. Aż zaparło mu dech w piersiach. Oparła głowę na jego
ramieniu, splatając ich dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I dla twojej wiadomości,
wiem że zrobiłam dobrze..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks. Swoją drogą jeszcze
trochę i nie będę używać już tego nazwiska względem ciebie – zaśmiał się cicho
– ale jest coś, co dla mnie zrobisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uniosła głowę i spojrzała
zaskoczona na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyrzekłaś mi to rok
temu..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Erotyczny taniec..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Że co??</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyrzekłaś kochanie
zatańczyć na moim kawalerskim.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie pacnęła się otwartą
dłonią w czoło. Pamiętała ten dzień, ale nie sądziła że on teraz sobie o tym
przypomni. Tańczenie dla Taylora jako przyjaciela, było czymś normalnym, bo w
końcu widział ją niejednokrotnie w klubie, ale tańczyć dla niego jako
przyszłego męża..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma mowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak myślałem – prychnął. –
Tchórzysz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znał ją na tyle, że
wiedział jakiej taktyki względem niej użyć. Nie mylił się. Jej oczy szeroko się
otworzyły, tak jak i jej usta, za to jej twarz poczerwieniała. Na myśl przyszły
mu te wszystkie kreskówki, których naoglądały się jako dzieciak. Pulsujące
żyłki na czołach, kropelki wody nad postaciami, czy para ulatująca z czerwonych
uszu. Właśnie w tej chwili to miał przed oczami i niewiele brakowało, żeby
parsknął głośnym śmiechem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Śmiesz twierdzić, że
stchórzę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, właśnie tak twierdzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To się jeszcze przekonasz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wątpię..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tego już było za wiele.
Miała ochotę zdzielić go przez łeb, żeby tylko się opamiętał, a on coraz
bardziej ją podjudzał. Nie była tchórzem, więc nie mogła stchórzyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins, lepiej znajdź
odpowiednie miejsce, bo czeka cię niezapomniana noc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To na pewno kochanie, na
pewno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się triumfalnie
i cmoknął ją w skroń. Kąciki jej ust uniosły się nieznacznie i najwidoczniej
cała para uszła z niej, jak właśnie na tych bajkach, bo nie widział żadnego
poirytowania na twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zadzwonię dzisiaj do Zory
i pojedziemy do Waco?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnie, w końcu mamy im
coś ważnego do zakomunikowania, a teraz chodź.. zrobię nam coś na śniadanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chwycił jej dłoń w mocnym
uścisku i wstał pociągając ją za sobą. Stali na wprost siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widział miłość w jej
oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widziała miłość w jego
oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odzywali się. Drobna
pieszczota, której w tej chwili się dopuścił, sprawiła że Jessie przymknęła
oczy. Czuł miękkość jej włosów między palcami i zapragnął tylko jednego. Usta
tylko czekały by znów poczuć żar jej ust. Zaraz ten żar przeniósł się na jego
szyję wraz z gorącym oddechem. Tkwili na werandzie wtuleni w siebie jeszcze
przez chwilę, nieświadomi tego, że dwa domy dalej, w otwartych drzwiach ktoś
usilnie zaciskał pięści mając na widoku przytulającą się parę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor
trzymał dłoń Jessie, przechodząc między stolikami, nie przestając się
uśmiechać. Doskonale wiedzieli jaka będzie reakcja ich przyjaciół i nie mylili
się. Siedzieli przy dębowym stole, Nate z otwartą buzią, najwidoczniej chciał
nią trafić do ust by napić się piwa. Zora za to miała tak szeroki uśmiech i
taką minę, że brakowało tylko by zaczęła klaskać i piszczeć. Gdy znaleźli się
dosłownie kilka kroków od nich, Nate już szczerzył się jak głupek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nareszcie razem, tyle
czasu na to czekałem – westchnął cmokając Jessie w policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty to masz pragnienia
stary.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor poklepał chłopaka po
plecach zajmując miejsce koło swojej dziewczyny. Nieprzerwanie trzymał jej
dłoń, kreśląc na skórze przeróżne wzory, co osobiście jej nie przeszkadzało, a
wręcz mocniej ścisnęła jego rękę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to mówcie..
zaginęliście na dobry tydzień – mulatka spojrzała wymownie na Jessie – mam o to
do was..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zastygła w bezruchu,
wpatrując się w dłoń przyjaciółki zaciśniętej na butelce coli. Jej oczy szeroko
się otworzyły, zaraz potem przeniosła wzrok na Nate’a.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty to widzisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale co? – chłopak wyglądał
na zdezorientowanego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zupełnie nie miał pojęcia o
czym mówiła Zora, za to para po przeciwnej stronie stołu miała niezły ubaw.
Oczywiście zdawali sobie sprawę z tego o czym mówiła dziewczyna. Blondyn
jeszcze przez chwilę próbował rozwikłać zagadkę, a śmiech przyjaciół i
milczenie swojej dziewczyny nie ułatwiało mu sprawy. W końcu Jessie uniosła
dłoń ku górze machając palcami. Dopiero wtedy do niego dotarło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No.. o.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie potrafił sklecić
jakiegoś sensownego zdania. To tak jakby świadomość tego, że przyjaciele przez
dwa lata okłamywali samych siebie i wszystkich dookoła, w dodatku zaręczyli
się, odebrała mu zdolność racjonalnego myślenia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dałeś teraz przykład tego
jak niewiele masz do powiedzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor zaśmiał się głośno. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra, dajcie mu już
spokój – Zora przytuliła się do ramienia blondyna – powiedzcie lepiej co
porabialiście przez ten cały czas?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sporo tego było.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mamy czas.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to wypadałoby zacząć od
momentu, kiedy dostałem od Nate’a adres Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Czuła
drżenie całego ciała, ale widziała tylko jej zaciśnięte na kierownicy dłonie.
Ta panika była silniejsza od niej. Koperta w torbie ciążyła niemiłosiernie,
jakby nagle stała się jakąś gigantycznie wielką cegłą. Z każdym kilometrem,
każdym metrem bliżej domu, była coraz bardziej zdenerwowana. Słysząc w
głośnikach utwór <i style="mso-bidi-font-style: normal;">„Hurricane” </i>wyłączyła
radio, mimo że uwielbiała ten kawałek. Teraz jednak bardziej stresował niż
uspakajał. Nie wiedziała w jakim humorze zastanie matkę, czy będzie trzeźwa,
czy tak jak zwykle pijana. Czy w ogóle otworzy, czy przyjdzie jej stać przed
drzwiami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W końcu zaparkowała pod
domem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Ta sama pordzewiała bramka.
Te same zgniłozielone okiennice. Ta sama odrapana farba. Nic się nie zmieniło.
Ona też się nie zmieniła. Wciąż bała się zachowania matki, jednocześnie mając
nadzieję, że jakimś cudem kobieta będzie traktować ją jak na matkę przystało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przełknęła głośno ślinę,
wytarła spocone dłonie w spodnie i mocno uchwyciła swoją torebkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wysiadła. Każdy krok
okazywał się trudniejszy niż przypuszczała. Stawiała je niepewnie, jakby
dopiero co uczyła się chodzić. Doszła wreszcie do drzwi, chociaż wydawało jej
się, że od opuszczenia auta minęły wieki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Weź się w garść –
wyszeptała, pukając.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odczekała chwilę i już
miała pukać drugi raz, gdy drzwi nagle otworzyły się. Matka w pierwszej chwili
wydawała się być zaskoczoną, zaraz jej twarz przybrała ten sam wyraz co zawsze,
wściekłość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czego chcesz? Nie masz tu
powrotu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Słowa zabolały, ale
postanowiła nie dać tego po sobie poznać. Nie odzywając się, sięgnęła dłonią do
torebki i wyciągnęła śnieżnobiałą kopertę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przywiozłam ci zaproszenie
na ślub, chciałabym..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bierzesz ślub? –
prychnęła. – Takie zero jak ty? Powiem ci jedno, miłość to jedno wielkie bagno,
gówno, w które jak wdepniesz to.. – ucięła nagle – zejdź mi z oczu. Nie chcę
więcej cię oglądać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zatrzasnęła drzwi, znikając
w głębi domu. Jessie stała tam nadal, z mokrymi od łez policzkami, z kolejną
raną na sercu, z kopertą w drżącej ręce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie wiedziała jak znalazła
się w samochodzie, nie pamiętała drogi do domu, za to poczuła dłonie Taylora
mocno ją obejmujące i szepczące usta. Chwilę tak trwali, jednak ta chwila
musiała się skończyć i wreszcie chłopak odsunął ją od siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera, mogłem z tobą
jechać to się uparłaś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widziała złość w oczach,
tego po prostu nie dało się nie zauważyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic takiego się nie stało
– wychrypiała, odzyskując wreszcie kontrolę nad swoim ciałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie widzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówię poważnie, byłam na
cmentarzu i trochę się rozkleiłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Musiała skłamać. Nie
chciała, ale to było w tym momencie najlepsze wyjście. Nie wyglądał na takiego
co uwierzyłby w jej słowa, ale wolała nie dolewać oliwy do ognia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No a co z matką? Byłaś u
niej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Byłam, ale nie zastałam
jej więc wrzuciłam zaproszenie razem z listami. Umieram z głodu, dasz się
zaprosić na pizzę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na pewno wszystko w
porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak najbardziej – uciekła
wzrokiem. – Idziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uchwycił jej dłoń, więc
uniosła głowę. Jego twarz rozświetlił najwspanialszy z uśmiechów, miód na jej
serce. Tylko, że w tej właśnie chwili dopadło ją poczucie winy. Okłamała go. Pocieszała
się jedynie tym, że skłamała w dobrej wierze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Pub
był przepełniony. Nic dziwnego, w końcu był jednym z ulubionych lokali w
mieście. W dodatku w ten ciepły, sobotni wieczór, ludzie najwidoczniej
potrzebowali odskoczni po całym tygodniu pracy. Dlatego też okupywali teraz
bar. Z zewnątrz może nie wyglądał zachęcająco, czym najprawdopodobniej
odstraszał przyjezdnych. Szyld, która lata świetności miał już za sobą, świecił
na przemian dwoma kieliszkami do złudzenia przypominającymi kieliszki od
Martini. Z zewnątrz było jeszcze widać rząd okien tuż przy płycie chodnika, ale
co działo się w środku tego już nie dało się dostrzec. Zapewne przez brud,
który osadzał się latami. Do lokalu prowadziły schody w dół, oczywiście
nieoświetlone przez żadną latarnię bądź lampę, żarówka z jedynej lampy jaka tam
była spaliła się wieki temu i teraz nikt nie zaprzątał sobie tym głowy. Ci,
którzy odwiedzali lokal przyzwyczaili się do tego co z zewnątrz, bo wynagradzało
im to co wewnątrz. Podłoga wyściełana była ciemną wykładziną, ściany o równie
ciemnym odcieniu co podłoga przyozdabiały czarnobiałe fotografie z rodeo.
Zawodnicy, konie, arena, wiwatujący ludzie. To wszystko zostało uwiecznione na
zdjęciach. Już na wejściu, najbardziej w oczy, rzucał się bar. Długi,
wypolerowany, z niezliczoną ilością, wielkością i różniących się od siebie
wyglądem kieliszków, przykuwał spojrzenie. Tuż za barmanem, w lustrzanej tafli
ściany odbijały się butelki alkoholi, małe, duże, wysokie, niskie, niebieskie,
czerwone. Dla każdego coś dobrego, jak zwykł mawiać Vinnie, właściciel baru,
chociaż nikt tak do końca nie wiedział czy to jego prawdziwe imię. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor dokańczał pisanie
sms-a nie wiedząc, że Tony wisi mu nad głową, co jakiś czas upijając piwa z na
wpół opróżnionego kufla.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiedziałem braciszku,
że stałeś się taki ckliwy – zaśmiał się klepiąc chłopaka po plecach i tym samym
zwracając na siebie jego uwagę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jednak Taylor nawet nie
przerwał czynności, za to uśmiechnął się pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pogadamy jak się
zakochasz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mnie to nie grozi –
prychnął pod nosem. – Nate z chłopakami utknęli w korku, za pół godziny powinni
być i przeniesiemy się dalej. Tej ostatniej nocy musisz zaszaleć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany, Tony ja nie umieram,
tylko żenię się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To wystarczy.. chociaż
przyznam, trafiłeś na wyjątkową dziewczynę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzę że zaczynasz
mięknąć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idź, lepiej przynieś
kolejkę. Teraz twoja kolej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słyszałem, że na wieczorze
kawalerskim to drużbowie zajmują się panem młodym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Twój wieczór zacznie się
jak dojedzie reszta, a teraz śmigaj – ponaglił go, a z jego twarzy nie schodził
uśmiech – młodszy jesteś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor westchnął i wstał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic dziwnego że żadna cię
nie chce, jesteś urodzonym marudą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie czekając na odpowiedź
brata skierował się w stronę okupowanego baru. Jego myśli od razu skierowały
się w stronę Jessie. Zastanawiał się co robi, jak się bawi. Jedna rzecz tak
naprawdę go martwiła, której nie potrafił ot tak wytępić ze swojej głowy. A
mianowicie matka Jessie. Doskonale wiedział, że tego wieczoru gdy dziewczyna
wróciła do domu, widziała się z nią. Płakała przez nią. Nie powiedział, że
wiedział o tym. Nie powiedział, że widział zaproszenie które ona rzekomo
wrzuciła do skrzynki. Milczał, żeby jej nie ranić, żeby nie zamartwiała się
jeszcze nim samym. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dźwięk głosu
wypowiadającego jego imię, przywrócił go do rzeczywistości. Tuż obok stała
dziewczyna o ciemnych, krótkich włosach i ciemnych oczach. Znał te oczy,
pamiętał je, chociaż minęło już tyle czasu, tyle lat odkąd ostatni raz ją
widział.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Annie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A jednak to ty –
uśmiechnęła się promiennie. – Nie byłam pewna. Co tam u ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale się zmieniłaś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pamiętał ją jako blondynkę,
z długim warkoczem, z dołeczkami w policzkach gdy tylko się uśmiechnęła. Teraz
też miała te same dołeczki co wtedy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z dziesięć lat się nie
widzieliśmy. Ojciec odszedł ze służby więc wróciliśmy w rodzinne strony..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Annie, wtedy.. ja nie
powinie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówisz o tym co się wtedy
wydarzyło? Przestań, było minęło – mocniej zacisnęła pięść, której on nie
widział. – Jesteś tu sam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem z Tony’m – wskazał
na jeden ze stolików.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę na jednego
drinka?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usiadła na jednym z krzeseł
przy barze, które chwilę wcześniej zostało zwolnione i zamówili po drinku. Sam
nie wiedział jak miał się do niej odezwać, bo gdy zobaczył długą bliznę na
nadgarstku cała przeszłość powróciła. Pamiętał jej zapłakaną twarz, gdy wyzywał
ją od najgorszych, żeby tylko dała mu spokój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..tutaj?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słucham? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pytałam się, czy mieszkasz
w Austin.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, przeprowadziliśmy się
kilka tygodni temu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przeprowadziliśmy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uścisk na ramieniu sprawił,
że oboje odwrócili głowy. Za nimi stał Tony w towarzystwie Seth’a. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chłopaki czekają na
zewnątrz, musimy jechać. No chyba, że wieczór kawalerski chcesz spędzić tutaj..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie, już idę.
Poczekajcie na mnie przed lokalem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tak też zrobili, chociaż
Tony miał ochotę wytargać brata za fraki. Rozpoznał ją. Od zawsze uważał ją za
wariatkę, osobę niezrównoważoną psychicznie i niewiele się pomylił. Czy jej
wtedy współczuł? Nie, bo widział jak zachowywała się w stosunku do Taylora. Na
jego miejscu postąpiłby tak samo, a może potraktowałby ją ostrzej. W drzwiach
odwrócił się jeszcze w stronę baru. Brat wlał do ust resztki drinka. Miał
nadzieję, że Annie nie będzie starać się go zatrzymać, bo coś mu w tej
dziewczynie nie pasowało, a on zdecydowanie zawierzał swojej intuicji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Żenisz się? – uśmiechnęła
się, chociaż gołym okiem widać było, że ta informacja w pewien sposób ją
dotknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, za kilka dni. Annie
miło było cię spotkać, ale teraz muszę już iść. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może jeszcze kiedyś się spotkamy,
no i gratuluję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki. Trzymaj się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaczął przeciskać się przez
tłoczących się ludzi nie widząc wzroku jakim odprowadziła go Annie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dopijała kolejnego drinka. Sama dokładnie nie wiedziała jak
się nazywał. Pamiętała jedynie, że było to coś związanego z ekstazą. Zora po
raz kolejny opowiadała jakąś historię, która sprawiła, że zaśmiały się głośno.
Były tylko we dwie, bo Jessie tylko z Zorą się przyjaźniła i tylko przy niej
czuła się swobodnie. Znajdowały się w klubie, w którym nic poza muzyką nie było
słychać. Czasami musiały wzajemnie do siebie krzyczeć, by choć na chwilę
pogadać, a zaraz potem wybuchały głośną salwą śmiechu. Nie można było
powiedzieć, że nie zwracały na siebie uwagi. Ubrane w czarne stroje króliczków
playboya, z puszystymi ogonkami, przy ledwo co zasłoniętych pośladkach, z
bladoróżową muchą przy szyi i puszystymi króliczymi uszkami, były atrakcją
wieczoru. Welon, który Jessie miała przyczepiony do króliczych uszu,
przeszkadzał jej, ale po trzecim drinku przestała zwracać na niego uwagę.
Bawiły się wyśmienicie, ale dudnienie muzyki i brak możliwości swobodnej
rozmowy zrobiły swoje. Po północy miały dość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jedziemy do <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Continentala </i>– Jessie wstała od stolika
i przez chwilę zastanowiła się czy da radę iść.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wreszcie chwilę odetchnę.
Nogi włażą mi.. doskonale wiesz gdzie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pospiesznie wstała i chwilę
później czekały na jakąkolwiek taksówkę. Noc była wyjątkowo ciepła jak na
koniec września i Jessie głęboko wciągnęła powietrze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy coś cię martwi? – Zora
utkwiła wzrok w przyjaciółce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, dlaczego pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od kilku dni wyglądasz
tak, jakbyś się czymś martwiła. Martwisz się ślubem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, skąd. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mulatka myślała, że Jessie
coś jeszcze powie ale zaległa między nimi cisza. Wiedziała, czuła że coś ją
trapi jednak nic nie mogła na to poradzić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No ok, czyli nie mam co
liczyć na to, że mi powiesz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dziewczyna zaśmiała się.
Szczerze. Bo przy Zorze nie potrafiła inaczej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam cię, wiesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pff. Tylko uwielbiasz? Ja
cię kocham dziewczyno! A ty mówisz marne uwielbiam? Jak możesz tak mnie ranić..
– jej płaczliwy głos spowodował kolejną porcję śmiechu. Prawda była jednak
taka, że w dużej mierze rozweselił je alkohol.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nawet w taksówce nie
potrafiły się uspokoić. Te pół godziny, które spędziły z kierowcą, sprawiło że
ze śmiechu rozbolały je brzuchy, bo mężczyzna sypał kawałami jak z rękawa. W
końcu wycierając zapłakane oczy, pożegnały się z taksówkarzem i stanęły przed
lokalem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeszcze pięć minut i
posikałabym mu się na siedzeniu – Jessie odetchnęła z ulgą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ten facet zabija śmiechem,
współczuje jego żonie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zora zaśmiała się w głos,
po czym złapała za brzuch i jęknęła głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jutro będę mieć zakwasy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Otworzyła przed Jessie
drzwi i weszły. Od razu do ich uszu dotarła muzyka. I tego właśnie
potrzebowały. Spokojnej klimatycznej muzyki, do potańczenia i napicia się a nie
tej sieczki, jak to Zora nazwała, którą przez pół wieczora były maltretowane.
Nie zdziwiły się posyłanymi w ich kierunku spojrzeniami mężczyzn bądź kobiet,
strojem nie pasowały do miejsca w którym się właśnie znalazły, ale miały to gdzieś.
Jedynym celem była dobra zabawa, a tego wieczora takiej im nie brakowało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Zobaczył
ją bawiącą się w najlepsze i przykuwającą wzrok niejednego faceta na sali. Był
zdziwiony, że na tyle klubów wybrali ten, w którym bawiły się dziewczyny.
Jednak zdziwienie szybko zastąpiła radość. Podszedł niezauważony i klepnął
Jessie w pośladek. Odwróciła się gwałtownie i mógłby przysiąc, że była gotowa
do ataku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins, cholera, mogłam
ci przywalić. Doskonale wiesz, że mam niekontrolowane ruchy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, ja po prostu nie
mogłem sobie tego odmówić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyciągnął ją do siebie i
gorąco pocałował. Wyczuł smak alkoholu, który zmieszał się ze smakiem whiskey,
wypitej tuż przed przyjściem tutaj. Z każdą sekundą chciał jej więcej, i
więcej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dajcie sobie na
wstrzymanie – tuż za nimi usłyszeli głos Tony’ego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Niechętnie oderwali się od
siebie, chociaż wciąż wpatrywali się w swoje oczy. Nie zauważyli nawet kiedy
całe ich towarzystwo rozeszło się, a to żeby potańczyć, a to żeby zamówić
kolejne drinki. Przejechał palcami po jej policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stęskniłem się za tobą..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To tak jak ja.. –
westchnęła z uśmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może się stąd urwiemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie powinniśmy ich tak
zostawiać. Przecież to..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy oni wyglądają jakby
nas potrzebowali? – przerwał jej, wskazując dłonią na parkiet. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nate obściskiwał się z
Zorą, Seth podbijał do jakiejś blondynki w skąpym stroju, a Tony z resztą
chłopaków okupywali bar. Wyglądało jakby w ogóle nie przejmowali się parą, dla
której znaleźli się w tym lokalu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzisiejszej nocy zabiorę
swojego osobistego króliczka do domu – wyszeptał wprost do jej ucha – i ten
króliczek dla mnie zatańczy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie gwałtownie oderwała
się od niego i nie reagując na jego pytające spojrzenie, podeszła do Tony’ego.
Widział uśmiech na twarzy brata, gdy coś jej odpowiedział po czym kiwnął głową.
Zaraz obok niego pojawiła się dziewczyna, wyciągając w jego stronę swoją dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szczerze powiedziawszy nie wierzył w to, że Jessie może
przed nim zatańczyć, sądził raczej iż się w jakiś sposób wykręci. Najwidoczniej
drinki zrobiły swoje, bo w tym momencie siedział na sofie obserwując
przyjaciółkę, przygotowującą wszystko do występu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Naprawdę myślałem że
stchórzysz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zamknij się Higgins –
zaśmiała się – i daj mi chwilę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odezwał się więcej. Nie
minął kwadrans, a salon tonął w świecach. Zastanawiał się nawet skąd ona
wytrzasnęła tyle świec, i to o tej porze. Niespiesznie zaczęła zapalać każdą z
kolei. Nie przebierała się, nie było takiej potrzeby. Oboje wiedzieli, że zaraz
po tańcu jej ciuszki zostaną rzucone w kąt, o ile dotrwają do końca. Ustawiła
jakiś spokojny utwór i usiadła jakiś metr od niego. Światło świec delikatnie
skrzyło się na jej skórze, a wzrok pełen pożądania jaki miała, patrząc wprost
na niego, sprawił, że oblizał usta. W rytm muzyki podniosła się i podeszła
bliżej. Jej dotyk na jego udach, jej włosy łaskoczące jego pierś. To był
dopiero początek, a on był tak podniecony, że poczuł ból w podbrzuszu. W tańcu
kusiła go, nakręcała, torturowała dotykiem, by zaraz odsunąć się od niego.
Poruszył się nieznacznie, gdy po raz kolejny pochyliła się sexownie w jego
stronę. Nie wytrzymał. Nie był w stanie wytrzymać. Złapał ją za ramiona i
przyciągnął do siebie. Z chwilą wylądowania na jego kolanach, Jessie wpiła się
w usta chłopaka. Gwałtownie wstał, a chcąc ją posadzić na komodzie, strąciła
ręką ramkę tam stojącą. Nawet nie zwrócili na to uwagi. Byli zbyt pochłonięci
sobą. Znaleźli się w swoim własnym niebie i piekle zarazem, bo powiedzenie
„Gorąco jak w piekle” wpasowało się tu idealnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Tarcza
księżyca ukazała się w całej swojej potędze. Wielka, błyszcząca, przynosząca
ochłodzenie po gorącym dniu. Rozjaśniała bladym światłem wszystko w jej
zasięgu, ocean, plażę, drzewa. Westchnęła. Znowu to samo. Wątpliwości dopadały
ją, gdy tylko zostawała sama, gdy nie było w pobliżu kogoś kto mógłby na chwilę
oderwać ją od tych chorych myśli. Wiedziała, że robi dobrze, że tego chce,
jednak słowa matki odnośnie miłości przyćmiewały całe jej szczęście. Nie
musiała być na ślubie, by psuć wszystko</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wszędzie cię szukam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwróciła powoli głowę,
spoglądając na postać siadającą na piasku obok niej. Wręczyła jej szklankę z
bursztynowym trunkiem i sądząc po intensywnym zapachu, była to whiskey.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki. Dlaczego byłam
poszukiwana, stało się coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chłopaki urządzili sobie
pokaz muskułów, szkoda to przegapić. – Zora zaśmiała się pociągając dość spory
łyk.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzisiaj sobie to daruje –
uśmiechnęła się, jednak wzrok utkwiła w kilku kostkach lodu, pływających w
szklance. Mulatka nie wiedziała jak pomóc przyjaciółce, bo pytając się wprost
ta kategorycznie zaprzeczała by cokolwiek mogło ją gnębić, jednak ona po prostu
czuła, że coś jest nie tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znasz prawdę o moim ojcu,
wiesz jak i kiedy umarł..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zora przytaknęła, chociaż
Jessie nawet na nią nie patrzyła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..powiedziałam ci, że
matka jest zapracowana. Gówno prawda – prychnęła, opróżniając szklankę i
krzywiąc się nieznacznie – odkąd umarł ojciec nie miała dla mnie czasu a
wręcz.. – zamilkła na chwilę – ..chodzi o to, że byłam u niej ostatnio i
powiedziała mi coś na kształt tego iż miłość to jedno wielkie kłamstwo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bzdura – Zora zareagowała
natychmiast – przykro mi że ci to mówię, ale twoja mama nie ma pojęcia co
oznacza miłość. Jessie czy twoje uczucie do Taylora to kłamstwo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A czy myślisz, że uczucie
Taylora do ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Raczej nie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bez tego raczej. Kochacie
się, przyjaźnicie. Dlaczego ty nigdy nie pamiętasz tego co ważne, jak na
przykład tego kolorowego drinka z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Continentala</i>,
a pamiętasz bzdury którymi cię karmią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknęły śmiechem, bo obie
w tym samym momencie przypomniały sobie własne poczynania na panieńskim,
próbując zapamiętać skład drinka podawanego przez barmana, co przy ich stanie
było awykonalne.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To moja matka..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kobieto, bierzesz ślub w
najpiękniejszym miejscu na ziemi, kocha cię cudowny facet, którego kochasz
równie mocno. Jego rodzice cię kochają. Bierz z życia to, co ono ci oferuje,
zwłaszcza jeżeli są to szczęśliwe momenty. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zacisnęła mocno pięści,
postanawiając sobie jedno. Matka nie zepsuje jej ślubu. Mogła zatruwać całe jej
życie, ale tego jednego dnia nie pozwoli jej spieprzyć. Zora widząc minę
przyjaciółki uśmiechnęła się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz rację. Wezmę co mi
oferuje, idziemy na pokaz mięśni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstała otrzepując sukienkę
z piasku, zaraz po tym mulatka poszła w jej ślady.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wróciła moja Jessie. Taką
cię najbardziej uwielbiam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><span style="color: #ff6600; font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;">
</span></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wpatrywała
się we własne odbicie i nie wierzyła w swoje szczęście. Biała suknia opinająca
jej ciało. Atłasowa opaska utrzymująca w ryzach jej rozpuszczone włosy. Bukiet
z kwiatów plumerii w spoconych już dłoniach. Miliony myśli przelatywały przez
umysł, miliony wątpliwości. Czy będzie odpowiednią osobą dla Taylora? Czy da mu
szczęście? Pokręciła delikatnie głową, tak by nie zburzyć misternie ułożonej
fryzury nad którą męczyła się od rana Zora i wzięła głęboki wdech. Z chwilą gdy
to zrobiła usłyszała ciche pukanie, zaraz potem w drzwiach pojawiła się postać
Richarda, ubranego w czarne spodnie i białą koszulę. Uśmiechnął się do niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gotowa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba tak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boisz się?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła niepewnie głową.
Wszedł w głąb pomieszczenia, zamknął za sobą drzwi i stanął tuż przed nią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To naturalne. Przynajmniej
tak mi się wydaje. Gdy trzydzieści lat temu stałem przed ołtarzem, byłem tak
zestresowany, że niewiele brakowało bym zwrócił śniadanie. Tak, tak – zaśmiał
się widząc zdziwienie w oczach przyszłej synowej – stres mnie zjadał, ale
wystarczyło zobaczyć Lorraine.. wszystko wtedy przestało mieć znaczenie,
wątpliwości, niepewność, strach. Liczyła się tylko ona. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyciągnął w jej stronę
ramię. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ni..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję za to, że jesteś
tu ze mną – przerwała mu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dalsze słowa utknęły w jej
gardle, tworząc jedną wielką kluchę. Ale Richard nie potrzebował słów. Ujął jej
dłoń pod rękę i uśmiechnął się pokrzepiającą. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wraz
z otwarciem drzwi uderzyła w nią fala ciepłego powietrza jak i feeria barw,
spowodowana zachodzącym słońcem. Wszystko dosłownie tonęło w odcieniach
pomarańczy, złota i czerwieni, nie spodziewała się że sceneria będzie tak
piękna, że zapierało dech w piersi. W tle leciała cicha melodia grana zapewne
na skrzypcach. Szła po dywanie z białych i różowych płatków, słysząc
przyciszone szepty. Niewielu gości biorących udział w przyjęciu weselnych
usadzono po obydwu stronach ścieżki, którą w tej właśnie chwili niespiesznie
przemierzali. Dzisiejszego poranka, widząc krzątającą się obsługę
przygotowującą całe przyjęcie, czuła żal w sercu, że po stronie jej jako panny
młodej nie będzie nikogo. Teraz jednak widząc tych ludzi, rodzinę, przyjaciół
odczuwała jedynie radość w sercu, tak wielką, że uniosła głowę. Wtedy jej wzrok
napotkał spojrzenie Taylora. Richard miał rację. Wszelka niepewność, wszelkie wątpliwości
rozpłynęły się wraz z delikatnym wietrzykiem jaki owiał jej twarz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Tata..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Myśl ta wywołała uśmiech na
twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wreszcie dotarła do
niewielkiego podestu, na którym stał Taylor. A za nim pastor, uśmiechając się
promiennie i poprawiając raz po raz okulary w grubej oprawie. Nie zwracała już
na nikogo uwagi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Ciepło..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie słyszała słów, jakimi
powitał ich powiernik Boga.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Bezpieczeństwo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie widziała ludzi
wpatrujących się w nich z zachwytem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spokój..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nikogo nie było.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Miłość..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tylko ona i on. I te odczucia,
które wpełzły do jej głowy gdy tylko go zobaczyła. Nagle wszystko inne
przestało mieć znaczenie, brak matki czy też innej rodziny. Tworzyli w tym
momencie coś, za czym goniła przez całe życie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie
mógł oderwać od niej wzroku, od chwili gdy wyszła pod rękę z ojcem, nie
spuszczał z niej wzroku. Ba, nawet nie był w stanie zamrugać. Słowa pastora nie
bardzo do niego docierały. Widział jego otwierające się usta, ale nie wydobywał
się z nich żaden dźwięk, za to dotarł do niego jej głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przysięgam kochać cię
każdego dnia.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-61810175453856623572013-06-14T13:10:00.002+01:002013-07-10T21:59:18.553+01:00Ważna informacjaMam dla was bardzo złą i smutną wiadomość...<br />
W nocy dostałam cynka od naszej kochanej *moments* (dzięki za pobudke, nic sie nie stało :D), że ma problemy z komputerem i nie ma jak napisać dla nas kolejnego, tak wyczekiwanego przez nas rozdziału :(.<br />
Bardzo nas za to przeprasza. A nam pozostaje mieć nadzieję, że *moments* szybko do nas wróci !<br />
<div style="text-align: right;">
Tajemnicza "Y"<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<div style="text-align: left;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Edit: Yasha, kochanie dziękuję :* wybacz że Cię obudziłam :D </span></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">komputera nie udało mi się naprawić, więc trochę czasu zeszło mi odcięciu od świata. Gdy dzisiaj zobaczyłam ile mam do nadrobienia szczęka mi opadła, długo mi zejdzie (już zacieram rączki na Wasze blogi :D)</span></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><span style="color: #274e13;"><i>To na tyle. Wróciłam. Rozdział się pisze. Zabieram się za czytanie. :) </i></span></span></div>
</div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-2842679107465261242013-05-23T18:47:00.003+01:002013-05-23T18:47:45.867+01:00rozdział *32<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Dzisiaj krótko.. wręcz bym powiedziała, że bardzo krótko, ale moja wena wyparowała.. siadałam przed kompem i NIC.. pustka.. tłumaczę to kryzysem wieku średniego.</span></i></span><br />
<br />
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>Yasha kochanie zdrowiej szybciutko :* </i></span></span><br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
przejechała dłonią po spoconym czole oddychając ciężko. Zdołała powyciągać
części z ogromnych pudeł a już jej ciało ogarniało zmęczenie. Była w trakcie
skręcania łóżka gdy usłyszała ciche pukanie do drzwi. Z lekkim utrudnieniem
przedostała się przez masę pudeł, kartonów i worków. Otworzyła i zastygła w
bezruchu. Stał przed nią z poważnym wyrazem twarzy. Miała ochotę przytulić się
do niego, pocałować, ale w ostatniej chwili stchórzyła. Spuściła wzrok i wtedy
zauważyła jej walące w zawrotnym tempie serce, widziała jego wyraźny zarys tuż
pod koszulką. Czuła je to fakt, ale nie sądziła że jego widok sprawi że będzie
miała istną tachykardię. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Patrzyli na siebie w
milczeniu, nie wiedząc jak się do siebie odezwać, jakby dopiero co się poznali,
jakby nie łączyło ich zupełnie nic. Para obcych sobie ludzi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tak, jasne.. przepraszam
– przesunęła się wpuszczając go do środka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poprowadziła go do kuchni,
jedynego miejsca w całym mieszkaniu, które już było posprzątane i urządzone.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Napijesz się czegoś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Piwa, jeżeli masz..
dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszła do lodówki i
wyciągnęła dwa piwa. Podała jedno chłopakowi. Między nimi dało się wyczuć
jakieś dziwne napięcie, które pogłębiało się z każdą sekundą. Było tak gęsto,
że niemal można było powiesić w powietrzu siekierę a i tak mało prawdopodobne
byłoby to, że spadnie. Wpatrywał się w nią nie wiedząc co powiedzieć. Chciał
wiedzieć co się stało? Chciał wiedzieć dlaczego? Więc musiał się odezwać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie dlaczego uciekłaś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zobaczył że się wzdrygnęła.
Widział jak dłonie jej drżą i żałował w tym momencie że zadał to pytanie. Mógł
jeszcze poczekać, no ale palnął bez zastanowienia i teraz czekał na odpowiedź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie uciekłam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań – warknął – list
i szybki wyjazd to nie ucieczka? List to chyba za wielkie słowo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Co miała mu odpowiedzieć?
Jak sensownie wytłumaczyć? Milczała więc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra nie ważne. Twoja
sprawa..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znów zaległa nieznośna
cisza. Było tak cicho jakby nagle ktoś to wszystko wyłączył. Jakby za
naciśnięciem jednego guzika można było wyłączyć wszystkie dźwięki świata.
Spojrzał na stos pudeł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pomogę ci z tym.. – jego
głos brzmiał już nieco łagodniej, jednak nie patrzył na dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie musisz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zastanawiała się przez
chwilę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pod warunkiem że
zostaniesz na kolacji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwrócił się w jej stronę.
Uśmiechnęła się nieśmiało. Przez ten czas gdy jej nie widział brakowało mu tej
twarzy, tego uśmiechu. Brakowało mu przyjaciółki, o ile mógł chociaż na to
liczyć, na przyjaźń z jej strony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeśli czegoś nie
przypalisz to..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A kto powiedział że będę
gotować. Że też w ogóle przyszło ci to do głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Oboje parsknęli śmiechem w
tym samym momencie rozładowując napięcie. Weszli do pokoju dziewczyny i zabrali
się wspólnie za skręcanie łóżka. Po niespełna godzinie jej sypialnia była
gotowa. Uśmiechnęła się na ten widok. Przeszli do kuchni mijając po drodze
pusty pokój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będziesz chciała wynająć
ten pokój?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zawahała się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Raczej.. tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Stanęła przy blacie tyłem
do niego. Nie mogła na niego spojrzeć. Nie mogła spojrzeć mu prosto w oczy.
Nadal czuła wstyd a i cała swoboda, którą udało im się odbudować prysła jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie tęsknie za tobą..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gwałtownie podniosła głowę
jednak nadal się nie odwracała. Za to on podszedł do niej i stanął tuż za nią.
Oparł się dłońmi o blat odcinając jej jakąkolwiek drogę ucieczki. Był tak
blisko że bez problemu wyczuła jego zapach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kocham cię. Przepraszam
ale stało się, nie potrafię dłużej już tego ukrywać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś ty powiedział?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Powoli odwróciła się. Był
blisko. Bardzo blisko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem że uważasz to co się
wydarzyło za błąd ale ja tak nie myślę. Chciałbym cię przeprosić i jednocześnie
prosić byś mi ...</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pocałowała go. To było
spontaniczne, ale pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek na świecie. Poczuła
dłonie Taylora wplatające się w jej włosy. Po chwili odsunął się od niej i
uśmiechnął głaszcząc jej policzek. Zobaczył rumieńce, które uwielbiał.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Nie często miał okazję by je widzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tęskniłam za tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Naprawdę? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła niepewnie głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie.. czy ty coś do
mnie czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja.. ja..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiedz mi, proszę –
musnął ustami jej usta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zakochałam się do cholery,
dlatego uciekłam.. myślałam że zniszczyliśmy to co między nami było.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pocałował ją namiętnie i
długo. Każdy pocałunek był przesiąknięty tęsknotą, pożądaniem. Gdy poczuł jej
dłonie próbujące uporać się z guzikiem jego koszuli, wiedział że nie chce
czekać ani minuty dłużej. Uśmiechnął się pod nosem i zaniósł ją do sypialni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
obudził się nad ranem i zobaczył Jessie nadal wtuloną w jego ramiona. Kąciki
ust same uniosły się ku górze. Jak wtedy gdy pierwszy raz się kochali, z tym
jednak że teraz nadal tu była. Pocałował jej cudownie pachnącą skórę na szyi i
poczuł że drgnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Śpisz kochanie? –
wyszeptał jej tuż do ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mmm.. już nie.. nie
sądziłam że kiedyś usłyszę takie słowa z twoich ust.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwróciła się w jego
stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Często ci tak mówiłem
zwłaszcza ostatnio.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No tak, ale robiłeś to
wtedy gdy się zgrywaliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo jak miałem ci
powiedzieć że się zakochałem, ty, która nogami i rękami zapierała się przed
facetami – podparł się na łokciu przyglądając się jej – Jessie muszę ci coś
powiedzieć, powinienem powiedzieć ci o tym wczoraj..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem o wszystkim..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Był zdezorientowany czego
nie starał się nawet ukryć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale o czym?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem o Amber, bo chyba o
tym chciałeś mi powiedzieć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skąd?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zora zadzwoniła i
powiedziała o całym zajściu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, byłem
wściekły i..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic się nie stało –
przerwała mu – ale nie waż mi się nikogo więcej całować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś ideałem. Moim
ideałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem o tym – uśmiechnęła
się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę wynająć ten drugi
pokój?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skoro tak wolisz.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyślizgnęła się z jego
ramion i wstała. Wpatrywał się w jej nagie ciało z niekłamanym zachwytem. Mógł
śmiało powiedzieć, że był na nią napalony jak na żadną do tej pory i ta myśl
wywołała nikły uśmiech na jego twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. ale nie próbuj nocować
w moim łóżku..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli mam rozumieć że
bardziej byłabyś skłonna do wynajęcia mi swojego łóżka? – poruszył zabawnie
brwiami w górę i w dół. W górę i w dół.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pff.. schlebiasz sobie
Higgins..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Była już ubrana, gdy
wreszcie uraczyła go spojrzeniem. Leżał z założonymi za głowę rękoma, z
lubieżnym uśmiechem na twarzy. Białe prześcieradło, którym był przykryty do
pasa, idealnie kontrastowało z jego opalenizną. I ten jego uśmiech. Uśmiech
który potrafił rozpromienić nawet najbardziej pochmurny dzień. Ten uśmiech
skierowany wprost na nią. Serce nie potrafiło zignorować tego obrazu. Biło jak
oszalałe. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszła do łóżka i
pochyliła się delikatnie muskając usta Taylora. Po chwili znowu wylądowała w pościeli
wpatrując się w czarne jak noc oczy. Odgarnął kosmyk z jej czoła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę zostać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wynajmę ci pokój jak
chcesz, ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie nie chodzi mi o
pokój – pokręcił głową – czy mogę zostać z tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor mam pokręcone
życie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Powiedziała to tak cicho że
ledwo ją zrozumiał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcę w nim uczestniczyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś pewien?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak tego że cię kocham –
pocałował ją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy się odsunął zobaczył w
jej oczach łzy, które usilnie chciała zachować dla siebie. Ukryć je przed nim. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie płacz Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dawno nie słyszałam tych
słów..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz będę ci je powtarzać
jak długo będę żyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się czując jego
usta na swoich. Przepełniała ją euforia. Dosłownie unosiła się w powietrzu.
Kochała i była kochana. Nic więcej do szczęścia jej nie brakowało, niczego
więcej nie potrzebowała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Minęło kilka dni odkąd Taylor wyznał Jessie miłość, a w
zasadzie odkąd oboje wyznali sobie miłość. Większość czasu spędzali nie
wychodząc z łóżka. Jak już wychodzili to tylko po to by coś zjeść, albo wziąć
prysznic. Chcieli się sobą nacieszyć, tyle ile mogli, tak jakby miały być to
ich ostatnie dni. Tego popołudnia leżeli wtuleni w siebie, nie mogąc przestać
się uśmiechać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie potrafiła nie wpatrywać
się w jego oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie potrafił nie wpatrywać
się w jej twarz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nawet nie zdajesz sobie
sprawy jaką miałem na ciebie ochotę – wyszeptał przysuwając ją bliżej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuł jej piersi delikatnie
ocierające się o jego nagi tors i dosłownie zapłonął. W dodatku posłała mu
takie spojrzenie, że nie mógł się powstrzymać. Przygniótł ją mocniej, chcąc
czuć Jessie każdym kawałkiem swojego ciała.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Opanuj się Higgins.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja ci się zaraz opanuje –
pochylił się nad nią i pocałował.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W tej samej chwili
usłyszeli dzwonek do drzwi. Spojrzeli po sobie, jednak to zajęło tylko chwilę
jak Taylor wrócił z powrotem do przerwanej czynności. Jego usta błądziły po jej
szyi rozpalając ją od środka. Odchyliła głowę, by poczuć pieszczotę wyraźniej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dźwięk dzwonka powtórzył
się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie otwierajmy – jęknął
patrząc na nią z góry.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może to coś ważnego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnął odsuwając się od
niej. Gdy zakładała swoją bieliznę widziała jego uśmiech. Cały czas ją
obserwował, nawet na chwilę nie odpuszczając. Jakby w momencie, gdy tylko
spuści z niej swój wzrok, ona miałaby się rozpłynąć. Rozejrzała się za bluzką
ale nigdzie jej nie widziała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam to – uniósł rękę ze
swoją koszulką uśmiechając się lubieżnie – ale nie za darmo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty podły..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dodaj że zakochany.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj mi ją – spojrzała na
niego błagalnie i po chwili uniosła jedną brew – obiecuję się zrewanżować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rzucił jej koszulkę ze
śmiechem i pośpiesznie zaczęła ją zakładać. Po minucie już była pod drzwiami,
zastanawiając się kto mógłby ją odwiedzać. Przeczesała włosy ręką, próbując
jakoś je poskromić. Otworzyła drzwi i zaniemówiła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Witaj Jessie – kobieta
uśmiechała się wesoło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">I wtedy usłyszała jak drzwi
od sypialni się otwierają. Odwróciła głowę w tamtym kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kochanie kto.. – Taylor spojrzał
na przybyłych gości i zaśmiał się – cześć mamo, cześć tato.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przeszkodziliśmy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Lora przeniosła spojrzenie
z syna na Jessie, która nadal stała kurczowo ściskając klamkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.. nie – Jessie
wreszcie odzyskała głos i wpuściła ich do środka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Musiała się jakoś wycofać,
żeby coś na siebie ubrać. Nie mogła paradować pół naga przed jego rodzicami. Za
to chłopak niczym się nie przejmował. Ubrany tylko w dresowe spodnie, ze
zmierzwionymi włosami. Prezentował się zapewnie o wiele lepiej niż ona, poza
tym miał prawo przed nimi tak wyglądać. Zniknęła za drzwiami sypialni i po
chwili do nich dołączyła. Zaparzała kawę gdy poczuła jego dłonie obejmujące ją
w talii i oddech tuż przy uchu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kocham cię..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mmm, idź już do rodziców
bo zaczynam znowu mieć na ciebie ochotę – wyszeptała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się i odsunął od
niej niechętnie. Parę minut zajęło jej przygotowanie wszystkiego dla gości. Gdy
weszła do salonu, Taylor siedział rozłożony na sofie, rodzice zaś zajęli
fotele. Patrzyli raz na Jessie, raz na syna chyba nadal nie dowierzając temu co
widzieli ani słyszeli. Usiadła obok chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyjechałem gdy tylko
zobaczyłem ta umowę – wskazał na papiery wyciągnięte z teczki uśmiechając się w
stronę Jessie – Lora też się uparła żeby cię zobaczyć, tylko nie wiedziałem że
ty tu jesteś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor oparł się wygodnie i
upił trochę kawy. Na twarzy wypisane miał szczęście, co wywoływało szerokie
uśmiechy na twarzach rodziców. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A co jest nie tak.. w
ogóle to skąd masz jej umowę najmu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To mój budynek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?? – oboje zareagowali.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pięć lat temu kupiłem ten
budynek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli na tak wielkie
miasto ja wybrałam pana dom i dodatkowo agencję? – dziewczyna nie kryła
zdziwienia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłem żebyś nie mówiła
do mnie pan.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja wiem ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam pomysł – przerwała
matka uśmiechając się znacząco – nie będziemy wam teraz przeszkadzać,
przyjedźcie wieczorem na kolację..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mamo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mama ma rację, dawno nas
nie odwiedzaliście. Dajcie się jej wami nacieszyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Oboje wstali.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra, zadzwonię do
Tony’ego – Taylor zrezygnował z dalszego spierania się, bo to i tak nie miało
najmniejszego sensu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cudownie, rodzina w
komplecie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie uściskała mocno
rodziców chłopaka i zamknęła za nimi drzwi. Oparła się o nie, patrząc na
czarnowłosego. Zmierzał w jej kierunku. Gdy znalazł się przy niej uśmiechnął
się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedy się zrewanżujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Po kolacji?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślisz że tak długo
wytrzymam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No skoro nie wytrzymasz
Higgins, to chodź ze mną pod prysznic..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Te ostatnie słowa
wypowiedziała szeptem, tuż przy jego uchu. Przeszył go przyjemny dreszcz, który
dotarł w sekundzie do każdego zakamarka jego ciała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na pewno nie jesteś zła,
że zostawiłem cię na pastwę moich rodziców?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor przycisnął ją do
swojego boku, nie zwalniając kroku. Szli w stronę jeziorka, które pokazał
Jessie gdy pierwszy raz ją tu przywiózł. Była nim oczarowana, a teraz ta
wycieczka miała swój cel. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem przypominając
sobie rozmowę z matką chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Dwa osły, no jak dwa osły.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jessie zaśmiała się. Pomagając kobiecie nie
przestawała się uśmiechać, widząc ją krzątającą się po kuchni i marudzącą,
aczkolwiek szczęśliwą. Przyglądała jej się przez chwilę. Może głupim było
myślenie, że chciała dawać Lorraine szczęście i uśmiech. Nie miała tego w swoim
życiu, bała się że mogłaby nie być w stanie odwzajemniać uczuć, ale przy każdej
wizycie tutaj utwierdzano ją w przekonaniu, iż ma wielkie serce. Ta myśl
rozpierała ją dumą od środka.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Tyle razy wam mówiłam, i nie tylko ja – pokiwała
jej palcem.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Musieliśmy sami zrozumieć.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tak, w dodatku ślepi.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Tym razem obie parsknęły śmiechem.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Nikt mi jeszcze nie powiedział, że zachowuję się
jak niewidomy osioł. To miłe.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Jessie – kobieta nagle spoważniała – dziękuję ci..
za pojawienie się w jego życiu.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Dziewczyna widząc łzy w oczach kobiety, podeszła i
przytuliła ją. Bijące ciepło matki. Szkoda, że nie jej, ale teraz nie miała
zamiaru nad tym się rozwodzić. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Kwadrans
później siedzieli wpatrując się w ostatnie promienie zachodzącego słońca. Jego
dłonie mocno ją obejmowały, wręcz czuła jego serce na swoich plecach, jego
oddech tuż przy uchu. Nic więcej nie potrzebowała. To tak, jakby jedno uczucie
zastąpiło wszelkie niedogodności losu, jakby nigdy nic złego się nie wydarzyło.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kocham to miejsce –
wyszeptała wtulając się w niego jeszcze bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak jak mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że nie możesz się z
nikim i niczym równać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rozmawiałaś może z matką?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Próbowałam, odłożyła
słuchawkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przykro mi – pocałował ją
w głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powinnam przestać zabiegać
o jej względy, ale to moja mama i jestem jej córką i .. – urwała cicho
wzdychając.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez chwilę milczeli.
Każde zatopione we własnych myślach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę zostać tu do
jutra?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeżeli tylko chcesz.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową, uśmiechając
się pod nosem gdy tylko wyczuła na skórze jego ciepłe usta. Była ich
spragniona, tak jak i całego Taylora. Zastanawiała się, jak mogła wytrzymać
tyle bez niego. I faktycznie, jak mogła być tak ślepa na to co do siebie czuli.
Zawsze myślała, że takie rzeczy się wie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie.. kocham cię.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła coś chłodnego tuż
przy palcach, niewielka zmiana temperatury wraz z ciepłym dotykiem dłoni
chłopaka. W pierwszej chwili nie wiedziała czym było to spowodowane, serdeczny
palec został otoczony czymś czego się nie spodziewała. Zaraz potem jej dłoń
uniosła się ku górze i przed oczami miała błyszczący kamień na srebrnej
obrączce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyjdź za mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Te słowa, ten pierścionek,
serce walące w zawrotnym tempie i suchość w ustach. Wpatrywała się w swoją
rękę, jakby nie była jej własnością, jakby należała do kogoś innego. Milczała.
Milczała tak długo, że Taylor zaczął się zastanawiać, czy aby wybrał odpowiedni
moment, czy nie było za szybko. Czuł jak dziewczyna powoli wyplątuje się z jego
uścisku. Przykucnęła przy nim, nie przestając wpatrywać się w pierścionek.
Niewiele brakowało, by ponaglił ją z odpowiedzią, ale w tym samym momencie co
już miał otworzyć usta, Jessie przeniosła na niego swój wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest przepiękny.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz, że to żadna
odpowiedź? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiech jaki w tym momencie
jej posłał, sprawił, że na chwilę jej serce stanęło. Nie wytrzymała. Dosłownie
powaliła go na piasek, śmiejąc się głośno. Ich usta spotkały się w pocałunku
przepełnionym miłością i dzikim pożądaniem. I nagle przestała. Uniosła się
delikatnie na łokciu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor jesteś pewien?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kochanie powtarzasz się.
możemy wziąć ślub choćby i jutro, jeżeli to miałoby cię przekonać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jutro? Zwariowałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O tak Jessie, zwariowałem,
na twoim punkcie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tym razem nie miał zamiaru
nawet na chwilę pozwolić jej przerwać pocałunku, a ona nawet nie chciała tego
robić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-42244140530550754082013-05-09T20:25:00.001+01:002013-12-05T20:00:12.889+00:00rozdział *31<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Dziękuję Ani (Yasha) za pomoc z szablonem i to jej dedykuję ten rozdział. Anus dziekuję :*</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>a także życzę powrotu do zdrowia Renee :**** </i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>Nie przedłużam, czytać :D buziole :** </i></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
obudził się czując łaskoczące go promienie słońca i przypomniał sobie
wczorajszą noc. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Rozejrzał się ale
nigdzie nie widział Jessie. Jego wzrok padł na kartkę papieru tuż przy nocnej
lampce, wziął ją do ręki i zaczął czytać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">„Taylor, </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Przepraszam za to co wydarzyło się wczoraj. To był
błąd, którego żałuję i którego nie jestem w stanie naprawić. Ta wczorajsza noc
nie powinna była się tak skończyć. Nie powinniśmy byli tego robić. Przepraszam.
</span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;">
</span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jessie</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W momencie usiadł. Błąd?
Jessie uważa wczorajszą noc za błąd którego żałuje? Te słowa odbijały się echem
w jego głowie. Kilka chaotycznych zdań pisanych pospiesznie. Poczuł
niewyobrażalny ból w sercu. To tak jakby ktoś je złapał w ręce i zgniatał z
całej siły. Przyłożył dłoń do miejsca gdzie wyczuwał szaleńcze bicie serca, jednak
to nie umniejszyło bólu, wręcz się nasilił. Zmiął papier i rzucił w kąt, był
wściekły i zdruzgotany. Zniszczył ich przyjaźń. Zniszczył to co przez ostatnie
dwa lata dawało mu radość, uszczęśliwiało. Stracił ją przez pożądanie, którego
nie był w stanie pohamować. Wściekłość docierała do najdalszych zakamarków jego
umysłu. Dlaczego nie pomyślał że tak może się to wszystko potoczyć? Wziął do
ręki telefon i wykonał połączenie. Usłyszał miły, informujący go o tym że
telefon jest wyłączony głos. Zaklął głośno pod nosem i wyskoczył z łóżka.
Musiał ją odnaleźć. Wytłumaczyć. Błagać by mu wybaczyła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Pół
godziny później wpadł jak burza na werandę domu dziewczyny. Zapukał.
Odpowiedziała mu cisza. Zapukał kolejny raz. Ogarniała go coraz większa
wściekłość pomieszana z paniką i wtedy drzwi się otworzyły. Pierwszy raz odkąd
poznał Jessie widział jej matkę, pierwszy raz miał okazję ją zobaczyć i nijak
miała się do obrazu jaki stworzył sobie w głowie. Jasne włosy, stalowe zimne
oczy i ten grymas twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę niczego kupować –
warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Szukam Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nawet nie silił się na
uprzejmy ton, wiedząc co matka z nią wyprawiała. Ile cierpień i zmartwień jej
przysporzyła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma jej, wyprowadziła
się, pewnie do tego swojego.. – spojrzała na ulicę, gdzie stał jego zaparkowany
samochód i przeniosła wzrok z powrotem na Taylora, zmarszczyła brwi – .. zaraz,
zaraz to ty tu wczoraj byłeś. Ciebie też wykiwała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się cierpko widząc
jego zaciskające się pięści po czym nie czekając na jakikolwiek odzew zatrzasnęła
drzwi, tak mocno, że zawiasy jęknęły głośno, dając wyraz jakby swojego
niezadowolenia. Stał jeszcze przez chwilę wpatrując się wściekle w drzwi, miał
ochotę udusić ją gołymi rękoma, zabić ją. Przestraszył się własnych myśli więc
obrócił się na pięcie i w pośpiechu zaczął schodzić ze schodków. Jak można być
takim człowiekiem? Jak.. Nie. Nie mógł teraz o tym myśleć i zastanawiać się nad
osobą kobiety, najważniejsze było odnalezienie Jessie i przeproszenie jej. Wsiadł
do auta. Przez chwilę zastanawiał się gdzie mogłaby być. Kompletnie nic nie
przychodziło mu do głowy, a im bardziej myślał tym coraz mniej miejsc mu
zostawało. Wyprowadziła się czyli miała ze sobą jakieś bagaże, musiała mieć
jakąś alternatywę, czyli on nie miał nic. Walnął pięściami o kierownice i
ruszył.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Zatrzymała
się przed oszklonym piętrowym budynkiem w samym centrum. Kolejna agencja z mieszkaniami.
Ostatnia tego dnia i przyjdzie jej spać w jakimś motelu. Zrezygnowana wysiadła
i skierowała się do środka. Już na wstępie z uśmiechem przywitał ją młody
mężczyzna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Witam panią w czym mogę
służyć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzień dobry, szukam
mieszkania do wynajęcia jak najbliżej uniwersytetu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mamy kilka, proszę za mną
– podprowadził ją do niewielkiego stolika i gestem dłoni nakazał by usiadła –
co panią dokładnie interesuje. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dwa pokoje maksimum,
salon, kuchnia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obecnie mamy cztery
mieszkania, które mogłyby panią zainteresować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Sięgnął do teczek leżących
na szafce tuż za nim i po chwili Jessie oglądała już zdjęcia. W szczególności
jedno przypadło jej do gustu. Musiała je zobaczyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To – wskazała na trzecią
koszulkę, która się przed nią znajdowała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy tam jechać od razu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Naprawdę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak najbardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dwa kwadranse później
zobaczyła czteropiętrową kamienicę z czerwonej cegły w przyjemnej dla oka
okolicy. Znaleźli się w środku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozejrzała się po
mieszkaniu. Salon, dwie sypialnie, łazienka i aneks kuchenny, więcej nie potrzebowała.
Z czasem znajdzie jakąś współlokatorkę. Pomieszczenia były przestronne, ściany
nieskazitelnie białe, a podłoga czarna jak smoła, czarna jak oczy Taylora.
Zadrżała na myśl o nim. Nie teraz, jeszcze nie! Głos w głowie z całej siły
starał się przyćmić obrazy jakie miała przed oczami. Odwróciła się w stronę
mężczyzny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Biorę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W takim razie pojedziemy
do biura. Tak jak już mówiłem, wpłaca pani zaliczkę teraz a za tydzień
podpisujemy umowę. Ma pani tydzień czasu na rezygnację, ale wtedy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, wiem, zaliczka
przepada. Nie zrezygnuję. Podoba mi się tutaj i stąd jest blisko na uczelnię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się, jedziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie mocniej chwyciła
torbę i pozwoliła otworzyć przed sobą drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Godzinę później jej rzeczy
leżały już na podłodze w salonie. Przyszedł czas na pozałatwianie
najważniejszych spraw i zakupy. Wieczorem gdy siedziała nad pudełkiem z
chińszczyzną nie miała siły nawet jej zacząć. Wpatrywała się w nie jakby było
czymś dziwacznym, po czym ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się
przypominając sobie ucieczkę, bo tego nie można było nazwać inaczej jak tylko
ucieczką. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Odczekała aż Taylor uśnie i dopiero
wtedy ostrożnie wyślizgnęła się z jego objęć, łzy niekontrolowanie zaczęły
spływać po jej policzkach. Straciła przyjaciela, straciła go. Przeklinała
siebie za to co zrobiła, za to że dała ponieść się emocjom. A teraz nie ma już
nikogo. Ubierając się nie spuszczała wzroku z chłopaka i mogłaby przysiąc, że
się uśmiechał. Wyciągnęła z torebki notes i naskrobała kilka słów starając się
zapanować nad łzami, nad bólem który przeszywał każdy zakamarek jej ciała. Na
palcach przeszła przez cały pokój i po cichu tak by go w żadnym wypadku nie
obudzić położyła kartkę tuż koło lampki, spoglądając jeszcze na niego.
Wyciągnęła dłoń w jego kierunku ale zaraz ją cofnęła. Pośpiesznie wyszła z jego
mieszkania, znalazła się na ulicy, spojrzała na zegarek. Dochodziła szósta.
Szła przez park nie zadając sobie nawet trudu by omijać kałuże, miała to
gdzieś. Dochodziła właśnie do swojego domu, gdy na podjeździe zobaczyła stojącą
taksówkę i czekającego przy niej George’a. Przystanęła chowając się za krzaki,
które idealnie ją skryły. Zaraz potem usłyszała głos matki.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-..nie wiem czy ta gówniara jest w domu, mam jej
serdecznie dość..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Dlaczego nie potrafiła ze sobą skończyć, odebrać
sobie tego jej pieprzonego życia? Miałaby przynajmniej spokój, nikt już by jej
nie ranił, nikt by nie wyzywał, nie bił i byłaby z ojcem. Paradoksalnie była za
słaba by to zrobić albo też za twarda by to zrobić? Do jej uszu dotarł męski
głos. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-..zostaw ją, koło południa wrócisz to pogadacie, a
teraz nie mamy na to czasu..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-..masz rację..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Trzask zamykanych drzwi samochodu i jego dźwięk gdy
odjeżdżał. Wcisnęła się bardziej w krzaki i dopiero gdy taksówka zniknęła jej z
oczu, odetchnęła głęboko. Nie wierzyła w to, że trafiła jej się taka okazja.
Wiedziała co chce zrobić i wyjazd matki był jak zrządzenie losu, jak wygrana na
loterii. Jednak musiała się pospieszyć, nie miała ochoty natknąć się na
Taylora, mógł przecież wcześniej się obudzić. Znów na myśl przyszła jej
ostatnia noc i mimowolnie poczuła skurcz w brzuchu. Z nerwów chciało jej się
wymiotować, jakby co najmniej to miało pomóc. Wbiegła po schodach do domu i
skierowała się wprost do swojego pokoju. W pośpiechu wyciągnęła torby jakie
miała i zaczęła się pakować. Nie zaprzątała sobie głowy by cokolwiek w nich
układać, wrzucała ciuchy jedne na drugie. Znalazła także stare tekturowe pudła
w których kładła książki, zeszyty i płyty. Biegała w tę i z powrotem, pakując
wszystko do auta. Na końcu wcisnęła jeszcze na tylnie siedzenie swoją pościel.
Jej wzrok powiódł w stronę zegara. Kilka minut po dziewiątej. Starała się za
wiele nie myśleć, by nie odczuwać bólu, jednak na niewiele jej się to zdawało.
Stanęła jeszcze raz w drzwiach swojej sypialni i westchnęła. Pokój świecił
pustkami, łóżko, szafa, komoda, wszystko puste. Jedyną oznaką tego, że ktoś tu
mieszkał były jaśniejsze ślady po zdjęciach na ścianie. Tylko to wskazywało na
to, że pokój był kiedyś zamieszkalny, nic poza tym. Zostawiła matce krótką
informację na lodówce, że znalazła sobie mieszkanie i zamknęła za sobą drzwi. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jechała od godziny czując na policzkach delikatny
powiew wiatru, który bawił się także w jej włosach, rozwiewając je na wszystkie
strony. Raz po raz je poprawiała, ale nie zamknęła okna. Spojrzała we wsteczne
lusterko. Nie widziała nic prócz sterty piętrzących się rzeczy z jej pokoju.
Dwadzieścia dwa lata ściśnięte na tylnim siedzeniu jej starego mustanga. Oczy
znowu zaszły jej mgłą i zamrugała gwałtownie. Będzie czas by sobie popłakać jak
tylko znajdzie jakieś lokum, a potem już będzie z górki, do ich spotkania.. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Bolało.
Ból rozsadzał ją od środka czyniąc pustą. Kolejna noc, gdy budziła się z
wrzaskiem. Przez swoją głupotę i uczucie straciła osobę, którą kochała ponad
własne życie. Czuła się tak jakby spadała w otchłań, tylko ból i żal. Skuliła
się chcąc to przeczekać. Mając nadzieję, że zdarzy się cud i przestanie
cierpieć. Nie sądziła, że istnieje tak silne uczucie, uczucie które w tym
momencie ją zabijało. Przez te trzy dni leżała na łóżku płacząc i śpiąc, jednak
sen nie przynosił ukojenia, zadręczał ją jeszcze bardziej. Wiła się na łóżku,
próbując schować w najciemniejszy zakamarek, tak by macki tego co zrobiła nie
dosięgły jej, jednak one znajdywały ją wszędzie i oplatały jak bluszcz oplata
ściany domów, szybko i gęsto. Zasłużyła sobie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Palące łzy znów pociekły po
policzkach i wsiąknęły w wilgotną już poduszkę. Próbowała znowu zasnąć, ale gdy
tylko zamykała oczy widziała twarz Taylora. Uśmiechniętą. Pełną życia. Widziała
jego oczy. Tajemnicze. Widziała jego ciało. Idealne. I tak niesamowicie
pociągające, że mimowolnie przełknęła ślinę. Widziała obrazy z ich wspólnej
nocy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kolejne łzy. Kolejny ból.
Kolejny jęk.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Boże, proszę pomóż mi..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Te słowa wypowiedziane w
myślach, nie zdołały zagłuszyć cierpienia, wypalającego jej wielką dziurę w
sercu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zasnąć. Nie czuć. Nie żyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez moment, przez ułamek
sekundy zastanawiała się czy tego chciała, ale odpowiedź była prosta. Nie. Nie
chciała tego. Taylor był wart każdego bólu, z jakim przyjdzie jej się zmierzyć.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po raz kolejny wykonał połączenie. Bezskutecznie. Trzeci
dzień próbował, jakby co najmniej miało to jakiś sens. Musiała zmienić numer,
innego wyjścia nie widział. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Błąd. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">To słowo zakorzeniło się w
jego umyśle, sercu jak jakiś chwast. Zastanawiał się gdzie mogła teraz być,
gdzie się znajdowała. Tak naprawdę mogła być wszędzie. Sięgnął dłonią po
butelkę whisky leżącą na stole i nalał sobie do połowy szklanki. Koski lodu
obiły się od ścianek wydając przyjemny dla ucha dźwięk, zapatrzył się w nie,
jakby były czymś naprawdę interesującym. Do jego umysłu w zwolnionym tempie
dotarł dzwonek telefonu. Spojrzał na wyświetlacz i skrzywił się. Nie miał
ochoty z nikim rozmawiać. Zanim jego komórka przestała wibrować, usłyszał
walenie do drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor otwieraj, wiem że
tam jesteś. Nie odejdę dopóki mi nie otworzysz, a jak nie otworzysz to za
dziesięć minut wyważę drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Z ledwością się podniósł i
chwiejnym krokiem podszedł do drzwi. Otworzył je z rozmachem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy tobie ciężko
zrozumieć? – warknął wściekły.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trzeba było rano mnie nie
zbywać, że nie masz ochoty gadać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pakował się do mieszkania
nawet nie pytając o pozwolenie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co się z tobą do cholery
dzieje? Próbowałem dzwonić nawet do Jessie ale telefon ma wyłączony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od trzech dni – prychnął
upijając siarczystego łyka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skrzywił się delikatnie, po
czym znowu sobie dolał. Tony wpatrywał się w brata nie bardzo wiedząc co o tym
wszystkim myśleć. Musiał zapytać go wprost co było powodem picia, bo
kombinowanie i domysły na nic mu się zdadzą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co jest?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj mi spokój. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba sobie ze mnie kpisz.
Nie zostawię cię w takim stanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie jestem dzieckiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To powiedz mi wreszcie co
ci się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie się wyprowadziła..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jezu to dlatego użalasz
się nad sobą jak jakiś szczeniak?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyprowadziła się –
prychnął – uciekła ode mnie, nie wiem nawet gdzie jest. Uciekła bo nie mogłem
pohamować swoich uczuć. Uciekła. Jak pieprzony tchórz!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mówił chaotycznie, z
ledwością składając sensowne zdania. Tony wpatrywał się w niego w osłupieniu.
Nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał, to się nie trzymało kupy, nic
z tego co powiedział brat nie trzymało się kupy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak to uciekła, o czym ty
mówisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Najnormalniej w świecie,
spakowała się i uciekła. Zero wyjaśnień.. a nie – klepnął się otwartą dłonią w
czoło i zaśmiał gorzko – przepraszam, zostawiła liścik. Tak, zostawiła ten
cholerny liścik, twierdząc że popełniła błąd. To ja byłem tym błędem! Nie
sądziłem, że mógłbym być błędem, zwłaszcza jej.. dla niej.. a jednak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiesz mi od początku co
się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Do cholery przespaliśmy
się ze sobą a ona rano uciekła i tyle ją widziałem!! Teraz rozumiesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tony wpatrywał się w brata
z szeroko otwartymi oczami, sens wyrzuconych z siebie słów wreszcie do niego
dotarł. Przysiadł na krześle obok i zlustrował chłopaka spojrzeniem czarnych
jak smoła oczu. Przez ułamek sekundy szukał w swojej pamięci chwil kiedy Taylor
wyglądał tak jak teraz, ale nigdy takiego go nie widział. Był przybity gdy
dowiedział się o Annie, jednak wtedy nijak miało się do tego jak zareagował
teraz. Nie wiedział co powiedzieć, jak pocieszyć, czy w jakikolwiek sposób się
odezwać, bo co w takich okolicznościach byłoby najodpowiedniejszym? W końcu
wstał, znalazł w szafce jakąś szklankę po czym znowu usiadł, sięgnął po butelkę
alkoholu i nalał sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor czuł na sobie wzrok
brata, ale nie odezwał się, ba, nawet nie patrzył w jego kierunku. Całkowicie
skupił się na czymś przed sobą, nie było to nic konkretnego. Pragnął jedynie
upić się, najlepiej do nieprzytomności. Tak by zapomnieć, tak by nie czuć bólu.
Poczuł dłoń na ramieniu i wzdrygnął się. Nie był na tyle pijany, by zignorować
dotyk. Przekręcił nieznacznie głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiedziałeś jej że ją
kochasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głowa znowu powróciła na to
samo miejsce, do tej samej czynności, patrzenia tępo przed siebie. Nie pokwapił
się nawet by odpowiedzieć, by wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk, bądź odruch.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie. Nie powiedział. Nie
zdążył. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Przymknęła
oczy czując na twarzy delikatny wietrzyk i łaskoczące ją promienie słońca.
Powietrze, świeże powietrze. Właśnie tego potrzebowała. Gdy wstała rano i
spojrzała w lustro przeraziła się. Nie poznawała osoby po drugiej stronie.
Szarawo blada skóra, podkrążone zapuchnięte oczy. Obraz nędzy i rozpaczy.
Właśnie to sobą reprezentowała. I właśnie wtedy postanowiła wziąć się w garść. Szybka
decyzja, która dodała jej odrobiny energii. Zaciągnęła się powietrzem,
przesiąkniętym słodyczą owoców z pobliskich drzew i otworzyła oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwróciła się tyłem,
siadając na parapecie i lustrując pomieszczenie tak dokładnie, że żaden
szczegół nie mógł jej umknąć. Trochę światła, które wreszcie zostało wpuszczone
do mieszkania, nadało mu jakiegoś koloru. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała dziwne dźwięki i
dopiero wtedy zorientowała się, że od dłuższego czasu nie miała nic w ustach.
Musiała coś zjeść, cokolwiek. Niespiesznie przeszła do kuchni i otworzyła
lodówkę. Światło, do połowy opróżniona butelka whiskey, którą leczyła się
wczoraj i nic więcej. Matka byłaby zadowolona z takiego zaopatrzenia. W głowie
zaczęły kłębić się myśli o kobiecie, co robi, jak zareagowała na jej wiadomość.
Ale znając ją wiedziała, że nic ją to nie interesowała. Potrząsnęła głową by
odgonić te wszystkie rozważania i drżącą dłonią sięgnęła po telefon dalej
leżący w pudełku. Nowy telefon, nowy numer, nowe życie? Doskonale wiedziała, że
spotka Taylora, że w końcu ten dzień nadejdzie i będą musieli porozmawiać. Nie
wiedziała tylko jak spojrzeć mu w oczy. Jak wytłumaczyć mu dlaczego tak
postąpiła. Bo co miała powiedzieć? Że go kocha? Nie. To nie wchodziło w
rachubę. Nie mogła powiedzieć prawdy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań wreszcie o nim
myśleć.. – warknęła na siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Włączony telefon zabrzęczał
cicho. Przez chwilę się zastanawiała, ale nie mogła tak potraktować Zory.
Musiała dać jej znać, zwłaszcza że dziewczyna nie miała o niczym pojęcia.
Pewnie nawet nie wrócili z tej ich wycieczki. Szybko wstukała wiadomość i
wysłała. Złapała za jabłko, które jakimś cudem uchowało się na blacie i
przenosząc wzrok na okno zapatrzyła się na leniwie płynące chmury.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedział na ławce niby obserwując
trening <i style="mso-bidi-font-style: normal;">„Wild Dog’s”</i>. Patrzył w jakiś
punkt przed sobą nie bardzo wiedząc co ma dalej robić. Wszystko mu się
posypało. Dlaczego nie powiedział co czuje, dlaczego zrobił to co zrobił?
Mógłby przysiąc że w każdym jej ruchu, w każdym jej oddechu było uczucie, które
on odwzajemniał. Był pewny tego. I to go zgubiło. Wspomnienie tamtej nocy
powróciło. I ból, który czuł gdy zobaczył kartkę. Pieprzoną kartkę papieru z
kilkoma słowami. Nawet nie miała odwagi by powiedzieć mu to prosto w twarz.
Wściekłość ogarniała go coraz bardziej. Musiał znaleźć jakieś ujście dla niej
inaczej eksploduje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć skarbie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał radosny, piskliwy
głosik tuż przy uchu i poczuł dłonie obejmujące go za szyję. Zerwał się na
równe nogi. Gdyby nawet nie widział osoby stojącej teraz przed nim, wyczułby ją
na pewno, te zbyt słodkie perfumy. Znów na myśl przyszedł zapach ciała Jessie
subtelny, delikatny, kobiecy i zacisnął pięści. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skarbie może
wyskoczylibyśmy gdzieś razem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Świergotała nadal, nie
zrażona wyglądem chłopaka. I nagle stało się coś o czym marzyła od zawsze.
Złapał jej twarz w mocnym uścisku i przywarł swoimi ustami do ust Amber. Wręcz
brutalnie, zaborczo. Zaciskał oczy mocno, zaciekle walcząc z samym sobą.
Oderwał się po chwili od niej. Jej twarz była zarumieniona, oczy błyszczały, a
jego? Jego były przepełnione wściekłością i bólem. Nadal trzymał jej twarz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zrozum wreszcie że nic do
ciebie nie czuje i nigdy nic nie poczuje. Daj mi wreszcie spokój – wysyczał oschle
i odszedł zostawiając ją samą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy wypowiadał te słowa
miała łzy w oczach, widział je ale miał to w dupie, tak samo jak miał gdzieś
tych kilka osób, które im się przyglądało. W tym Zora, wyciągająca z torby
telefon tak szybko, że o mały włos nie skończył roztrzaskany na betonowej
płycie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Instruowała
właśnie facetów, którzy przywieźli jej sofę. Przynajmniej będzie miała na czym
siedzieć i jak na razie spać. Rano podpisała umowę wynajmu z czego była
zadowolona. Może powoli jej się to jakoś poukłada. W tym momencie serce
przepełniała pustka, ból po utracie Taylora, ale jakoś sobie radziła. Do jej
uszu dotarł dźwięk telefonu i dopiero po chwili uświadomiła sobie że to jej
komórka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Halo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie co się z wami
dzieje?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To znaczy? Nie rozumiem.
Czwarte piętro. – Skinęła do jednego z mężczyzn. – O co chodzi Zora?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O ciebie i Taylora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A co ma się dziać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty wiesz co on zrobił?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Całował Amber.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła się tak jakby nagle
ktoś z całej siły kopnął ją w brzuch. Oddychała ciężko łapiąc powietrze jak
ryba wyciągnięta z wody. Musiała wyglądać naprawdę źle, bo ktoś przechodzący
obok podszedł do niej i delikatnie dotknął jej ramienia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, czy wszystko
w porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową nawet nie
patrząc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na pewno?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uniosła powoli głowę
starając się dostarczyć płucom jak najwięcej tlenu. Jej oczy napotkały
zmartwione oczy kobiety i uśmiechnęła się z trudem. Wciąż słyszała wołającą ją
w słuchawce Zorę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zakręciło mi się tylko w
głowie. Dziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kobieta odeszła a ona
podniosła do ucha telefon.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Do cholery Jessie jesteś
tam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak jestem, tylko mam
trochę na głowie tutaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co on wyprawia?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie jesteś, masz ochotę
na jakąś colę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zora jestem już w Austin.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co? Dlaczego nic o tym nie
wiem? Od kiedy? – była najwyraźniej zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od kilku dni. Masz ochotę
mnie odwiedzić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, mam przyjechać sama
czy wziąć kogoś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wolałabym sama, dopiero
się wprowadziłam więc wyobrażasz sobie jak to mieszkanie wygląda?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma sprawy, do dwóch
godzin będę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pożegnały się i Jessie
weszła do budynku. Starała skupić się na robocie, ale miała taki mętlik w
głowie, że nie mogła niczego zrobić. Taylor i Amber. Westchnęła. Miał do tego
prawo, przecież nie mogła mu niczego zabronić, a tym bardziej mieć o to
pretensje. Popełnili błąd i przyszło jej za to zapłacić. Najgorsze przyjdzie
gdy dojdzie do ich spotkania, ale ma jeszcze kilka tygodni. Ochłonie. On też.
Chociaż najwidoczniej już ochłonął. Zabolało ją to że zrobił to tak szybko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Fajnie tu masz – Zora
rozejrzała się po pomieszczeniu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jak na razie oprócz
wielkiej czerwonej sofy i czarnego skórzanego stolika niewiele było mebli w
salonie, ale i tak mieszkanie prezentowało się nienagannie. Nie licząc tych
pudeł, które ustawione były pod oknem, wypełnione po brzegi pamiątkami,
zdjęciami, dyplomami i tym wszystkim, co znajdowało się w jej dotychczasowym
pokoju. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Napijesz się czegoś?
Wybacz bałagan ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rozumiem, rozumiem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Piwa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prowadzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To może zostań do jutra.
Mam sofę, pomieścimy się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W takim razie poproszę
piwo. – Uśmiechnęła się kierując za Jessie do kuchni. – A teraz mów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co się dzieje, dlaczego
Taylor pocałował Amber? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem, musisz spytać o
to jego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co się do cholery z wami
dzieje?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem.. – warknęła –
Zora nie wiem co ci powiedzieć. Od kilku dni nie rozmawiamy ze sobą. Nie wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zora zobaczyła na twarzy
koleżanki to uczucie z którym ostatnio przyszło i jej się zmierzyć i zrobiło
jej się przykro że tak na nią naskoczyła. Pogładziła ją po ramieniu, by w
pewien sposób dać jej do zrozumienia, że może na nią liczyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie potrafię zrozumieć jak
dwoje zakochanych w sobie ludzi..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań – przerwała jej
gwałtownie – nie byliśmy w sobie zakochani. Jak ci idzie z Nate’m?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-On jest cudowny –
rozmarzyła się – inteligentny, zabawny i taki sexowny gdy jest nago.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Opanuj się Zora, nie chcę
wyobrażać sobie za każdym razem gdy go zobaczę jak mówisz mi te słowa. Wiesz że
mam wyobraźnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ok. Nie będę ci opowiadać
co robiliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zora!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiały się obydwie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pomóc ci z kuchnią?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś moim zbawieniem –
Jessie uniosła dłonie ku górze by po chwili zabrać się za sprzątanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po godzinie kuchnia
błyszczała czystością. Uśmiechnięte i zmęczone opadły na sofę. Widziała że
koleżanka jej nie popuści i nie myliła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O co poszło?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uhh jesteś tak samo
irytująca jak on..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyciągasz tylko takich
ludzi – zaśmiała się przyjaźnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To właśnie moje popaprane
życie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mów tak, tyle razy się
spieraliście i zawsze dochodziliście do porozumienia. Zobaczysz wszystko się
ułoży..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz jest zupełnie
inaczej, tego nie da się naprawić, przeprosić i po sprawie. Nic już nie będzie
tak jak kiedyś i mam tego cholerną świadomość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiesz mi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mogę, przepraszam. Nie
gniewaj się na mnie, ale po prostu nie mogę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rozumiem i nie gniewam
się. Ale wiesz, że jestem do twojej dyspozycji gdybyś tylko miała ochotę
porozmawiać, zawsze znajdę dla ciebie czas nieważne w jakiej sytuacji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem – uśmiechnęła się
przytulając dziewczynę – i dziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stary co się z tobą
dzieje? Od tygodnia próbuję ugadać się na jakieś piwo, gdzieś ty się podziewał?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałem trochę problemów na
głowie. Ciesz się że znalazłem chwilę – skłamał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Prawda była taka, że nie
chciał nikogo widzieć, nikogo za wyjątkiem Jessie. Tylko ją chciał w tej chwili
zobaczyć, porozmawiać. Z drugiej jednak strony Nate był jego najlepszym
kumplem, a teraz olewał go jak zwyczajnego szczyla. Widział, że przyjaciel coś
do niego mówił, kilka słów zdołał wyłapać, ale kompletnie nie mógł skupić się
na rozmowie. Do momentu, aż nie usłyszał tego najważniejszego pytania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A ty kiedy dołączasz do
Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słucham?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaczynacie kursy na tym
samym uniwersytecie, więc pytam się kiedy do niej dołączysz. Od dwóch tygodni
wynajmuje mieszkanie w Austin więc myślałem że..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie ona jest? – zerwał
się na równe nogi patrząc z niedowierzaniem na kumpla.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W Austin.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz adres? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, ale Zora ma. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzwoń, potrzebuje na już.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nate wykonał połączenie i
po chwili dyktował mu adres. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję wskoczył do
samochodu i ruszył. Wręcz bił sobie brawo za przejaw głupoty, powinien
wcześniej pomyśleć że Zora może wiedzieć gdzie jest dziewczyna. Gdyby teraz
złapała go policja, poszedłby siedzieć za prędkość, ale musiał się dowiedzieć
dlaczego to zrobiła. W sumie wiedział dlaczego to zrobiła, ale że był chyba
największym kretynem jakiego znał, chciał to usłyszeć od niej. Chciał być
świadomie zraniony. Po raz kolejny. Wreszcie stanął przed drzwiami z numerem,
który miał wypisany na świstku papieru. Wziął głęboki wdech, zmiął kartkę i
zapukał. Teraz już nie było odwrotu.</span></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-17271421477019416792013-04-28T15:50:00.000+01:002013-12-05T20:00:50.229+00:00rozdział *30<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie przepraszam, nie
wiedziałem że Liam tu będzie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor patrzył z odrazą na
mężczyznę, który jedną ręką obejmował ładną blondynkę w długiej bordowej kreacji.
Co jakiś czas rzucał w ich stronę ukradkowe spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic się nie stało. Nie mam
mu za złe że tak się to skończyło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie? – spojrzał na nią
zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się promiennie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co cię tak zmieniło?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czas. Rok to dużo czasu i
nic nie poczułam gdy go zobaczyłam, więc nie przejmuj się tym. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po chwili podszedł do nich
Tony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No, no Jessie, zazdroszczę
mojemu bratu, że ma taką partnerkę. Rodzice całą ceremonię truli mi że
tworzycie wspaniałą parę. Miałem ich już serdecznie dość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań – zaśmiała się –
jesteśmy tylko przyjaciółmi. Koniec gadania czas na przyjęcie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pociągnęła za rękę Taylora
i weszli do ogromnego namiotu. Otaczały ich bladoróżowe lilie w tak wielkiej
ilości, że zadawało się iż są w jakimś bajkowym ogrodzie. Na stołach pięknie
podane potrawy cieszyły podniebienie i oko, tworząc długie pełne barw rzeki. Tace
z kieliszkami szampana dźwięczały przebijając się przez muzykę. Większość ludzi
się bawiła, a po Lindzie i Samie nie było już śladu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź, porywam cię na
chwilę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tony złapał ją w pasie i
zanim zdążyła zareagować znaleźli się na parkiecie. Poruszali się tak, jakby
tańczyli ze sobą od najmłodszych lat. I te uśmiechy. Taylor usiadł przy jednym
ze stolików i oparł się wygodnie nie spuszczając z nich wzroku. Nie
interesowały go spojrzenia kobiet pełne pożądania, pełne pragnienia.
Interesowała go tylko ona. To ona sprawiła że jego serce zabiło mocniej, to ona
sprawiła że chciało mu się żyć. Teraz nie mógł oderwać od niej swojego wzroku,
jakby został poddany jakiejś hipnozie. Po trzeciej piosence, gdy zaczynał się
wolniejszy utwór nie wytrzymał i wstał. Podszedł do świetnie bawiącej się pary.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odbijany, znajdź sobie
inną dziewczynę – zwrócił się do brata i już miał ją w ramionach – mam nadzieję
że nie masz mi za złe że wam przerwałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Żartujesz? Mieliśmy właśnie
do ciebie dołączyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przysunął ją bliżej siebie.
Poczuł jej idealnie gładką skórę i po jego ciele przeszły miliony ciarek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się że jesteś tu ze
mną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od tego są przyjaciele.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie uśmiechnęła się do
niego promiennie. Wyglądała cudownie w sukience koloru jasnej pomarańczy. Włosy
miała spięte dużą różą tego samego koloru co sukienka. Lekko, kobieco i
cholernie pociągająco. Te słowa cisnęły mu się na usta widząc ją taką
zjawiskową. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Twoja matka wie gdzie
jesteś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A myślisz że ją to
obchodzi? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz co? Żadnych tematów
odnośnie rodziny i nauki. Mamy się dobrze bawić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No nareszcie sensownie
mówisz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Czas
mijał nieubłagalnie szybko. Było już grubo po północy gdy po raz kolejny
wtuleni w siebie tańczyli jakiś spokojniejszy utwór. Czuła jego dłonie mocniej
oplatające się na jej talii. Starała się nie dopuszczać do siebie żadnych myśli,
ale to było silniejsze od niej. Była jak magnes od którego nie można było
odczepić drugiego magnesu, w tym wypadku tego ogarniającego ją szybkimi krokami
uczucia. Tylko że byli przyjaciółmi, którzy spędzali ze sobą wolne chwile,
którzy mogli na siebie liczyć więc dlaczego chciała czegoś więcej. Taylor
zawsze traktował ją jak przyjaciółkę, wiedziała że nic tego nie zmieni, a
jednak chciała tej zmiany. Potrząsnęła delikatnie głową odganiając wszystkie rozważania
jakie kłębiły się jej w głowie. Musiała o nim zapomnieć, by nie zepsuć tego co
ich łączyło. Wciąż sama siebie przekonywała, że to najlepsze wyjście. Bo tylko
on jej pozostał. Tylko on trzymał ją przy tym jej nędznym życiu. A słowa „<i style="mso-bidi-font-style: normal;">By nie zepsuć tego co ich łączy</i>” wryły
się w jej podświadomość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Ocknęła się z zamyślenia i
odsunęła. Spoglądał na nią uśmiechając się delikatnie. Serce Jessie w tym
momencie waliło jak oszalałe. Nawet na chwilę nie odpoczywając.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie – wyjąkała – dlaczego
pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znów ją przytulił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo milczysz od dłuższej
chwili. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała wdychając
jego zapach. Gdy piosenka się skończyła odsunął się od niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę cię musiał
przeprosić. Zaraz wrócę więc nie oddalaj się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęli się do siebie i
Jessica podeszła do baru. Zamówiła drinka. Nagle poczuła czyjąś dłoń na swoim
pośladku i gwałtownie się odwróciła. Za nią stał już dobrze podpity Darryl.
Wzrok miał mętny, oddech przesiąknięty alkoholem. Na dodatek był niemiłosiernie
spocony, o czym świadczyły duże plamy pod pachami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mów że ci się to nie
podoba – wybełkotał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Radzę ci nie dotykać mnie
tymi swoimi łapskami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam takie kocice.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odwal się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz zarobić? – zaczął
niezgrabnie wyciągać portfel – zapłacę za taniec z dodatkiem. Musisz być w tym
niezła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Miała dość. Błagała siebie
w myślach o to by się tylko nie rozkleić. Podeszła do Darylla i złapała go za
krocze. Jęknął z bólu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dotknij mnie jeszcze raz a
pożałujesz – wysyczała wściekła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chciała uciec jak najdalej
stąd. Jak najdalej od tego faceta. Odwróciła się na pięcie i wyszła zostawiając
mężczyznę klnącego pod nosem. Po policzku pociekły jej łzy gdy brała swoją
torbę. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Droga na dworzec zajęła jej
pół godziny. W poczekalni siedziało tylko kilka osób, które teraz z
zaciekawieniem przyglądało jej się. Musiała naprawdę tragicznie wyglądać.
Weszła do toalety i spojrzała w lustro. Makijaż miała rozmazany, sukienka
ubrudzona. No super. Wyglądała jak jakaś ofiara gwałtu. Rozpłakała się jeszcze
bardziej, wyciągając koszulkę z torby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
po raz kolejny rozglądał się wokoło. Nigdzie jej nie widział. Sprawdzał już
chyba wszystkie możliwe miejsca, ale na próżno. Wyszedł na zewnątrz i natrafił
na ledwo trzymającego się na nogach Darylla. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie widziałeś może Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ta suka pożałuje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Złapał go mocno za koszulę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś ty powiedział?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ona nadaje się tylko do
jednego i powiedziałem jej to. Chyba już dawno nikt jej ostro nie ze…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie dokończył. Uderzył go
tak mocno że mężczyzna strącił ręką stojący na niewielkiej kolumnie wazon z
kwiatami. Usłyszał głuchy jęk Darylla.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie waż się nigdy tak o
niej mówić – wrzasnął z chęcią mordu w oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wsiadł do samochodu i
walnął pięściami w kierownicę. Ruszył z piskiem opon. Musiał ją odnaleźć, a
jedyne miejsce jakie przychodziło mu na myśl to dworzec autobusowy. Pędził jak
szalony mając nadzieję że zastanie ją na miejscu. Kwadrans później wpadł do
poczekalni. Zobaczył ją siedzącą w najdalszym rogu z opuszczoną głową. Podszedł
szybkim krokiem i przykucnął przed nią. Spojrzała na niego. Miała podpuchnięte
oczy, świadczące o tym, że jeszcze niedawno płakała. Ten widok ścisnął go za
serce. Przytulił ją mocno do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie przepraszam cię za
niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie musisz, on miał rację
jestem zerem – wyszeptała czując zbierające się pod powiekami łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań – przerwał jej
gwałtownie odsuwając ją od siebie i potrząsając delikatnie za ramiona –
przestań tak o sobie myśleć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kątem oka zauważył kobietę,
nawet nie ukrywającą tego, że scena której była świadkiem ją interesuje. Posłał
jej gniewne spojrzenie, po czym przeniósł wzrok z powrotem na dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź pojedziemy gdzieś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jadę do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Do matki? Nie ma mowy.
Będzie tylko kolejna afera że wracasz w środku nocy. Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Złapał jej torbę i
pociągnął za rękę. Puścił ją dopiero gdy otwierał przed nią drzwi. Chwilę
później ruszyli. Raz po raz spoglądał na nią. Nie widział jej twarzy. Wpatrywała
się w widok za szybą zamknięta w swoim świecie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę coś zjeść?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A masz w ogóle na coś
ochotę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcę iść spać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nadal nie odwracała głowy. Zobaczył
po lewej stronie wielki świecący napis MOTEL i skręcił. Dopiero wtedy spojrzała
na niego zaskoczona. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłaś że chcesz spać, po
drugiej stronie jest pub. Wypijesz ze mną piwo i dam ci spokój. Pójdziesz spać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiadając wyszła z
auta. Przeszli do recepcji i pierwsze co rzucało się w oczy to ogromne poroże
wiszące na ścianie. Za niewielkim kontuarem z jasnego drewna stała siwowłosa
kobieta z przyjaznym uśmiechem na twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobry wieczór pani, chcielibyśmy
wynająć pokój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeden?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, jeden. Na dwie noce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-120$ .</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zapłacił. Kobieta podała mu
klucze i wyszli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na dwie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jutro jest tu pokaz rodeo i
ma zaśpiewać George Strait. Nie przepuścimy takiej okazji. Poza tym spędzisz
czas w miłym towarzystwie – z łobuzerskim uśmiechem otwierał przed nią drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za to ja nie jestem miłym
towarzy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiedziałem ci już coś –
znowu jej przerwał – ten sukinsyn powiedział to bo doskonale wie że dziewczyna taka
jak ty to za wysokie progi jak dla niego. Jessie przyjaźnimy się od dwóch lat,
jesteś cudowną osobą…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podszedł bliżej. Na tyle
blisko że bez problemu mogła go pocałować. Przygryzła mocniej wargę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-… rzuciłaś taniec?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-T-tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo robiłaś to tylko żeby
wyrwać się od matki, zresztą sama doskonale wiesz co było powodem, chociaż
przyznam że potrafiłaś rozpalić faceta do czerwoności. Wybacz przejęzyczyłem
się, potrafisz rozpalić faceta.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się delikatnie,
czując że teraz ona jest rozpalona. Była pewna że jej twarz przypomina kolorem
dojrzałego pomidora, ale mimo to nie spuszczała z przyjaciela wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie przestań wreszcie
przejmować się tym co myślą o tobie inni, miej wszystkich głęboko w dupie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W tej jednej chwili
przypomniały jej się słowa Darylla, że tylko do jednego się nadaje. Znów
poczuła cisnące się do oczu łzy. A jeżeli on miał rację, jeżeli do niczego
innego się nie nadaje? Matka, Liam, Daryll, oni wszyscy mieli ją za zero, za
osobę która jest nic nie warta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hej, znam ten wyraz
twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos mężczyzny wyrwał ją z
zamyślenia, jakby dopiero co dotarło do niej że stoi tuż przed nią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co on ci powiedział?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic takiego – spuściła
wzrok i nagle poczuła jego palce lekko unoszące jej podbródek. Wpatrywały się w
nią para czarnych jak węgiel oczu. Czuła się tak jakby zaglądał do
najgłębszego, do najdalszego zakątka jej duszy, czytając z niej jak z otwartej
talii kart.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chciał mi zapłacić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zobaczyła jak jego szczęka
zacisnęła się. Widziała że jest wściekły.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sukinsyn – wysyczał po
czym przytulił ją mocno do siebie – przepraszam, przepraszam że mam takiego
znajomego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie twoja wina –
wyszeptała przecierając dłonią łzę, która jakimś cudem wydostała się spod
powieki – ludzie mają prawo do własnego zdania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odsunął ją od siebie i
spojrzał prosto w oczy. Dopiero wtedy zobaczył że płacze. Otarł jej kolejną
łzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę cię nie płacz.
Uwierz mi jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką znam. Przede wszystkim nie
sądziłem że będę miał dziewczynę za przyjaciółkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W tej chwili nie pragnął
niczego innego jak tylko pochylić się i ją pocałować. Poczuć wreszcie jak
smakują jej usta. Poczuć je na swoich ustach. Dlaczego jego serce musiało
odezwać się właśnie przy niej, dlaczego tak usilnie chciało zniszczyć to co
jest pomiędzy nimi. Odsunął się powoli, resztkami sił przywołując do porządku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idziemy na piwo. Koniec
dołowania się, muszę jakoś cię rozerwać. Chcesz się przebrać? Bo ja raczej
powinienem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wskazał na swoje ubranie.
Nadal był w eleganckiej koszuli i spodniach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja idę tak jak jestem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uwielbiał ją w takim
stroju. Prosta biała koszulka na ramiączkach kontrastowała z delikatnym miodowym
odcieniem jej opalenizny, a jasne jeansy idealnie uwydatniały jej kształty. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę musiał wziąć ze sobą
broń, żeby nikt się do ciebie nie doczepił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idź ty się lepiej
przebrać. Sama też potrafię się bronić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W to nie wątpię, do tego
ten cięty języczek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idź już bo pójdę sama. Ale
obiecaj mi że wypijemy jedno piwo i wracamy. W sumie to jeżeli masz ochotę
zostać dłużej..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecuję jedno piwo i może
– przymrużył oczy jakby zastanawiając się nad czymś – może dwa tańce?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zatańczysz dla mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam zrobić striptiz? –
zaczął się powoli rozbierać – mogę już teraz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknęła śmiechem i
unosząc ręce do góry zaczęła się wycofywać w stronę drzwi. Widziała jak
kamizelka opadła tuż obok niego, zabierał się teraz za guziki koszuli. Wzrok,
który jej w tym momencie posyłał sprawił że głośno przełknęła ślinę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja wychodzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czekaj, dopiero się
rozkręcam – zaśmiał się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O tak. Porobię zdjęcia i
posprzedaję twoim fankom na uczelni. Za te pieniądze kupię sobie ferrari. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra dobra, idę się
przebrać. Żałuj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już żałuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor z uśmiechem zniknął
za drzwiami. Oparła się drżącą dłonią o ścianę i starała się uregulować oddech.
Była spanikowana i przerażona. Nie chciała tak na niego reagować. Po prostu nie
chciała. Chciała żeby było tak jak przed rokiem, tak jak jeszcze sześć miesięcy
temu. Myśli pochłonęły ją tak bardzo że nie usłyszała jak mężczyzna przystanął
przy niej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiedziałem że będziesz żałować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podskoczyła jak oparzona.
Stał przed nią w jeansach i czarno-białej obcisłej koszulce. W dodatku ten jego
rozbrajający uśmiech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będziesz mieć mnie kiedyś
na sumieniu, dostane przez ciebie zawału.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chwycił ją za rękę i
pociągnął w stronę pubu. Robił tak od początku jak się poznali, ale od ponad
roku towarzyszy temu szybsze bicie jego własnego serca, dziwne uczucie w
brzuchu i totalny mętlik w głowie. Usiedli przy wolnym stoliku. Było sporo
ludzi. Część tańczyła, część siedziała rozmawiając i śmiejąc się w głos a
jeszcze inni ujeżdżali byka i grali. Zaraz przy nich pojawiła się skąpo ubrana
kelnerka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co podać? – uśmiechnęła
się promiennie do Taylora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dwa piwa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po chwili dziewczyna
oddaliła się a on spojrzał na chichoczącą przyjaciółkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic – zakryła dłonią usta
by się nie roześmiać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To co cię tak bawi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam widok tych
kobiet wpatrzonych w ciebie jak w coś świętego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przesadzasz Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spójrz – przysunęła się
bliżej i wskazała ruchem głowy w stronę kelnerki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Stała przy barze rozmawiając
z barmanką, która w tym momencie spoglądała na parę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idę o zakład że rozmawiają
o tobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To dajmy im więcej tematów
do rozmów – uśmiechnął się delikatnie dotykając jej policzka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstrzymała oddech.
Wcześniej wybuchłaby śmiechem lub podjęła grę, ale teraz nie wiedziała jak się
zachować. Był tak blisko, że niemal czuła jego oddech na swojej twarzy. Czuła
serce próbujące wyrwać się jej z piersi. Czuła jego ciepłą dłoń głaszczącą jej
zapewne czerwony policzek, a zaraz potem wsuwającą się w jej włosy. Nakręcał na
palca kosmyki jej włosów uśmiechając się przy tym delikatnie Musiała coś
zrobić. Cokolwiek. Zaśmiała się nerwowo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uspokój się. Ja chcę
żyć.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taka waleczna laska i się
boi? No, no.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja? – odsunęła się od
niego wskazując na siebie palcem – ja się boję? O nie, nie. Jestem Jessica
Hawks. Ja się niczego nie boje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jej teatralny ton rozbawił
go. Nie mógł się powstrzymać. Zaśmiewali się do momentu aż kelnerka nie
postawiła przed nimi dwóch butelek piwa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś jeszcze państwo sobie
życzą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz jeszcze na coś ochotę
kochanie? – Taylor spojrzał na Jessie z rozbrajającym uśmiechem, która
wpatrywała się w niego z zakłopotaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie dziękujemy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessica kierowała wzrok na
dziewczynę, jednak ta nie raczyła nawet odwzajemnić uśmiechu. Gdy odeszła od
stolika Jessica kopnęła chłopaka w kostkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Auć .. a to za co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za strojenie sobie żartów.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ostatnio strasznie spięta
jesteś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała
przechylając butelkę. Zaraz do jej gardła dostał się gorzki trunek. Pod jego
spojrzeniem nie była w stanie się na niczym skupić. Jej umysł pracował teraz na
najwyższych obrotach, próbując chociaż na moment przestać myśleć o jednym. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widziałem że rozmawiałaś z
Liam’em.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak. Przepraszał za to jak
ze mną postąpił i chciał się spotkać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spotkać? – powtórzył
zdezorientowany.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Yhm. Do reszty zwariował.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zgodziłaś się?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego
zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłam że tak mało
mnie znasz. I ty śmiesz nazywać się moim przyjacielem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się trącając go
palcem wskazującym w ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślałem że może będziesz
chciała z nim pogadać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O nie, dał mi jasno do
zrozumienia rok temu. Poza tym nie wiem czym się kierowałam spotykając się z
nim.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zdecydowanie zasługujesz
na kogoś lepszego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki. I przepraszam że
zepsułam ci zabawę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie ty ją zepsułaś
Jessie. Nie mówmy już o tym. Masz ochotę zatańczyć? Czy wracamy do motelu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja już bym wróciła ale
jeżeli masz chcesz zostać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Marudzisz Hawks. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dopili piwo i po chwili
znaleźli się w pokoju. Otworzyli sobie po jeszcze jednym i usiedli na łóżku.
Wahał się z pytaniem, które ciągle go nurtowało. Jakby bał się tego co usłyszy.
W końcu ciekawość zwyciężyła. Spojrzał na dziewczynę. Była blisko. Wziął
głęboki oddech.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie dlaczego akurat
Liam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pytanie zaskoczyło ją. Jej
wzrok napotkał oczy chłopaka i spuściła wzrok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego Liam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To znaczy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No jaki był?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Usiadła po turecku i zaczęła obracać butelką w
dłoni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jaki był? Dobre pytanie.
Dlaczego chcesz wiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nigdy o tym nie mówiłaś,
ciekawiło mnie dlaczego taka twarda sztuka jak ty jest z kimś takim.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Najwidoczniej nie jestem
taka twarda.. – westchnęła – gdy zaczęliśmy robić zlecenia dla twojego taty,
sama nie wiem jak to się stało że Liam mnie oczarował. Chyba podświadomie
pragnęłam mieć taką bliską osobę. Prawił mi komplementy, zaskakiwał, był taki
hmm.. inny ale to były tylko pozory by zaliczyć kolejną laskę i udało mu się –
spuściła wzrok – a gdy się zabawił to zakończył ten nasz niby związek, mówiąc
że nie mam tego czegoś. Nie cierpiałam, bo przyzwyczaiłam się do tego że jestem
sama..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie nie jesteś sama.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem – uśmiechnęła się i
położyła głowę na jego kolanach – jesteś cudowny. Nawet nie wiesz ile znaczy
dla mnie przyjaźń z tobą.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pogładził ją po głowie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego wtedy mi nie
powiedziałaś prawdy odnośnie tego jak z tobą postąpił?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A jakbyś zareagował?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak jak na mężczyznę przystało,
zabiłbym go – uśmiechnął się zadziornie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Strasznie dużo ludzi z
mojego otoczenia chcesz zabić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo nie pozwolę by ktoś cię
krzywdził.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam osobistego rycerza w
lśniącej zbroi..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. który będzie cię bronić
do końca swoich dni – dokończył teatralnym tonem i oboje zaśmiali się głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Godzinę później Jessie
usnęła z głową na ramieniu Taylora. Dzisiejszy dzień wymęczył ją i chłopak
doskonale zdawał sobie z tego sprawę, żałował tylko że musiała przeżyć taką
sytuację. Gdyby mógł pozbyłby się wszystkich którzy skrzywdzili, bądź też źle
myśleli o Jessie, by tylko ją chronić. Chora myśl, ale za dużo nacierpiała się
już w swoim życiu. Delikatnie osunął się wraz z dziewczyną na poduszki i po
chwili przymknął oczy. Zanim zasnął jeszcze raz na nią spojrzał, ten ostatni
raz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała
w stronę łazienki. Stał w drzwiach w wytartych jeansach i jasnej koszulce.
Uniósł wzrok i dopiero wtedy ją zobaczył. Kowbojki, długie nogi, obcisłe
jeansowe spodenki, biała koszulka na ramiączkach z napisem ‘Rodeo Austin’,
potem już tylko widział jej cudownie zarumienioną buzię. Loki opadały jej na
ramiona i piersi. Wpatrywał się w nią nie wiedząc co powiedzieć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins przestań się
gapić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślałem że już się do
tego przyzwyczaiłaś – podszedł do szafy i wyciągnął z niej biały kowbojski kapelusz
z brązowymi emblematami – tego brakuje do całości.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nałożył na jej głowę
kapelusz i uśmiechnął się pod nosem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przejechała palcami po
delikatnym zamszu. Poczuła zapach nowości i drzewa sandałowego? Sama dokładnie
nie wiedziała ale ta kombinacja jej się spodobała. Przejrzała się w lustrze
przykręconym niezgrabnie do drzwi szafy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową i chwyciła
jego wyciągniętą dłoń. Uwielbiała ten dotyk. Zastanawiała się czy gdyby nie
wypadek to czy czułaby teraz to co czuje. Najwidoczniej potrzebowała takiego
bodźca, który uświadomił jej kim był dla niej Taylor. Nie żałowała. Nie
żałowała myśli poświęconych jemu, nawet wtedy gdy było ich zdecydowanie za
dużo. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Poruszali
się za ludźmi w kolejce. Już po kilku minutach byli w środku. Znajdowali się w
ogromnej hali, zewsząd słychać było śmiechy i gwar przybyłych, spragnionych
dodatkowej adrenaliny. Wokół areny znajdowało się kilka rzędów ławek
wznoszących się w górę tak, by każdy mógł obejrzeć pokaz umiejętności. Rozejrzała
się. Pierwszy raz znalazła się na rodeo i każdy szczegół przyciągał jej uwagę.
W powietrzu unosił się zapach koni, siana, ziemi. Miejsce to od razu jej się
spodobało. Taylor ciągnął ją w stronę ławek ale nie zwracała na niego uwagi,
oczarowana tym wszystkim co się naokoło działo. Czuła tylko jak mocniej ścisnął
jej dłoń. W końcu zajęli miejsce w rzędach znajdujących się gdzieś pośrodku.
Spojrzała na wielki telebim zawieszony nad areną, gdzie widać było publiczność.
Machali uśmiechając się radośnie. Szczęśliwi, że kamera wreszcie ich uchwyciła.
Zaśmiała się cicho zwracając tym samym uwagę Taylora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyglądał jej się i nie
mógł wyjść z podziwu. Wyglądała jak dziecko, które pierwszy raz znalazło się w
cyrku, albo w zoo. Przyjemnie było patrzeć na jej rozpromienioną twarz. Nadal
trzymał jej dłoń. Wcale nie miał zamiaru jej puszczać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-<i style="mso-bidi-font-style: normal;">‘Proszę państwa jako pierwszy z numerem 72 pojawi się Tom McFarland – </i>usłyszeli
z głośników i spojrzeli na telebim. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tym razem na ekranie
pojawił się mężczyzna z włosami do ramion. Czarny kapelusz przysłaniał jego
oczy, jednak reszta twarzy wyrażała skupienie. Poprawiał się na koniu, który
niespokojnie wiercił się w boksie. Usłyszeli dźwięk otwieranej bramki i zegar
ruszył. Tumany kurzu wznosiły się z każdym podskokiem konia, próbującego
zrzucić jeźdźca. Było to niezłe wyzwanie zarówno dla mężczyzny jak i dla konia.
Ani jedno ani drugie nie miało zamiaru odpuścić. Koń wierzgał, a on wciąż
siedział w siodle. Zegar odmierzył osiem sekund i po chwili Tom był już na
ziemi machając do wiwatującego i bijącego brawo tłumu. Wtedy dopiero przeniosła
wzrok na przyjaciela.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę się czegoś
napić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja pójdę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie, tym razem to ja
stawiam. Piwo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jedno mogę się napić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W takim razie za chwilę
wracam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odprowadził ją wzrokiem i
po chwili już oglądał kolejne zmagania na koniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
podeszła do kolejki przy jednym ze stoisk. Skwierczały tu kiełbaski i bekon, a
piwo dosłownie lało się strumieniami. Wszystko było takie nowe, nieznane, jakby
nie z jej świata. A jednak nie wszystko.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>-Witaj piękna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała szept przy uchu i
poczuła zapach alkoholu. Odwróciła gwałtownie głowę. Doskonale wiedziała do
kogo należał głos. Przystojny, opalony z pięknym uśmiechem. Tylko, że na nią to
wszystko już nie działo. Był czas kiedy myślała że Liam jest inny niż ci
wszyscy, że był kimś z kim mogłaby stworzyć jakieś jutro.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie nazywaj mnie tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedyś ci się to podobało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba wczoraj wyraziłam
się jasno – syknęła strzepując jego dłoń z jej ramienia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Umów się ze mną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja chyba śnię. Czy ty
jesteś aż tak głupi że nie rozumiesz co oznacza słowo ‘nie’?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś z Taylorem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie twój interes.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyminęła go i z dwoma
piwami skierowała się w stronę widowni. Po chwili już była przy Taylorze.
Uśmiechnął się na jej widok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co tak długo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Liam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest tutaj? – wyglądał na
zaskoczonego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową parząc przed
siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zrobił ci coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No coś ty – odwróciła się
gwałtownie w jego stronę – znasz mnie, nie byłby w stanie nic mi zrobić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poza tym masz tu mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się delikatnie
i oparła głowę o jego ramię. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Godzinę później wychodzili
w najlepszych humorach. Jasne niebo jakim cieszyli się do niedawna zostało
przysłonięte przez ciemniejsze chmury. To dzięki tym chmurom bawiący się
dostali garstkę chłodnego powietrza. Upragnionego chłodu. W tle dało się słyszeć
piosenkę <i style="mso-bidi-font-style: normal;">‘That’s My Man’</i>. Kierowali
się w stronę sceny na której stała wysoka blondynka o pięknym uśmiechu. Ubrana
w brązowe kowbojki i sukienkę w kwiaty odsłaniającą jej ramiona, prezentowała
się wprost nieziemsko. Jej głos rozchodził się po placu na, którym została
urządzona cała ta impreza, z taką siłą że niektórzy wstrzymywali oddechy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie poruszała delikatnie
wystukując dłonią rytm, jej usta poruszały się wraz ze śpiewanym tekstem.
Wpatrywała się to w ludzi to w dziewczynę na scenie. Musiała przyznać że
potrafiła skraść serca wszystkim znajdującym się w zasięgu jej głosu. Zaraz na
scenie pojawił się George Strait, który swoimi utworami podniósł nawet
najbardziej leniwą jak i wymagającą część publiczności. Skakali, śmiali się,
śpiewali razem z nim. Gdy skończył swój występ, jego miejsce zajęła ta sama
blondynka co przed godziną. Tym razem jednak, przez to że był już wieczór,
śpiewała ballady i wtedy to, przy jednej z takich ballad Jessie poczuła ramiona
Taylora obejmujące jej ramiona. Wzrok zatrzymał się na jego dłoniach. Dłoniach
silnych a zarazem delikatnych. Dłoniach, których dotyku była spragniona. Ckliwa
piosenka podsycała ckliwe obrazy i scenariusze. Odwróciła głowę w jego stronę.
Uśmiechnął się delikatnie i po chwili policzkiem oparł się o jej głowę.
Kołysali się powoli, tkwiąc w tym przyjemnym dla nich obojga, uścisku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mógłby przysiąc że wyczuwał
jej serce bijące w zawrotnym tempie. Mógłby też przysiąc że oddychała ciężko.
Równie dobrze mogło mu się tylko wydawać, bo w końcu on sam tak się zachowywał.
Przyłapał się na tym, że pragnął tych samych oznak u niej, co u siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Utwór się kończył, a on
nadal nie wypuszczał jej ze swoich ramion. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins czy ty się do mnie
przystawiasz? – wyszeptała nagle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo to pierwszy raz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jej ramiona poruszyły się
szybko. Dotarł do niego jej cichy śmiech. Dwa lata temu niewiele się
uśmiechała, niewiele było momentów kiedy była radosna. Śmiał nawet powiedzieć
że nie żyła, była jak zombie, z tą różnicą że odczuwała tylko ból, związany ze
wspomnieniami o ojcu, ból związany z matką, katującą ją przy nadarzających się
okazjach. Potrafiła walczyć o swoje, ale nie żyła. Teraz to co innego. Prawie
zawsze była uśmiechnięta, pogodna, radosna. Czerpała z życia tą radość, której
wcześniej nie znała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Obserwowała tulące się do
siebie pary. Niektóre całowały się nie zważając na otaczający ich świat.
Najwidoczniej dla nich istnieli tylko oni sami. Tuż przy stoisku z piwem
zobaczyła Liama. On też ją dostrzegł. Rysy jego twarzy stężały, a Jessie
doskonale wiedziała co było przyczyną. Kto był przyczyną. W takim razie Taylor
musiał go już wcześniej zobaczyć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odchyliła się delikatnie do
tyłu przechylając głowę w lewo i napotkała czarne tęczówki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Doprowadziłeś go tym do
szaleństwa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kogo? I czym?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No Liama, przecież go
widziałeś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie widziałem.. – zawahał
się na chwilę, po czym wyraz jego twarzy zmienił się – zaraz, ty myślisz że
przytuliłem cię przez niego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zdziwiła się. Niemal była
tego pewna, a teraz nie wiedziała co się dzieje. Dodatkowo ten jego ton. Stała
tuż przed nim. Widziała jak zacisnął dłonie w pięści.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks widocznie nie znasz
mnie tak dobrze jak mi się wydawało..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Liam już zniknął – burknął
odwracając się do niej plecami – powinniśmy już wracać, jest po dziesiątej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">I odszedł nawet na nią nie
czekając. Stała tam jeszcze przez chwilę wpatrując w jego plecy, oddalające się
z każdym krokiem. Nie dochodziło do niej nic z tego, czego była świadkiem tuż
przed minutą. To było dla niej tak niezrozumiałe, że nie myślała nawet o tym by
zagłębić się w tym problemie. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę motelu.
Gdy weszła do pokoju Taylor już wynosił torby pakując je po kolei do bagażnika.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez całą powrotną drogę
nie odzywali się do siebie. Dopiero gdy dojeżdżali do domu Jessie nie
wytrzymała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor daj spokój przecież
nie pierwszy raz udawałeś że coś nas łączy, żeby odstraszyć facetów. A tu nagle
się obrażasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie obraziłem się –
westchnął siląc się na uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To o co chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nawet nie zauważyła kiedy
zaparkował pod jej domem. Rozejrzała się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera zapomniałem,
przepraszam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma sprawy matka pewnie
śpi – spojrzała w okna, ale w żadnym z nich nie paliło się światło, z powrotem
przeniosła wzrok na przyjaciela – o co chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zawsze jakiś facet czy
jakaś dziewczyna jest przyczyną tego że cię przytulam. Lubię to robić.
Bezinteresownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem. Wybacz mi –
uśmiechnęła się szeroko poruszając śmiesznie brwiami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie wytrzymał długo z
powagą na twarzy. Kąciki jego ust drgnęły, a po chwili uniosły się ku górze.
Odpięła pasy i przytuliła się do niego. Nie oponował. Przyjmował od niej każdy
przejaw czułości, każdy czuły gest. W końcu odsunęła się. Oboje wysiedli.
Wyciągnął jej torbę i postawił tuż obok jej nóg. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może pomóc ci z nią?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już i tak dużo dla mnie
robisz. Dziękuję za ten czas.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań gadać głupoty,
miałem szansę poprzytulać się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To teraz też ci ją dam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zanim zdążyła rozłożyć
ramiona, już tkwiła w jego silnym uścisku. Znowu ten zapach. Uwielbiała go. Dla
niej nikt nie pachniał równie męsko jak Taylor. Zaciągnęła się nim, mając
nadzieję że utrwali jej się w pamięci. Że zawsze już będzie go pamiętać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odsunął się, jednak nie
poluźnił uścisku. Pochylił się i pocałował ją w policzek. Dopiero po chwili
uświadomili sobie że próbują przedłużyć tą chwilę. Cały czas jego policzek
stykał się z jej policzkiem. Czuła jego oddech na skórze, ciepły, wręcz gorący.
Musiała coś zrobić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest już późno –
odchrząknęła unikając jego wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tak.. to dobranoc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cmoknął ją i pośpiesznie
wsiadł do auta. Zaraz po tym zniknął za zakrętem. Teraz czekał ją powrót do
rzeczywistości. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Weszła
do domu i od razu w progu rzuciła jej się w oczy butelka wódki. Zaklęła pod
nosem. Miała nadzieję że matka już śpi. Ale znając swoje szczęście to afera
wisiała w powietrzu. I nie myliła się. Matka stała w oknie. Ta naprawdę nogi
ledwo podtrzymywały jej ciężar ciała, były jak z waty. Spojrzała mętnym
wzrokiem w jej kierunku. Zapewne widziała jak Taylor ją przywiózł i jak żegnali
się pod domem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A więc to jest ten któremu
dajesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała te słowa i
poczuła się tak jakby matka dała jej w twarz. Dlaczego to ją zdziwiło? Przecież
odkąd pamięta to tak była traktowana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To mój kolega.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzę że nie jesteś taka
głupia na jaką wyglądasz skoro umiesz się ustawić. Dobry samochód, pewnie ma
pieniądze, płaci ci chociaż..?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań – warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś ty powiedziała? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kobieta szła w jej kierunku
jednak Jessie stała nieruchomo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiedziałam przestań.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wtedy poczuła pierwszy
cios, spodziewała się go, ale i tak zabolało. Przyłożyła do pieczącego miejsca
dłoń, jednak w tym samym momencie spadł na nią drugi cios który przeciął jej
wargę. Upadła na kolana. Na podłogę spadła kropla krwi. Potem druga.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Twój ojciec w grobie się
przewraca widząc jaką dziwkę spłodził – krzyknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tym razem Jessie wstała.
Wściekłość i ból miała wypisaną na twarzy, co nie zraziło jej rodzicielki. Nie
chciała tego słuchać. Uciekła do swojego pokoju, jak tchórz. Łoskot zamykanych
z trzaskiem drzwi kołatał jej się w głowie wraz ze słowami które wykrzyczała
matka. Słyszała walenie do drzwi. Nie była głupia by je otworzyć, wątpiła czy
wtedy by przeżyła. Po twarzy kapały łzy, bólu, wstydu i goryczy która ją
ogarnęła. I te raniące wciąż słowa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Otwieraj dziwko! –
wrzeszczała – jesteś zerem! Jesteś nikim! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Słyszała obijające się o
szybę pierwsze krople deszczu, ale nie zawahała się. Otworzyła okno. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Twój ojciec sam by się
zabił gdyby widział co z ciebie wyrosło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">To były ostatnie słowa,
które do niej dotarły. Potem usłyszała szum ulewy i poczuła mokrą trawę
sięgającą jej kolan. Musiała dotrzeć do jedynego bezpiecznego miejsca które
znała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał
na zegarek. Dochodziła pierwsza w nocy. Przecież ledwo co się położył. Pukanie
powtórzyło się więc wstał z łóżka i założył spodnie. Nie zaprzątał sobie nawet
głowy by poszukać koszulki. Otworzył drzwi. Przed nim stała Jessica, zapłakana,
z pękniętą wargą na której już zdążyła zaschnąć krew, z czerwonym opuchniętym
policzkiem w dodatku przemoczona do suchej nitki. W ręku kurczowo ściskała
niewielką torbę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O Boże Jessie wchodź, co
się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Był przerażony jej
widokiem. Wprowadził ją do mieszkania i zamknął za nią drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo.. ja.. ja nie
wiedziałam.. gdzie mam iść.. – rozpłakała się na dobre.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyciągnął ją do siebie i
mocno przytulił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No już cii… Co się stało.
Matka?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową nie
przestając płakać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnego dnia ją zabiję –
wysyczał – mówiłem ci żebyś się już dawno od niej wyprowadziła. Jessie mam tu
pokój, przecież wiesz. Może być twój choćby od zaraz. I tak za miesiąc
wynajmiemy coś razem i oderwiesz się wreszcie od niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem.. ale.. – szlochała –
to moja.. matka..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-… która traktuje cię jak
śmiecia – przerwał jej – koniec z tym, jutro pojedziemy po twoje rzeczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma żadnego ale. Zostajesz
tutaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dopiero teraz uświadomiła
sobie że przytula się do nagiego torsu chłopaka. Czuła szaleńcze bicie jego
serca, czuła bijące od niego ciepło. W dodatku ten jego zapach, męski,
podniecający. Odsunęła się zawstydzona, starając za wszelką cenę unikać jego
wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź zaparzę ci herbaty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skierowali się do kuchni i
wstawił wodę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś cała mokra. Masz
coś na przebranie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokręciła głową czując
zbierające się pod powiekami łzy. Wyszedł do swojego pokoju i po chwili wrócił
z koszulką w dłoni. Kilka minut zajęło jej doprowadzenie się w miarę do
porządku. Nie usłyszał kiedy weszła, więc gdy ją zobaczył zamarł. Dosłownie.
Koszulka, którą jej dał kończyła się tuż poniżej linii bioder. Jej smukłe, gołe
nogi przykuwały uwagę. Wprost nie mógł oderwać od niej oczu. Przecież widział
ją w stroju kąpielowym, przecież widział ją tańczącą w klubie, ale ten widok
był o wiele bardziej urzekający. Dosłownie dało się wyczuć emanujący z niej
erotyzm. Odchrząknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś głodna, mam coś
przygotować?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Stali na wprost siebie.
Jedno przy jednym blacie, drugie przy drugim. Żadne się nie poruszyło. Jessie
nie potrafiła na niego spojrzeć. Patrzenie na jego ciało oznaczało dla niej
pewnego rodzaju wewnętrzny ból, ból że to nie jej dane będzie go zasmakować. To
tak jakby ktoś wbijał w jej serce miliony małych, cienkich igiełek. Ciągle o
nim myślała, był w każdej jej myśli. A przecież z całej siły starała się wybić
go sobie z głowy. I dlaczego myślała o bólu związanym z inną kobietą u boku
Taylora, jak miała na głowie inne problemy? Upiła łyk herbaty. Gorący napój
rozlał się przyjemnym ciepłem po jej wnętrzu, ukajając nerwy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O co poszło?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Standardowo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podszedł bliżej i dotknął
jej wargi potem policzka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boli?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie – wyszeptała –
człowiek potrafi się przyzwyczaić nawet do najgorszych rzeczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale ty nie zasługujesz na
takie traktowanie. Poszło o mnie, prawda? Że cię w nocy przywiozłem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To było na początku, a
potem.. – przygryzła wargę i syknęła z bólu - .. potem powiedziała, że tata..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Na policzkach pojawiły się
łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. że cieszy się że tata
zmarł, bo sam by się zabił gdyby zobaczył jaką dziwkę spłodził..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Już się nie powstrzymywała.
Ukryła twarz w dłoniach i zalała się łzami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała jego głos przy
uchu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. twój tata jest z ciebie
dumny.. jest dumny że tak dzielnie znosisz te wszelkie obelgi, te szykany.
Kochał cię i nadal nad tobą czuwa. Nie pozwól by ktokolwiek cię złamał. By
ktokolwiek cię zmienił..</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Powoli
odsunął jej ręce od twarzy i przytulił ją. Wciąż była roztrzęsiona. Po chwili uniósł
jej podbródek by spojrzeć w zapłakane oczy, wpatrywała się w niego raz po raz
pociągając nosem. Wielkie krople spływały po jej policzkach kończąc swój żywot na
koszulce. Delikatnie otarł jej łzy i pochylił się nad nią. Pocałował ją.
Najpierw nieśmiało, sprawdzając jaka będzie jej reakcja ale Jessie, nawet gdy
powoli językiem rozchylił jej wargi, nie cofnęła się, a wręcz przeciwnie, całkowicie
poddała się uczuciu do niego. Jej usta, tak jak przypuszczał były niesamowicie
kuszące i miękkie. Jego dłonie mocniej zacisnęły się na jej twarzy. Z każdym
pocałunkiem wpijał się w nią bardziej, rozpalając płomień jaki tlił się w nich
od dłuższego czasu. Uniósł ją lekko i posadził na blacie. Jej nogi oplotły go w
pasie, jakby nie chciała go już nigdy wypuścić, jakby do końca świata chciała
go przy sobie zatrzymać, tylko dla siebie. Dłonie Taylora po chwili znalazły
się pod jej koszulką, dotykał jej aksamitnie gładkiej skóry, pieścił zachłannie
jej ciało, a już kilka sekund później koszulka leżała na ziemi. Odchyliła głowę
i jęknęła cicho gdy językiem zaczął zostawiać wilgotne ślady na jej szyi. To mu
wystarczyło. Podniósł ją i nie przerywając pocałunków zaniósł do sypialni. Ułożył
ją na łóżku i spojrzał na jej nogi, brzuch, piersi, ich oczy spotkały się.
Wzrok miał przepełniony dziką żądzą, której nie potrafił pohamować, jakby nagle
nie myślał o niczym innym jak tylko o jej ciele, o najbliższych minutach. Oddychali
ciężko. Miał jeszcze szansę się wycofać, mógł jeszcze przerwać, przeprosić za
zachowanie ale nie chciał, chyba nawet za cenę przyjaźni. Pragnął z nią być.
Wierzył w to że będą razem. Pochylił się i pocałował ją. Z pożądaniem. Z namiętnością.
Niespiesznie ściągali z siebie resztki garderoby, jakby czekali na to, aż
któreś zrezygnuje, aż któreś znajdzie jeszcze w sobie resztki zdrowego
rozsądku. Nic takiego nie nastąpiło. Czuł jak drżała, mimo że jej ciało było
gorące, zresztą tak jak i jego. Jej jęki, jej zaciśnięte niejednokrotnie na
pościeli dłonie, jej palce wbijające się w jego plecy, do tego drobne kropelki
potu na jej skórze migoczące w delikatnym blasku niewielkiej lampki, to
wszystko podniecało go do granic wytrzymałości. W tym momencie jego receptory
wariowały ze szczęścia, z żaru jaki go ogarnął. Nie byli już w stanie się
kontrolować. Ta noc była dla nich obojga długa, przesiąknięta najrozmaitszymi
uczuciami. Ta noc była idealna. Gdy przed świtem usypiali wtuleni w siebie oboje
myśleli nad tym co przyniesie nowy dzień. On wierzył że gdy wyzna jej miłość
nic nie będzie w stanie ich rozdzielić, ona była panicznie przekonana że
zniszczyła wszystko. Jej iskierka zgasła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-8684955388158321962013-04-25T20:21:00.001+01:002013-04-25T20:21:31.315+01:00rozdział *29<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;"> </span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;"> </span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
wyskoczył z łóżka jak oparzony nie wiedząc w pierwszym momencie co się stało.
Do jego uszu doszedł dźwięk telefonu i po omacku starał się go zlokalizować. W
końcu udało mu się odebrać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nate czy ty wiesz która
godzina?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W tle usłyszał głośne śmiechy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem stary ale nie mogę
sobie z nimi poradzić. Jessie chce wracać do domu taksówką. Musisz przyjechać i
zająć się nią. Nie to żebym mógł narzekać, mając dwie kobiety..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Lepiej nie kończ.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak myślałem gołąbeczku –
parsknął śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zamknij się kretynie.
Zaraz tam będę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pół godziny później wszedł
do mieszkania Zory i zastał niesamowity widok. Dziewczyny leżały na podłodze
śmiejąc się w głos a nad nimi stał zrezygnowany Nate. Gdy tylko go zobaczył
wzruszył ramionami, jednak z jego ust nie schodził uśmiech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Próbowała założyć buty ale
przewróciła się pociągając za sobą Zorę – wytłumaczył blondyn widząc jego pytający
wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to właśnie cała Jessie.
Gdy jest trzeźwa też tak robi. Dobra zabieram ją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Bez trudu postawił
dziewczynę na nogi. O ile można było to tak nazwać. Jessie ledwo co stała na
nogach, ale to samo tyczyło się jej koleżanki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ty robisz? – starała
się mówić wyraźnie, ale ku uciesze wszystkich sprawiało jej to niemałą
trudność.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Koniec imprezy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale ja nie chcę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki Nate, pozdrów Zorę
jak wytrzeźwieje. Cześć. – pożegnał się ignorując protesty obu dziewczyn.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Niecałe czterdzieści minut później wznosił ją do mieszkania.
Pod jego adresem kierowała stek przekleństw, wyzwisk na jakie ją tylko było
stać ale zdawał się być tym niezrażony. Zastanawiał się nawet czy cokolwiek
będzie rano pamiętać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Puść mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nigdy nie widziałem cię
tak pijanej – uśmiechnął się usadawiając dziewczynę na sofie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak cię zobaczyłam trzy
dni temu w takim stanie też tak pomyślałam. A poza tym przecież jaka matka taka
córka. Tak się to mówi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jego twarz nagle stężała. Mimo
że bełkotała on był w stanie wyłapać każde jej słowo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań. Nigdy nie
będziesz jak twoja matka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skąd wiesz? Skąd to do
cholery możesz wiedzieć? Jesteś jakimś jasnowidzem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstała starając się
utrzymać równowagę. Stojąc naprzeciw niego wpatrywała się w czarne jak noc
oczy. Próbowała odczytać z nich cokolwiek. Ale w jej stanie to graniczyło z
cudem. To tak jakby dać do przeczytania coś niewidomemu. Podszedł bliżej i
delikatnie założył jej kosmyk za ucho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz skąd wiem? Bo jesteś
najcudowniejszą osobą jaką znam, mimo że czasami dostaje po łbie to wiem że
jesteś dobra i nikogo nie jesteś w stanie zranić. Więc nigdy nie będziesz taka
jak ona. A przynajmniej ja na to nie pozwolę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty chcesz mnie
poderwać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rano nic nie będziesz
pamiętać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. skorzystasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwierz moja droga że wolę skorzystać
na trzeźwo – uśmiechnął się cynicznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To dlaczego przywiozłeś
mnie tutaj?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałem zawieźć cię do
domu? U mnie przynajmniej wytrzeźwiejesz nie martwiąc się o awanturę. Chodź
położysz się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uniósł ją ostrożnie i
wszedł do sypialni. Cały czas kurczowo trzymała się jego koszuli. Milczała. Czuł
jej oddech na swojej szyi i po jego ciele rozeszła się masa ciarek. Nawet jej
delikatny dotyk doprowadzał jego zmysły do szaleństwa, a co dopiero jej usta na
jego skórze. Przecież czuł ich ciepło tak wyraźnie. Położył ją na łóżku. Chciał
odejść jednak złapała go za materiał spodni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostań..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał jej szept i
spojrzał prosto w oczy. Mimo że była pijana wyglądała oszałamiająco. Jej
szmaragdowe tęczówki nawet na chwilę nie spuszczały z niego wzroku, jej włosy
delikatnie okalały jej twarz. Przesunęła się. A on już się nie zastanawiał, chociaż
paraliżował go strach. Bał się tego co mogło się wydarzyć, bał się konsekwencji.
Wtuliła się w niego. Czuł to ciepło, ten zapach. I wtedy uniosła głowę. Jego
serce zwariowało, próbując wyrwać się z piersi jakby było uwięzione w jakiejś
metalowej klatce. Byli zdecydowanie za blisko. Oddychał jej oddechem, zaciągał
się słodkim zapachem wina i zapewne jej ust. Nigdy nie pragnął czegoś równie
mocno jak w tym momencie, ale nie mógł. Do cholery nie mógł przecież jej tego
zrobić. Dosłownie czuł jej usta na swoich ustach. Dzieliły ich raptem
milimetry. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie powinnaś iść już
spać – wychrypiał starając się panować nad własnymi uczuciami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kręci mi się w głowie –
wyszeptała po czym przymknęła oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Źle się czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zamruczała przeciągle i
ucichła. Nie minęło kilka sekund jak usłyszał ciche chrapnięcie. Wreszcie odetchnął
z ulgą. Najgorsze było to że nie wiedział jak długo jeszcze wytrzyma, jak długo
przyjdzie mu ukrywać przed nią swoje uczucia. Ostrożnie dotknął jej policzka by
zaraz skierować palec na jej usta. Chwilę po nich błądził. Nie powinien. Cofnął
gwałtownie dłoń zaciskając mocniej oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przestań! Warknął na siebie
w myślach. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie
mógł usnąć wciąż mając głowie jej spojrzenie, jej oddech tak blisko niego. Wątpił
czy w ogóle uda mu się po czymś takim zasnąć. Nadal była w niego wtulona. Jej
włosy łaskotały go po twarzy a on bez przerwy wpatrywał się w jej spokojną, najpiękniejszą
twarz jaką kiedykolwiek widział. Chciał się zachłysnąć tym widokiem,
zapamiętując każdy najdrobniejszy szczegół. Delikatnie pocałował ją w czoło i
przytulając policzek do niego, przymknął oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Obudziła
się czując niewyobrażalny ból w czaszce. Jakby stado koni ją wczoraj stratowało
nie dając szansy na ucieczkę. Gardło miała wysuszone na popiół. Próbowała
przełknąć ślinę, ale tylko pogorszyła swoją sytuację. W gardło wbijały jej się
teraz miliony malusieńkich igiełek. Chciała otworzyć oczy, ale było to za
trudne w tym momencie. Zrezygnowała więc na razie z tego pomysłu i skupiła się
na wydarzeniach z wczoraj. Piły z Zorą, tego była pewna, piły dużo. Pamiętała
jeszcze jak przez mgłę, Nate’a? No ale pewności nie miała. I coś jeszcze.. głos
Taylora. Tylko jak, kiedy? Czarna plama. Udało jej się wreszcie otworzyć oczy i
od razu je zamknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Auć – jęknęła z bólu
wywołanego ostrym światłem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ładnie zaszalałaś wczoraj
– usłyszała głos jakby nagle ktoś przyłożył jej megafon do ucha i wrzasnął z
całej siły.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cii – zasłoniła dłonią
uszy podnosząc się do pozycji siedzącej – i błagam zgaś światło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Doszedł ją cichy śmiech i nagle
zrobiło się jej lepiej. Bo usłyszała jego. Poczuła że kładzie się obok niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wody?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś kochany.. dzięki. Narozrabiałam
wczoraj?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic nie pamiętasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic.. nie dobierałeś się
do mnie, prawda? – otworzyła szeroko oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja nie, ale ty mmm..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Założył dłonie za głowę i
przymknął oczy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech który doprowadzał ją do
wariacji serca. Waliło jak oszalałe, a jej twarz z każdą sekundą robiła się
coraz bardziej czerwona. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. jestem idiotą że nie
skorzystałem, ledwo powstrzymywałem cię od rozebrania mnie.. a te twoje
pocałunki..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-J-ja.. ale.. ja..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uniósł głowę zaskoczony
zażenowaniem i zawstydzeniem jakie malowało się na jej bordowej już twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty się właśnie zawstydziłaś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.. ja.. tylko..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie, żartuję przecież..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty głupku! – jęknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To byłoby aż tak straszne
dla ciebie? Dobieranie się do mnie? – zaśmiał się nerwowo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nadal trzymała się za
głowę. Drugą ręką sięgnęła po butelkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyjaciele ze sobą nie
sypiają, bo wtedy przestają być przyjaciółmi. Możemy nie rozmawiać na takie
tematy? Głowa mi pęka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstał nie odpowiadając, co
wydało jej się dziwne. I do tego te pytanie. Jasne że nie byłoby straszne,
wręcz tego pragnęła. Pragnęła go jak nikogo na świecie. Pragnęła dotknąć tego
ciała, poczuć to ciało na swoim.. Boże, musiała zapomnieć. Zapomnieć o tym że
pragnie czegoś więcej niż przyjaźń, że pragnie czegoś czego Taylor nie może jej
dać. Myśli które nagle zaczęły wypełzać z jej umysłu, przyczyniły się do
niewyobrażalnego bólu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zjesz coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">I nagle cisza. W głowie
miała ciszę. Słyszała tylko jego miękki głos. Otworzyła powoli oczy. Stał w
drzwiach patrząc na nią z lekkim uśmiechem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.. muszę jechać do
domu..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słucham?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę jechać do domu –
powtórzyła – źle się czuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I myślisz że cię puszczę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że nie masz prawa..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tu nie chodzi o prawo –
warknął – co cię czeka w domu co? Kolejna awantura, kolejne oskarżenia pod
twoim adresem. Dlaczego do cholery jesteś tak uparta?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaczęła ale umilkła. Niewiele
było momentów kiedy podnosił na nią głos. Wiedziała że miał rację, ostatnimi
czasy aż za często. Chciała wstać ale w głowie miała helikopter. I te nudności.
Nasilające się. Wstała nawet na niego nie patrząc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nigdzie nie pójdziesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam dość, nie będziesz
traktować mnie jak jakąś rzecz. Pójdę, nie pójdę. Tylko ja mam prawo o sobie
decydować..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty po prostu nie
dopuszczasz do siebie myśli że ktoś może się o ciebie martwić, że ktoś chce się
zatroszczyć. Nie, ty po prostu masz wszystko w dupie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przeginasz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja przeginam? Ja? To ty
zarzuciłaś mi że traktuję cię jak rzecz. Nigdy nikogo tak nie traktowałem a tym
bardziej ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę tego słuchać –
wyminęła go.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo nie jesteś w stanie
zaprzeczyć temu co mówię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz rację – wrzasnęła –
nie jestem w stanie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał odgłos zamykanych
drzwi tak głośno, że aż podskoczył. Westchnął. Nie tak miał potoczyć się
dzisiejszy poranek. Nie tak to sobie wyobrażał. Usiadł na łóżku i ukrył
zmartwioną twarz w dłoniach. Ostatnio coraz częściej się spierali. Zbyt często.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #993366; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Jessie
szła chodnikiem, nie zastanawiając się tak naprawdę gdzie idzie. Byleby tylko iść.
Przed siebie. Kilkoro ludzi mijających ją spoglądało na nią jakby z politowaniem?
Nie myślała o tym jak wygląda, miała o wiele ważniejsze rzeczy na głowie niż
rozmazany makijaż. Taylor miał rację. Nie dopuszczała do siebie myśli, że ktoś
może się o nią martwić. Miał cholerną rację. Tylko, że ona go kochała, a w
momentach gdy on się o nią troszczył chciała mieć go na własności. Tak nie
mogło być więc musiała zasłaniać się swoim wrednym charakterem, przez co i
Taylor nie pozostawał dłużny. Głowa bolała ją coraz bardziej. Musiała gdzieś
się zatrzymać, byle nie w domu, nie dałaby rady gdyby matka zobaczyła ją w
takim stanie. Awantura murowana.<span style="color: #993366;"> </span>Wyciągnęła
telefon i wykonała połączenie. Jeden sygnał, drugi, trzeci. Już miała się
rozłączyć kiedy w słuchawce usłyszała słaby głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć. Obudziłam cię?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Jessie. Nie, tylko
jestem jakby martwa? Tak, to najlepsze określenie na mój obecny stan.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A jesteś sama?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No, Nate już wyszedł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę się u ciebie
przespać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz gdzie mieszkam.
Czekam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pół godziny później Zora
otwierała drzwi i sądząc po wyglądzie czuła się dokładnie tak samo jak ona
sama. Może nawet gorzej. Chociaż po przypomnieniu sobie kłótni stwierdziła że
zawody o najgorszy nastrój wygrała ona sama. Weszła do mieszkania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z tego co mi Nate mówił to
Taylor zabrał cię do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie od niego wracam,
przepraszam że ci się zwalam na głowę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. nie gadaj głupot –
weszła jej w słowo – chodź, ja muszę spać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Położyły się i po chwili
obie usnęły. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy ponownie otworzyła oczy
w pokoju panowała całkowita ciemność. Nawet nie wiedziała czy jest sama czy
nie. Głowa mniej ją bolała i to w pewien sposób dało jej jakieś ukojenie.
Pozostawiała jeszcze jedna kwestia. Taylor. Musiała go przeprosić zanim
wyjedzie. Wyciągnęła z kieszeni telefon i spojrzała na wyświetlacz. Miała
wiadomość i doskonale zdawała sobie sprawę od kogo.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">„Przepraszam że się uniosłem. Nie
chciałem żebyś poczuła się jak rzecz, tylko że jesteśmy przyjaciółmi i lubię
być ci potrzebny. xx” </span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">To ona powinna go
przepraszać a nie on ją. Dochodziła północ i zastanawiała się czy śpi. W końcu
napisała kilka słów i z powrotem opadła na poduszki. Nagle drzwi się otwarły i
do środka po cichu weszła Zora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie śpię już.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Oo.. miałam nadzieję że
cię nie obudzę. Jak się czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Podle i to nie przez
alkohol.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zora sięgnęła do włącznika
i po chwili pomieszczenie wypełniło blade, dodające otuchy światło. Wpatrywała
się w nią zaciekawiona czekając na jakieś wyjaśnienia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiedziałam kilka słów
Taylorowi, których nie powinnam była mówić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już druga taka akcja w tym
tygodniu. Zobaczysz pogodzicie się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie chodzi o pogodzenie
– pokręciła głową – ja uparcie chcę być samodzielna, decydować sama o sobie a
nie słuchać gdy ktoś mi rozkazuje. Nawet w sytuacji gdy chodzi o moje dobro.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor się o ciebie
martwi.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem – wstała – muszę
jechać do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała dźwięk swojego
telefonu i odebrała. W słuchawce odezwał się jego cichy głos w momencie gdy za
Zorą zamknęły się drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor.. ja.. przepraszam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie Jessie to ja cię
przepraszam, nie powinienem decydować..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz czas?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz mam cztery laski w
łóżku, ale myślę że mogą poczekać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się. Wrócił jej
stary Taylor.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pokusa przeszkodzenia ci
jest naprawdę ogromna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie jesteś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyjechałabym za
niedługo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie jesteś? – powtórzył.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-U Zory. Naprawdę sobie
poradzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, ale muszę jakoś
wyrwać się od tych wszystkich dziewczyn. Za chwilę będę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączyła się i ze świstem
wypuściła powietrze. Czekała ją niezła przeprawa. Chwyciła torbę i wyszła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #993366; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Siedzieli
w parku wpatrując się w oświetloną latarniami ulicę. Noc była wyjątkowo
chłodna. Co jakiś czas przejechał samochód lub ktoś spieszył się do ciepłego
domu. Ona sama zaczynała marznąć, ale starała się tego nie okazywać, co nie
bardzo jej wychodziło. Złączyła dłonie i chuchnęła w nie. Poczuła nagle coś na
ramionach i odwróciła głowę. Taylor siedział w samej koszulce spoglądając na
nią zatroskanym wzrokiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież zmarzniesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem twardzielem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki – uśmiechnęła się i
wcisnęła głębiej w ciepły materiał jego bluzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. przepraszam – przerwała
mu wpatrując się w czubki swoich butów – przepraszam, że tak na ciebie
naskoczyłam.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja po prostu martwię się o
ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem – uśmiechnęła się
patrząc mu w oczy – i jesteś mi potrzebny, zawsze będziesz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę na gorącą
czekoladę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież wszystko
zamknięte.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest jeszcze moje
mieszkanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No nie wiem – zaśmiała się
– może być tłok. Będzie nas sześcioro.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wygonię resztę, zostaniemy
sami.. odtworzymy wczorajszy wieczór.. auć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Szturchnęła go w bok, co
wywołało szeroki uśmiech na jego twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś zboczony! Znajdź
sobie wreszcie kogoś, bo zwariuję prze ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Marudzisz Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Godzinę później siedzieli w
ciepłym mieszkaniu z kubkiem gorącej czekolady w dłoni. Wszędzie unosił się jej
słodki zapach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pojedziesz ze mną?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już na ten temat
rozmawialiśmy Taylor. Nie mogę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnął, a ona starała
się unikać jego spojrzenia by tylko nie wyczytał z jej oczu prawdy. Poza tym
była jeszcze kwestia jego samego. Musiała ochłonąć. Od prawie dwóch lat
spędzali ze sobą każdą chwilę i coraz częściej o nim myślała, coraz częściej
pragnęła zrobić to na co miała ochotę już jakiś czas. Głupie serce bijące w
zawrotnym tempie gdy tylko pojawiał się on. Upiła łyk czekolady i oparła głowę
o oparcie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niczym cię nie przekonam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Posłała wzrok w jego
kierunku i pokręciła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ehh.. uparta bestia z
ciebie. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic nowego. O której
wstajesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A zostaniesz? Jest już
późno.. poza tym nie będziemy się widzieć całe dziesięć dni – zrobił minę
męczennika.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany – westchnęła – kiedyś
nie byłam taka miękka, no zostanę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To gdzie śpimy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego
zdziwiona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins zboczeńcu wybij to
sobie z głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co? – na jego twarzy
zagościł ten cyniczny uśmiech, którego tak uwielbiała. Dodawał mu tajemniczości
i w pewnym sensie demonizmu – gdybym chciał cię mieć skorzystałbym już wczoraj.
I uwierz mi, nie miałbym z tym najmniejszych trudności.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś świnią –
uśmiechnęła się odkładając kubek – jakież ja miałam szczęście że trafiłam na
ciebie, moja cnota była bezpieczna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Następnym razem się nie
powstrzymam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Doprowadzasz mnie do
szału!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedyś będziesz mogła
opowiadać historię moim dzieciom o tym jak to ich tatuś cię wkurzał – zaśmiał
się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W takim tempie to nie
doczekam tej chwili, jesteś okropnie wybredny. Poszukaj sobie wreszcie kogoś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja doskonale wiem czego
chcę – wziął głęboki oddech – a szukanie to nie robota dla mnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstał. Najwidoczniej dla
niego temat był zamknięty. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pół godziny później
wychodziła spod prysznica. Zatrzymała się w progu drzwi do jego pokoju i oparła
głowę o framugę. Taylor nadal robił pompki. Jak zresztą co wieczór. Widziała
każdy jego naprężony mięsień. Miała ochotę pomarzyć o tym jakby to było gdyby
znalazła się teraz pod nim, gdyby mogła jeździć dłońmi wzdłuż jego idealnie
wyrzeźbionych pleców.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz dołączyć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co? – ocknęła się i
napotkała jego rozbawiony wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zastanawiała się czy czasem
nie fantazjowała na głos. Czuła że płonie. Wtedy chłopak podniósł się i powoli
podszedł do niej. Gdy ją wymijał pochylił się nad nią. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pasują ci te rumieńce
Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zanim zdążyła zareagować
Taylor już zamykał za sobą drzwi łazienki a po chwili usłyszała szum lejącej się
wody. Wpatrywała się w drzwi z szeroko otwartymi ustami. Potrząsnęła głową i
skierowała się do drugiego pokoju. Po jakimś czasie pojawił się tam również
Taylor. Ubrany w spodenki i koszulkę z jakimś napisem. Uśmiechnął się
zadziornie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znajdzie się tu miejsce
dla mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne – przesunęła się
odkrywając pościel – tylko szybko bo zimno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaraz cię rozgrzeję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ani mi się waż i dla
twojej wiadomości nie rumienię się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To skąd wzięła się
czerwień na twoich policzkach? – położył się obok przyglądając się jej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Brałam gorącą kąpiel, stąd
się wzięły.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skoro tak twierdzisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Śpij już, zostało nam
niewiele snu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zgasiła światło. Otoczyły
ich całkowite ciemności. Nie chciała by przyglądał się jej, bo nie dałaby już
rady ukryć przed nim rumieńców.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ponad tydzień bez ciebie.
Jak ja to zniosę – prychnął pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie będziesz miał czasu
żeby pomyśleć, zwłaszcza że trochę roboty ci się tam szykuje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że zawsze o tobie
myślę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Położył się na boku i mimo
że było ciemno on idealnie widział zarys jej sylwetki. Była odwrócona w jego
kierunku. Miał ochotę zasnąć z nią tak jak wczoraj. Miał ochotę porwać ją w
ramiona i nigdy już nie wypuszczać. Miał ochotę robić z nią takie rzeczy o
jakich mu się nawet nie śniło. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dość! O czym on do licha
myślał! Za wszelką cenę musiał przestać. Po prostu musiał. Znowu to samo.
Wiecznie towarzyszyło mu to słowo. Musiał to, musiał tamto a przede wszystkim
musiał przestać myśleć o Jessie jak o kobiecie u jego boku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pusto tu będzie –
wyszeptała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To może jednak pojedziesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może następnym razem.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest ci zimno?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie – zdziwiła się – a
czemu pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo chciałbym się
przytulić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstrzymała na chwilę
oddech. Sposób w jaki wypowiedział to zdanie rozczulił ją. Uśmiechnęła się do
siebie. Przysunęła się do niego i po chwili jej głowa spoczywała na jego
ramieniu. Przytulił ją do siebie ostrożnie. Czuł jej zapach, jej oddech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tylko nie wyobrażaj sobie
za dużo – zaśmiała się cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie jesteśmy
przyjaciółmi, nie martw się nic więcej między nami nie będzie – skrzywił się na
dźwięk własnych słów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie martwię się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mimo że wiedziała iż to
tylko przyjacielski gest, cieszyła się. Była blisko niego. Serce waliło jej jak
oszalałe. Przy nim nigdy nie odpoczywało. Przymknęła oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po kilku minutach usłyszał
jej miarowy oddech. Zasnęła. A on czuł się w tym momencie najszczęśliwszą osobą
na świecie. Bo miał ją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedział
na tarasie patrząc tępo przed siebie. Minęło pięć dni odkąd ostatni raz widział
Jessie i brakowało mu jej strasznie. Pięć długich dni. Zastanawiał się przez
chwilę czy nie powinien skonsultować się z psychiatrą, bo jego umysł był
przepełniony obrazami dziewczyny. To było wręcz chore. Przemknęło mu przez myśl
nawet, jak zachowa się gdy Jessie pozna kogoś w kim się zakocha z wzajemnością
i uświadomił sobie, że dopiero wtedy tak naprawdę przyda mu się psychiatra.
Prychnął pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nawet nie chcę wiedzieć o
czym myślisz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał obok i gwałtownie
odwrócił głowę. Najwidoczniej był tak tym wszystkim pochłonięty, że nie
zauważył przysiadającego przy nim brata, a może już jakiś czas tam siedział?
Tego nie wiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego nie walczysz?
Odkąd pamiętam byłeś wszędzie pierwszy, niczego się nie bałeś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Człowiek się zmienia..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pieprzysz, mama się martwi
widząc cię w takim stanie, jakbyś co najmniej ją stracił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań – przyjrzał mu
się uważnie – ..błagam powiedz mi że ona o niczym nie wie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie powiedziałem, ale
nasza mama nie jest głupia. Od dłuższego czasu widzi co się dzieje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdybym powiedział jej
wprost co czuje, nie dałaby mi spokoju i na siłę próbowała nas zeswatać. Nie
chcę tego, po prostu nie chcę. Mam cholerny mętlik w głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wplótł palce w swoje włosy
zaciskając mocniej powieki. Gdyby tylko wszystko było takie proste. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może wyskoczymy do baru?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez dłuższą chwilę
rozważał propozycję brata, po czym powoli wstał i skierował się w stronę drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony jadę namówić Jessie
na ślub.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może jednak najpierw
pochodzicie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Śmiech Tony’ego rozniósł
się po okolicy tak głośno, że Taylor mimo swoich wątpliwości zaśmiał się.
Poczucie humoru brata było dla niego czasami ciężkim do zrozumienia, ale
najważniejszym było że potrafił rozładować najbardziej napiętą sytuację jaka
tylko istniała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przynajmniej rodzice nie
będą truć żebyś ją przywiózł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie tym argumentem mam
zamiar ją przekonać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stary to życzę powodzenia,
ja idę się napić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Machnął na odchodne i
Taylor wszedł do domu. po kuchni krzątała się Lorraine, nucąc pod nosem jakąś
melodię. Oparł się o framugę i zapatrzył się na własną matkę. Ciepłą,
kochającą. Dlaczego wszystkie matki nie mogły wzorować się właśnie na niej. Do
ideałów nie należała, ale przecież ideałów nie było, jednak miała wielkie
serce. Potrafiła wysłuchać, doradzić i skarcić wtedy kiedy było to konieczne.
Pokochała Jessie od pierwszego spotkania, od pierwszego dnia roztoczyła nad nią
tą niewidzialną otoczkę uczucia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Długo będziesz tak stał?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos matki wyrwał go z
zamyślenia, powodując że w pierwszej sekundzie nie wiedział o czym mówiła.
Dopiero po chwili dotarł do niego sens słów kobiety.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic nie poradzę na to, że
uwielbiam patrzeć jak pracujesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tak, a walczyłyśmy o
równouprawnienie. – wymamrotała pod nosem, po czym uśmiechnęła się szeroko –
Coś się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, tylko chciałem ci
powiedzieć, że jadę na chwilę do Waco.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jej uśmiech poszerzył się i
doskonale wiedział, a przynajmniej domyślał się co siedziało teraz w głowie
matki. Nie dane było mu się dłużej nad tym zastanawiać, bo kobieta praktycznie
wypchała go z domu, życząc miłej podróży. Odwrócił się jeszcze raz, ale
zobaczył tylko zamknięte drzwi, a zaraz po tym usłyszał głos Lory wołającej
męża. No to teraz się zacznie. Z niemałym uśmiechem wsiadł do samochodu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: #993366; font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś zerem!!!<span style="color: #993366;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos dotarł do niej gdy z
impetem zatrzaskiwała za sobą drzwi. Wiedziała, że gdy wróci oberwie jej się za
nie szanowanie tego co, jak twierdziła matka, nie należało do niej. Dom jej
ojca nie należał do niej. Jakby była kimś obcym. Rozpłakała się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jesteś zerem..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jesteś zerem..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jesteś zerem..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">To zdanie powtarzała sobie
w głowie jak mantrę. Jakby chciała sama siebie przekonać, że to co słyszała
było prawdą. Nie wiedziała nawet jak dotarła do parku.<span style="color: #993366;">
</span>Łzy ściekały z jej twarzy rozmazując wszystko dookoła, nie chciała już
płakać, ale samotność która ją dopadła wygrała. Siedziała na ławce usilnie
próbując dostrzec drżące dłonie, leżące na jej kolanach. Obraz jaki sobą
reprezentowała musiał być tragiczny. Promienie zachodzącego słońca okalały
krajobraz czerwonymi płomieniami, chciała docenić urok otoczenia ale widziała
tylko szarość jej rzeczywistości. Przetarła dłonią mokry policzek i pociągnęła
nosem. Spojrzała na leżącą u jej stóp torbę. Wydarzenia sprzed kilkunastu minut
znowu ją dogoniły, ściskając mocno jej serce. Na tyle mocno, że spazmatycznie
zaczęła łapać powietrze. Umysł zalała fala pytań. Co ma zrobić? Gdzie iść? Do
kogo iść? Nie mogła pokazać się u Zory w takim stanie, przecież nic nie
wiedziała o tym co wyprawia z nią matka, a ona nie chciała jej o tym opowiadać.
Taylora nie było.<span style="color: #993366;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Klucze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dłonie same skierowały się
do kieszeni jej torby, zaraz potem poczuła pod opuszkami palców zimny metal. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Klucze Taylora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Weszła
do pustego mieszkania. Do jej nozdrzy dotarł znajomy zapach, zapach drewna. I
mimo tego, że w mieszkaniu nie było aż tylu drewnianych mebli to jakimś cudem
zawsze tu tak pachniało. Świeżo ściętym drzewem. Rzuciła torbę na podłogę i
rozejrzała się. Musiała zatrzymać się tu do jutra, nie mogła wrócić teraz do
domu. Chciała przeczekać do rana, aż matka wytrzeźwieje. Wtedy wróci. Tylko jak
długo będzie jeszcze to znosić? Dlaczego nie potrafiła się postawić? Podnieść
wysoko głowę i przestać wreszcie chować ją w piasek. Westchnęła głośno. Do
rana. Potem przetrwa kolejny dzień, i będą następne. Zostało niewiele ponad
miesiąc i wszystko to co się działo przestanie mieć znaczenie. Miesiąc. Po
chwili ostrożnie otworzyła drzwi do pokoju chłopaka, tak jakby bała się że ktoś
tam jest. Jakby nagle okazało się że nigdzie nie pojechał. Ale nikogo nie było.
Łóżko zaścielone, jego bluza na krześle i nic poza tym. Pusty pokój. Podeszła
do krzesła i uniosła bluzę, przesiąkniętą jego perfumami. I znowu towarzyszyło
temu dziwne uczucie. Nie zastanawiając się nawet co robi założyła ją. Usiadła
na łóżku i przejechała dłonią po pościeli. Tu wszystko było nim, a ona
cholernie za nim tęskniła. Uzależnił ją od siebie, tak jak uzależnia najlepszej
jakości heroina. Myśli same kierowały się w stronę Taylora. Przytuliła się do
poduszki i nie wiedząc kiedy, usnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odszukał dłonią włącznik światła i po chwili w salonie
zrobiło się jaśniej, rzucił kluczyki na szafkę, wtedy też zauważył torbę na
podłodze. Od razu rozpoznał kogo była. Jego serce oszalało. Otworzył drzwi od
pokoju w którym zawsze spała ale nikogo tam nie zastał, przeszedł w głąb
korytarza. Starał się narobić jak najmniej hałasu. Drzwi od jego pokoju były
lekko uchylone, pchnął je. Snop delikatnego światła sączącego się z przedpokoju
oświetlił śpiącą w jego bluzie dziewczynę. Oparł się o futrynę i wpatrywał w
nią. Nie mógł w żaden sposób przerwać. Takiego widoku spragniony był
codziennie. Czy było coś więcej czego w tym momencie pragnął? Mógł śmiało
przyznać że nie. To widoku Jessie pragnął gdy zasypiał, gdy się budził czy wracał
do domu. Serce waliło mu tak głośno i mocno, że bał się iż ten dźwięk ją
obudzi. Po chwili zgasił światło i położył się obok niej. Przez moment wahał
się jednak pragnienie zwyciężyło. Objął ją ramieniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gwałtownie zerwała się z
łóżka i spadła na podłogę. Zaświecił światło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wpatrywała się w niego
wielkimi z przerażenia oczami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boże kochany, co ty tu
robisz – pocierała obolały pośladek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hmm.. mieszkam? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałeś wrócić za kilka dni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stęskniłem się, ale widzę
że i ty za mną tęskniłaś. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No pewnie, bo nikt mi nie
dogryzał. Witaj w domu – zaśmiała się i usiadła na łóżku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co za przywitanie. Jesteś
cała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobierałeś się do mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks pochlebiasz sobie. Powiedz
mi co tu robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powinnam.. wracać już.. do
domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chciała wstać jednak
przytrzymał ją za nadgarstek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że nie o to mi
chodzi, chcę wiedzieć co się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A jak myślisz?
Potrzebowałam oddechu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zrezygnowana z powrotem
usiadła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostań tu do czasu
wyprowadzki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiadała a on znowu
nie naciskał. Tą decyzję musiała podjąć sama, chociaż miał ochotę zmusić ją
siłą by tu została. Zamknąć ją i nie wypuszczać. Chciał ją mieć tylko dla
siebie. Egoistyczne myśli dopadały go ostatnimi czasy nazbyt często.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Napijesz się piwa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A mogę zostać do rana?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zadajesz bardzo głupie
pytania. Przecież muszę się dzisiaj do kogoś poprzytulać, cały tydzień był
Tony, teraz twoja kolej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba sobie żartujesz że
będziesz się dostawiać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłem że będziesz
się mnie bać, no trudno – uśmiechnął się zadziornie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bać? Ja? – prychnęła – Idź
po piwo, śpię z tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odpowiedziała tak hardo że
zaśmiał się głośno i wyszedł z pokoju, po chwili wrócił z dwoma butelkami piwa
wciąż się śmiejąc. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań już głupku. A
teraz powiedz mi co tu robisz, przecież za dwa dni jest wesele Lindy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyjechałem po ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słucham?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę bądź tam ze mną.
Brakuje mi twoich kąśliwych uwag na mój temat. I mam już dość Tony’ego i
rodziców którzy zadręczają mnie tym, że cię nie przywiozłem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez chwilę myślała.
Chciała być z dala od domu, od matki, a Taylor dał jej doskonałą okazję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pojadę pod warunkiem że
gdy wstaniemy wybierzesz się ze mną na zakupy. Muszę kupić jakąś sukienkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany nie sądziłem że
pójdzie mi tak łatwo, zaskakujesz mnie coraz bardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam zmienić zdanie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wstaniemy i pojedziemy coś
wybrać – zignorował jej pytanie – idziemy spać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową i odłożyła
pustą butelkę. Poszedł w jej ślady. Leżeli w całkowitej ciemności nie za bardzo
wiedząc jak się zachować. Odwrócił głowę w jej stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego masz na sobie
moją bluzę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła wypieki na
policzkach i cieszyła się że jej nie widzi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że gdy mam kiepski
dzień lubię się poprzytulać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem do twojej
dyspozycji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam już bluzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O nie, nie, nie. Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyciągnął ją do siebie.
Nie oponowała. Potrzebowała tego bardziej niż przypuszczała. Poczuła ciepło
jego ciała, a może tak paliło ją własne ciało, tego nie wiedziała, ale też i
nie miała zamiaru dłużej się nad tym zastanawiać. Gdy jego policzek znalazł się
tuż przy czubku jej głowy na chwilę wstrzymała oddech. Miała dziwne odczucie że
każdy kolejny dzień przybliżał ją do tego nieuniknionego. Do tego co nie może
się wydarzyć. Bała się cokolwiek powiedzieć, odetchnąć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">To samo tyczyło się
Taylora. Uwielbiał, wręcz kochał mieć ją w swoich ramionach, ale do czego to
wszystko zmierzało? Może w końcu powinien się odważyć? Nie, nie! To niemożliwe.
Pokręcił głową i przymknął oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się że cię tu
zastałem – wyszeptał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tylko to pamiętał zanim
usnął. Te słowa wypowiedziane gdy ona już spała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-9194298188729571522013-04-11T14:07:00.001+01:002013-04-11T14:07:22.788+01:00rozdział *28<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Dla tych co się niecierpliwią: finał się zbliża :))</span><span style="font-family: Tahoma;"> </span></i></span><br />
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>Następny rozdział za dwa tygodnie, zostało już kilka notek, więc muszę je dopracować. Wybaczcie. Nie przedłużam, miłego czyta. Buziaczki dla Was :**</i></span></span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Znajdowali
się w dość ciasnym pomieszczeniu, zadymionym i dusznym. Ludzie ocierali się o
siebie, próbując znaleźć odrobinę miejsca. Dopiero po północy większość podjęła
decyzję o powrocie do domów, niekoniecznie w stanie trzeźwym. Jessie spoglądała
na Zorę z delikatnym ukłuciem zazdrości. Nate raz po raz gładził ją po ramieniu
a ona posyłała w jego kierunku wzrok pełen rozmarzenia i najprawdopodobniej
miłości, bo jak dotąd Jessie nie udało się w specjalny sposób porozmawiać z
Zorą. Od dwóch tygodni, gdy się poznali, Nate z Zorą spędzali ze sobą każdą
wolną chwilą zapominając o otaczającej ich rzeczywistości.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pociągnęła spory łyk ze
szklanki i spojrzała za siebie. Nie mogła powstrzymać się od nikłego uśmiechu,
widząc parę szalejącą na parkiecie po raz kolejny tego wieczoru. Przeniosła
wzrok na przyjaciela. Dzisiaj wyjątkowo był jakiś milczący, czarne oczy
lustrowały otoczenie, jednak nie docierały w jej kierunku. Już miała się
odezwać, gdy znikąd wyrósł zmachany Nate, złapał najbliżej leżącą szklankę i opróżnił
jej zawartość jednym haustem. Mlasnął przy tym tak głośno, że dwójka przyjaciół
zaśmiała się cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nawet na meczu nie spalam
tylu kalorii – jęknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To teraz ja idę dotrzymać
jej towarzystwa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie nawet nie czekała na
jakąś reakcję z ich strony, po prostu wstała i ruszyła w kierunku parkietu
dołączając do uśmiechniętej Zory.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor dopiero wtedy
spojrzał na dziewczynę, obserwował jej ruchy i mimowolnie przełknął ślinę.
Widok jej w takich właśnie chwilach doprowadzał jego zmysły do szaleństwa, dodatkowo
prostota ubioru, czarne legginsy i biała luźna koszulka bez rękawów. Gdyby nie
była jego przyjaciółką, już dawno walczyłby o nią. Poczuł dłoń na ramieniu i
odwrócił wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy teraz też powiesz mi
że to tylko przyjaźń?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś idiotą – odwrócił się
w stronę baru, całkowicie ignorując zwycięski uśmiech kumpla.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sam jesteś idiotą, ja
przynajmniej spróbowałem – wskazał głową na mulatkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mam zamiaru próbować,
bo niczego nie ma. Nate, czy ciężko zrozumieć nasze relacje? Przyjaźń. Czy to
jest trudne do zrozumienia?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówię co widzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie wiem, idź do
okulisty, kup okulary, zrób coś bo masz problemy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z czym ma problemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszeli kobiecy głos i
spojrzeli za siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę ci nic mówić
Zora, ale Nate ma problemy ze wzrokiem. Widzi coś czego nie ma.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Najważniejsze, że widzi
mnie. – Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, obejmując blondyna ramionami. –
A wy długo jesteście ze sobą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-My, to znaczy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No z Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nate parsknął śmiechem, a
Taylor o mały włos nie zakrztusił się drinkiem. Wpatrywał się teraz w oczekującą
na odpowiedź dziewczynę z niedowierzaniem. Był niemal pewien, że jego oczy są
nienaturalnych rozmiarów. Chwilę zajęło mu znalezienie odpowiednich słów, tak
by nie urazić Zory. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobraliście się jak
cholera – wstał od baru – ..jesteśmy przyjaciółmi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Oboje spojrzeli za odchodzącym
w stronę parkietu chłopakiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiedziałam coś nie tak?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skarbie – obrócił się
przodem do niej – to cały on.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pochylił się i pocałował ją
namiętnie, uśmiechając się pod nosem, miał ją i nie zamierzał wypuszczać nigdy
z rąk. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
szedł w stronę Jessie zastanawiając się czy to aż tak widać, a jeżeli tak to
czy przyjaciółka też to zauważyła. Jednak nie dostrzegał jakiejś zmiany z jej
strony, zachowywała się tak jak zawsze, może była trochę zamyślona, czasami nieobecna,
ale nic poza tym. Zresztą on też ostatnio nie grzeszył jakimś nadzwyczajnym
humorem, także był zamyślony, z tym, że to jego zamyślenie brało się z uczucia
jakim ją obdarzał, a jej było dla niego całkowitą zagadką. Z każdym krokiem
przybliżał się do uśmiechającej się i nie przestającej tańczyć, Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam ich dość – wyszeptał
tuż do jej ucha.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A to niby dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zapała za jego dłonie i
obróciła się tak, że znalazła się tyłem do niego. Często tak tańczyli, ale
teraz od środka wypełniał go ogień ogarniający całe ciało. Odchyliła się
delikatnie opierając głowę o jego ramię, tak by go lepiej słyszeć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O co pytałaś? –
wychrypiał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego masz ich dość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znowu była przodem, nadal
trzymając jego dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogliby się zlitować
chociaż przy mnie, od roku z nikim nie byłem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież nie problem jest
dla ciebie mieć kogoś. – zaśmiała się nerwowo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwierz mi że problem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przysunął ją bliżej siebie.
Od czasu wypadku, przy takich sytuacjach starała się jak najmniej patrzeć w
jego oczy, nie powinien wiedzieć o pewnych sprawach. Teraz jednak czuła, że nie
tylko oczy ją zdradzają. Jej ciało drżało, serce waliło tak mocno, że zaczynało
obijać się o jego tors. Mimo wszystko nie odsunęła się, poruszali się w rytm
muzyki, dwa ciała idealnie zgrane z jednym ruchu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Obudziła
się zlana potem, nie wiedząc nawet co tak naprawdę jej się śniło. Było to bez
większego znaczenia. Słońce stało już wysoko na niebie, łaskocząc ją po nosie
swymi promieniami, przekręciła się więc na drugi bok, by jakoś je oszukać. Nie
miała nawet siły by podnieść głowę i zobaczyć która jest godzina, ale była
pewna że jest koło południa. Pamiętała powrót z klubu o świcie, nic dziwnego że
spała do tej pory. Przymknęła oczy, jednak nie dane jej było nacieszyć się
chwilą, gdyż usłyszała wibracje telefonu i sięgnęła dłonią do szafki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Halo? – wychrypiała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Yhm.. Zora?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, cześć. Mam nadzieję
że cię nie obudziłam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, właśnie wstałam, coś
się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie tylko.. Jessie chodzi
o to, że.. Nate ma jakiś mecz na wyjeździe i przez to, że nie znam tu zbyt
wielu osób, po prostu.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zora? – przerwała jej
uśmiechając się pod nosem – Masz ochotę na pizze?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Serio?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, daj mi pół godziny i
będę w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">‘Sorrino’</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki, to cześć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pożegnały się i Jessie
zwlekła się z łóżka. Mimo, że jakoś nie była optymistycznie nastawiona na
wstanie z przyjemnego i miękkiego łóżka, to jednak zrobiła to. Polubiła Zorę,
pierwszy raz polubiła kogoś ot tak, bez podejrzliwości, bez żadnego ale. Wzięła
szybki prysznic i nie zaprzątając sobie głowy śniadaniem, a w zasadzie już obiadem,
wybiegła z domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Godzinę
później siedziały w najlepsze przy średniej, wegetariańskiej pizzy, rozmawiając
tak jakby znały się od lat. Teraz też były zadowolone z tego, że o tej porze
niewielu zdecydowało, by uraczyć się pizzą. Mogły swobodnie porozmawiać. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Długo znasz się z
Taylorem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ponad półtora roku, a
dlaczego pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyglądacie razem
wspaniale.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty też? – Jessie
uśmiechnęła się, mając nadzieję że rumieńce nie pojawiły się na jej twarzy, tym
samym ją zdradzając. – Taylor jest moim przyjacielem, tylko i wyłącznie
przyjacielem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Po prostu mówię jak ja to
widzę, dogadujecie się praktycznie bez słów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dogadujemy się to fakt i
jest naprawdę wartościowym człowiekiem, ale nic poza przyjaźnią nas nie łączy. Taylor..
– zamyśliła się – to dla mnie jak wygrana na loterii, pojawił się w odpowiednim
momencie.. wkurzający ale cudowny..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłam że taka
przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną może istnieć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Bo nie istnieje..</span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. no wiesz, zawsze
uważałam że z czasem, któreś z przyjaciół chce więcej – ciągnęła dalej
zakładając nogę na nogę – widocznie, znam tylko takie przypadki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Własne doświadczenie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Aż tak widać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie uśmiechnęła się
przyjaźnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, właśnie to ja byłam
tą która zapragnęła więcej – westchnęła – mam już to za sobą, ale przez to że
należę do tej grupy kobiet, które są nader uczuciowe, długo się z tego
leczyłam.. teraz zaczęłam z Nate’m i szczerze powiedziawszy przy nim czuję się
szczęśliwa. Pierwszy raz czuję się tak szczęśliwa..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zora spojrzała na Jessie
jakby nagle ocknęła się z jakiegoś snu, letargu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. przepraszam cię, że tak
gadam o sobie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No ty chyba oszalałaś.
Właśnie po to tu jesteśmy prawda? Żeby sobie pogadać. Później wybierzemy się do
kina, albo gdzieś na drinka..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kino brzmi świetnie.
Jessie dziękuję ci.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwierz, że nie masz za co
mi dziękować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor rozmasował dłonią kark, opierając głowę o blat stołu.
Myślał, że chłodny, orzeźwiający prysznic zniweluje skutki picia alkoholu,
jednak nadal czuł się jakby głowa miała mu eksplodować. Trochę się temu dziwił,
bo nie wypił aż tak dużo, jednak ostatni tydzień dał mu się porządnie we znaki i
teraz to właśnie wychodziło. Zastanawiał się kiedy w końcu tabletki zaczną
działać, by móc normalnie zacząć funkcjonować i wtedy pomyślał o Jessie.
Uśmiechnął się do siebie. Wczorajszej nocy, gdy tańczyli miał nieodpartą pokusę
by ją pocałować, teraz cieszył się że alkohol nie zamroczył mu umysłu. Te
wszelkie rozmyślenia pochłonęły go na tyle, że nie zauważył tego iż przestał
odczuwać ból. Wyciągnął telefon z kieszeni spodni i wykonał połączenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Śpiąca królewna wstała? –
przywitał go jej ciepły głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ledwo, ale dałem radę. Co
porabiasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem w kinie z Zorą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na czymś normalnym? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Szczerze to nie mam
pojęcia co to za tytuł, jakaś komedia romantyczna.. w sumie to jakiś maraton
romansów dzisiaj jest, więc siedzimy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli, ona brzydkie
kaczątko, on przystojniak z okładek, zakochują się, coś się dzieje..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..dobra, dobra, skończ –
zaśmiała się – zero romantyka w tobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedyś zmienisz na ten
temat zdanie – otworzył drzwi do samochodu i wsiadł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, jasne. Bardzo mi na
tym zależy wiesz? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Złośliwość nigdy cię nie
opuszcza prawda Hawks?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To moje drugie imię, muszę
kończyć, Zora została sama na sali a ja chcę obejrzeć scenę kiedy przystojniak
z okładki dostrzeże tą brzydulę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za jakieś dziesięć minut
tam będę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tylko nie to – jęknęła –
znowu będziesz komentować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszy mnie twój optymizm,
ale nie, tym razem powstrzymam się od komentarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się gdy w
słuchawce usłyszał jej śmiech. Po chwili wsadził telefon z powrotem do kieszeni
i ruszył. Tęsknił. Tęsknił za widokiem jej twarzy. Wystarczyło kilka godzin, by
czuł się dziwnie pusty bez niej. Pokręcił głową rozpraszając myśli,
zdecydowanie stał się za miękki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wiedział
gdzie szukać przyjaciółki. Ostatni rząd. Nie uznawała innych. Potrafiła czasami
zrezygnować z filmu, gdy wszystkie miejsca na tyłach były zajęte. Zazwyczaj
jednak starała się trafiać na takie projekcje gdzie niewielu widzów
przychodziło, bądź sama zjawiała się dużo wcześniej. I tym razem też tak było,
siedziały z mulatką w ostatnim rzędzie wkładając do ust białe kulki popcornu.
Zsynchronizowane ruchy obu dziewczyn wywołały nikły uśmiech na jego twarzy.
Pojawił się tuż za nimi, obejmując je ramionami. Odwróciły się gwałtownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Głupku, straszysz – Jessie
pogroziła mu palcem i skierowała wzrok na ekran.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Taylor, jak po
wczorajszym?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Lepiej, dzięki. Wiesz o
której wrócą z meczu? Szczerze to nie pamiętam, czy Nate mi wczoraj nie mówił,
ale jakoś mi wyparowało z głowy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Późnym wieczorem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins siadaj już, bo
gadasz mi nad uchem a chcę coś usłyszeć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No i widzisz co z nią mam?
– uśmiechnął się do Zory, siadając koło Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła ciepło jego
ramienia na swojej skórze i spojrzała na niego z ukosa. Nie sądziła, że można
mieć na kogoś taką ochotę. Ona miała. Przez chwilę czuła jego wzrok na sobie,
ale wolała skupić się na filmie niż na jego osobie. Prawda jednak była taka, że
cokolwiek by nie robiła i tak nie potrafiła zebrać przy nim myśli. Poczuła
wibracje w kieszeni i spojrzała na wyświetlacz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor nawet gdyby nie chciał,
to bliskość między nimi spowodowała, że widział jak sięga do kieszeni po
telefon i widział kto dzwoni. Zacisnął mocniej dłonie na oparciach fotela.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaraz wrócę – wyszeptała w
jego kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinął tylko głową, bo na
nic więcej nie było go stać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy znalazła się na
zewnątrz telefon po raz drugi zadzwonił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Jason.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Jessie, nie
przeszkadzam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem w kinie, a coś się
stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę za tydzień u babci,
może zarezerwujesz kilka dni dla mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, dlaczego nie. W
następną niedzielę tak?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, w sobotę wracam z
Paryża, prześpię się i rano będę w Waco.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O której dokładnie
przyjeżdżasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Koło dwunastej powinienem
już dojechać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I to u ciebie jest rano?
Myślałam że powiesz mi szósta godzina a ty zjawisz się w południe.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pamiętaj, że nie jestem rannym
ptaszkiem – zaśmiał się cicho – dla mnie południe to jak rano..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zobaczyła wychodzącego z
sali Taylora. Chciała się uśmiechnąć jednak nie patrzył w jej kierunku, szedł
prosto do kontuaru przy którym stała uśmiechnięta blondynka. Widziała jego
uśmiech, którym obdarzył dziewczynę i poczuła ukłucie zazdrości w okolicy
serca. Blondynka nasypywała popcorn raz po raz się odwracając, najwidoczniej
odpowiadając na jego jakieś pytania. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie jesteś tam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dopiero teraz przypomniała
sobie, że rozmawiała przez telefon. Odwróciła się w stronę wielkiego plakatu z
Tomem Cruisem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak jestem, przepraszam
zamyśliłam się. Mówiłeś coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłem, że nie będę ci
przeszkadzać i że odezwę się na dniach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tak, jasne – wyjąkała
spoglądając przez ramię, po Taylorze nie było śladu, tylko rumieńce na twarzy
blondynki świadczyły, że tu był.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor wszedł na salę trzymając w dłoni papierowy kubełek z
popcornem tak mocno, że niewiele brakło by wbił się w niego palcami. Wyszedł za
przyjaciółką żeby zobaczyć gdzie jest, co robi, jak jakiś opętany chorą obsesją
facet i jedyne co zobaczył to uśmiechniętą Jessie rozmawiającą w najlepsze z
Jasonem. Usiadł na swoim miejscu i chwilę później Jessie zajęła siedzenie obok
niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nawet w kinie nie
odpuścisz? – uśmiechnęła się zadziornie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To znaczy? Bo nie
rozumiem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz, że dziewczyna nie
potrafiła zrobić kolejnej porcji popcornu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przesadzasz Hawks..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skupiasz na sobie całą
uwagę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za to ja mogę skupić się
tylko na tobie, jeśli chcesz – uśmiechnął się wkładając sobie do ust kilka
białych kulek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już się do tego palę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znam was od dwóch tygodni,
a po prostu kocham wasze rozmowy – usłyszeli z boku i oboje jak na komendę
odwrócili głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zora uśmiechała się od ucha
do ucha, całą swoją uwagę poświęcając jednak wielkiemu ekranowi, za co dostała
popcornem od Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie przeszkadzajcie sobie,
zachowujcie się jakby mnie tu w ogóle nie było..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zora jesteś tego pewna?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mulatka spojrzała w stronę
uśmiechającego się złośliwie chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może jednak miejcie na
uwadze to, że siedzę obok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No już, już. Jessie nie
zwracaj uwagi na to co mówię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie westchnęła widząc
szeroki uśmiech na twarzy zarówno Zory jak i przyjaciela. Ona również nie mogła
się nie uśmiechnąć. Zwłaszcza teraz, gdy miała go przy sobie. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wpatrywała się przez chwilę w ich dłonie tak
blisko siebie. Wystarczyło delikatnie przesunąć palcem, by poczuć pod opuszkami
jego palce. Zacisnęła mocniej zęby, żeby tylko tego nie zrobić, żeby przejąć
kontrolę nad pokusą i spojrzała z powrotem na ekran, chcąc skupić się na
filmie, z którego swoją drogą niewiele już wiedziała, a nie na przyjacielu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spojrzała przez okno, z którego widziała niewielki kawałek
ogrodu, skąpanego w palącym słońcu. O dziwo, trawa mimo, że Jessie nie miała
czasu na dbanie o ogród, była dość niska. Gdzieniegdzie przysychała, ale
ogólnie była w dobrym stanie. Rozejrzała się po pokoju. Matka nie pojawiała się
w domu od tygodnia. Niby miała spokój, jednak martwiła się czy aby wszystko z
nią w porządku. Nawet gdyby coś jej się stało, ona by o tym nie wiedziała. Odgoniła
od siebie czarne myśli potrząsając delikatnie głową. Podeszła do szafy i
wyciągnęła z niej koszulkę z jakimś nadrukiem, wciągając na siebie spodenki
intensywnie myślała o odwiedzeniu groby ojca. Była niedziela, a ona, gdy tylko
miała wolne niedziele chodziła na cmentarz. Nie zdarzało się to często, ale
starała się być tam kiedy tylko mogła. Wychodząc z domu zaciągnęła się parnym
powietrzem, przekręciła klucz i odwróciła się. jej spojrzenie skrzyżowało się z
czarnymi tęczówkami. Stał po drugiej stronie ulicy, niedbale oparty o barierkę.
Na jego twarzy błąkał się delikatny uśmiech. Powoli zeszła ze schodów. Ile by
dała, żeby nie reagować na niego jak w tej chwili. Czuła, że ręce zaczynają jej
się pocić, a serce znowu przyspieszyło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zastanawiam się czy jestem
z tobą bezpieczna. – Zaśmiała się – Twoje zachowanie podchodzi pod jakieś
wariactwo. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówisz o tym, że wystaje
pod twoim domem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową cmokając go w
policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niedługo na ciebie czekam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możesz mi wyjaśnić po co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę jechać z tobą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A skąd wiesz gdzie się
wybieram?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trochę się znamy, poza tym
wspominałaś wczoraj. Mogę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez chwilę nie
odpowiadała i już zaczął wątpić w to czy się zgodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. wiesz jeżeli chcesz być
sama..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, wszystko w porządku.
Tylko że ja nie jadę, chciałam się przejść..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Służę ramieniem –
uśmiechnął się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wcisnęła dłoń pod ramię
nawet się nie zastanawiając. Lubiła jego dotyk, ba, kochała. Delikatny, ciepły,
taki był właśnie jego dotyk. Do tego zapach, oszałamiający zmysły. Idąc z nim
tak blisko i myśląc o nim, zastanawiała się dlaczego tak na niego reagowała.
Dlaczego zachwycała się każdym aspektem jego osoby. Dlaczego innym mężczyznom
zawsze czegoś brakowało, on miał wszystko. Milczeli idąc przed siebie, ale nie
była to męcząca czy też krępująca cisza, było im dobrze. Znała Taylora na tyle,
że wiedziała iż robi to dla niej. Zawsze w zadumie szła na cmentarz, pomyśleć,
porozmawiać z ojcem. Teraz towarzyszył jej Taylor, który w żaden sposób nie
zakłócił jej rytuału. Nie spostrzegła nawet kiedy znaleźli się przed kamienną
płytą. Powoli wyplątała się z uścisku i przykucnęła, delikatnie przejeżdżając
palcem po wygrawerowanym napisie. Poczuła na twarzy powiew wiatru i mimowolnie
przymknęła powieki. Dla innych irracjonalnym było to co odczuwała teraz Jessie,
w tym wietrze czuła obecność ojca. Za każdym razem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Brakuje ci go..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Słowa wypłynęły z jego ust,
zanim zdążył pomyśleć nad ich sensem. Jak mógł być takim idiotą. Przecież
oczywistym było to, że brakuje jej ojca. Głupek. Głupek. Głupek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz jest inaczej..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odpowiedź zaskoczyła go,
ale milczał czekając na więcej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. nie chcę żeby
zabrzmiało to okropnie i egoistycznie.. brakowało mi go gdy byłam sama, bez
matki, przyjaciół czy choćby nawet znajomych.. – odwróciła głowę i utkwiła w
nim spojrzenie – teraz mam ciebie, mam kilku fantastycznych ludzi wokół
siebie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokręciła głową, mocno
zaciskając pięści.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. jestem wyrachowana..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań. To nic złego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usiadła na trawie oplatając
kolana ramionami, Taylor poszedł w jej ślady nie odrywając od niej wzroku.
Patrzyła przed siebie, zaplątana w swoich myślach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie, to, że nie
odczuwasz silnych emocji nie oznacza, że przestałaś go kochać. Że zapomniałaś.
To nie jest okropne, ale nie oszukujmy się, życie toczy się dalej, trzeba iść
naprzód.. – zamilkł na chwilę, po czym zebrał się w sobie - .. cieszę się, że
tak mnie odbierasz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodzi o to co
powiedziałam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zmieniłam się odkąd
pojawiłeś się ty – uśmiechnęła się lekko – wkurzający..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ej..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. tata byłby szczęśliwy,
wiedząc że mogę na ciebie liczyć w każdej sytuacji. Wybacz, w tym miejscu
zbiera mi się na melancholię – wyglądała tak jakby chciała się tłumaczyć ze
swoich rozważań wypowiedzianych na głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przechylił się, cmokając ją
w głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie przepraszaj mnie za
takie rzeczy, cieszę się gdy jestem ci potrzebny. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">I jak miała się w nim nie
zakochać? Jak miała o wszystkim zapomnieć, o nim, o uczuciu, gdy pojawiał się w
takiej odsłonie? Nie potrafiła. Była na to za słaba, a przynajmniej tak to
sobie zawsze tłumaczyła. A może tak było wygodnie się wytłumaczyć. To zawsze
pozostawało dla niej zagadką, na którą nawet nie szukała odpowiedzi. Siedzieli
tak jeszcze jakiś czas rozmawiając na luźne tematy, po czym Jessie wstała
wyciągając dłoń w stronę uśmiechniętego chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zapraszam na obiad i to ja
tym razem wybieram miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pochwycił jej dłoń w swoją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaryzykuje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Stojąc
na dworcu zastanawiała się dlaczego Taylor nie lubił Jasona, przynajmniej takie
miała odczucie sądząc po zachowaniu przyjaciela. Gdy tylko wspomniała, że
chłopak ma przyjechać, czarnowłosy wymyślił na poczekaniu powody dla których
nie mógł się z nimi spotkać. W momencie gdy spojrzała w lewo na horyzoncie
zamajaczyła srebrna sylwetka autobusu z Dallas. W tumanach kurzu, w palącym
słońcu wyglądał jak parująca, błyszcząca beczka. Wlókł się niemiłosiernie wolno
i były chwile kiedy myślała iż pojazd zacznie się cofać. W końcu skręcił w
zatoczkę, gdzie siedziała. Poprawiła okulary, uśmiechając się gdy tylko
zobaczyła za szybą twarz Jasona. Był jedynym, który wysiadał w Waco, więc od
razu znalazł się na zewnątrz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć piękna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu zaczynasz? –
zaśmiała się stając tuż przed nim.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A gdzie ten twój kolega?
Trevor?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś okropny, Taylor,
mój przyjaciel ma na imię Taylor.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zresztą nieważne jak ma na
imię – skrzywił się nieznacznie, co nie uszło jej uwadze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Co się z tymi facetami
działo? Czemu po jednej rozmowie, w zeszłym roku krzywili się na samo
wspomnienie siebie. A może coś jej umknęło. Może wtedy powiedzieli sobie coś
czego ona nie pamiętała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli wygląda na to, że
mam cię dzisiaj tylko dla siebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Można tak to nazwać.
Umówiłam się z twoją babcią, że cię przywiozę. Coś mi się wydaje, że obiad u
niej mnie nie ominie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A po obiedzie pojedziemy
nad jezioro, albo w nasze stare miejsce nad rzeką.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową wsiadając do
auta, zaraz potem zajął miejsce obok, nie przestając się uśmiechać. Chwilę
ignorowała takie zachowanie chłopaka, jednak nie na długo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co cię tak bawi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic mnie nie bawi, po
prostu stęskniłem się za twoim widokiem. Brakuje mi słów, żeby wyrazić mój
podziw nad twoją urodą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Słowa wypowiedziane przez
Jasona spowodowały chwilową utratę mowy i zarazem zanik mięśni. Buzie miała
rozchyloną ze zdziwienia, tak jak i oczy. W momencie odzyskania sprawności
ruchowej, policzki zaczęły piec ją niemiłosiernie. Nie była przyzwyczajona do
komplementów, bo w sumie tylko Taylorowi pozwalała to robić, ale on był jej
przyjacielem, a Jason? No właśnie kim był Jason? Kolegą? Przyjacielem?
Przyjaciel w jego stosunku, to było za wielkie słowo. Najprawdopodobniej był
kimś pomiędzy jednym a drugim. Wzięła głęboki wdech i ruszyła, skupiając całą
uwagę na jeździe.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Taylor
raz po raz zerkałv na telefon. Było grubo po północy, a od Jessie nie dostał
nawet zdawkowego sms-a. Myśl, że tak dobrze bawiła się z Jasonem przepełniała
jego umysł ani na chwilę nie cichnąc. Miał ochotę wsiąść na motor, albo chociaż
do auta i pojechać gdzieś. Pamiętał jednak dokładnie co było ostatnim razem,
gdy miał podobne myśli. Usiadł na sofie i przymknął powieki. Umysł podsuwał
takie obrazy, że zerwał się z kanapy jak oparzony, przeklinając i warcząc na
siebie cicho. Zwariował, jest obłąkanie chory, a wszystko przez miłość.
Naciągnął w pośpiechu bluzę i po chwili znalazł się na zewnątrz. Przystanął na
sekundę obserwując otoczenie, jednocześnie wyciągając z paczki papierosa.
Zaciągnął się. Do jego płuc dostała się drapiąca substancja, która wywołała
odruch kaszlu. Stłumił to w sobie i skierował swoje kroki w stronę centrum.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spojrzał jeszcze raz na Jessie. Spała w najlepsze z
delikatnie rozchylonymi ustami. Przyznał w duchu, że mógłby patrzeć na nią
godzinami. Była cudowna, może trochę trudna, ale cudowna i piękna. Mogliby
nieźle razem się zabawić. Ta myśl wywołała przyjemne mrowienie i uśmiech
samowolnie wdarł się na jego usta. Powoli wstał, złapał za koc leżący na fotelu
i przykrył dziewczynę, nie spuszczając z niej wzroku. Najostrożniej jak tylko
się dało pogładził ją po policzku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak cię dziewczyno zdobyć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Szeptem zadał pytanie,
jakby co najmniej miała mu dać odpowiedź. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wzrokiem błądził po jej
skórze, jej zamkniętych powiekach, jej włosach by spocząć na ustach. Chwilę się
im przypatrywał, po czym wstał i cicho zamknął za sobą drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Przejechał
dłonią po karku, próbując się dobudzić. Dzisiejszej nocy w ogóle nie spał, więc
pewnie wyglądał strasznie. Nie miał nawet ochoty się golić, więc jego twarz
pokrywał jednodniowy zarost. Spojrzał przed siebie. Widział ją jak przechodziła
i jak ze zmarszczonym czołem szła w jego kierunku. Wiedział, że mu się oberwie
i nie mylił się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ty wyprawiasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, czy tego nie widać?
– wypuścił z ust szary dymek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz dobrze o czym mówię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czasami człowiek
potrzebuje urozmaicenia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I to jest to twoje
urozmaicenie? Kup sobie wrotki, będziesz miał urozmaicenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nadal marszczyła czoło i
robiła to z taką zawziętością, że parsknął śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No już, odpuść mi. To
tylko jeden papieros. Co tam u ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zgasił niedopałka,
rozcierając go butem o kamienną powierzchnię parkowej ścieżki. Opadła ciężko na
miejsce obok niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałam ciężką noc, ale
sądząc po twoim wyglądzie ty też nie miałeś lekko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Aż tak źle się prezentuję?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sęk w tym że nie, laski
kręci taki nieokrzesany typ – zaśmiała się delikatnie, gładząc jego policzek.
Wyczuwała pod nim maleńkie igiełki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Lubiła go w takiej formie.
Sprawiał wtedy wrażenie łobuza.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No a co z twoją nocą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spałam u pani Sloan..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spałaś u pani Sloan? –
powtórzył.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chore myśli powróciły ze
zdwojoną siłą. Widział ją w ramionach tego.. tego..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Siedzieliśmy z Jasonem do
późna i zasnęłam na sofie. Trafiłam na cholernie niewygodną sofę – jak na
potwierdzenie swoich słów pokręciła głową raz w prawo raz w lewo, starając się
rozmasować bolące miejsca – a ty?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Źle się czułem –
odpowiedział beznamiętnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tylko na takie kłamstwo
było go stać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chciała już o coś się
zapytać, ale usłyszała telefon. Przez chwilę grzebała w torebce próbując zlokalizować
miejsce znajdowania się komórki i wreszcie ze zwycięskim uśmiechem odebrała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie pamiętasz o
obiedzie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tak. Pamiętam. Będę
koło drugiej. Jason muszę teraz kończyć, jestem zajęta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączyła się i spojrzała
na Taylora. Usta miał zaciśnięte w wąską linię. Milczał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Lepiej się już czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne Jessie, ale
powinienem wrócić do domu..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor.. chcesz żebym cię
odwiozła?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie, dzięki. Przejdę
się. Do zobaczenia Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się w jej stronę
i ruszył przed siebie. Zachowywał się idiotycznie, ale to było silniejsze od
niego. Nie mógł znieść myśli o niej i o Jasonie. Powinien ją wspierać, powinien
być jej przyjacielem, ale w tym momencie nie mógł. Nie mógł ot tak przejść z
tym do porządku dziennego. Chodź bardzo tego chciał. Ucieczka od niej była
najlepszym, czym mógł w tej chwili zrobić.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Brakowało
mu Jessie. Od dwóch dni się nie widzieli, rozmawiali przez telefon, ale on wolałby
ją zobaczyć. Ten uśmiech. Te iskierki w oczach. Wracał właśnie od Nate’a gdy
zobaczył ją w alejkach naprzeciwko. Stała w towarzystwie Jasona. Ten facet
drażnił go coraz bardziej i nawet przez chwilę nie potrafił spojrzeć na niego
inaczej. Powodem była Jessie. To że uśmiechała się promiennie w jego
towarzystwie. To że śmiała się przy nim głośno. To że często się rumieniła. I
wszystko to było w <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>towarzystwie Jasona.
Zacisnął pięści. Był zazdrosny, cholernie zazdrosny. Chciał już odejść ale
wtedy stało się coś czego nie przewidział. Chłopak pochylił się nad nią i ją
pocałował. Poczuł się tak jakby ktoś ścisnął jego serce rozgniatając je na
miazgę. Obrócił się na pięcie i szybkim krokiem skierował do domu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
odepchnęła Jasona patrząc na niego ze zmarszczonym czołem. W tej jednej chwili
poczerwieniała ze złości, takiego obrotu spraw się nie spodziewała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co to do cholery było?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Raczej powinnaś wiedzieć –
uśmiechnął się zadziornie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie o to chodzi.. dlaczego
to zrobiłeś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo mi się podobasz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Podoba mi się masa facetów
i jakoś ich nie całuje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos jej drżał jednak
twardo patrzyła w jego orzechowe oczy i na myśl przyszły jej oczy Taylora, tak
inne od tych które miała teraz przed sobą. W tej chwili to właśnie oczy
przyjaciela chciała widzieć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic z tego nie będzie
Jason.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale dlaczego – podszedł
bliżej jednak ona zrobiła krok w tył krzyżując ręce na piersiach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo nie czuję nic do
ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wydawało mi się że jest
inaczej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To ci się wydawało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy spróbować to
zmienić – znów zrobił krok jednak ona powtórzyła tą samą czynność co uprzednio.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W końcu złapał ją za
ramiona i przysunął bliżej siebie. Wyrwała mu się natychmiast z wściekłością
wypisaną na twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie waż się więcej tego
robić – warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wysyłasz strasznie
sprzeczne sygnały.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Na jego ustach zagościł
perfidny uśmiech co jeszcze bardziej ją rozwścieczyło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja chyba śnię! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam cię taką groźną
– zaśmiał się cicho pod nosem – no ale nie to nie, nic na siłę. Wybacz że
omylnie to wszystko zinterpretowałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wzruszył ramionami i
odszedł zostawiając Jessie nadal wściekłą na niego i na siebie. Tupnęła nogą
jak jakaś mała nadąsana dziewczynka, co najmniej jakby to miało pomóc w wyzbyciu
się tego chorego odczucia. Najgorsze w tym wszystkim było to że przyjdzie dzień
w którym obudzi się i zostanie sama. Taylor założy rodzinę, a ona ciągle będzie
żyć pieprzonymi marzeniami, których kurczowo się trzymała. Jakby były jej
jedyną opcją na przetrwanie, jakby były tlenem bez którego nie mogłaby
funkcjonować. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W tym jednym momencie
chciała go zobaczyć, chciała usłyszeć. Mechanicznie wyciągnęła telefon z
kieszeni i nie wahając się ani sekundy, zadzwoniła. Nie odbierał. Spróbowała
jeszcze raz, i kolejny. Cisza. Dochodziła dziesiąta więc nie było jeszcze tak
późno. Zanim dotarła do Zory próbowała jeszcze dzwonić do niego. Bezskutecznie.
Zrezygnowana zapukała do koleżanki. W ciągu ostatnich tygodni odkąd Zora zaczęła
spotykać się z Nate’m zakolegowały się. Naprawdę się zakolegowały. Była jedyną
osobą zaraz po Taylorze, z którą mogła pogadać. Drzwi otworzyła uśmiechnięta
dziewczyna. Miała na sobie spodenki i zwykłą koszulkę, poza tym była ubabrana
czymś białym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Jessie, wchodź –
zaprosiła ją gestem dłoni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie przeszkadzam? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Piekę babeczki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W nocy??</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nate nie mógł przyjść więc
się nudziłam, chodź skosztujesz – skierowały się do kuchni – a ty co się
włóczysz po nocach?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę z kimś pogadać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A Taylor?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem co się z nim
dzieje, nie poznaję go – usiadła po drugiej stronie grafitowego blatu
obserwując Zorę ozdabiającą błękitnym kremem każdą z babeczek – może on sobie
kogoś znalazł?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor? Ten Taylor? Nie
sądzę by o to chodziło. Gdy was poznałam miesiąc temu byłam święcie przekonana
że jesteście razem, nawet dałabym się za to pokroić. Potem stwierdziliście że
jesteście przyjaciółmi, ok, wasza sprawa – uśmiechnęła się nie przerywając
czynności – więc wtedy pomyślałam że Taylor jest gejem, bo skoro nie ciągnie go
do takiej laski..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zora..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wiem, wiem. Jesteście
przyjaciółmi. Więc myślałam że jest gejem, a teraz to już kompletnie się
pogubiłam, jednak nie sądzę by chodziło o jakąś tam kobietę. Nie wiem jaki był
wcześniej ale od tygodnia, fakt jest jakiś dziwny. No dobra, nie przyszłaś tu
po to żeby rozmawiać o Taylorze, chyba że się mylę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodzi o Jasona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zora odłożyła szprycę i
spojrzała z uśmiechem na Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj mi minutę. Zrobię coś
do picia i wtedy pogadamy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie skinęła głową i po
chwili siedziały już na sofie z dwoma kubkami parującej cieczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedział
sam w mieszkaniu. Otaczały go ciemności, a on wpatrywał się w szklankę trzymaną
w ręce jakby cokolwiek mógł tam zobaczyć. Przed oczami przewinął się obraz
uśmiechniętej Jessie. Upił siarczystego łyka i skrzywił się. Sięgnął dłonią po stojącą
na podłodze butelkę. Była opróżniona w ¾ pojemności, druga pusta butelka leżała
obok sofy. Nie miał już siły pić, ale w tym momencie nie widział lepszego
wyjścia. Chciał zapomnieć o tym co zobaczył, chciał alkoholem wymazać sobie to
z pamięci. Dlaczego człowiek nie potrafi nacisnąć jakiegoś guziczka
odpowiedzialnego za wspomnienia i po prostu usunąć te sprawiające największy
ból. Chciał żeby była szczęśliwa, ale nie potrafił znieść jej szczęścia przy
innym. Nie potrafił cieszyć się jej szczęściem i nawet nie potrafił tego udawać.
Widocznie Tony miał rację mówiąc że to tak nie działa. Znowu przechylił
szklankę, wlewając całą palącą zawartość do już i tak popalonego gardła.
Chwiejnym krokiem przeszedł do sypialni, strącając wszystko co stało na jego
drodze. Dotarł wreszcie do łóżka i opadł na nie ciężko nie wypuszczając tego co
miał w dłoniach. Znów przed oczami pojawiła się ta cholerna scena której
niechcący był świadkiem i której nie potrafił wygonić ze swoich myśli.
Zarastała całe jego ciało jak chwast, wywołując coraz większą frustrację. Do
dzisiaj miał jeszcze nadzieję że może kiedyś.. westchnął. Uszło z niego
całkowicie życie, w sumie od kilku dni tak się czuł. Cała radość i życie
wyparowało, a dzisiejszy pocałunek przypieczętował wszystko. Dziwne że
pocałunek potrafił wywołać u niego takie rozgoryczenie i ból, jakby co najmniej
przyszła do niego wręczyła zaproszenie na ich ślub oznajmiając że jest w ciąży
z mężczyzną którego kocha. Wow! Powinien pisać scenariusze, byłby świetny w
melodramatach. Potrząsnął głową. Nie było mu to w tej chwili potrzebne. A
przynajmniej nie ten najczarniejszy scenariusz. Cholerny Jason. Warknął w
myślach i nie czekając dłużej rzucił szkłem trzymanym w dłoni. Szklanka
przeleciała przez cały pokój i zatrzymała się po przeciwległej stronie.
Rozprysła się na milion kawałków, tak jak i uczucie do niej. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zdecydowanie za dużo alkoholu</i>.<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> To zdarzenie urosło do rangi tragedii
narodowej. Jakbyś co najmniej miał czternaście lat a nie dwadzieścia cztery! </i><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Głos w głowie prawie się z niego zaśmiał.
Opróżnił do końca butelkę która podzieliła los szklanki, tym razem na ścianie
przy oknie. Niewiele brakowało żeby wyleciała razem z szybą, ale miał to
gdzieś. Obraz przed oczami powoli się zamazywał, aż zupełnie znikł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Miała dość czekania pod drzwiami. Stała tutaj już od pół
godziny, a doskonale wiedziała że Taylor jest w domu. W końcu zrezygnowana
wyciągnęła pęczek kluczy i otworzyła drzwi. Zamarła. Mieszkanie wyglądało jak
pobojowisko, jakby przed kilkoma minutami przeszła tu trąba powietrzna.
Przeszła w pośpiechu przez salon i zatrzymała się przy jego sypialni. Już w
progu uderzył ja odór alkoholu, jak u niej w domu. Wzdrygnęła się na to
porównanie i wślizgnęła do środka. Tu było jeszcze gorzej, wszędzie szkło. Masa
drobnych, błyszczących kawałeczków porozrzucanych po całym pokoju, a wśród nich
Taylor. Leżał w poprzek łóżka, śpiąc w najlepsze. To było do niego niepodobne.
Coś musiało go gryźć a ona nie wiedziała jak mu pomóc. Od kilku dni zachowywał
się dziwnie. Był jakby nieobecny, przygaszony. Niewiele widziała uśmiechu na
jego twarzy i to ją martwiło. Westchnęła i zabrała się za sprzątanie tego
bałaganu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Zbudził
go potworny kac. Głowę mu rozsadzało. Otworzył powoli oczy, bojąc się tego co
zastanie. Jednak w pokoju panował półmrok. Próbował przypomnieć sobie kiedy
zasunął zasłony jednocześnie wstając. Potrzebował wody albo kawy. Tak, musiał
się napić. Rozejrzał się po pokoju nadal trzymając za głowę i zdziwił się. Mógłby
przysiąc że gdzieś tu powinny być kawałki szkła szklanki albo butelki, ale
nigdzie ich nie dostrzegł. Wzruszył ramionami i wyszedł w pokoju. Nie zwracał
uwagi na to że rozporek miał nie zasunięty, że włosy były w nieładzie, że
cuchnęło od niego jak z najgorszej meliny. Miał to gdzieś. Szedł powłuczając
nogami i wtedy jego wzrok padł na siedzącą w salonie Jessie. Przetarł oczy
jednak obraz nie zniknął. Wciąż tam siedziała. Wpatrywała się w niego z lekkim
uśmiechem na twarzy trzymając kubek przy ustach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ty tu robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzwoniłam do ciebie
wczoraj, ale nie odbierałeś więc zaczęłam się martwić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie potrzebnie, jak
widzisz żyję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kawy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie musisz tutaj być –
przeszedł przez salon nawet na nią nie patrząc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie muszę ale chcę.
Wszystko w porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic nie jest.. – urwał w
połowie zdania – .. mam kaca i tyle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszła do niego bliżej,
nadal czuć było od niego alkohol.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Weź prysznic, strasznie
śmierdzisz – zaśmiała się cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nalał sobie kawy całkowicie
ją ignorując.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zrób to albo sama cię tam
zaprowadzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jason raczej nie byłby
zadowolony faktem że znajdziesz się ze mną sam na sam pod prysznicem –
prychnął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jason? A co ma do tego
Jason?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic.. nieważne.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O co ci chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyjrzała mu się uważnie.
Wciąż unikał jej wzroku, sącząc powoli kawę. Był jakiś dziwny i w żaden sposób
nie potrafiła wymyślić dlaczego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź pod prysznic.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostaw mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że tego nie zrobię –
podeszła bliżej i potrząsnęła nim delikatnie – co się z tobą dzieje do cholery.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wreszcie spojrzał prosto w
jej oczy. Była zmartwiona i zrobiło mu się głupio, przykro że tak ją traktuje. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam Jessie, nie
jestem dzisiaj sobą..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zauważyłam. Weź prysznic
potem pójdziemy na jakiś obiad albo zamówimy coś. Masz ochotę na..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań Jessie, nie
musisz spędzać ze mną całego dnia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz co? Naprawdę chciałam
spędzić go z tobą ale widzę że nie warto. Wczoraj nawet chciałam poprosić o
przenocowanie mnie bo cię potrzebowałam. Brakuje mi przyjaciela z którym
potrafiłam się śmiać, przyjaciela którym byłeś jeszcze dwa tygodnie temu ale to
nie ty. Nie wiem co się z tobą ostatnio dzieje, nie poznaję cię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Potrzebowałaś mnie? –
powtórzył.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Byłam wściekła na Jasona
że mnie pocałował – chwyciła za klamkę odwracając się w stronę chłopaka – ale
to nie ważne, bo wściekłość na niego ustąpiła teraz wściekłości na ciebie.
Jesteś największym idiotą jakiego znam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyszła trzaskając drzwiami.
Zostawiając go samego z informacjami, które w zwolnionym tempie docierały do jego
umysłu. Ona była wściekła na Jasona? Za pocałunek? To się nie trzymało kupy.
Chciał ją zawołać, ale nie potrafił. Nie potrafił wydobyć z siebie żadnego
dźwięku. Zdołał tylko otworzyć usta i zaraz je zamknąć. Powinien z nią
porozmawiać ale najpierw musiał doprowadzić się do porządku, bo faktycznie
śmierdział.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co powiedziałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To co słyszałeś,
odepchnęła go.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedział od pół godziny u
Zory próbując dowiedzieć się czegokolwiek, co pomogłoby mu zrozumieć Jessie.
Raz po raz posyłała mu spojrzenia pełne politowania. No tak, przecież wyglądał
jakby dopiero co skończył pić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale jak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty jesteś naprawdę taki
głupi czy tylko takiego udajesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daruj sobie – warknął –
nie mam głowy dzisiaj na takie przepychanki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jason chciał czegoś więcej
i ją pocałował, a ona go odepchnęła. Przecież ją znasz, facet nie był nawet w
jej typie. Za to ty zachowujesz się ostatnio jak rozpieszczony dzieciak, który
nie dostał ulubionej zabawki.. jakbyś co najmniej.. – przerwała szeroko
otwierając oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jakbyś był zazdrosny..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co? Ja? – prawie
podskoczył.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba zwariowałaś, Jessie
jest moją przyjaciółką i tyle. Przestań wszędzie doszukiwać się jakiś romansów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skoro tak twierdzisz –
machnęła ręką jakby odganiała jakąś natrętną muchę – jesteś jej przyjacielem
więc zacznij się tak zachowywać.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę z nią pogadać –
wstał z sofy i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz gdzie ona jest?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślę że tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedziała
przy grobie ojca. Długo tu nie zaglądała przez co miała wyrzuty sumienia.
Delikatny wietrzyk owiewał jej twarz, więc przymknęła oczy starając się ukoić
nerwy. Przychodziło jej to z trudem, ale nadal się starała. Nie mogła się
poddać. Gdy po dłuższej chwili z powrotem je otworzyła, mignęła jej ciemna
sylwetka siedząca obok. Podskoczyła jak oparzona, jednak wyraz twarzy
dziewczyny w jednym momencie diametralnie się zmienił. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co tu robisz? – wysyczała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, nie
powinienem był tak cię traktować..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przeprosiny przyjęte,
możesz już iść.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie patrzyła na niego, nie
miała ochoty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie proszę cię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiedziałam to co miałam
powiedzieć, zostaw mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie interesuje mnie to
czego chcesz. Ja nie mam siły na.. – przerwała nagle – nie wiem co się z tobą
dzieje. Nic mi nie mówisz, a ja nie jestem jakąś pieprzoną wróżką żeby się
domyślić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Otworzył usta z zamiarem
powiedzenia czegoś ale nic sensownego nie przychodziło mu do głowy, więc wolał
milczeć. Podciągnęła nogi pod siebie, nie spuszczając wzroku z kamiennej płyty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostaw mnie samą..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przykro mi ale nie spełnię
twojego życzenia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnęła głośno, wyraźnie
dając mu do zrozumienia że jego obecność tutaj jest co najmniej irytująca. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie podziękowałem ci
jeszcze za ogarnięcie całego burdelu w mieszkaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie masz za co dziękować –
wyszeptała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiesz mi co się
wydarzyło wczoraj?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokręciła głową, jednak nic
sobie z tego nie zrobił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego byłaś wściekła na
Jasona? – ten ostatni wyraz, to imię wypowiedział mocniej zaciskając zęby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie odczepisz się Higgins,
co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znasz mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba nie tak dobrze jak
mi się wydawało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań Jessie,
przepraszam. Mów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Byłam wściekła bo
przesadził..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstała z ziemi. Pocałowała
wierzch swojej dłoni i przyłożyła ją do liter, składających się w imię jej
ojca. Odwróciła się na pięcie i nie czekając na chłopaka skierowała w stronę
auta. Dogonił ją już po kilku metrach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przesadził?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak przesadził. Pocałował
mnie tak niespodziewanie.. – przystanęła na chwilę – ..nie potrafię zrozumieć
siebie.. chłopak jest miły, dobry, w pewnym sensie przystojny a ja go
odpycham..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Słuchając tych słów poczuł
osuwający się spod nóg grunt. Miał szczerą nadzieję że będzie go wyzywać, klnąc
na czym świat stoi, a ona wypowiadała się o nim w samych superlatywach, w
dodatku zastanawiała się jak mogła zrobić to co zrobiła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Prawda była taka że Jessie
doskonale wiedziała w czym tkwił problem. Marzyła o osobie idącej z nią ramię w
ramię. O osobie która wyciągnęła ją z kokonu, odkrywając na nowo wszelkiego
rodzaju uczucia. Cudowne uczucia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła nagle ciepło na
swojej dłoni i spojrzała na nią. Taylor trzymał ją w silnym uścisku. Ten gest,
ta drobna pieszczota wywołała przyjemne mrowienie w okolicy serca. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zapraszam na obiadokolację
u mnie, pozwól mi cię przeprosić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie musisz tego robić, już
przeprosiłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To daj mi się zaprosić ot
tak, żebyś znowu widziała we mnie przyjaciela.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zawsze nim będziesz –
uśmiechnęła się delikatnie mocniej ściskając jego dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-21663023218113156802013-04-04T11:59:00.000+01:002013-04-04T11:59:06.840+01:00rozdział *27<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Witam :)</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">udało mi się napisać.. może nie jest to czego oczekiwałam, ale w mojej głowie jest totalna pustka jeśli chodzi o pisanie :/ może wraz z nadejściem wiosny (u mnie są już białe kwiatki na drzewach :D), zaatakuje mnie wena. Taką przynajmniej mam nadzieję.</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Dziękuję za komentarze, w sumie to dzięki Wam jeszcze nie zrezygnowałam z pisania i nie rzuciłam bloga w cholerę. </span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>Zapraszam do czytania :*:*</i></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała
w kierunku z którego nadchodził Taylor i poczuła przyspieszone bicie własnego
serca. Próbowała coś tym zrobić, ale im bardziej starała się opanować, tym
bardziej była przerażona. To uczucie pochłaniało ją, otaczało swoimi mackami
nie dając szansy odetchnąć. Wcisnęła dłonie w kieszenie bluzy i zacisnęła
pięści. Jego pewny krok, jego uśmiech, tajemniczość w oczach, która wywoływała
przyjemne mrowienie. Ta luźna koszulka a pod nią kryjące się idealne ciało. To
wszystko składało się na jego postać. Westchnęła przygryzając wargę. Do cholery,
musiała się uspokoić, zapomnieć, wyzbyć się tego. Musiała. Gdy dwa tygodnie
temu znowu zamieszkała u siebie, sądziła że będzie łatwo, że się jej uda. Teraz
nie była już tego taka pewna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyglądasz jakbyś myślała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cmoknął ją w policzek i
przysiadł tuż obok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spadaj Higgins.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Milutka jak zawsze. Idziemy
gdzieś? Masz na coś ochotę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdyby tylko wiedział na co
miała ochotę, gdyby tylko wiedział co.. do cholery. Niewiele brakło by warknęła
na siebie nie tylko w myślach. Tylko jak przekonać się do tego by nie zauważać
Taylora jako mężczyzny, z krwi i kości. Teraz przynajmniej wiedziała, co
widziały te wszystkie dziewczyny wpatrzone w niego jak w coś świętego. Stała
się jedną z nich.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-T-tak? – ocknęła się, przeklinając
w duchu swój brak pohamowania myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pytałem się o coś. Co się
dzieje?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, zamyśliłam
się. O co pytałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stawiam kolację za twoje
myśli – uśmiechnął się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie byłoby nic nowego,
ciągle razem jemy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..romantyczną,
przyjacielską kolację – przerwał jej, widząc jak delikatne rumieńce oblewają
jej policzki – uwielbiam je..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niby co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To jak się czerwienisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wiedziała, że z tego nie
wybrnie tak łatwo. Nie biegła, nie było zimno, czy gorąco. Nie mogła znaleźć
dobrego kłamstwa. Musiała to jakoś przyjąć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś nienormalny. Nie
masz już czego uwielbiać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic nie poradzę na to, że
z rumieńcami wyglądasz cudownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uspokój się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdyby tylko mógł. A tu
wręcz odwrotnie. Dodatkowo widząc jej zawstydzenie, nie mógł się powstrzymać.
Chciał dotknąć jej policzków, poczuć ich ciepło, skosztować jej ust.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dasz się skusić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wolałabym zjeść w domu –
przełknęła bezgłośnie ślinę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sama stwierdziłaś że
ciągle razem jemy, ciągle w domu. Zapraszam cię na kolację i nie myśl sobie, że
będzie to jakaś randka – zaśmiał się przekładając nogę przez murek, siedział
teraz widząc doskonale jej profil – nie jestem taki łatwy, chociaż możemy zjeść
kolację ze śniadaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To też nie byłby pierwszy
raz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknął śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholernie ciężko jest ci
dogodzić. Więc jak? Romantyczna kolacja, z galowym strojem, świecami, tylko bez
namiętnych pocałunków i sexu, no chyba że będziesz bardzo chcieć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Po moim trupie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślę że sex z trupem nie
jest przyjemny i nie będę sprawdzać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins, uwierz mi że nie
ma słów by opisać to jak mnie wkurzasz – wycedziła przez zaciśnięte zęby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Półtora roku nie nauczyły
cię ignorancji pewnych moich zachowań?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Staram się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra, nieważne,
odbiegliśmy od tematu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Romantyczna kolacja,
brzmiało kusząco, jednak aż za bardzo. Prawie słyszała w głowie dwa głosy
przekrzykujące się nawzajem w wadach i zaletach propozycji. Powinna mu odmówić,
ze względu na uczucie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyrwało jej się. I wtedy
zobaczyła ten uśmiech na twarzy Taylora, uśmiech który zamieniał jej nogi w
miękka watę. Gdyby teraz chciała wstać, upadłaby. Tego była pewna. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Czuła
się jakby wybierała się na prawdziwą randkę, brakowało jej tylko potwierdzenia
ze strony przyjaciela. Na to jednak nie mogła liczyć. Spojrzała jeszcze raz na
swoje odbicie w lustrze. Blado różowa sukienka idealnie kontrastowała z<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>miodowym odcieniem skóry, do tego wysokie
szpilki w tym samym kolorze co sukienka. Stwierdziła, że nie jest tak źle.
Zacisnęła pięści, oddychając szybko i modląc się żeby nie zrezygnowała z
propozycji. Jedna część niej, ta która myślała rozumem, bez ustanku namawiała
ją by wycofała się, ta druga, myśląca sercem, brnęła w propozycje jak ćma w
ogień, by tylko się sparzyć. Na to nie mogła sobie pozwolić, wolała widzieć w
Taylorze przyjaciela. Gdyby zniszczyła to wszystko.. nie! A jednak nadal brnęła.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podniosła głowę,
spoglądając sobie w oczy. Lustro nie kłamało, tak jak i jej spojrzenia, pełne
rozdarcia, wahania, niepewności.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie jesteś tchórzem, więc
rusz dupę – wyszeptała, dodając sobie tym samym otuchy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Niecałą godzinę później
wychodziła z taksówki. Jeszcze raz wzięła głęboki wdech i odważnie weszła do
środka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
bezsensownie wpatrywał się w menu, tak jakby w nim miał odnaleźć instrukcje jak
się zachowywać, by nie zdradzić prawdziwych uczuć. Sam nie wiedział co, może
jakiś dźwięk, może odgłos, a może przeczucie kazało spojrzeć mu w stronę drzwi
i ujrzał ją. Piękną, zmysłową. Uśmiechnął się z czułością, ten widok przebił
wszystkie obrazy, wyobrażenia jej, jakie układał sobie w głowie. Uniósł się
zanim dotarła do stolika, jednak nie dane mu było odsunąć Jessie krzesła, gdyż
zmierzyła go wzrokiem mordercy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzisiaj mogłabyś dać mi
zachować się jak gentelman – zaśmiał się, siadając.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz, że nie lubię być
tak traktowana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież nie często
zapraszam cię na kolacje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Często..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..ale nie romantyczne –
przerwał jej z uśmiechem na twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Która nie będzie różnić
się od tych innych, z jednym drobnym szczegółem.. jesteśmy elegancko ubrani..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, możemy się rozebrać
jak chcesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu zaczynasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przy tobie nie mogę się
powstrzymać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli wygląda na to, że
czar który nad tobą roztaczam zaczął działać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To teraz już wiem dlaczego
tak dziwnie się ostatnio zachowuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknęła śmiechem widząc
jak przyjaciel z udawanym zakłopotaniem drapie się po głowie. Wpatrywał się w
nią, jakby nagle stała się jakimś cennym okazem w galerii. Za to ona jedyne
czego chciała to zerwać z niego to wszystko co miał na sobie, całować jego
usta, kochać się z nim. Wzdrygnęła się. Za daleko to wszystko zaszło i nie
wiedziała jak to pohamować. Była swego rodzaju masochistką, która świadomie
zadawała sobie ból. Ból, który był niczym w porównaniu z tym co będzie gdy
Taylor się zakocha. Wciąż te rozmyślenia, wywody. Mimo, że w głowie miała istny
sajgon, wieczór minął w przyjemnej, luźnej atmosferze, rozmawiali, śmiali się i
wygłupiali, para idealnych przyjaciół. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
wpatrywała się w postać dyrektora wygłaszającego słowa, mające na celu wywołać
zadumę u każdego siedzącego przed nim ucznia. Mówił o nowym rozdziale, nowej
ścieżce życia na którą właśnie wkraczali, starając się dobierać słowa tak, by
ludzie z zapartym tchem go słuchali. Fakt. Jedni byli zainteresowali, inni
mieli nadzieję, że ta cała szopka szybko się zakończy i wreszcie będą mogli
zacząć wakacje, a co za tym szło, jedną wielką balangę, kończącą ostatni rok,
kończącą szkołę i naukę. Taylor siedział obok, znudzony, co chwilę ukradkiem
ziewając. Widać było, że należał do grupy uczniów, modlących się o szybki
koniec. Wreszcie dyrektor zaczął wyczytywać nazwiska, wręczając im dyplomy.
Każdy z uczniów miał wsparcie rodziców, braci, sióstr, jednym słowem rodziny.
Tylko ona wiedziała, że nikt z jej strony nie przyjdzie. Sama nie wiedziała na
co liczyła. Na to, że matka zacznie zachowywać się jak matka i się pojawi? Będzie
ocierać łzy, widząc córkę odbierającą świadectwo? Będzie bić brawo z innymi
rodzicami? Już od dawna na to nie liczyła, ale nadzieja zawsze tliła się w jej
sercu, tego nigdy jej nie zabrakło. Nadziei. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessica Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos siwiejącego mężczyzny,
który raz po raz wycierał chusteczką spocone czoło, wyrwał ją z zamyślenia.
Powoli wstała. Gdy dotarła na podest usłyszała brawa i spojrzała w kierunku
skąd dochodziły. Stała tam rodzina Taylora, uśmiechnięci od ucha do ucha, Lora
ukradkiem wycierająca oczy. Nie mogła się nie uśmiechnąć, czując pod powiekami
zbierające się łzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jeszcze tylko szybkie
gratulacje ze strony dyrektora z czającym się zawadiackim uśmiechem na twarzy i
znów znalazła się na swoim miejscu. Rozpierała ją jednocześnie duma, że ktoś
jednak z nią był, a zarazem wielki smutek, że to nie oni powinni tam stać tylko
jej rodzina. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Ulga jaka wymalowała się na
twarzach uczniów, wraz z ostatnimi słowami dyrektora Moore’a, spowodowała ciche
zaśmianie się jej przyjaciela i odwróciła głowę w jego stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wujek aż tak cię znudził?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mógłby darować sobie na
sam koniec. Jakby nie wiedział na co wszyscy czekamy – uśmiechnął się,
pochylając w jej stronę tak by tylko ona usłyszała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś okropny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W twoich ustach brzmi to
jak komplement. Jedziemy do mnie po wszystkim.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Miała ochotę fuknąć jak
rozjuszona kotka. Powodem było stwierdzenie faktu a nie pytanie. On nigdy nie
pytał. On układał cały ich czas. Jej czas. Odwróciła gwałtownie głowę w jego
stronę, jednak jej wzrok utkwił w dalszym punkcie. Tam gdzie stała Lorraine.
Lora, poprawiła się. W myślach pojawiło się wspomnienie gdy kobieta
przedstawiła się pełnym imieniem, zaznaczając, że nie przepada za tą formą. Z
powrotem przeniosła wzrok na chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty kiedykolwiek
zapytasz mnie o zdanie? – wyszeptała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wypraszam sobie –
obruszył się, zwracając na siebie uwagę siedzących najbliżej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mógłbyś trochę ciszej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od kiedy to przejmujesz
się tym co myślą inni?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podniósł się powoli, gdy
tylko wujek zszedł z podestu chcąc przywitać się z rodzicami uczniów. Teraz już
trzeba było się przekrzykiwać, by ktoś cię usłyszał. Zresztą nic nie było
ważniejsze w tym momencie od końca szkoły. Okrzyki radości uniosły się tak jak
wszystkie czapki studenckie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Ubrana
w zwykłe jeansowe szorty i białą bokserkę przemierzała plażę czując pod stopami
grząski piasek, a zaraz potem chłód wody. Słyszała śmiechy i głośne krzyki
dochodzące z tej części plaży na której bawiący się urządzili sobie mecz piłki
siatkowej między dziewczynami a chłopakami. Był to dość niecodzienny widok,
zwłaszcza że słońce powoli chowało się za drzewami, a oni grali przy zapalonych
pochodniach. Co jakiś czas pozdrawiała kogoś gestem dłoni, bądź szczerym
uśmiechem, rozglądając się za przyjacielem. Jak na złość nigdzie go nie było. Może
złym pomysłem było jechać osobno? Nie, nie, nie. Pokiwała głową i dla osoby,
która w tym momencie mogła ją widzieć wydałaby się zwykłą wariatką. Miała
ochotę roześmiać się, ale wtedy to musieliby zamknąć ją na oddziale dla
obłąkanych. Powoli ruszyła w stronę skąd dochodziła muzyka, tak szczerze to
miała ochotę zaszaleć, poczuć rytm całą sobą, tak jak w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Billy’m</i>. W tej właśnie chwili brakowało jej tańca. Zdziwiła się
swoimi myślami. Od ostatniego razu kiedy wspominała klub i dziewczyny minęło
dobre pół roku, więc dlaczego dzisiaj te wspomnienia się nasiliły? Przez umysł
przewijały się kolejno obrazy z pierwszego spotkania Taylora, przygody z tancerkami.
W uszach wciąż pobrzmiewały dźwięki od których ciało samo się poruszało i
wreszcie dotarła do tego miejsca. Większość tańczyła w rytm czarnej muzyki,
część piła przyglądając się sexownym ruchom dziewczyn. Brakowało, żeby z ich
ust pociekła ślina. Podchodząc bliżej, widziała uśmiechniętą twarz Nate’a,
który zaczął śmiesznie poruszać biodrami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Minąłeś się z powołaniem –
zaśmiała się gdy przyciągnął ją bliżej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Teraz już się nie wygłupiał,
poruszał się tak by dopasować swoje ruchy do jej ruchów. Raz była przy nim, raz
poruszali rękami, jakby tańczyli ze sobą od zawsze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słyszałem, że byliście z
Taylorem na, jak to on określił, przyjacielskiej randce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie na chwile wstrzymała
oddech widząc zadziorny uśmiech Nate’a. Czuła, że policzki jej płoną, ale nie
odwróciła wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu zaczynasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak zaśmiał się głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taki już jestem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozejrzał
się i jeszcze raz spojrzał na zegarek. Był święcie przekonany, że to przy barze
był umówiony z Jessie, ale teraz stojąc tu jak kołek od kwadransa nie był już
tego taki pewien. Znowu jego wzrok zatrzymał się na tarczy zegarka i w tym
samym momencie poczuł dłonie, zakrywające mu oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ile można na ciebie
czekać? – z wyrzutem, ale i ulgą chwycił dłonie i odwrócił się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skoro czekałeś na mnie, to
już jestem. Cała twoja. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Peyton?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miło mi cię widzieć
Taylor.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przed nim stała dziewczyna
o platynowych, idealnie ułożonych włosach. Wyglądała jakby co dopiero zeszła z
okładki <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Vogue’a</i>, w dopasowanym
błękitnym bikini wystającym spod białej tuniki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślałem, że to ktoś inny.
Kiedy przyjechałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przed godziną. Przejdziemy
się kawałek?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zawahał się, tylko przez
chwilę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, chcesz coś do
picia?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może być dietetyczna cola
– uśmiechnęła się ukazując rząd białych zębów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy doszli do plaży
dziewczyna gwałtownie zajęła miejsce na złamanym konarze. Nie pozostało mu nic
innego jak tylko zająć miejsce obok niej, jednak wciąż rozglądał się za Jessie.
Tęsknił za nią. Chciał usłyszeć jej głos. Dotknąć jej przez przypadek..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słuchasz mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co? Przepraszam,
zamyśliłem się.. o co pytałaś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co dalej? Dalej nauka?
Praca?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przeprowadzam się do
Austin, tam też mam zamiar zacząć kursy. Zobaczymy jak będzie szło i wtedy
zdecyduję co dalej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tęskniłam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Peyton, wiesz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, doskonale wiesz,
że przed wyjazdem byłam w tobie zakochana, i sądząc po biciu mojego serca nadal
jestem.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Peyton, jesteś piękną
kobietą, która mogłaby mieć każdego.. – zamilkł na chwilę, jakby tylko po to by
cisnąć kamykiem przed siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie potrafię wymazać z
pamięci tego co było między nami, i szczerze powiedziawszy nie chcę, bo to był
najcudowniejszy okres w moim życiu..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież doskonale wiesz,
że między nami nic nie było..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zaprzeczaj, czułeś
coś, tak jak ja..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie Peyton, nie jestem
osobą.. – westchnął - ..po prostu nie trać na mnie czasu, nie ma to
najmniejszego sensu..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie chciał jej mówić
prawdy, nie chciał by ktokolwiek inny się o tym dowiedział. Z prędkością
światła, przeszukiwał zakamarki swojego umysłu jakiegoś logicznego wyjaśnienia,
tylko po to, żeby dziewczyna o nic więcej go nie pytała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Peyton???</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszeli piskliwy głos i
Taylor od razu wiedział do kogo należał. Tylko Amber tu brakowało. Widząc jak
dziewczyny rzucają się sobie w ramiona, przemknął niezauważony w stronę drzew.
Teraz wreszcie miał czas by odnaleźć Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Syknęła
z bólu, gdy drobniutki kamyk wbił się w jej piętę. Schyliła się z zamiarem
wyrzucenia kilku przekleństw pod jego adresem i wtedy to usłyszała, kilka
kroków od niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Tęskniłam..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Peyton, wiesz..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Ten głos. Znała go aż
nazbyt dobrze, by pomylić go z kimś innym. Wstrzymała oddech, bojąc się że
najmniejszym szmerem zdradzi swoją osobę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, doskonale wiesz, że przed wyjazdem byłam w
tobie zakochana, i sądząc po biciu mojego serca nadal jestem.. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Peyton, jesteś piękną kobietą, która mogłaby mieć
każdego..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cisza, która zaległa po tym
przyprawiła ją o szybsze bicie serca. Jedyne co sobie wyobrażała to przyjaciela
całującego całą tą Peyton, kimkolwiek ona była. Nie potrafiła dalej tam siedzieć,
w ukryciu, jak ostatnia kretynka szpiegując ukochanego. Powoli wycofała się w
stronę plaży, czując narastający ból, gniew. Łzy cisnęły się jej do oczu, ale
uparcie je powstrzymywała. Przecież zdawała sobie sprawę z tego, że ten dzień
nadejdzie. Dzień w którym marzenia złamią jej serce. Łyk piwa sprawił, że po
ciele rozszedł się smak goryczy, a ona coraz mocniej zaciskała pięść, czując
jak paznokcie wbijają się w skórę. Jedyne czego teraz pragnęła to powrót do
domu, do jej czterech ścian, będących swoistego rodzaju azylem. Potrzebowała
czasu na zaczerpnięcie oddechu z dala od wścibskich spojrzeń, których tutaj nie
brakowało, potrzebowała minutę w samotności. Uścisk na ramieniu sprawił, że
podskoczyła jak oparzona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spokojnie Hawks, to tylko
ja. Nie sądziłem, że taki tchórz z ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odwal się – warknęła,
wyrywając się spod jego uścisku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tobie co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie twój interes.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba wiem o co chodzi –
uśmiechnął się szeroko, czym wywołał niemałe zdziwienie na twarzy dziewczyny – myślisz,
że cię wystawiłem.. prawda jest taka, że chyba pomyliłem miejsca.. no i
czekałem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Patrzyła na niego, i dałby
sobie ręce uciąć że patrzyła na niego jak na idiotę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chodzi.. słuchaj,
jakoś nie mam ochoty na zabawę, rozbolała mnie głowa..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rośnie ci nos Pinokio..
chodź opowiem ci kogo spotkałem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie interesuje mnie jakie
laski.. – przycisnęła dłoń do ust, zdając sobie sprawę z tego, że powiedziała o
wiele za dużo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez chwilę wpatrywali się
w siebie nawzajem. On dodając wszystkie fakty, ona nadal trzymając palce przy
ustach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówisz o Peyton? Tej
blondynce? Widziałaś mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słyszałam tylko..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ludzie tu mają długie
języki – jęknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Była już na tyle opanowana,
że bez zająknięcia mogła z nim rozmawiać, zwłaszcza o dziewczynach, które..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To była Peyton, koleżanka,
tylko i..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słuchaj, to nie moja
sprawa – przerwała mu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty możesz dać mi
dokończyć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy nic nie odpowiedziała,
przysiadł na piasku pociągając za sobą Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. jak już powiedziałem to
tylko koleżanka. Cholera znasz mnie, wiesz jakie mam podejście do dziewczyn.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ok, rozumiem. Naprawdę
rozumiem. Ale to nie zmienia faktu, że chcę wracać do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zrobiłem coś nie tak?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W tym sęk, że nie zrobił
nic. Nic. A jednak słowa, które usłyszała zabolały, jakby co najmniej ją
zdradził. Czy chciała, żeby stał się jej rzeczą, jej własnością, tak by nikt
inny nie mógł mieć do niego dostępu? Nie mogła w taki sposób myśleć, ale
chciała go, tylko dla siebie. Jednak wiedziała, że wtedy nie byłby tym jej
Taylorem, stałby się kimś innym, a tego nie chciała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostań.. proszę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dłuższą chwilę milczała
wpatrując się w swoje dłonie, bawiące się drobinkami piasku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins – westchnęła –
masz na mnie zły wpływ.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś kochana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Te dwa słowa sprawiły, że
serce wybijało swój własny radosny rytm, nie robiąc sobie nic z tego, że
właścicielce serca wcale się to nie podobało. Rytm przyspieszył gdy do słów
doszedł ciepły dotyk dłoni chłopaka na jej własnej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę was – Nate
błagalnie spojrzał w stronę dwójki przyjaciół, złączając dłonie jak do modlitwy
– muszę mieć wsparcie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedzieli przy drewnianym
stole, jednym z wielu znajdujących się na tyłach pubu. W taki dzień jak ten,
wszyscy raczyli się zimnym piwem, zimną colą i gorącem jaki lał się z nieba. Na
szczęście co jakiś czas, słońce skrywało się za chmurami dając chwilę
wytchnienia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty? Największy Casanova?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stary nie wkurzaj mnie,
wiecie jak się denerwuję? Cholera ta dziewczyna doprowadza mnie do szybszego
bicia serca.. gdy w piątek zobaczyłem ją na plaży.. wiem, że ma na imię Zora..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor nie był zbyt
zainteresowany monologiem jaki prowadził blondyn, spoglądał ukradkiem na
uśmiechnięta Jessie, doskonale wiedząc jak czuje się ich kolega. Jej skóra
delikatnie skrzyła w zetknięciu z promieniami słońca, do tego te pełne czerwone
usta, coraz częściej o nich fantazjował, nie mogąc zahamować myśli. Od ich, jak
to nazwał „przyjacielskiej randki” minęło kilka dni, a on przez tych kilka dni
nie mógł spać i normalnie funkcjonować, wariował nie wiedząc jak wybrnąć z tej
sytuacji, obsesji, która ogarnęła cały jego umysł. W dodatku wieczór na plaży..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Koleś do cholery!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał głos kumpla i
podskoczył na swoim miejscu. Musiało wyglądać to dość komicznie bo dwójka
parsknęła śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ta, bardzo śmieszne –
wymamrotał, przybierając najluźniejszą pozę na jaką tylko było go stać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co pochłonęło cię do tego
stopnia, że nas olałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie olałem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie ty się pytasz co go
tak pochłonęło? Powinien myśleć o zaproszeniu cię na prawdziwą randkę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nate nie zwracał nawet
uwagi na zmieszany wyraz twarzy Jessie i wściekły wzrok Taylora, ciągnął po
prostu swój wywód na ich temat. Najwidoczniej nie miał zamiaru przestać, bo jak
oboje zauważyli chłopak dopiero się rozkręcał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj już spokój.. opuszczam
was, skoro zakończyliśmy temat Zory.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie, nie. Jesteś moim
kumplem, błagam!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To przestań wtrącać się w
nasze relacje. Nie sądziłem, że dla innych nasza przyjaźń będzie nie do
przyjęcia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skupmy się na mnie –
blondyn wskazał palcami na siebie – jak mam to zrobić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Normalnie, zaproś ją do
stolika.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dwójka chłopaków powiodła
spojrzeniem za wzrokiem Jessie. Zora pojawiła się w drzwiach ze szklanką
wypełnioną bursztynowym płynem. Rozglądała się w poszukiwaniu jakiegoś wolnego
miejsca. W momencie gdy Nate machał do zaskoczonej mulatki, Jessie zajęła
miejsce obok przyjaciela. Uśmiechnęli się do siebie widząc poczynania niebieskookiego.
Udało mu się, Zora zajęła miejsce obok niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Szli
przez park pogrążony w zmierzchu, pachnący świeżo skoszoną trawą i przeróżnymi
kwiatami. Przyjemny, chłodny wiatr pieścił delikatnie ich skórę. Minęło
skrępowanie, które czuli przy stoliku. Teraz była tylko naturalność i nie
wymuszony śmiech. Ich ramiona co jakiś czas się o siebie ocierały, niby
przypadkiem. Jej wzrok ukradkiem padł na dłonie chłopaka, miała na tym punkcie
świra, a te dłonie spodobały jej się od razu. Myśli na temat jego dłoni
pochłonęły ją do tego stopnia, że nie zauważyła jak Nate zaczął się jej
przyglądać. Dopiero dotyk jego palca, na jej nosie, tak jakby dał jej
delikatnego pstryczka, ocucił ją na tyle, że spojrzała na niego z lekkim
zażenowaniem. Z drugiej jednak strony miała ochotę dotknąć miejsca, które było
pieszczotliwie potraktowane jego dotykiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na długo zostajesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sama nie wiem. Mam
nadzieję, że sprawdzę się w pracy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego akurat dzieci?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A co? Nie lubisz dzieci? –
spojrzała na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ależ nie – gest obronny
jaki wykonał, wydobył z ust mulatki cichy śmiech – lubię dzieci. Chodzi o to,
że niewiele osób chce pracować z chorymi dziećmi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałam chorego brata..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widać było, że stąpał po
cienkim lodzie, ale nie przerwał jej. Dał jej wybór.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. chyba dlatego chcę im
pomagać.. poza tym, jak sam zauważyłeś coraz mniej osób uczy się w tym
kierunku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jej uśmiech dosłownie go
oczarował. Dziwny ucisk w żołądku sprawił, że przystanął wpatrując się w nią,
jak zaczarowany, jakby coś nie pozwoliło mu spuścić z niej wzroku. Tylko przy
jednej dziewczynie tak się czuł. Przy jednej, aż do tego momentu. Musiał
wyglądać w tej chwili jak idiota, stojąc przed nią i nie mówiąc nic, ale miał
to głęboko w nosie. Dla niej mógł wyglądać jak idiota. Powoli jego dłoń uniosła
się, by dotknąć jej policzka. Uśmiechnął się pod nosem, gdy wraz z dotykiem
zobaczył jak przymyka oczy, zaraz też pochylił się i poczuł ciepło jej ust.
Ust, które zastąpiły smak i ciepło Natalie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dotarła do kawiarenki w momencie, gdy właściciel, pan
Clemens, zmieniał wywieszkę z „zamknięte” na „otwarte”. Jessie uśmiechnęła się
na widok starzejącego się mężczyzny, który za wszelką cenę chciał zatrzymać
czas. Skutkiem tego były pofarbowane włosy, które nawiasem mówiąc powinny był
siwe. Kolor włosów nijak pasował do całej postaci pana Clemens’a, ale był on na
tyle uprzejmą i przemiłą osobą, że nikt nawet nie śmiał skomentować jego
poczynań. Weszła do środka i już w progu uderzył w nią zapach świeżo zmielonej
kawy, wydobywający się zapewne z buczących na ladzie maszyn, połączony ze
słodyczą przeróżnych ciasteczek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzień dobry panie Clemens.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Witaj Jessie – mężczyzna
uśmiechnął się szeroko, uwydatniając zmarszczki wokół oczu – to co zwykle?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dziewczyna skinęła głową i
już po chwili wychodziła z dwoma kubkami i papierową torebką, uśmiechając się
pod nosem. Zapowiadał się słoneczny dzień, co spowodowało polepszenie humoru. W
dodatku matka coraz mniej bywała w domu, a co za tym szło, mniej awantur o
duperele. Z niemałym utrudnieniem wyciągnęła z kieszeni telefon i wykonała
połączenie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jedziesz na kawę? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam te twoje
przywitania Hawks. Mogłabyś kiedyś przywitać mnie na przykład słowami „cześć
kochanie, jak spałeś?”. Czy tak nie byłoby milej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O przepraszam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączyła się i ponownie
wykonała połączenie. Odebrał od razu i sądząc po głosie, wydawał się troszkę
zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ja cię znowu
wyprowadziłem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć kochanie, jak
spałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy tak lepiej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kochanie, ale mnie
zaskoczyłaś – zaśmiał się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy teraz możesz mi
odpowiedzieć na moje pytanie? Kawa stygnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A gdzie jesteś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niedaleko. Pojechalibyśmy
nad jezioro, o ile masz czas.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dla ciebie zawsze
kochanie, daj mi dwie minuty i jestem gotowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączyła się. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kochanie</i>. To słowo, nawet wypowiedziane
w formie zabawy, zawsze rozlewało się ciepłem po jej ciele. Właśnie tego jej
brakowało w życiu, bycia kochaną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor odstawił pusty kubek i zwrócił głowę w bok. Widząc,
że przyjaciółka w ogóle nie zwraca na to uwagi, nie mógł oprzeć się pokusie by
utkwić wzrok na jej ustach. Dopiero po chwili się opanował.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co tak cię naszło na moje
towarzystwo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy to takie dziwne? –
przyjrzała mu się uważnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba nie muszę
odpowiadać. A zmieniając temat, myślisz, że Zora i Nate?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nate wczoraj nie
przestawał o niej mówić, widziałeś jak mu się oczy świeciły gdy siedziała z
nami?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Oczy mu się świeciły? –
podrapał się po głowie z głośnym śmiechem – Czy wy kobiety naprawdę widzicie
takie rzeczy? Jak dla mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins, czego ja się po
tobie spodziewałam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Żartuje Jessie, ostatni
raz widziałem go takiego przy Natalie – zamyślił się patrząc przed siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Natalie? Kim jest Natalie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Była.. Natalie.. Natalie
zginęła w wypadku samochodowym. Pamiętam, że przy niej Nate był szczęśliwy,
zawsze śmialiśmy się z tego, że dobrali się imionami. Nie widzieli świata poza
sobą.. – wspomnienia odżyły.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-O której umówiłeś się z Natalie?</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Blondyn spojrzał na zegarek i przeklął siarczyście.
Potrząsnął nim kilkakrotnie. Wskazówki zatrzymały się i ani im się śniło ruszyć,
ku niezadowoleniu chłopaka. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Która jest godzina?</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Parę minut po piątej.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Cholera, cholera, cholera. Natalie mnie zabije.
Obiecałem chociaż raz się nie spóźnić. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Idę w tamtym kierunku, mogę cię wytłumaczyć –
Taylor zaśmiał się, widząc błagalny wzrok przyjaciela.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki. Dziwne, bo Natalie cię lubi i tylko ty
możesz ją udobruchać.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, wiem, laski za mną szaleją.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Nate szturchnął go w ramię i ze śmiechem, szybkim
krokiem ruszyli w stronę umówionego miejsca. Dochodząc słyszeli syrenę
ambulansu nadjeżdżającego z tyłu i skręcającego zaraz w ulicę obok nich.
Widzieli ludzi biegnących w tym samym kierunku. Sam nie wiedział, co podkusiło
Nate, ale puścił się pędem w stronę tłumu gapiów. Gdy wreszcie Taylor,
przepchał się przez mur ciekawskich, ujrzał coś czego nie zapomni do końca
życia. Ujrzał Natalie. Zakrwawioną, którą lekarze wnosili do karetki, a między
nimi Nate’a. Potem dopiero dowiedział się gdzie ją zawieźli.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zmarła w karetce, a Nate
to widział. Musiał to widzieć. Musiał widzieć ich walkę o jej życie. Nate się
załamał, stracił chęć życia, pił, ćpał, robił wszystko by do niej dołączyć.
Powoli, tak by jak najwięcej go bolało. Cały czas usilnie wmawiał sobie, że to
jego wina, że gdyby był na czas ona nie przechodziłaby przez ulicę.. walczył ze
sobą półtora roku.. wreszcie zebrał się w sobie, skończył szkołę i zaczął
studia. Sport najwidoczniej dał mu powód do życia..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zamilkł. Wszystko co miał w
tej sprawie do powiedzenia, chyba już powiedział. Nie czuł się tak, jakby
zdradzał przyjaciela opowiadając jego historię. W końcu nie było to żadną
tajemnicą. Dawno nie wspominał Natalie i sam nie wiedział dlaczego akurat
dzisiaj to zrobił. Może pojawienie się Zory, może </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiedziałam.. nie
wyglądał na chłopaka, który przeżył jakąś tragedię..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sama doskonale wiesz, że
uczucia można maskować. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem.. – upiła łyk kawy –
..nigdy nie pytałam o waszą przyjaźń.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z Nate’m znamy się od
małego, mieszkał w sąsiedztwie. Ale tak naprawdę poznałem go dopiero po
wypadku, po tym jak się podniósł. Do austin wraca tylko w rocznicę śmierci Natalie..
przepraszam, miałaś taki cudowny humor a tymi wspomnieniami to spieprzyłem –
skrzywił się spoglądając w jej kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań gadać głupoty. Tym
bardziej teraz im kibicuje. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja też.. uwierz mi, że ja
też..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-27442030913348348622013-03-27T21:37:00.000+00:002013-03-27T21:37:15.267+00:00przepraszam<span style="color: #274e13;"><i>Wybaczcie ale jutrzejszy rozdział sie nie pojawi. Brak czasu, brak weny i grypa, która mnie dopadła zrobiły swoje. Nawet wieczorami mając chwilę odpalałam kompa i wpatrywałam się w białą kartkę próbując sklecić kilka słów. Na próżno :/ mam pustkę. </i></span><br />
<span style="color: #274e13;"><i>Przepraszam jeżeli tym Was zawiodłam, ale jestem tylko człowiekiem i sami wiecie, że czasami nic nie idzie po naszej myśli. </i></span><br />
<span style="color: #274e13;"><i>Obiecuję wynagrodzić to jakoś za tydzień (mam nadzieję że dotrzymam słowa).</i></span><br />
<span style="color: #274e13;"><i>Wasze blogi nadrabiam z czytaniem, z komentowaniem jeszcze nie, ale dam radę. Pierwszy wolny dzień przeznaczę na skomentowanie Waszych opowiadań. </i></span><br />
<span style="color: #274e13;"><i>Całuje bardzo mocno i jeszcze raz przepraszam :***</i></span>*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-47491689313923738312013-03-21T21:55:00.004+00:002013-03-21T21:55:45.462+00:00rozdział *26<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Dzisiaj króciutko, musicie mi wybaczyć, mam nawał roboty i po prostu nie wyrabiam się z niczym. Jeszcze tydzień i zwolnię tempo, wtedy też będę nadrabiać zaległości na Waszych blogach :* przepraszam!</span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;"><br /></span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>Ten rozdział dedykuję mojej kochanej <b>Yashy</b>, która ostatnio choruje. Kochanie, wracaj szybciutko do zdrowia, żebyś mogła znowu zadowalać nas swoim pisaniem i humorem. Ogromniasta buzia dla Ciebie :*</i></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Jessie otwórz oczy, obudź się..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała jego szept jakby z oddali. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Jessie obudź się – powtórzył.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Dopiero wtedy powoli otworzyła oczy. Stał tuż przy
jej łóżku. Bez koszulki. Nie musiała zapalić lampki żeby go widzieć. Delikatne
światło księżyca oświetlało jego nienaturalnie blade ciało, jakby był
przeźroczysty. I te usta. Nie były czerwone, tylko blade. Drżące.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Co się dzieje..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Jessie odchodzę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jej źrenice rozszerzyły się za sprawą tych dwóch
słów.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Ale gdzie, Taylor co się dzieje.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Położył się obok.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Nie będzie mnie przy tobie, przepraszam.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Przytuliła się do niego. Nie chciała żeby odchodził.
Chciała żeby był przy niej już na zawsze. Jej opuszki ostrożnie przesunęły się
po ranie którą codziennie smarowała mu maścią i poczuła coś ciepłego i
lepkiego. Uniosła głowę zaniepokojona. To było jak najgorszy koszmar. Z każdej
rany sączyła się krew, dużo krwi, lepkiej, słodkawo mdlącej krwi. Całe łóżko
przesiąknięte było karmazynową cieczą, tak jak jej pidżama i ręce. Spojrzała w
jego oczy. Nie było ich tam. Były tam tylko czarne ziejące pustką dziury.
Wrzasnęła.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Krzyk.
Tak, usłyszał krzyk i wyskoczył z łóżka. Nie zważał na ból w nodze, czy
żebrach. Słyszał krzyczącą Jessie i to w tym momencie było najważniejsze.
Wtargnął do jej pokoju nawet nie pukając, dosłownie doskoczył do łóżka. Leżała
skulona, płacząc głośno. Przytulił ją mocno do siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie no już, Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie potrafił jej uspokoić.
Odwrócił się trzymając ją blisko siebie. Starając nie myśleć o każdym
rozrywającym go bólu zapalił światło, rozpraszając tym samym ciemność jaka
panowała w pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znów ją przytulił. Dygotała
na całym ciele, do tego stopnia że zaczęła szczękać zębami. Odsunął ją od siebie
mocno trzymając za ramiona, miała zaciśnięte powieki spod których ciurkiem
wypływały łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie otwórz oczy, obudź
się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wrzasnęła jeszcze głośniej
starając mu się wyrwać. Nie rozumiał co ją tak wystraszyło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie to ja, miałaś zły
sen. Proszę spójrz na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.. odejdź.. chcę się…
obudzić..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie otwórz oczy, spójrz
na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokręciła energicznie głową
nadal nie otwierając oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks! – wrzasnął – Otwórz
te cholerne oczy!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuł jak się wzdrygnęła.
Pluł sobie w twarz że przesadził. Naprawdę przesadził. Ale wtedy zobaczył że
Jessie nadal płacząc rozluźnia powieki. Po chwili zobaczył jej szmaragdowe
tęczówki. Rozpłakała się na dobre, obejmując go mocno, miał ochotę jęknąć z
bólu, ale stłumił to w sobie. Potrzebowała tego a on nie zamierzał jej tej
chwili zabierać. Czuł jak jego koszulka na piersi robi się cała mokra. I
przytulił ją bardziej do siebie. Po chwili osunął się na poduszkę razem z nią,
nie przestawała płakać, ani wtulać się w jego ramiona. Sam nie wiedział ile
czasu tak leżeli, ale w końcu uspokoiła się na tyle by przestać płakać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obie.. obiecaj mi.. że
zawsze.. że zawsze będziesz.. i że nie ode.. nie odejdziesz – wychlipała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pocałował ją w czubek
głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecuję, zawsze będę przy
tobie. Śpij Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę.. nie mogę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor ja.. ja nie mogę..
jesteś.. jesteś moim je.. jedynym przyjacielem.. ja nie mogę.. cię stracić..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co też ci przyszło do
głowy? Nigdy mnie nie stracisz. Nie wiem co ci się śniło ale to był tylko zły
sen, a ja tu będę zawsze. Spróbuj zasnąć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała tylko
kurczowo załapała się jego koszulki. Nakrył ich kołdrą. Nie miał zamiaru jej
dzisiaj zostawiać samej, a gdyby to od niego zależało nie zostawiałby już jej
ani na sekundę. Zbyt dużo dla niego znaczyła, zbyt mocno się zakochał. Tak
długo głaskał ją po głowie aż usłyszał jej spokojniejszy oddech raz za razem
przerywany spazmatycznym westchnięciem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Obudził
się i dopiero po chwili do tego umysłu dotarły obrazy z ubiegłej nocy. Jessie
nadal spała z głową na jego piersi. Chciał się poruszyć żeby zobaczyć jej
twarz, ale bał się że ją obudzi. Było mu tak cholernie dobrze, że wolał czuć
jej bijące serce tuż przy sobie niż widzieć jak się budzi. Zanurzył się w jej
włosach. Naprawdę, brakowało tylko jakiejś romantycznej muzyczki, a nie
powstrzymałby się przed zatraceniem w jej ustach. Zastanawiał się co takiego
strasznego mogło jej się przyśnić, z czym przyszło jej w nocy walczyć, i wtedy
poczuł jej dłonie mocniej zaciskające się na koszulce. Pogładził ją po
ramieniu, dając tym samym znać że nie śpi. Nie poruszyła się i już myślał że zrobiła
to przez sen gdy nagle usłyszał jej cichy głos. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam za tą całą
aferę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba zwariowałaś, nie
masz za co przepraszać. Powiesz mi co ci się śniło?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokręciła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To było zbyt okropne, i
takie realne, nie, nie – starała się odgonić myśli od koszmaru który ją
nawiedził.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak chcesz, ale pamiętasz
co ci obiecałem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Że zawsze będziesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dokładnie. Zawsze będę
przy tobie i słowa dotrzymam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Leżała tak chwile nie
poruszając się, nie mówiąc nic po czym wstała i nie patrząc na chłopaka
skierowała się w stronę łazienki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dała mu znać ręką że
potrzebuje chwili dla siebie. Nie naciskał. Jednak chciałby wiedzieć co tak na
nią wpłynęło. Chciałby móc czytać w jej myślach, chciałby jej pomóc. Z ciężkim
sercem podszedł do drzwi i delikatnie oparł się o nie czołem, jego dłoń
zatrzymała się w połowie z zamiarem zapukania. Wahał się ale tylko kilka
sekund. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie idę zrobić
śniadanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Stała
wpatrując się w swoje odbicie. Znowu płakała rozmazując tym samym obraz przed
oczami. Pochyliła się nad umywalką w bezsilności. Starała się narobić jak
najmniej hałasu, nie chciała żeby Taylor wiedział że ciągle płacze. Włosy
przyklejały jej się do mokrej twarzy. Pragnęła zapomnieć o koszmarze ale
powracał do niej jakby już nigdy nie miała się od niego uwolnić, wciąż widziała
puste oczodoły ziejące pustką. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie! Dość! Wynocha z mojej
głowy! Wrzeszczała na siebie w myślach kręcąc energicznie głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zrobił śniadanie jednak nadal nie zjawiła się w kuchni.
Zastał ją w pokoju. Leżała na łóżku zwinięta prawie w kłębek. Podszedł i
przykucnął przy niej, dopiero wtedy zobaczył jej twarz. Nie widział jej tak prawdę
powiedziawszy odkąd usnęli, ale wiedział że płakała. Oczy miała czerwone,
opuchnięte i nadal zamknięte.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pogładził ją delikatnie po
policzku, widząc jak powoli unosi na niego swój wzrok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzisz? Jestem tutaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się blado.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak zdecydowanie lepiej.
Przesuń się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zrobiła mu miejsce obok
siebie i położył się. Znów poczuł jej głowę na swoim ramieniu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tak przeleżeli do południa. Odzywała się mało, prawie wcale.
To nie była ta jego Jessie, wkurzająca ale pogodna. Nawet jak wracała z
cmentarza nie wyglądała tak jak dzisiaj. Snuła się po mieszkaniu jak cień,
unikała jego spojrzeń, zresztą unikała jego osoby. Wieczorem miał dość. Nie
mogła tak się zadręczać, nie mógł po prostu na to pozwolić. Siedziała wciśnięta
w fotel w swoim pokoju z paczką chusteczek w dłoni wpatrując się w punkt za
oknem. Podszedł szybkim krokiem i przykucnął przed nią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ci się śniło?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie do cholery, tak nie
możesz. Masz zamiar zadręczać się tak ile? Dzień, dwa, miesiąc, rok, ile
Jessie? Przez jeden sen?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mówił podniesionym głosem i
zdawał sobie sprawę, ale nie mógł się z nią cackać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty nie wiesz co w nim było
– warknęła łamiącym się głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Domyślam się że chodzi o
mnie. Więc mi powiedz co cię tak przestraszyło?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Twoja śmierć, twoje
zwłoki!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wypaliła tak szybko że
zdębiał. Przysłonił dłonią usta nie wiedząc co powiedzieć. Po chwili pokręcił
głową i uniósł jej podbródek. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mam zamiaru się stąd
ruszać – powiedział łagodnie – tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. Jesteśmy
przyjaciółmi, a ja nie mam w zwyczaju opuszczać przyjaciół. Zaufaj mi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz doskonale że ci
ufam, ale to było takie realne, takie prawdziwe..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, Jessie. Ja jestem
prawdziwy. Mam się rozebrać do naga i pokazać ci że to ja?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknęła śmiechem przez
łzy, pierwszy raz od wczoraj zaśmiała się szczerze. Uśmiechnął się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłem że widok mnie
rozebranego wywołuje taki śmiech. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor przepraszam za
dzisiaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie musisz mnie
przepraszać, tylko nie rób tak więcej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To błagam nie przychodź do
mnie we śnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja to mam pomysły, zamiast
doprowadzić do tego żeby sen był erotyczny, to ja cię straszę. Ze mną jest coś
nie tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiali się tym razem
oboje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tobie naprawdę przydałaby
się dziewczyna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu zaczynasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstała z fotela i objęła go
za szyję. Nie czekała długo aż poczuła jego ręce na jej talii. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odsunęła się spoglądając na
niego jednak nie zwalniali swoich uścisków. Wpatrywali się w siebie, w swoje
oczy. Widziała czarne jak węgiel tęczówki ale nie przypominały tych z koszmaru.
Powietrze wokół nich było jakby namagnesowane, wręcz się do siebie przyciągali.
Rozum podsuwał najwspanialsze obrazy, jego usta delikatnie dotykające jej ust,
jego dotyk na policzku, jego palce w jej włosach. Obraz znikł a oni nadal się w
siebie wpatrywali. Zsunęła dłonie z jego szyi i odsunęła się tym samym wyzwalając
z jego uścisku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź. Od rana nic nie
jadłaś – odchrząknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie jestem głodna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę tego słuchać.
Albo zrobisz to po dobroci, albo zmuszę cię siłą. Wybieraj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To podchodzi pod
molestowanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nazywaj to jak chcesz –
uśmiechnął się – możesz rozpowiadać na prawo i lewo że cię molestuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Fan Club byłby
zawiedziony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz jak mnie to
interesuje. Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnęła zrezygnowana.
Ale prawda była taka że zaczynała odczuwać głód i była wdzięczna Taylorowi za
opiekę jaką nad nią roztoczył. Znowu. Teraz już była w stu procentach pewna że
nie będzie w stanie odwdzięczyć mu się do końca życia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor od dobrych kilku minut obserwował ją jak wkładała
ostatnie ciuchy do torby. Był przygnębiony czego nawet nie starał się ukryć. Jakoś
Jessie też nie tryskała optymizmem. Wiedziała że chłopak stoi w drzwiach ale
bała się spojrzeć w jego stronę by nie dostrzegł uczuć jakie miała wypisane na
twarzy. Z nadal opuszczoną głową zasunęła zamek i wyprostowała się. Przeczesała
dłonią włosy rozglądając się i dopiero wtedy odważyła się spojrzeć na niego.
Stał z rękoma w kieszeniach nie spuszczając z niej wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No. Chyba wszystko mam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Moja oferta jest nadal
aktualna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem Taylor, ale zrozum
mnie. Zostały nam cztery miesiące, to tylko cztery miesiące, zaraz kończymy
szkołę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Strasznie będzie tu cicho
bez ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odpoczniesz ode mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że nie muszę tego
robić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież od jutra znowu
będziemy widywać się na zajęciach, o co ci chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O nic.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor proszę nie zachowuj
się tak jakbyśmy mieli się już nie zobaczyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Podrzucić cię do domu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie trzeba. Poradzę sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cmoknęła go w policzek i
wyszła. Został sam. Czuł się tak jakby cisza która go ogarnęła, chciała go
rozgnieść, jak się rozgniata robactwo. Zaczynał się dusić. Ściany nagle stały
się za ciasne. Usłyszał dźwięk swojego telefonu i szurając nogami poszedł do
swojego pokoju. Odebrał niechętnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Halo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie już pojechała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przed chwilą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za pół godziny będę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączył się nie zadając
sobie trudu by cokolwiek odpowiedzieć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy Tony przyjechał, siedział
na kanapie z głową odchyloną do tyłu. Nawet nie podniósł na niego wzroku, bez
energii, bez życia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyglądasz jakby cię
rzuciła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak się czuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież jutro znowu się
zobaczycie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, ale nic nie poradzę
na to że tak się czuję, to jest silniejsze ode mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na twoim miejscu
zaryzykowałbym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale nie jesteś na moim
miejscu, Tony przestańmy już o tym gadać. Błagam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra stary, oglądamy
mecz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessica
weszła do domu i prawie potknęła się o pustą butelkę. Już zapomniała jak
mieszkało się u niej. Skierowała się prosto do swojego pokoju, jednak mijając
salon coś przykuło jej uwagę. Jej matka spała na fotelu, jej facet na kanapie a
w około kilka pustych butelek. Oboje byli zalani w trupa i chrapali głośno. Patrząc
na nich ze wstrętem zastanawiała się jak mogła zrezygnować z propozycji
Taylora. Wchodząc do swojego pokoju uśmiechnęła się na myśl o przyjacielu. Już
zaczynało jej go brakować, a to dopiero godzina odkąd zamknęła za sobą drzwi
jego mieszkania. Rzuciła torbę na łóżko i usiadła obok, czuła się tak jakby
czegoś jej zabrakło, albo zabrano, taka dziwna pustka tląca się w jej sercu. Musiała
wyjść by nie zwariować. Przebrała się szybko i już pół godziny później łaziła
bez celu po centrum handlowym. Mijała kolorowe wystawy, roześmianych,
szczęśliwych ludzi i już wiedziała gdzie powinna być.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
zwlekł się z sofy zmarnowany, widząc że brat nie miał nawet zamiaru się ruszyć
i otworzył drzwi. Na jego twarzy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki
pojawił się szeroki uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ktoś się za mną stęsknił?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba jednak zmienię
zdanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wchodź i nie marudź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Tony, ale mam do
ciebie szczęście – przywitała się z siedzącym na sofie Tony’m – nie
przeszkadzam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, właśnie miałem jechać
po jakieś piwo. Za kwadrans jestem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zniknął tak szybko że nie
zdążyła zareagować. Spojrzała na Taylora. Uśmiechał się. Wróciła mu ochota do
życia, wrócił mu zapał, jej widok był jak działka najlepszej jakości heroiny,
pobudzający. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stało się coś czy po
prostu brakowało ci mnie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś niemożliwy. Wolałam
wyjść zanim się obudzą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Oboje są w domu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam ponowić swoją ofertę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie trzeba. Znam ją na
pamięć – zaśmiała się cicho – przecież wytrzymam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tu nie chodzi o
wytrzymywanie Jessie, tu chodzi o ciebie, ale ok, miałem cię nie namawiać. To
może zostaniesz chociaż do jutra?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma sensu żebyś wracała
dzisiaj już do domu, po zajęciach wrócisz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No nie wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie co ci zależy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już i tak długo siedziałam
ci na głowie…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zwariowałaś? – przerwał
jej – nigdy bym tak nawet nie pomyślał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale taka jest prawda.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie Jessie, to nie jest
prawda, tylko ty sobie coś wmawiasz. Masz na coś ochotę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Piwo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podał jej butelkę piwa i
usiadł obok. Wpatrywał się w nią dopóki nie poczuła na sobie jego wzroku i nie
odwróciła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins znowu się gapisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak ja tu bez ciebie
wytrzymam co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jakoś będziesz musiał. Jak
sobie znajdziesz dziewczynę to skończysz tak marudzić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja mam sobie znaleźć
dziewczynę? – powtórzył ze śmiechem wskazując na siebie palcem – żeby mi
zabraniała przyłażenie do ciebie w nocy, żeby zabraniała mi spania z tobą i
przytulania kiedy mam ochotę? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chciała coś odpowiedzieć
ale usłyszeli wchodzącego do domu Tony’ego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam zapas by przetrwać
noc, mam nadzieję że zostaniesz – chłopak spojrzał na Jessie wkładając kilka
piw do lodówki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">To samo tyczyło się jego
brata. Wpatrywał się w nią wyczekująco.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niech wam będzie, zostanę
na noc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez chwilę zastanawiała
się czy dobrze robi, czując się ostatnio dziwnie w towarzystwie przyjaciela,
ale jego uśmiech rozwiał wszelkie wątpliwości. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-55548894167672615952013-03-14T10:30:00.002+00:002013-03-14T10:33:56.729+00:00rozdział *25<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<o:shapedefaults v:ext="edit" spidmax="1026"/>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<o:shapelayout v:ext="edit">
<o:idmap v:ext="edit" data="1"/>
</o:shapelayout></xml><![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<i><span style="color: #274e13; font-family: Tahoma;">Witam :) wybaczcie błędy
jakie się pojawią, ale sprawdzałam to tyle razy, że zaczynają oczy mnie boleć
:D </span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span><br />
<i><span style="color: #274e13; font-family: Tahoma;">Nie przedłużam, zapraszam
do czytania i komentowania. </span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span><br />
<i><span style="color: #274e13; font-family: Tahoma;">Buziaczki moje słoneczka
:* </span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span><br />
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Weszła do domu
dosłownie ociekając wodą i w tym momencie zazdrościła tym którzy siedzieli w
ciepłych, a przede wszystkim suchych domach, tak jak Taylor. Rzuciła kluczyki
do koszyka, wiedząc że matki nie ma i po raz kolejny wyciągnęła z mokrej torby
telefon. Po drodze do swojego pokoju wstukiwała numer. Znowu cisza. Siedząc w
pizzerii z Jasonem też próbowała, jednak bezskutecznie. Złapała się na tym, że
chciała by zadzwonił, by dowiedział się jak jej poszło, by mogła mu się
pochwalić. Potrząsnęła głową, przerażona własnymi myślami. Zrezygnowana rzuciła
komórkę na łóżko i przebrała się. Nalewając sobie soku, wreszcie usłyszała
zbawienny dźwięk dzwonka.</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Halo?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony? </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie – wychrypiał – jestem w szpitalu..
Taylor..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła jak nogi się pod nią uginają.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-.. Taylor miał wypadek.. operują go..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaraz tam będę.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">I nie czekając na nic złapała za kluczyki.
Czuła łzy spływające po jej policzkach, nie zwracała na nie najmniejszej uwagi.
Przez całą drogę starała się uspokoić, jednak nie potrafiła, obraz przed oczami
raz po raz stawał się niewyraźny, utrudniając jazdę. Nawet pogoda nie była po
jej stronie, deszcz nieprzerwanie napierał na szybę. Wreszcie dotarła do
szpitala. Wpadła tam jak burza i już na wejściu zobaczyła zmartwionego
Tony’ego, po chwili była w jego ramionach.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Hej.. no już Jessie, wszystko będzie
dobrze. Przecież go znasz.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Starał się ją pocieszyć, ukoić w jakiś
sposób przerażenie które wypisane miała na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Co z nim?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tuż przed twoim wejściem rozmawiałem z
lekarzem. Poskładali go do kupy – uśmiechnął się nerwowo – teraz najważniejsze
będą dwadzieścia cztery godziny.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-A rodzice?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mogę się do nich dodzwonić, będę
próbować.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Odsunęła się powoli od niego grzebiąc w
torebce. W końcu znalazła w niej upragnioną chusteczkę. Wydmuchała nos i
spojrzała na niego zaszklonymi oczami.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Można do niego wejść?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeszcze nie, dopiero rano, więc jedź do
domu ja..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie! Zostaję.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Usiadła na niewielkiej sofie w poczekalni i
po chwili Tony przyniósł puszkę coli, podał dziewczynie. Przez kilka sekund
przyglądał jej się w skupieniu, jakby chciał wyczytać jakieś informacje z jej
twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zależy ci na nim, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest moim przyjacielem i zawsze będzie mi
zależeć, tak jak i na tobie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Naprawdę zależy ci i na mnie? To może się
umówimy?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zaczynaj, nie teraz.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież muszę jakoś cię oderwać od tych
myśli.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie dasz rady.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie spałaś coś wczoraj?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Pokiwała niepewnie głową.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Pisałam dzisiaj test, wczoraj się do niego
uczyliśmy.. – na dłoń spadła jej kropla łzy.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Wpatrywała się w nią uparcie, tak jak i w
kolejne. Poczuła ramiona mężczyzny obejmujące ją i poddała się, wtuliła się w
nie kurczowo trzymając jego koszulkę, nie hamowała się już, szlochała cicho a
następne łzy wsiąkały w materiał na torsie Tony’ego. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">
</span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Obudziła się nad
ranem. Spała na czyichś kolanach i ufając swej pamięci wiedziała że kolana
należą do Tony’ego. Przetarła oczy i wstała, każdy ruch był dla niej
niewyobrażalnym bólem spowodowanym miejscem w którym spędziła tą noc, ale miała
to gdzieś. Najważniejszy był Taylor, najważniejszy był jej przyjaciel. I nagle
poczuła tak jakby coś w nią uderzyło. Jakby nagle wszystko stało się takie
oczywiste. Takie proste. Ta myśl była przerażająca i zupełnie nieprawdopodobna.
Krew w jej żyłach krążyła teraz z zawrotną prędkością, wytwarzając nadmiar
adrenaliny. Zaczęła się trząść. To niemożliwe, to przecież nie mogło przytrafić
się jej, a jednak coś się działo.</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie wszystko w porządku?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Podskoczyła jak oparzona słysząc słowa
skierowane wprost do niej. Musiała wziąć się w garść, musiała zepchnąć tą
niedorzeczną myśl w najdalszy zakamarek swojego umysłu.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tak.. Tony, dowiedz się czy możemy
wejść do Taylora.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Ziewnął przeciągle i zniknął za rogiem,
zaraz też pojawił się z pielęgniarką. Kierowali się za nią w całkowitym milczeniu.
Zdawało się jakby korytarz nie miał końca. Wtedy przystanęła, przy jednej z
sal, uśmiechnęła się pokrzepiająco i wróciła do swoich obowiązków. Powoli
otwierali drzwi, jakby bojąc się co za nimi zastaną. Wreszcie znaleźli się w
środku i widok chłopaka wydobył cichy jęk z gardła Jessie. Był podrapany i
posiniaczony. Ledwo znaleźli się przy łóżku zabrzęczał telefon Tony’ego.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie to rodzice, wyjdę na zewnątrz,
zadzwonię do nich i przy okazji zapalę sobie. Dam ci chwilę z nim.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki – odpowiedziała nawet się nie
zastanawiając.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy została sama przysiadła przy łóżku
ocierając kapiące łzy. Uniosła do swoich ust jego dłoń i ucałowała ją
delikatnie. Była zimna jak nigdy. Zawsze były ciepłe. Delikatne. Takie czułe. A
teraz odstraszały swoją temperaturą. Przeniosła wzrok na jego twarz, bladą i w
niektórych miejscach podrapaną, a zarazem spokojną.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor obudź się proszę – wyszeptała –
Obiecałeś że będziesz na siebie uważać i do cholery nie dotrzymałeś słowa, więc
obudź się żebym mogła cię opieprzyć.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Wtuliła twarz w jego dłoń i rozpłakała się.
</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">
</span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Tony nerwowo
odpalił papierosa i wyciągnął z kieszeni telefon. Sam nie wiedział jak
najdelikatniej przekazać rodzicom wiadomość, najchętniej by im nie mówił, bo
wiedział że matka, gdy tylko Taylor się obudzi da mu popalić za motor. Ale
przecież musiał im powiedzieć. Wziął głęboki wdech wsłuchując się w jeden
sygnał, potem drugi..</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć kochanie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Mamo.. Taylor miał wypadek.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jezus Maria, co z nim jak się czuje?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeszcze się nie obudził i prawdę
powiedziawszy lekarz nie jest w stanie.. nie wie kiedy to nastąpi..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wsiadamy w pierwszy lepszy samolot –
powiedziała to tak cicho że ledwo ją usłyszał, po czym rozłączył się i spojrzał
w stronę szpitala. Jak powiedzieć Jessie, że ją okłamał, że z jego bratem nie
jest tak kolorowo jak jej to przedstawił?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">
</span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Minęły trzy
tygodnie odkąd Taylor trafił do szpitala. Wciąż był w śpiączce i Jessie coraz
bardziej się denerwowała, zresztą jak każdy. Rodzice dotarli zaraz następnego
dnia. Czuwali przy nim, opiekowali się. Gdy tylko Jessie przychodziła usuwali
się dając im odrobinę prywatności, za co była im wdzięczna. Siadała wtedy przy
łóżku i modliła się. Modliła się o uratowanie mężczyzny do którego
najprawdopodobniej czuła coś więcej niż przyjaźń? Tak, najprawdopodobniej, bo
sama nie była w stanie określić co się z nią działo przez te dni. Najważniejsze
że były oznaki poprawy, przynajmniej nie potrzebował już rurki do oddychania.
Robił to samodzielnie i za to dziękowała Bogu. </span></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Tego dnia
dotarła do szpitala późno, wiedziała że się wybudził ale jeszcze nie miała
okazji by to zobaczyć. Była absurdalnie szczęśliwa, gdyby umiała latać,
robiłaby to. Teraz wszystko musiało się udać. Spojrzała w okno, niebo już dawno
zasnuły czarne chmury, przyozdobione teraz białą tarczą księżyca. Była
wykończona tymi ostatnimi tygodniami i nie wiedząc kiedy zasnęła.</span></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor otworzył
oczy i rozejrzał się po sali. Nagle jego wzrok padł na śpiącą Jessie. Głowę
miała położoną na jego łóżku. Jej dłoń trzymała jego dłoń tuż przy swoim
policzku, wręcz czuł ciepło jej oddechu na swojej skórze i po ciele przeszły go
miliony ciarek, gorących, rozpalających od środka. Uśmiechnął się na ten widok.
Jego palec mimowolnie dotknął policzka dziewczyny. Drgnęła, gwałtownie
otwierając oczy i podnosząc głowę. Wzrok dziewczyny przeniósł się na twarz
Taylora, w tym momencie uśmiechniętą na jej widok. Dostrzegł w oczach lśniące
łzy.</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie rób mi tak więcej – przytuliła się
delikatnie do niego – rozumiesz?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Martwiłaś się?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Szkoda że z tym uderzeniem nie przybyło ci
więcej rozumu. Masz twój cholerny motor.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Usiadła z powrotem na swoje miejsce nadal
ściskając go za rękę. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież nic mi nie jest ale fajnie
wiedzieć że się o mnie martwisz.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś kretynem, największym idiotą
jakiego w całym swoim życiu znam..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiał się i jęknął z bólu. W ułamku
sekundy zjawiła się tuż przy nim.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor przepraszam..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Hej, Jessie, nic się nie stało. Czekałem
wczoraj na ciebie ale musiałem najwidoczniej zasnąć zanim przyszłaś – wypuścił
głośno powietrze, ostrożnie próbując się podnieść – jeszcze tylko dwa dni i
nareszcie do domu.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Do domu?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony ci nie mówił?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie widziałam się z nim ostatnio.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Pojutrze wychodzę. Wszystkie badania mam
dobre. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się szeroko ale zaraz
spoważniała.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale jak ty sobie dasz radę, przecież ledwo
co się ruszasz.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Poradzę sobie. To tylko noga w gipsie i
kilka szwów.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie – pokręciła głową – chyba do
reszty straciłeś rozum. Będę ci pomagać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Dopiero zaczną się afery w domu, dziękuję
Jessie ale nie chcę żebyś przeze mnie miała kłopoty z matką.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Już i bez tego mam. Poza tym moja matka od
tygodnia jest u swojego gacha i mam nadzieję że już tam zostanie. Będę rano
przyjeżdżać, potem na zajęcia i wieczorem będę wracać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Naprawdę chcesz mi pomóc? – zobaczył jak
energicznie kiwa głową – to wprowadź się na ten czas do mnie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła przyspieszone bicie swojego serca i
zastanawiała się czy tylko ona je słyszy. Była niemal pewna że słychać je było
w całym pokoju. Co się z nią działo?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie będzie potrzebne. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie a jakbym zasłabł w nocy?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam gdy grasz moimi uczuciami –
jęknęła cicho – mam za dobre serce.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś kochana.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie podlizuj się Higgins.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-No patrz jak mnie rozszyfrowałaś.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się przyjaźnie poprawiając mu
poduszkę. Tego ranka rozmawiali długo. Opowiadała mu co robiła przez te
tygodnie gdy on był w śpiączce, a on opowiedział jej to co pamiętał z wypadku.
Wyszła od niego dopiero gdy nastał wieczór, bo dopiero wtedy poczuł się
zmęczony, a ona wiedziała że teraz najważniejszy dla niego jest odpoczynek.</span><br />
<br />
<div align="center" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Postawiła torbę
na ziemi i wzięła głęboki oddech. Dziwnie się czuła przeprowadzając się do
Taylora ale nie było odwrotu, poza tym Taylor był jej jedynym przyjacielem,
pomagał jej, troszczył się o nią. Teraz będzie mogła mu w jakiś sposób
podziękować. Zajrzała do kuchni jednak tam go nie zobaczyła, za to doszedł do
jej uszu szmer lejącej się wody. W myśli pojawiła się wizja Taylora pod
prysznicem i mimowolnie na jej policzkach wykwitł szkarłatny rumieniec. Długą
chwilę stałą bezruchu zastanawiając się co się z nią ostatnio działo. Odkąd
dostała telefon od Tony’ego czuła się dziwnie niespokojna. Jakby coś miało się
wydarzyć, a może już się wydarzyło.</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś już, no wchodź dalej – wyrwało ją z
zamyślenia i spojrzała w miejsce skąd dochodził głos.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak stał w samych spodenkach. Włosy
miał wilgotne, zmierzwione. Na jego ciele widniały delikatne kropelki, które
leniwie spływały w dół. Uśmiechał się do niej w taki sposób, że nie potrafiła
się odezwać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie czy to są rumieńce? </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiał się głośno i jęknął z bólu.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Odwal się, i dla twojej wiadomości jest mi
gorąco – skłamała – prawie biegłam myśląc że będę ci potrzebna, no ale widzę że
świetnie sobie radzisz.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Szkoda, myślałem że się zawstydziłaś..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Moi?</i> Nigdy..
Taylor?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał na nią wyczekująco.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam wolne do przerwy wiosennej.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-To fantastycznie. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Dostałam dzisiaj telefon od dyrektora
Moore’a..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-.. i? – uśmiechnął się tajemniczo.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Maczałeś w tym palce? Twój wujek na pewno
wie że się tobą opiekuję i dlatego dał mi wolne, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-O niczym nie wiem.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholerny kłamca!</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań marudzić i chodź się rozpakować.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Ostrożnie pokuśtykał do pokoju który przez
ten czas miał być pokojem Jessie. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz, że laski oddałyby wszystko za to
żeby się tobą opiekować? – uśmiechnęła się pod nosem kładąc torbę obok łóżka.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Z tym że ja nie chcę innych lasek.. –
urwał uświadamiając sobie że za dużo powiedział – w końcu.. to ty jesteś.. moją
przyjaciółką..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Miał nadzieję że wybrnął. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-To fakt. Napijemy się czegoś?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zrobię nam po herbacie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">I nie czekając na jakąkolwiek reakcję ze
strony przyjaciółki z niewielkim utrudnieniem doszedł do kuchni.</span><br />
<br />
<div align="center" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyszła spod
prysznica przebrana w długie, czarne, bawełniane spodnie od pidżamy i w
koszulkę na grubych ramiączkach. Nie zauważyła Taylora w salonie więc od razu skierowała
się do jego pokoju.</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Co robisz? – spytała opierając się o
framugę.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Odwrócił się w jej stronę zaskoczony. Znowu
był bez koszulki, z tym jego idealnym ciałem. Poczuła się speszona ale nie
dawała tego po sobie poznać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę posmarować rany.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego nic nie mówisz?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chciałem ci zawracać głowy.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor – podeszła do niego bliżej i
przejęła od niego maść – jutro wracam do domu..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?? Ale jak, dlaczego?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Zrobił gwałtowny ruch i jęknął z bólu. To
było nieprzemyślane z jego strony, tylko że Jessie go zaskoczyła. Oddychał
szybko, próbując przezwyciężyć cierpienie, z jakim przyszło mu się teraz
zmierzyć. Spoglądał w jej zmartwione oczy.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie potrzebujesz mnie przecież.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie tak..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuł delikatny i jednocześnie chłodny
dotyk tuż przy łopatce. Uśmiechnął się pod nosem. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostań, zwariuję tu bez towarzystwa..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Pod warunkiem że pozwolisz mi się tobą
zaopiekować, ale nie tak jak dzisiaj. Dzisiaj to ty się mną zajmowałeś,
brakowało żebyś pomagał mi jeszcze pod prysznicem.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie odmówiłbym – zaśmiał się szczerze.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tobie naprawdę przydałaby się dziewczyna.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tak powtarzasz się..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź zrobię ci herbaty – pomogła mu wstać
czując swoje płonące policzki – ja muszę napić się czegoś mocniejszego.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz opić się w moim towarzystwie?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież ciebie nie muszę się obawiać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecać ci tylko mogę jedno, że jak po
pijaku będziesz się do mnie dobierać to długo opierać się nie będę.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zawsze to jakaś obietnica – zaśmiała się –
poza tym z tą nogą musiałbyś się nieźle namęczyć a w twoim stanie to
niewskazane, pamiętaj że lekarz zabronił ci wysiłku.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś okropna. Napij się lepiej.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Po chwili znaleźli się w salonie,
przyćmione światło dodawało intymności temu miejscu. Przecież tyle razy tu
przesiadywali, tyle nocy tu spędziła, tylko że teraz coś się zmieniło. Nigdy
nie reagowała na Taylora tak jak w tym momencie, przyglądając mu się ukradkiem
miała ochotę rzucić się na niego jak wygłodniałe zwierzę na swoją ofiarę a
jednocześnie przeklinała go za to że paradował bez koszulki, chociaż z takim ciałem..
Przyglądał się jej, czuła to, jakby wiedział o czym myśli. Musiała jakoś zacząć
rozmowę, bo zapewne jej policzki przypominały dorodnego pomidora.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Słyszałam przez przypadek, że rozmawiałeś
z mamą..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu to samo, każdy jej telefon kończy
się opieprzaniem mnie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie dziw się jej, to twoja mama, martwi
się. Wiesz jaka była wystraszona gdy dotarli do szpitala?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-No wiem, wiem, popełniłem błąd wyjeżdżając
w taką pogodę. Cholera, stało się, ale żyję, a ona wciąż to roztrząsa. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj jej trochę czasu.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tobie szybko przeszło.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego znad kieliszka z
grymasem niezadowolenia na twarzy.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba sobie jaja robisz, nie przeszło mi i
nie wiem kiedy mi przejdzie, ale wystarczająco ci mama suszy o to głowę. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam Jessie, przepraszam cię jeszcze
raz..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, spoko. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Położył głowę na jej kolanach i zaczął jej
się przyglądać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-To powinno być karalne.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale co? – uśmiechnął się nie spuszczając z
niej wzroku.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Gapienie się.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wkurzam cię?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-No.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Kocham cię denerwować.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze wiedzieć, ale z tym to akurat się
nie zmieniłeś. Zawsze potrafiłeś wyprowadzić mnie z równowagi.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Może dlatego tak się dogadujemy. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Pamiętasz jak miałam tylko przygotować cię
do testu?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się że zostałaś przy mnie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie da się ukryć że jesteś fantastycznym
facetem i dziewczyna z którą się zwiążesz będzie wielką szczęściarą.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak uważasz?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-No pewnie, jestem twoją przyjaciółką i
trochę cię znam.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Przymknął oczy czując dziwne ukłucie w
sercu. No tak przyjaciółką, przecież nie mógł liczyć na więcej.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie obserwowała go ukradkiem. W końcu
znajdzie się ta jedna szczęściara, która zabierze jej Taylora. Przygryzła wargę
by się nie rozbeczeć, alkohol plus wyobraźnia równa się katastrofa. Przez
chwilę wahała się po czym delikatnie pogładziła go po policzku.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Wzdrygnął się czując jej dotyk i otworzył
oczy. Wpatrywała się w niego para szmaragdowych tęczówek.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Kładziemy się spać. Powinieneś wypoczywać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwierz że jest mi dobrze.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-W to nie wątpię, ale i tak powinieneś.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję, że mi pomagasz. Naprawdę
dziękuję. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, tylko w taki sposób mogę się
odwdzięczyć za to że pomogłeś mi odzyskać wiarę w ludzi.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie ty ją już miałaś, w momencie gdy
się poznaliśmy. Gdybyś nie miała wiary w ludzi nie dopuściłabyś mnie do siebie.
Miałaś ją..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się pomagając mu powoli wstać,
szczerze powiedziawszy to nie chciał, mógłby tak leżeć na jej kolanach do rana,
ale niewiele miał tu do gadania. Pozwolił się jej podprowadzić do łóżka i
odprowadzając ją wzrokiem, życzył dobrej nocy. </span><br />
<br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Obudził go jakiś
dziwny dźwięk, jakby skwierczenie czegoś na patelni i przeciągnął się. Zaraz
potem poczuł zapach czarnej, mocnej kawy. Wstał i z niemałym utrudnieniem
założył na siebie spodnie, rozejrzał się za koszulką ale nigdzie jej nie
zauważył. Wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju. Im bliżej był kuchni tym
więcej dźwięków i zapachów dochodziło do jego zmysłów. Usłyszał też jej głos,
najwidoczniej z kimś rozmawiała. Wszedł do kuchni i oparł się o drzwi, stała
tyłem do niego obracając skwierczący bekon.</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem na kursach. To trzytygodniowe
kursy. Nie będzie..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Głos miała zdenerwowany i domyślał się z
kim mogła rozmawiać. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak wiem.. – rozłączyła się i rzuciła
telefon na blat.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Odbił się i spadł na podłogę robiąc duży
hałas. Szybkim ruchem odwróciła się w stronę drzwi, miała nadzieję że nie
obudziła tym Taylora. I wtedy ich spojrzenia spotkały się.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Długo tu stoisz? – westchnęła odwracając
się od niego.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła jego dłonie obejmujące ją i to
przyjemne ciepło towarzyszące temu dotykowi.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam za kłopot, który ci
stworzyłem.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Hej – uśmiechnęła się starając uspokoić
drżenie swojego ciała – dałeś mi chwilę wytchnienia od matki..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę ci wynająć ten pokój do końca szkoły.
Zostało kilka miesięcy a potem wynajmiemy coś w Austin.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie, wytrzymam ale dzięki. I odsuń
się bo przypalę bekon.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Aż tak ci mój urok przeszkadza? –
uśmiechnął się tuż przy jej uchu.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz doskonale że twój czar na mnie nie
działa. Tyle razy ci powtarzałam a ty dalej swoje. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Pomachała mu drewnianą łyżką przed nosem z
przyklejonym do twarzy sztucznym uśmiechem, widząc to absurdalnie ideale ciało.
Odsunął się od niej, wtedy też dostrzegł koszulkę, którą ostrożnie założył i
pokuśtykał do stołu. Stał na nim już talerz ze świeżym pieczywem i dwa kubki z
parującymi napojami, zaraz przed nim pojawiła się jajecznica i bekon. Wręcz
czuł napływającą do ust ślinę. W końcu usiadła obok.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wow udało ci się nie przypalić jedzenia,
ani nie spalić mieszkania.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypchaj się Higgins.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam gdy jesteś dla mnie taka miła.
Matka już wróciła?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Niby na tydzień, zabrakło czegoś w
lodówce..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę na spacer?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Podniosła na niego zaskoczony wzrok.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież nie możesz się przemęczać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie dajmy się zwariować – wpakował cały
kawałek bekonu do buzi – to tyłko kłótki spaceł..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zjedz a potem pogadamy. Nie ma nic
bardziej wkurzającego niż facet gadający z pełną gębą.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Skinął głową i skupił się na swoim talerzu.
Po chwili był pusty. Przyglądał się jak widelcem grzebała w jajecznicy,
najwidoczniej nie miała zamiaru jeść. I doskonale wiedział czym to było spowodowane,
a w zasadzie nie czym tylko kim. Zawsze markotniała gdy tylko rozmawiała z
matką, albo o niej. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesz to?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Podsunęła mu talerz.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobaczysz, przytyjesz i nikt cię nie
zechce.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ałe ty przy mnie zostłaniesz..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ja ci mówiłam o pełnej gębie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">W odpowiedzi tylko uśmiechnął się. Resztę
śniadania spędzili w milczeniu, które w żaden sposób im nie przeszkadzało. A
ściślej mówiąc resztę śniadania, chodziło bardziej o dwie minuty. Tyle czasu
zajęło Taylorowi pochłonięcie zawartości drugiego talerza. Gdy znaleźli się w
jego pokoju Taylor przypomniał sobie o pomyśle, jaki jeszcze gościł w jego
głowie tuż przed kwadransem.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wychodzimy za pół godziny? Pojedziemy do
parku.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Pokręciła głową.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale dlaczego?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo masz jeszcze szwy i nie ma mowy. Jutro
pojedziemy je ściągnąć i wtedy porozmawiam z lekarzem..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba zamienię cię na Amber. Przynajmniej
robiłaby to co bym chciał.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-To tak się odwdzięczasz za pomoc? –
uśmiechnęła się – posmaruję rany i dzwonię do niej.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedział czując jej delikatne ruchy
gdy ostrożnie ściągała mu koszulkę. Ich spojrzenia w pewnym momencie spotkały
się. Wpatrywali się w siebie nie mogąc w żaden sposób tego przerwać, to tak
jakby nagle byli tylko oni i nic naokoło. Powoli zanurzała się w czarnej
czeluści jego tęczówek. Emanowało od nich bezpieczeństwo, którego tak uparcie
szukała, którego potrzebowała. Sekundy zamieniały się w minuty. Nagle dotarł do
nich dźwięk dzwonka do drzwi i gwałtownie odsunęła się od niego. Czuła pewnego
rodzaju zażenowanie i dziękowała w duchu za to że ktoś przerwał tą krępującą ją
w tej chwili sytuację. Co się z nią ostatnio działo? Co takiego się zmieniło?
Dlaczego się zmieniło? Przecież on nie mógł dowiedzieć się że w środku niej
toczyła się istna batalia. Z tymi myślami podeszła do drzwi i z rozmachem jej
otworzyła. Na jej twarzy wymalował się cień zaskoczenia.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">
</span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor siedział
na tym samym miejscu, w tej samej pozycji w jakiej zostawiła go przyjaciółka.
Wciąż próbował sobie wytłumaczyć co się stało? Nigdy nie było między nimi
bardziej intymnej bliskości, jak przed minutą. Te jej oczy. Mógłby wpatrywać
się w nie dniami i nocami, do końca swojego życia. Mógłby całować te jej
czerwone usta bez żadnej przerwy. Mógłby dotykać tej cudownie miękkiej skóry
którą była obdarzona. Wzdrygnął się. Znowu to samo pragnienie. O czym on do
cholery myślał! Przecież do tego nie mogło dojść! Nie mógł zepsuć tej
przyjaźni. Nie chciał. Opuścił głowę zrezygnowany. Czarna grzywka przysłoniła
mu na chwilę widok. Wtedy doszły go czyjeś głosy, jeden to Jessie a drugi.. </span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Amber – w momencie gdy wypowiedział to
słowo, to imię, w drzwiach pojawiła się Jessie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz gościa. Chcesz może żebym wprowadziła
ją tutaj? – na twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba sobie jaja ze mnie robisz. Szkoda że
nie udawaliśmy że nie ma nas w domu.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszła do niego i pomogła założyć mu
koszulkę.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Posmarujemy to jak pójdzie. Nie będę wam
przeszkadzać, pojadę do biblioteki.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale dlaczego? – spojrzał na nią zaskoczony
– nie zostawiaj mnie samego.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Twardzielu poradzisz sobie. Wypożyczę
książki i coś do oglądania na wieczór ok?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wieczór z winem?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Pff znowu mnie upijesz bo oczywiście ty
nie możesz pić – przymrużyła złowieszczo oczy – idź już do Amber.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnął głośno i z miną męczennika,
podpierając się na kulach pokuśtykał za przyjaciółką. Chwilę później
odprowadzał ją wzrokiem, aż do momentu gdy za Jessie nie zamknęły się drzwi. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">
</span><br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wychodziła z
biblioteki gdy na miasto spadły pierwsze krople deszczu. Drobne. Orzeźwiające.
Jej myśli nieustannie zajmowała postać przyjaciela. Chciała ochłonąć po tym co
wydarzyło się godzinę temu. Ta chwila była inna, inna od wszystkich do tej
pory. Bardziej intymna o ile można ją było tak nazwać. Czuła że od natłoku
myśli zwariuje. Deszcz nasilił się. Ludzie biegli, starali się schować, ukryć,
jakby te krople miały zrobić im jakąś krzywdę, a przecież to jeden z
najcudowniejszych darów jakim obdarzała nas matka natura. To przecież deszcz
ukrywał jej łzy, ukrywał jej smutek. Pchnęła drzwi od kafejki i wpadła w kogoś.</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-Prze…</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała w czarne oczy i uśmiechnęła się.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ależ ja uwielbiam na ciebie wpadać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Czarujący jak zwykle – cmoknęła go w
policzek – jedziesz do Taylora?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie miałem zamiar wam po przeszkadzać.
</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mnie będziesz przeszkadzać, twój brat
ma teraz gościa – uśmiechnęła się delikatnie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Kogo?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jedź to zobaczysz. Nie pożałujesz.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-A ty?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę jeszcze coś załatwić.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Pamiętaj że będę na ciebie czekać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zrób mi lepiej kolację.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę kolację ze śniadaniem.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypchaj się.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam cię taką cudownie miłą.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiał się i po chwili została sama.
Zamówiła czekoladę i usiadła przy jednym ze stolików. Drżącą dłonią wyciągnęła
kopertę, sama nie wiedziała czy dobrze zrobiła zabierając list ze sobą, czy
dobrze robiła chcąc go przeczytać. Ale z natury była ciekawską osobą, więc z
góry się usprawiedliwiła. Wyciągnęła pożółkły papier i zaczęła czytać.</span><br />
<br />
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Droga Emily.</span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span><br />
<div align="center" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jeżeli czytasz ten list to znaczy, że już mnie nie
ma przy Tobie i przy Jessie. Wiedz że kocham Was najmocniej na świecie.
Dziękuję że mimo wszystko zostałaś przy mnie nie patrząc na moją przeszłość i
to co się wydarzyło. Przepraszałem Cię każdego dnia ale to i tak za mało by
wyrazić wdzięczność. Wiem, że nie zawsze się zgadzaliśmy i wiem że wiele
wycierpiałaś przeze mnie, ale od zawsze podziwiałem w Tobie tą siłę, tą
waleczność, która tak mnie urzekła.</span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span></div>
<div align="center" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Pamiętam dzień w którym musieliśmy opuścić Afton.
Byłaś smutna, widziałem to w Twoich oczach. Wiedziałem że złamałem Ci serce,
ale pamiętam że wtedy uśmiechnęłaś się i powiedziałaś.. „Będzie dobrze
kochanie” .. wtedy przyrzekłem że już nigdy Cię nie zranię i słowa dotrzymam.</span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span></div>
<div align="center" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">I jeszcze o jedno muszę Cię prosić, opiekuj się moim
Promyczkiem.</span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">
Twój na zawsze John. </span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span></div>
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;"> </span></i><span style="font-family: Tahoma;"></span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">
</span><br />
<br />
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wpatrywała się w
list czując napływające do oczu łzy. Co takiego ukrywał jej ojciec, za to
przepraszał matkę, i o co chodziło z tym całym Afton? Przecież tata mówił że
mieszkał tutaj od urodzenia, matka niby też. To wszystko nie trzymało się kupy,
ale starała się nie zaprzątać tym głowy. Było błędem czytając to i gdyby mogła
cofnęłaby czas. Starała się zepchnąć wszystkie kłębiące się myśli o ojcu,
matce, domu, ich przeszłości. Zepchnąć je w najdalszą cześć umysłu, tak jak
niedawno myśli o Taylorze. Taylor. No tak, musiała już wracać. Zajęło jej to
więcej czasu niż przypuszczała. Uśmiechnęła się pod nosem dopijając resztki
czekolady. W końcu wstała. </span></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor siedział
zmarnowany tym ciągłym świergotaniem Amber. Głowa mu już pękała od nadmiaru
informacji. Zastanawiał się czy ta dziewczyna kiedykolwiek milczała. A już od
zarania dziejów mówili że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">„mowa jest srebrem, a
milczenie złotem” </i>widocznie Amber nie lubiła złota. I gdzie tak długo
podziewała się Jessie, miała przecież wrócić za chwilę. Jego wzrok wciąż
kierował się na drzwi, jakby tym mógł przyspieszyć jej powrót.</span></div>
<span style="font-family: Tahoma;">-A jak się czujesz? – Amber nie dawała za
wygraną próbując poprawić poduszkę pod jego usztywnioną nogą.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Już mnie o to pytałaś. Dzięki za troskę.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że zawsze będę się o ciebie martwić,
a powiedz mi długo Jessica będzie jeszcze tu mieszkać?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-A co ci do tego? Jessie jest moją
przyjaciółką, zresztą nie muszę ci się z tego tłumaczyć..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak.. wiem, nie denerwuj się. Mogę jej
pomóc w opiece nad tobą – uśmiechała się promiennie, nie zrażona nastrojem w
jakim był mężczyzna.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie świetnie sobie radzi sama. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszeli głośne pukanie do drzwi i zdziwił
się. Przecież Jessie brała klucze. Chciał wstać, jednak Amber go powstrzymała.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja otworzę.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Nie sprzeciwiał się. Dziewczyna otworzyła
drzwi i skrzywiła się widząc kto stał przed nią. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony, ty tutaj?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Też okropnie się cieszę, że cię widzę.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-W takim razie przyjdę kiedy indziej –
odwróciła się w stronę Taylora – tu jest zdecydowanie za mało miejsca dla
naszej dwójki.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Wyminęła ostentacyjnie Tony’ego, na co ten
z perfidnym uśmieszkiem zatrzasnął z hukiem za nią drzwi. Widać było, że nie
darzą się szczególną sympatią.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Uratowałeś mi dupę.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Stary nie pierwszy i pewnie nie ostatni
raz. Jak się trzymasz? – podszedł do brata i uścisnął mu dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Po tej godzinie jak strawiony i wypluty
jednocześnie. Jak można tyle gadać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie mówiła że masz gościa ale nie
wspominała że to ta żmija..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie? Widziałeś się z nią?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, przed kwadransem.. miała jeszcze coś
do załatwienia.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Przyjrzał mu się uważnie i parsknął
śmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Strasznie wyglądasz gdy nie masz jej przy
sobie wiesz?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany daj mi spokój! – przejechał dłonią po
włosach.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie dam, dopóki nie zrozumiesz że masz
skarb tak blisko siebie..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślisz że o tym nie wiem? Wiem i to za
dobrze, ale bardziej się boję stracić ją jeżeli coś nie wyjdzie. A na to nie
mogę pozwolić.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty ją kochasz..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-To raczej nie powinno być dla ciebie
zdziwieniem?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie jest, dziwię się że nie dałeś mi
jeszcze po gębie za to że ją podrywam. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś moim bratem – westchnął – jeżeli
zechce się z tobą umawiać to w porządku, najważniejsze żeby była szczęśliwa.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz doskonale, że droczę się tylko z
Jessie. Poza tym chcesz żeby była szczęśliwa przy innym? To tak nie działa.
Powiedz jej.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie! Nie stracę jej przez moje uczucia i
ty też nie waż się nic jej mówić. Masz zachowywać się w stosunku do niej tak
jak do tej pory.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja chcesz. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Zgrzytnął klucz w drzwiach i oboje
spojrzeli w tym samym kierunku. Do domu weszła uśmiechnięta dziewczyna. Włosy z
których skapywały maleńkie kropelki, poprzyklejały jej się do twarzy i wraz z
zaczerwienionymi policzkami, tworzyły niesamowity obraz. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Dwóch największych przystojniaków w jednym
pomieszczeniu – zaśmiała się rzucając klucze do koszyka – jak ja to wytrzymam?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę cię reanimować.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj jej spokój kretynie, lepiej pomóż z
tymi torbami.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Poradzę sobie – uśmiechnęła się delikatnie
do Taylora – jak się czujesz? </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-W porządku. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony – spojrzała na mężczyznę – zaparzysz
herbatę? Ja tylko posmaruje go maścią i zajmiemy się kolacją, bo zostajesz
prawda?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnie księżniczko.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnęła głośno.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Ile razy..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że jestem uparty. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Nie skomentowała wypowiedzi tylko pomogła
wstać Taylorowi i po chwili byli u niego w pokoju. Pomogła mu z koszulką i
sięgnęła po maść. Starała się jak najmniej patrzeć w jego oczy, domyślając się
że jej policzki przybrały barwę najdorodniejszej czerwieni.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Dawno Amber poszła?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyszła jak tylko pojawił się Tony.
Uratował mnie, w przeciwieństwie do ciebie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Sam chciałeś mnie wymienić na nią –
zaśmiała się – więc ciesz się że nie wróciłam wcześniej, bo zaproponowałabym
jej to.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Żart ci się wyostrzył.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła gęsią skórkę pod palcami i
spojrzała na niego zdziwiona.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zimno ci?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Trochę – skłamał.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Co miał powiedzieć, że tak reaguje na jej
dotyk? Że tak reaguje na jej oddech gdy tylko zetknie się z jego skórą? Albo
gdy czuje jej włosy łaskoczące jego twarz, ciało? Musiał kłamać. To było
łatwiejsze niż prawda.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Postaram się zrobić to szybciej..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie musisz, przecież jestem twardzielem. </span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Przyglądał jej się a ona wciąż unikała jego
wzroku. Po krótkiej chwili, gdy skóra była już sucha, pomogła mu się ubrać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-No gotowe – spojrzała w końcu na niego –
jakieś życzenia co do kolacji?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Będziesz gotować?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Zwariowałeś? Nie podejmę się tego wezwania
bez ciebie, a że ty nie bardzo możesz się przemęczać, cała robota spadnie na
Tony’ego.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślisz że będzie zadowolony?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Proponował kolację ze śniadaniem, więc
trzeba skorzystać.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-On jest niemożliwy. Tylko jedno mu w
głowie.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj spokój, oboje wiemy że twój brat nie
traktuje mnie jak obiektu do podrywu.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Wmurowało go. Zaczął nawet zastanawiać się
czy Jessie nie słyszała ich rozmowy. Miał szczerą nadzieję że nie, bo wtedy..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedyś Tony powiedział że traktuje mnie
jak siostrę, jakby na to nie patrząc nie można umawiać się z siostrami. To
wręcz nieprzyzwoite.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Może zmienił nastawienie..</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest jeszcze druga kwestia – przerwała –
ja nie jestem nim zainteresowana.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszła do szafy i wyciągnęła czysty,
suchy ręcznik. Delikatnie zaczęła wycierać nim swoje włosy. Przyglądał się temu
widokowi jak zauroczony. Uśmiechnął się.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś z nami jest nie tak, nasz czar nie
działa już na dziewczyny. Chyba się starzejemy.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie działa na mnie, a to kolosalna
różnica. Gdybyś tylko chciał mógłbyś umawiać się z każdą.</span><br />
<span style="font-family: Tahoma;">Pomyślał że jasne, mógłby, tylko że on
chciał się umawiać z tą jedną, na którą jego czar nie działał. To był jego
największy problem, a zarazem marzenie, które nigdy miało się nie spełnić.</span><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-56858840587920655102013-03-07T11:12:00.001+00:002014-02-02T20:32:09.074+00:00rozdział *24<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #274e13;"><i><span style="font-family: Tahoma;">Udało się! Nie wiem która z Was oddała mi ciut weny, ale udało się. Mam nadzieję, że nie zlinczujecie mnie :D </span></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>No nic zapraszam do czytania i komentowania :) buzioleee :* </i></span></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Leżała
w łóżku próbując w jakiś magiczny sposób zasnąć, chociaż po przeżyciach jakie
zgotowała jej matka, graniczyło to z cudem. Głowa ją bolała, zresztą policzek
też. Taylor dzwonił, a ona znowu go unikała, nie chcąc pokazywać mu się w takim
stanie. Usłyszała pukanie do okna i podskoczyła wystraszona. Nie zapalając
światła podeszła bliżej, tuż za szybą majaczyła czyjaś postać i już wiedziała
do kogo należy. Westchnęła zrezygnowana z niechęcią otwierając okno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, co ty tu robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie odbierałaś telefonów,
więc chciałem sprawdzić co z tobą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możesz przestać mnie
nachodzić? Dostanę zawału.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pakował się do jej pokoju,
nawet nie pytając o pozwolenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaświeć cokolwiek, ciemno
tu jak w grobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idę spać. Jakbyś nie
zauważył jest późno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podszedł do stolika,
próbując nie przewrócić się o nic i wreszcie pomieszczenie wypełniło się bladym
światłem. Odwrócił się w jej kierunku z uśmiechem na twarzy i zamarł. W
mgnieniu oka znalazł się tuż przy niej, unosząc delikatnie jej podbródek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostaw – prawie mu się
wyrwała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wpatrywał się to w nią to w
drzwi, zaciskając coraz bardziej pięści. To się musiało skończyć. W jednej
chwili postanowił. Ruszył w stronę drzwi, co nie uszło uwadze Jessie, stanęła
tuż przed nim zagradzając mu drogę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja mam przestać? Ja?
Spójrz co ona z tobą wyprawia – warknął. – Mam ochotę ją zabić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Złapała go za ramiona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zamknij się, nie masz
prawa tak mówić! To moja matka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Matka? Wybacz, ale która
matka tak traktuje swoje dziecko?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Moja..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Puściła go i wyminęła,
wolno podchodząc do łóżka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. i tak jej nie ma.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał jeszcze raz na
drzwi, po czym przeniósł wzrok na dziewczynę. Podciągnęła nogi pod brodę i
oparła na nich swoją głowę. Stąd widział tylko jej przygarbione plecy. Serce mu
się krajało widząc ją w takim stanie, widząc jej smutek na twarzy. Pokręcił
głową i po chwili siedział już przy niej. Przytulił ją. Nie oponowała, wręcz
mocniej się w niego wtuliła. Trwali tak jakiś czas nie odzywając się ani
słowem, nie potrzebowali ich.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wynajmę ci pokój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co? – odsunęła się gwałtownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam wolny pokój, który
zazwyczaj zajmował Tony gdy do mnie przyjeżdżał. Równie dobrze może spać na
kanapie. Jessie rozmawialiśmy już na temat kursów i wynajęcia razem mieszkania,
więc dlaczego nie zrobić tego wcześniej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo mam dom, mam gdzie
mieszkać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie nie chciałbym
odwiedzać cię w szpitalu, a jeżeli nadal będzie traktować cię tak jak do tej
pory, to w końcu tam wylądujesz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie martw się o mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak mam się do cholery nie
martwić – delikatnie dotknął jej policzka. – Jesteś moją jedyną przyjaciółką,
więc jak mam się nie martwić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Milczała. No bo co miała mu
odpowiedzieć. Miał przecież rację.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No powiedz mi jak?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie. Nie wiesz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę napić się
czegoś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zmieniaj tematu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma sensu dalej go ciągnąć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak nie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor dość! Chcesz czegoś
czy nie? Jak nie to proszę idź już, chcę spać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę tu spać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeżeli nie poruszysz więcej
tego tematu, to możesz zostać, a jeżeli masz zamiar dalej go ciągnąć to wybacz,
ale nie mam siły – wstała z łóżka i skrzyżowała dłonie na piersiach, patrząc na
niego wyczekująco.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz piwo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową i zniknęła za
drzwiami. Przejechał dłonią po włosach i ściągnął kurtkę, zaraz potem rzucił
buty w kąt. Chwilę później Jessie wróciła do pokoju z kilkoma butelkami piwa, zamykając za sobą drzwi na klucz. Spojrzał na nią zaskoczony. Widząc to
dziewczyna uśmiechnęła się blado.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kwestia przyzwyczajenia.
Było coś ciekawego na zajęciach?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bez ciebie nuda.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No popatrz, popatrz. Pan
Higgins się stęsknił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I to jak – uśmiechnął się
szeroko przejmując od niej piwo. – Zwariować można było bez ciebie. Może przejedziemy
się gdzieś jutro?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś wymyślę, zrobimy sobie
małą wycieczkę. Co ty na to?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty widzisz jak ja
wyglądam? – wskazała na twarz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę ci prawić komplementów,
ale i tak wyglądasz cudownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins uspokój się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokój wypełnił jej cichy,
dźwięczny śmiech i mimowolnie się uśmiechnął. Wpatrywał się w nią dłuższy czas, wyłapując najdrobniejsze szczegóły, takie jej przyzwyczajenia. Jak na przykład zdrapywanie
powoli etykiety z butelki. Zawsze zaczynała od szyjki, po czym następna w
kolejności była ta z przodu. To było nieodzownym elementem związanym z jej
osobą, gdzie nie byli, ciągle to robiła. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Od
tego niesfornego kosmyku włosów, który raz po raz ona poprawiała, zakładając go
za ucho, a on wciąż się wymykał, jakby chciał żyć własnym życiem i robić to na
co miał ochotę. Jego wzrok zatrzymał się na ciemnym śladzie na policzku i
zacisnął szczękę. Miał ją chronić, nie dopuszczać by działa jej się krzywda, a
tymczasem ona cierpiała. Po chwili rozmowy poszła w jego ślady i oparła się o zagłówek,
przymykając powieki. Wciąż nie potrafił odwrócić od niej wzroku. Wtedy też
zrobił coś niekontrolowanego, ujął jej dłoń i splótł ich palce. Otworzyła
natychmiast oczy, nie pozostało mu nic innego jak uśmiechnąć się, ale zamiast
szczerego uśmiechu, wyszedł mu jakiś skrzywiony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zastanów się nad moją
propozycją – mocniej ścisnął jej dłoń, której ona o dziwo nadal nie
skomentowała. – Tak samo jak ty o mnie, tak ja o ciebie się martwię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem Taylor, wiem o tym
doskonale. Mogę się przytulić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedział tylko
przyciągnął ją do siebie. Jej dłoń kurczowo trzymała jego bluzę. Przejechał
dłonią po włosach, czując między palcami gładkie kosmyki. Uwielbiał ich
dotykać. Usłyszał jej ciche westchnięcie i przytulił ją mocniej do siebie, nie
przeszkadzał jej w tym. Po prostu był.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stała z dłońmi rozłożonymi na boki, delektując się chłodną
morską bryzą. Wiatr pieścił przyjemnie jej skórę, bawiąc się zarazem jej
włosami. Taylor był tuż za nią z rękami w kieszeni i wpatrywał w jej sylwetkę.
Odwróciła się powoli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy znaleźć jakiś
hotel? Do jutra?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, możemy zostać
dłużej jeżeli masz na to ochotę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wystarczy do jutra –
uśmiechnęła się delikatnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź, przejdziemy się
najpierw, potem czegoś poszukamy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyciągnął w jej stronę dłoń
i chwyciła ją bez żadnego zastanowienia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy znaleźli się w przydrożnym motelu, Jessie od razu opadła
na łóżko, wypuszczając powietrze. Wpatrywała się w drewniane belki na suficie,
jakby co najmniej były czymś interesującym, najlepszym okazem na wystawie.
Obserwował ją przez krótką chwilę. Była przygaszona, niepodobna do tej którą
znał. Usiadł obok, odwracając w jej kierunku głowę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze się czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No pewnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę cię – spojrzała na
niego błagalnie, podnosząc się do pozycji siedzącej – proszę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Objął ją ramieniem, czochrając przy tym włosy dziewczyny. Na głowie powstało coś w kształcie
niewielkiego, ptasiego gniazda, co skwitował cichym śmiechem. Odwróciła się w jego
stronę uśmiechając, jednocześnie próbując zmarszczyć nos, jakby chcąc dać mu do
zrozumienia, że nie życzy sobie strojenia z niej żadnych żartów. Połączenie
tych dwóch min nie wyszło tak jak
zamierzała, na co Taylor wybuchł tym razem głośnym śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań już się ze mnie
nabijać – szturchnęła go w bok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie potrafię się
powstrzymać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chwilę zajęło im
uspokojenie się, jednak nadal siedzieli blisko siebie. W pewnym momencie
poczuła jego palce, delikatnie zaznaczające ciemniejszy ślad tuż przy kości
policzkowej, wzdrygnęła się. Dotyk był miły, ciepły i nagle tak cholernie
nieznany, że ze zdenerwowania odwróciła twarz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie uciekaj ode mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie uciekam –
odpowiedziała hardo – ale wiesz, że tego nie lubię.. nie lubię litowania się
nade mną..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślisz, że to właśnie
robię? Lituję się nad tobą? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała, dłonią
mocniej ściskając swoje ramię. Nie widział jej twarzy, chociaż tak bardzo
chciał, włosy całkowicie mu to utrudniły.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mylisz się jeżeli właśnie
tak to odbierasz, doskonale wiesz, że jesteś dla mnie ważna.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Że cię kocham..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. martwię się o ciebie
Jessie, a to nie jest litość, to jest przyjaźń..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">To miłość.. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdyby tylko miał odwagę
powiedzieć jej co tak naprawdę do niej czuł, gdyby tylko tymi dwoma słowami nie
zniszczył ich więzi. Westchnął bezgłośnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wolałabym żebyś nie
oglądał mnie w takim wydaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwierz mi, że ja też. Tylko, że oboje myślimy o czymś innym. Ty zapewne o tym, bym nie oglądał cię z kolejnym
siniakiem na twarzy, mnie chodzi o twoje bezpieczeństwo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaległa cisza, przerywana
od czasu do czasu dźwiękami z zewnątrz. Taylor wstał, wyciągając do niej dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź, pora zjeść jakiegoś
skorupiaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Fuj – zaśmiała się – w
życiu tego nie tknę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chwyciła dłoń uśmiechającego się zadziornie Taylora i podniosła się z łóżka. Wiedziała, że ta
jego mina wróży tylko jedno. Będzie ze wszystkich sił starać się przekonać ją
do zjedzenia kraba, ośmiornicy czy innego cholerstwa, którego ona w żaden
sposób nie chciała tknąć. Uczepiła się swojego postanowienia i z tym
postanowieniem wyszła z pokoju, będąc ciągniętą przez chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Księżyc był już wysoko na niebie, oświetlając delikatnie
dwie postacie siedzące na plaży, jakby nie chciał dać im nawet odrobiny
prywatności. Dziewczyna mocniej wcisnęła się w materiał kurtki. Jak na koniec marca
było wyjątkowo ciepło, ale nie na tyle, by siedzieć tutaj w nocy. Taylor
spojrzał na Jessie z wyraźnym zmartwieniem na twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę cię..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie jest mi aż tak zimno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie aż tak, ale jest.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań traktować mnie
jak dziecko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To przestań się tak zachowywać.
Daj mi do cholery na spokojnie, bez zbędnego gadania, użyczyć ci kurtki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pff – prychnęła pod nosem
– taki z ciebie gorący facet?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz się o tym
przekonać? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od urodzenia nie pragnę
czegoś równie mocno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał w jej głosie nutę
ironii i nie mógł się nie zaśmiać. Dopiero po chwili się uspokoił i znowu
spojrzał na nią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie rozumiem dlaczego na
to pozwalasz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie twój interes.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boję się o ciebie – złapał
w dłoń garść piasku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez palce przesypywały mu
się drobne ziarenka, gdy starał się dobrać odpowiednio słowa, tak, by nie
wybuchła, jak to miała w zwyczaju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boję się, że przyjdzie
kiedyś taki dzień, w którym nie skończy się na siniaku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, jestem twarda –
uśmiechnęła się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kłamała, znowu kłamała.
Wiedział jaka była prawda, starała się być twardą, a przynajmniej chciała, by
naokoło wszyscy tak ją postrzegali. W rzeczywistości jednak była krucha, każde
raniące słowa wypowiedziane w jej stronę, odznaczały się na niej. Widział każdy
jej smutek gdy dochodziło do awantur, który ukrywała pod maską obojętności,
widział to, a jednak nie potrafił nic zrobić. Nic, na co Jessie by mu pozwoliła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę, wyprowadź się i
wynajmij pokój u mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, za kilka miesięcy
wynajmiemy coś w Austin, a do tego czasu zostanę u siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego ty jesteś taka
uparta?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A dlaczego ty ciągle suszysz
mi o to głowę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo.. – wypalił tak szybko,
czując szybciej przepływającą krew w jego żyłach, po czym zamilkł – do ciebie
nic nie dociera, wciąż ci powtarzam o co mi chodzi, ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuł dłoń na swoim
ramieniu i podniósł głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, ja wiem, ale
proszę uszanuj moją decyzję. Im częściej będziesz mnie namawiać, tym bardziej
będę zawzięta. Nie chcę teraz zmian. Nie, gdy jestem przed końcem szkoły. Poza tym
matki coraz częściej nie ma, przestań widzieć wszystko w czarnych barwach.. tak
prawdę powiedziawszy – zmarszczyła czoło, jakby nad czymś intensywnie myślała –
kiedyś byłeś bardziej optymistyczny.. przed poznaniem.. mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty sugerujesz, że tak
się stało, bo poznałem ciebie? No chyba się przesłyszałem. Hawks, to była najgłupsza
rzecz jaką do tej pory wymyśliłaś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak mi jakoś przeszło to
przez myśl.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A to mnie nazywasz idiotą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cofnęła dłoń nie komentując
usłyszanych słów. Wpatrywali się w spienione, groźnie wyglądające fale
obijające się o brzeg. Wydawały przy tym tak donośny dźwięk, jakby
niezadowolone z tego, że ktoś ośmielał się na nie patrzeć. Taylor wstał i usiadł
za dziewczyną. Miał w nosie czy jej będzie odpowiadać to, co miał zamiar zrobić.
Miał nieodpartą pokusę przytulenia Jessie, a przez to, że siedział w samej bluzie
tylko sprzyjało sytuacji. Objął ją szczelnie ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins, czy ty się
przystawiasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za dużo sobie wyobrażasz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jego śmiech tuż przy jej
prawym policzku wywołał dziwny dreszcz, wstrzymała na chwilę oddech, nie
wiedząc za bardzo co to było. W tym momencie dla innych wyglądali zapewne jak
para zakochanych, ale nigdy się tym nie przejmowała, więc dlaczego właśnie
teraz o tym pomyślała? Nagle jej umysł wypełniły myśli. Jak by było, gdyby w jej
życiu nie pojawił się Taylor, chłopak, który na dzień dzisiejszy znał ją lepiej
niż ktokolwiek, który nie oceniał jej, który potrafił rozmawiać z nią o
wszystkim. Przyjaciel, na którym w stu procentach mogła polegać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała jego głos i
wzdrygnęła się, nie sądziła, że praktycznie wyłączyła się na świat zewnętrzny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówię do ciebie.. pytałem
czy idziemy bo drżysz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, już..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Powoli podniosła się z
piasku wyplątując z jego objęć i otrzepała spodnie, czując pod opuszkami palców
drobinki piasku. Taylor poszedł w jej ślady.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W pokoju napijemy się
jakiegoś drinka i kładziemy się spać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała tylko
wcisnęła dłoń pod jego ramię i z uśmiechem skierowali się w stronę szeregu
pokoi, w których mięli spędzić dzisiejszą noc.<span style="color: purple;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor ukradkiem spoglądał na masującą sobie kark przyjaciółkę.
Mógłby zaproponować jej masaż, ale ten uparty osioł odmówiłby z miejsca. Cała
Jessie. Zaproponuj pomoc, a odmówi zanim skończysz zdanie. Teraz przyglądał się
nieświadomej niczego dziewczynie. Jej palce sprawnie przesuwały się z prawej
strony na lewą, delikatnie ugniatając sztywne mięśnie. Kręciła przy tym powoli
głową to w prawo, to w lewo, tak by dłonie miały lepszy dostęp do szyi. Z
przymkniętymi powiekami i delikatnym uśmiechem wyglądała uroczo. Tak, to słowo
cisnęło mu się na usta. Była po prostu urocza. Oblizał swoje spierzchnięte
wargi i starał się przełknąć ślinę. Kto by pomyślał, że taki widok spowoduje
suchość zarówno na ustach jak i w ustach. W dodatku miała na sobie bluzkę,
która odsłaniała całe jej ramię, na myśl przyszedł mu pewien cytat<span style="color: purple;"> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">„</i></span><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Setki razy miałam przemożną ochotę, by
dotknąć jego dłoni i setki razy zabrakło mi śmiałości. Byłam zakłopotana.
Pragnęłam powiedzieć mu, że go kocham, ale nie miałam pojęcia, od czego
zacząć.”</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Właśnie w takiej sytuacji
się znajdował, setki razy pragnął poczuć to ciało swoimi ustami i tyle samo
razy zabrakło mu śmiałości. Pacnął się otwartą dłonią w czoło, chcąc wybić
sobie te fantazje z głowy. Dźwięk, jaki rozszedł się po pokoju, wywołany
zderzeniem dłoni z czołem, sprawił, że ujrzał zielone tęczówki wpatrujące się w
niego z wyraźnym zaskoczeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tobie co? To jakaś
metoda na naukę? – uśmiechnęła się przerywając czynność.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Warto spróbować
wszystkiego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Test masz dopiero po przerwie
wiosennej, więc będziesz mieć trochę czasu by wytrenować tą metodę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwierzysz, że to już
koniec? Dwa miesiące i koniec studiów? – pokręcił głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A później Austin..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jeszcze raz ucisnęła
palcami miejsce na karku, po czym na jej twarzy pojawił się taki wyraz, jakby
nagle o czymś sobie przypomniała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może masz ochotę wyskoczyć
jutro z nami na pizzę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z nami?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jason przyleciał dzisiaj,
nie mówiłam ci?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokręcił głową, starając
się wyglądać na wyluzowanego, jednak w środku był naelektryzowany złą aurą, jak
to zwykła mówić jego świętej pamięci babcia, gdy ktoś się denerwował. Jason. Tak
prawdę powiedziawszy nigdy dłużej z nim nie rozmawiał, nie palił się do tego,
wręcz starał się unikać go jak ognia. Szczęściem było to, że chłopak nie
mieszkał tutaj, tylko od czasu do czasu wpadał do babci, co dla Taylora było za
często.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślałam, że ci
powiedziałam, no ale nic. Idziemy jutro na pizzę, mogę liczyć też na twoje
towarzystwo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo nie wiem co będę jutro
robić – jego ton zabrzmiał trochę ostrzej niż powinien.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem dlaczego go nie
lubisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie tak, że go nie
lubię, czasami tak masz, że ktoś nie przypada ci do gustu i tyle – wstał z
podłogi i poszedł do kuchni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No ale jakiś powód musi
być.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Tak, ty!</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale jak to nie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę przyznać, że
inteligentna ta rozmowa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zresztą nie ważne, jak
chcesz. Gdybyś jednak zmienił zdanie to wiesz gdzie nas szukać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę uciekać, muszę
jeszcze ogarnąć swój pokój, bo niczego odnaleźć nie mogę w tym bałaganie –
uśmiechnęła się zakłopotana – chyba nigdy tak w pokoju nie miałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś gotowa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wiedziała, że mówił o teście
i zasalutowała nie przestając się uśmiechać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessica Hawks zgłasza
swoją gotowość do sprawdzianu i obiecuje nie przynieść wstydu, sir. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wariatka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Oboje zaśmiali się i po
chwili został sam ze swoimi chorymi myślami, chorymi, bo inaczej nie potrafił
ich nazwać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Od
rana nie mógł znaleźć sobie miejsca by zaznać choć odrobiny spokoju. Był zły na
siebie, że aż tak reaguje na Jasona, ale nic nie mógł na to poradzić, po prostu
tak czuł. Spojrzał w okno, czarne chmury przysłoniły jasne niebo, by zaraz
rozdarła je błyskawica. Huk rozniósł się po mieszkaniu tak głośno, jakby to
właśnie tu znajdowało się epicentrum. I w tym samym momencie zaczęło lać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No świetnie.. – wymamrotał
pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Myśli znów pognały do
Jessie i Jasona, jęknął. Były dni kiedy myślał, że jest na skraju szaleństwa, bo
przecież nikt przy zdrowych myślach tak się nie zachowuje, więc zostało mu
tylko takie wyjaśnienie. Kolejna błyskawica i kolejny grzmot. Mimo, że pogoda
była zła, wręcz by powiedział, że bardzo zła, nie mógł usiedzieć ani chwili
dłużej. Musiał wyjść. Odświeżyć umysł, oderwać się od chorych, prześladowczych
myśli. Skierował się do sypialni i wyciągnął z szafy skórzane spodnie. W pośpiechu zakładał koszulkę i buty, chwycił tylko kurtkę i znalazł się na
parkingu, powoli wsiadł na motor. Obserwując strugi deszczu na bocznej szklanej szybie,
zastanawiał się czy to dobry pomysł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie i Jason.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przecież sam zrezygnował z
ich towarzystwa, a teraz klął na czym świat stoi. Był idiotą, kompletnym
idiotą. Wyjechał na główną drogę, zostawiając za sobą tylko rozpryskujący się
na boki ślad. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nawet nie wiedział jak
poszło dziewczynie na teście, a ponoć śmiał nazywać siebie jej przyjacielem.
Wszystko przez informacje, że Jason przylatuje, że..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuł ból, obraz zlał się
w jeden brudny kolor. Ciemność.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Epinefryna!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pik. Pik. Pik.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Źrenice nie reagują.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pik. Pik.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Podajcie tlen! Szybko!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pik. Pik. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Piiii……</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera, zatrzymał
się..!<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-16657693890431458972013-02-28T13:01:00.003+00:002013-09-05T19:36:51.810+01:00rozdział *23<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<br /><div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Trzymając
w dłoniach kilka książek i zeszytów, wzrokiem omiotła sale by znaleźć miejsce
nie rzucające się zbytnio w oczy. Takie plany miała gdy dostawała się na
uczelnię, jak najmniej rzucać się w oczy. Już na początku roku, nie dało jej
się nie zauważyć, z nietuzinkową urodą przyciągała płeć przeciwną, jednak
bardzo szybko odpychała od siebie ludzi. Właśnie taki cel chciała osiągnąć.
Teraz jednak, przyjaźniąc się z Taylorem to stało się wręcz niemożliwe, był
znany, w pewnych kręgach ubóstwiany. Przyzwyczaiła się do tego, ale pewne nawyki
w niej pozostały. Takim nawykiem było siedzenie gdzieś, gdzie niewielu może ją
dostrzec i ewentualnie zaczepić, by przez chwilę pogadać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Niewielu uczniów
zdecydowało się uczęszczać na hiszpański, więc pola do popisu miała aż nadto.
Podeszła do jednej z ławek, i wtedy właśnie książki wyślizgnęły się z jej
dłoni, opadając z łoskotem na laminowaną podłogę. Kilka osób odwróciło głowy
zobaczyć kto i co było powodem hałasu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przeklęła pod nosem, w
momencie gdy zobaczyła czyjeś buty, a zaraz potem dłoń z książkami, które
jeszcze sekundę temu leżały na ziemi. Powiodła wzrokiem w górę i napotkała
rozbawione spojrzenie niebieskich oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma za co, nareszcie
mamy okazję pogadać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam cię, ale zaraz
zaczną się zajęcia, a mnie naprawę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor mówił, że nie mam
nawet co zagadywać bo mnie olejesz – uśmiechnął się niezrażony, podnosząc
kolejny zeszyt.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak? – zapytała
sarkastycznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinął głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę się dosiąść? Obiecuję
cię nie rozpraszać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała tylko
przesunęła książki robiąc mu miejsce. Usiadł, a uśmiech poszerzył mu się
jeszcze bardziej. Aż dziwnie zaczął z nim wyglądać. Nie dało się ukryć, że to
był, jak to kiedyś określiła, kawał chłopa potrafiący skopać dupy przeciwnikom,
a teraz po prostu twarz nie pasowała do reszty ciała. Jakby odczepili głowę
jakiegoś śmieszka i przyczepili do ciała terminatora. Dziwnie było myśleć o
takich porównaniach siedząc przy nim, ale nie dawał jej wyjścia. Co jakiś czas
do niej zagadywał. Na początku jej to przeszkadzało, bo nie miała ochoty
zawierać z nim żadnej, głębszej znajomości, ale już w połowie zajęć
stwierdziła, że zmienia o nim zdanie. Rozmawiali szeptem, w większości o
Taylorze, ale również dlaczego zapisali się na ten właśnie przedmiot. Nawet nie
wiedziała, że czas tak szybko minął dopóki nie usłyszała dzwonka. Spojrzała z
uśmiechem na Nate’a. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję za miłe
towarzystwo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie, to ja dziękuję –
ukłonił się szarmancko – to w takim razie widzimy się na imprezie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała tylko ze
śmiechem mu pomachała, widząc jak jedna z cheerleaderek podbiegła do blondyna
świergocąc jak najęta, i skierowała się do wyjścia. Gdy owiało ją jesienne
powietrze, wciągnęła je tak mocno, że poczuła zapach liści i kasztanów w
płucach. Jedyne o czym w tym momencie pomyślała to jesienny bal maskowy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Weszła
do sali gdzie światła dosłownie szalały na ścianach, w sumie nie tylko na
ścianach. Dopadały wszystko w swoim zasięgu stoły, dekoracje, tańczących ludzi.
Od początku wiadomo było, że przyjdą wszystkie cztery roczniki plus osoby
towarzyszące. W związku z czym na potrzeby przedsięwzięcia wynajęto opuszczoną
halę na przedmieściach, którą udostępnił im burmistrz, proszący by na następny
dzień hala jeszcze stała. Taki jego żarcik. Organizatorzy, artyści z uczelni,
przeszli samych siebie. Motyw przewodni – czasy Zorro. Przy surowych ścianach z
cegieł postawiono specjalne ściany gipsowe, idealnie nadające się do malowania.
Widoki gór, pustyni, budynków, to wszystko wyglądało tak realistycznie, że
każdy wchodząc wstrzymywał oddech. Nad barem wisiał wielki napis SALOON,
masywne drewniane stoły z długimi ławami dopełniały wszystkiego. Nie zabrakło
też drobnych detali takich jak kaktusy, czy inne drobnostki dobrane z prawdziwą
precyzją. Większość przebrana za mężczyzn w maskach, żołnierzy, Donów z tego
okresu, ale nie zabrakło też i jakiś kosmitów, czy duchów, w końcu Halloween
rządziło się własnymi prawami. Jak do tej pory nikt jej nie rozpoznał, co
obrała za dobry znak, nie lubiła być w centrum zainteresowania. Zauważyła przy
barze Nate, ubranego w strój Diego de la Vegi, z tą jego blond czupryną, więc była pewna
że Taylor jest gdzieś niedaleko i nie myliła się. Ubrany w czarne spodnie,
czarną koszulę, z szerokim pasem do którego przymocowana była połyskująca
szpada, maska i czarny kapelusz dopełniały ubioru. Nie kto inny jak Zorro. Z
uśmiechem skierowała się w jego stronę, przeciskając przez tańczących.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Zamawiał
właśnie drinka, gdy ktoś stanął obok niego. Spojrzał przelotem na postać.
Dziewczyna z kruczoczarnymi włosami ubrana w czerwoną spódnicę do kostek, do
tego czarny gorset przykryty czarną koronkową bluzką i oczywiście maska. Nie
zaszczycił jej dłuższym spojrzeniem, nie miał ochoty. Zajął się rozmową z jakimś
łysym chłopakiem, nie widząc już delikatnego uśmiechu na twarzy dziewczyny. Co
jakiś czas za to spoglądał w tłum i mając nadzieję że zobaczy Jessie. Nie
zauważył także Nate’a, który wyminął go i skłonił się stojącej obok dziewczynie
w masce, prosząc ją do tańca.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Witam jestem Don Nate de la Vega, czy zgodzi się
seniorita na taniec?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie nie wytrzymała i
parsknęła śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor rozpoznał ten śmiech
i gwałtownie odwrócił głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wstyd. Żeby nie rozpoznać
własnej przyjaciółki?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cmoknęła go w policzek i
poszła z blondynem na parkiet. Znali się stosunkowo niedługo i musiała
przyznać, że nie był taki zły za jakiego miała go wcześniej. Wiecznie
uśmiechnięty, sypiącymi jakimiś dowcipami był duszą towarzystwa. Bawili się
świetnie, nie wiedząc że od momentu ujawnienia się dziewczyny Taylor nie
spuszczał z niej wzroku, marząc by piosenka jak najszybciej się skończyła. W
końcu jego modły zostały wysłuchane, para wróciła do baru z uśmiechami na
twarzach po czym Nate poszedł poszukać dla nich wszystkich stolików.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poczułam się jak te twoje
fanki, spławiona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam ci to wynagrodzić? –
uśmiechnął się zabójczo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze że ogoliłam nogi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty tylko o jednym, chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pociągnął ją za rękę i już
poruszali się w rytm muzyki. Uwielbiał, wręcz kochał czuć ją w swoich
ramionach. Delikatność jej skóry, którą idealnie wyczuwał opuszkami palców,
zawróciła mu w głowie. Muzyka nagle zwolniła, ale tak nagle że spojrzał na
konsolę dj-a, wkomponowaną w krajobraz pustyni. Stał tam teraz blondyn
szczerząc się do niego jak jakiś głupek, w sumie za takiego go miał, ale w tym
momencie był mu wdzięczny. Przeniósł wzrok na dziewczynę i przysunął ją do
siebie, na tyle blisko by czuć jej ciepło, przez materiał koszuli. Uśmiechnął
się gdy poczuł jak jeszcze bardziej wtula się w jego ramiona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Była już wykończona, zresztą jak większość przy stoliku.
Większość to może za duże słowo jak na te pięć osób, Taylor opierał się o nią
ramieniem dodając jej ciężaru, z czego w tym momencie nie była zadowolona.
Miała na dzisiaj dość. Po drugiej stronie siedział Nate z głową ułożoną na
drewnianym blacie, mieli wrażenie że śpi bo co jakiś czas dało się słyszeć
ciche chrapnięcie, ale gdy tylko go szturchali unosił głowę z wielkim uśmiechem
na twarzy. Tuż obok niego siedział Seth z partnerką, która co jakiś czas
poruszała ciałem, chyba tylko wtedy gdy leciał jakiś jej kawałek. Spojrzała na
parkiet, aż dziw brał że ci ludzi mieli jeszcze siły na takie wygibasy,
westchnęła zwracając tym samym uwagę Taylora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ciężko ci?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odkąd cię poznałam –
mruknęła zrzucając jego ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cięty języczek powrócił..
zatańczymy ostatni raz i jedziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty masz jeszcze siłę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pochylił się tak by tylko
ona go słyszała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skarbie nawet nie zdajesz
sobie sprawy na co jeszcze mam siłę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Głupek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się jednak do
niego szczerze, dopijając drinka i idąc za nim na parkiet. Była pod wrażeniem,
bo jeszcze kilka minut temu miała ochotę usnąć na jednej z ław, a teraz mogłaby
już nigdy nie schodzić z parkietu. </span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Trzy miesiące później…</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła
się pod nosem widząc leniwie opadające płatki śniegu. Okrywały z wolna wszystko
co znajdowało się w zasięgu wzroku. Tęskniła za tym widokiem od świąt, bo tylko
w święta mogli cieszyć się białym śniegiem. Święta. W głowie pojawiły się
obrazy sprzed kilku tygodni, gdy znowu znalazła się z rodziną Taylora przy
jednym stole, tym razem nie czuła się tak skrępowana, jakby to, że ona tam
była, było czymś zupełnie naturalnym. Choinka, prezenty, masa ludzi, od wujków
po kuzynostwo, przepyszne jedzenie, które przygotowywała wraz z matką
przyjaciela. Byli dla niej rodziną. Rodziną. Ta myśl wywołała ukłucie w sercu.
Jej własna matka wyjechała przed samymi świętami, nawet nie dając jej znać, nie
uraczyła ją jakimkolwiek słowem, nie wspominając już o zwykłych życzeniach,
przecież w końcu były święta. Czas miłości, przebaczania, czas dla rodziny. I chociaż
myśli bombardowane wspomnieniami bolały, nie mogła nie uśmiechnąć się, słysząc
pod nogami skrzypienie, wywołane puszystą, świeżą warstwą śniegu. Mocniej
wcisnęła się w kołnierz swojego płaszcza, czując przeszywające ją na wskroś
zimno. W niewielkim odstępie czasu zrobiło się przeraźliwie zimno, ślisko ale
też i pięknie. Latarnie wzdłuż chodnika i drzewa, na których nie ostał ani
jeden liść, mimo, że było już po świętach i po nowym roku, nadal były
przyozdobione maleńkimi światełkami, skrzącymi się radośnie wraz z padającymi
szaleńczo gwiazdkami. Teraz nie myślały o tym, żeby opadać powoli. Dosłownie
wariowały. Biały puch, który pokrył wszystko, ozdoby, dzieci szalejące na
śniegu, to wszystko tworzyło bajkową krainę. Żałowała w tym momencie, że nie
miała aparatu. Zapatrzyła się na to wszystko, jakby oglądała jakiś film, zwracając
uwagę na coraz więcej szczegółów. Powoli, z dokładnością godną mistrza.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła
uderzenie i zimno dostające się od karku w dół. Przez niekontrolowany ruch jej
ciało straciło równowagę. Ale nie to było w tym momencie najważniejsze. Przez
mróz, jej ręce były skostniałe, a że nie spodziewała się dzisiaj śniegu, co za
tym szło, brak rękawiczek. Więc najzupełniej w świecie ręce miała zaciśnięte w
kieszeni płaszcza i teraz, wyczuwając zbliżający się upadek, nie potrafiła ich
wyciągnąć. Zbyt szybko wszystko się podziało. Poczuła to. Może nie tak mocno
jak się spodziewała, ale zabolało. Ucierpiał jej tyłek. I nagle, w jednej
chwili w jej uszach rozległ się dźwięk śmiechu. Nie wierzyła. Odwróciła się gwałtownie,
nadal nie wstając. Ludzie ją wymijali uśmiechając się od ucha do ucha i
szepcząc coś do siebie, ale ona widziała tylko śmiejącego się chłopaka, który
aż zgiął się w pół. Widać miał z niej niezły ubaw, jak większość, za to ona
mogła roztopić śnieg wokoło niej. Dosłownie gotowała się w środku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idiota!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wreszcie jej ręce zostały
uwolnione.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Teraz się do cholery wydostałyście</span></i><span style="font-family: Tahoma;">, pomyślała z ironia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak szedł w jej
kierunku nie przestając się śmiać, więc zaczęła się podnosić. Gdy tylko stanął
przy niej wyciągnął w jej stronę rękę z zamiarem pomocy, ale odtrąciła ją, nie
zadając sobie trudu by na niego spojrzeć. Powoli otrzepywała się ze śniegu, wyczuwając
pod palcami mokre drobinki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale wybaczysz mi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Milczała. Była zła. Chociaż
z drugiej strony, miała ochotę się roześmiać. Ten jej upadek, dla postronnej
osoby musiał być przekomiczny. W dodatku jej dłonie utknęły w kieszeniach. Na <i style="mso-bidi-font-style: normal;">You Tube</i> miałaby miliony odsłon, o ile
już się tam nie znajduje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No przepraszam cię, nie
sądziłem, że zwykła kulka cię powali – zaśmiał się, ale tym razem już ciszej.
Chyba przez tą całą powagę sytuacji w jakiej się znalazł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spadaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Próbowała wytrzepać resztki
śniegu, które nadal tkwiły za kołnierzem, jednak każdy jej ruch powodował
szybsze przedostanie się lodowatej mazi na rozgrzane ciało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj, pomogę ci.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odwal się Higgins,
wystarczająco dużo zrobiłeś – warknęła, mając już gdzieś to czy śnieg ochłodzi
jej skórę. Przyspieszyła kroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No przecież cię
przeprosiłem.. Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty kiedykolwiek się
ode mnie odczepisz? – westchnęła przeciągle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nigdy kochanie, nigdy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zarzucił jej rękę na ramię
i cmoknął w stroń, uśmiechając się szeroko. Pochylił się tak by usłyszała jego
szept.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę jednak przyznać, że
gdybym wiedział iż zrobisz tak spektakularne widowisko, uruchomiłbym swoją
kamerę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kretyn.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tym razem nie wściekła się,
po prostu szczerze zaśmiała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tak w ogóle co tu
robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Szukałem cię – przytulił
ją bliżej siebie – domyślam się, że bateria ci padła..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No.. tak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nos ci rośnie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pinokio</i> – dał jej delikatnego pstryczka
w nos, nie przerywając swojej wypowiedzi – wiesz doskonale dlaczego cię szukam,
i nie waż mi się nawet wykręcać. Wiem że nie lubisz wielkich przyjęć i imprez,
więc będę musiał wystarczyć ci ja.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, ja nie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To twoje urodziny, nie
popuszczę ci.. muszę się jednak poprawić. Nie tylko ja.. zapomniałem, że w domu
czeka na nas Tony – podrapał się po głowie z zakłopotaniem, wywołując atak
śmiechu u przyjaciółki, tak przyjemny w tym momencie dla ucha, że nie chciał
jej przerywać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tylko ty potrafisz
zapomnieć o własnym bracie, w swoim własnym mieszkaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Oj, czasami bywa. To co,
do mnie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy dochodzili do mieszkania chłopaka, nagle, tak
niespodziewanie, że ją zaskoczył, zasłonił jej oczy dłońmi. Przez chwilę
milczała, przetwarzając w umyśle ruch jaki wykonał Taylor, jakby ta część
mózgu, odpowiedzialna za logiczne myślenie, zamarzła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co.. ty..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chwilka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła przyjemne ciepło
tuż przy uchu i zadrżała. Przeszli jeszcze kilka kroków, po czym zatrzymali
się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś gotowa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale na co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na to..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odsunął dłonie i jej oczom
ukazał się samochód. Jej samochód. Samochód jej ojca. Błyszczał w świetle
latarni, przyjrzała mu się uważniej podchodząc bliżej. Nie był matowy jak do
tej pory, tylko delikatnie błyszczący. Poza tym powinien stać w warsztacie, a
nie pod domem Taylora. Spojrzała pytająco na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zajrzyj pod maskę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zrobiła to o co ją
poprosił. Uniosła klapę i niewiele brakło by opadła z głośnym łomotem, tylko
szybka reakcja Taylora zapobiegła najprawdopodobniej uszkodzeniu auta. A w tym
czasie czerwone od mrozu, palce Jessie, zasłaniały usta by nie krzyknąć. W
środku znajdował się nowy silnik, srebrzysto błyszczący i mogłaby przysiąc, że
wokoło unosił się jego zapach, zapach nowości. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To mój prezent, nie
chciałaś imprezy masz to.. nie powinien już nawalić, a przynajmniej nie w
najbliższym czasie.. jest też pomalowany, nie chciałem szaleć za bardzo z
kolorem, żebyś nie miała problemów z matką.. – opuścił maskę i poczuł jej
dłonie obejmujące go w talii.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przylgnęła do niego mocno,
szeptają raz po raz słowa „dziękuję”. Czuł jej szaleńczo bijące serce i pięści,
które zaciskały się mocno na jego kurtce. Dla niej był w stanie zrobić
dosłownie wszystko. Uśmiechnął się pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wszystkiego najlepszego
Jessie.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Obudził ją zapach z kuchni, tak na pewno był to zapach, bo
żołądek wydał z siebie dziwny dźwięk przypominający bulgot. Taki sam dźwięk
wydaje słomka w pełnej szklance wody i dmuchnięta przez jakieś dziecko, ot tak
dla zabawy. Czuła wręcz naciekającą do ust ślinę i przełknęła ją, suchość
wywołana alkoholem sprawiła, że jej usta wykrzywiły się w niemym grymasie. Dłonią
potarła zaspane jeszcze oczy by całkowicie się rozbudzić. Znowu mlasnęła. Jej
myśli nagle zaczęły krążyć wokół wydarzeń z wczoraj, wokół prezentu jaki dostała
od Taylora. Jeszcze kilka takich prezentów, a będzie zmuszona zacząć mu się
oddawać, by tylko zaspokoić jego potrzeby, jako mężczyzny. Tak w ramach
odwdzięczenia. Ten pomysł wywołał cichy chichot z gardła dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś stuknięta –
powiedziała do siebie przeciągając się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Założyła na siebie
wczorajsze ciuchy, bo przecież nie była przygotowana na nocowanie u przyjaciela
i poczłapała do łazienki, chcąc pozbyć się smaku whiskey. Chwilę później
kierowana zapachem, doczłapała do kuchni gdzie przy wielkiej patelni stał Tony
ubrany jedynie w szare spodenki, wesoło pogwizdywał mieszając skwierczące
kawałki boczku wraz z jajkami. Na widok Jessie uśmiechnął się promiennie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Po kim wy
odziedziczyliście skłonność do rozbierania się, co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Witaj skarbie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A, a, a – pokiwała mu
palcem, widząc jak brwi chłopaka unoszą się w niemym pytaniu – nie mówi się
skarbie do osoby, którą traktujesz jak siostrę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tam, czepiasz się słów
które wypowiedziałem będąc pod wpływem chwili.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na zewnątrz, na twoim
papierosie zeszło nam troszkę dłużej niż chwilę – zaśmiała się, słysząc kroki
za sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor przysiadł obok niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O czym rozmawiacie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O więzach rodzinnych.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra koniec gadania –
Tony uniósł patelnię i przeniósł ją na stół, gdzie wcześniej przygotował na to
miejsce, nie zabrakło tam również świeżego pieczywa – mam nadzieję, że będzie
smakować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jedli w zupełnej ciszy,
delektując się smakami, które po wczorajszej małej imprezie, teraz wręcz były
porównywalne do najlepszych dań <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Gordona
Ramsaya</i>. Nie usiedzieli długo w ciszy, jak rozdzwonił się telefon Tony’ego.
Wyszedł z kuchni, przepraszając siedzącą naprzeciwko parę. Gdy tylko za
chłopakiem zamknęły się drzwi, oboje parsknęli śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślisz że to Aliyah?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnie tak, ciekawe czy
doczekam się bratowej – zaśmiał się popijając kawę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-On mógłby zastanawiać się
dokładnie tak jak ty teraz. Zresztą sama jestem ciekawa czy dane mi będzie
poznać twoją przyszłą żonę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skrzywił się nieznacznie
słysząc te słowa. Z dnia na dzień upewniał się, że tylko z Jessie, tylko z nią
mógłby spędzić resztę życia. Pół roku wystarczyło na takie wnioski, i co mu z
tego? Zupełnie nic. Mógł o niej fantazjować, będącej u jego boku, ale na nic
więcej nie mógł liczyć. W dodatku był przerażony, tak był przerażony tym, że
któregoś dnia to Jessie przedstawi mu chłopaka, mężczyznę z którym będzie
chciała spędzić swoje życie. Był przerażony. Były dni kiedy tylko te myśli,
wizje, zaprzątały jego umysł, by po chwili jej uśmiech czy gest rozwiewały
wątpliwości. Obserwował ją teraz ukradkiem, nie mogąc nacieszyć się jej
widokiem. Wspólny czas, śniadania, filmy, noce, były bezcenne, ale on jak głupi
chciał więcej. Musiał przyznać, że był zachłanny. Chciał jej tylko dla siebie,
nie dzieląc się z nikim, jakby miał przed sobą jakąś rzecz. Często karcił się
za taki tok myślenia, nie mógł się jednak ot tak tego wyzbyć. Chociaż bardzo
chciał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał na nią się
zdezorientowany. Zupełnie wyłączył się na jej głos, zatapiając się w swoich
niedorzecznych myślach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty mnie słuchasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz tak – uśmiechnął się
złośliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu zaczynasz mnie
wkurzać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Objął ją ramieniem nie
przestając się uśmiechać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To chyba nic nowego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokiwała głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic się nie zmieniło, jest
tak jak zawsze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Problem polegał na tym, że
właśnie nie było tak jak zawsze i Taylor miał tego zupełną świadomość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor
przycisnął do ucha telefon by lepiej słyszeć przyjaciółkę, coś było nie tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: red; font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">-Co
się dzieje?<span style="color: red;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziwnie brzmisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przeziębiłam się –
wymamrotała – i tyle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie brzmiała najlepiej.
Mówiła cicho, z trudem wymawiając kolejne słowa. Przez chwilę nad czymś myślał
więc zaległa cisza, przerywana pociągnięciami nosa bądź kichnięciem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Matka jest?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, a czemu pytasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie jest?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od wczoraj jej nie
widziałam, ale wiem że nie ma torby więc może gdzieś pojechała. Nie mam
pojęcia. Taylor, przepraszam ale muszę kończyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odłożyła słuchawkę tak
szybko na ile pozwalały jej tylko siły, a posiadała ich znikomą ilość. Mocniej
wtuliła się w poduszkę. Nie mogła zasnąć. Wszystko ją bolało, głowa, mięśnie,
kości, dosłownie wszystko. Nie wiedziała ile dokładnie tak leżała przekręcając
się z boku na bok, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Nie miała zamiaru otwierać
ale pukanie powtórzyło się, tym razem głośniej. Szła w kierunku drzwi
przygarbiona, powłuczając nogami w dodatku zawinięta w gruby koc. Otworzyła i
spojrzała zaskoczona na gościa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jezu jak ty wyglądasz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co tu robisz? – wyszeptała
mocniej ściskając klamkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zabieram cię do siebie i
bez gadania – wziął ją na ręce i przeszedł przez przedpokój idąc w stronę jej
pokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor nie musisz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty widziałaś jak
wyglądasz? Nie zostawię cię tutaj samej, za bardzo mi na tobie zależy. Dasz
radę sama się spakować czy ci pomóc?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poradzę sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Resztkami sił wkładała
ciuchy na zmianę do torby którą podstawił dla niej przyjaciel. Dygotała już na
całym ciele, nie mogąc nad tym w żaden sposób zapanować. Było jej na przemian
gorąco, zaraz potem zimno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może jednak ci pomogę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Stanął tuż przy niej.
Uchwyciła się mocniej szafki dysząc ciężko. Trwała tak przez chwilę obserwując
jak przyjaciel wyciąga kolejne ciuchy i pakuje do torby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Godzinę później przykrywał
ją grubym kocem u siebie w pokoju. Była przeraźliwie blada i rozpalona, ciągle
się trzęsła. Usiadł obok i przemył jej twarz chłodnym ręcznikiem, co przyniosło
niewyobrażalną ulgę. Otworzyła oczy. Widziała to zmartwienie malujące się na
twarzy Taylora, tą troskę. Kąciki jej ust uniosły się nieznacznie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty musisz być w każdym
calu tak idealny? – wyszeptała tak cicho że ledwie ją zrozumiał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zaciągniesz mnie do
łóżka. Wybij to sobie z głowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała jego śmiech i
uśmiechnęła się delikatnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nawet teraz nie odpuścisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, bo wiem że próbujesz
mnie uwieść.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins ty się chyba nigdy
nie zmienisz, czarujący jak zwykle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ma się ten urok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przymknęła oczy i po chwili
usnęła. Wpatrywał się w nią nie mogąc oderwać od niej wzroku. Przepełniała go
jakaś dziwna radość tym, że mógł się nią zaopiekować, tym że mógł zapewnić jej
bezpieczeństwo. Teraz dopiero czuł że jest bezpieczna, w jego domu, pod jego
skrzydłami. Położył się obok, w końcu i jego zmorzył sen.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Obudził go jakiś dźwięk dochodzący z łazienki. Jessie nie
było w łóżku. Zerwał się na równe nogi uderzając przy tym w szafkę. Syknął z
bólu, jednak zignorował to uczucie. Drzwi do łazienki były lekko uchylone.
Wszedł nawet nie pukając. Dziewczyna klęczała przy toalecie wypluwając
zawartość żołądka. Doskoczył do niej w momencie i dopiero wtedy go zauważyła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor wyjdź – wyszeptała
i wstrząsnęły nią kolejne torsje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma mowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie kłóciła się. Nie miała
na to siły. Nie miała nawet czym tak naprawdę wymiotować. Jedyne czego pragnęła
to końca tych katuszy. Ból rozrywał jej ciało, nawet na chwilę nie słabnąc, rozszarpywał
ją jak sępy rozszarpują swoją ofiarę, kawałek po kawałeczku. Czuła delikatny
dotyk dłoni Taylora na swoich plecach i dziękowała w duchu że jest tutaj. Dobry
kwadrans ślęczała nad ubikacją wymiotując i płacząc z bezsilności. Wielkie łzy
kapały z jej oczu. Oddychała ciężko starając się złapać jak najwięcej powietrza.
W końcu zrobiło jej się lepiej, ból zelżał, torsje ustały. Pomógł jej się podnieść.
Przemyła twarz i drżącą dłonią umyła zęby. Graniczyło to z cudem bo ledwo
trzymała szczoteczkę do zębów nie wspominając już o tym, że nogi miała jak z
waty. Przepłukała usta i poczuła dłonie Taylora podnoszące ją. Znowu jej
pomógł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Lepiej trochę? – zapytał
gdy kładł ją do łóżka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-T-tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz coś do picia?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie proszę obudź mnie
następnym razem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Naprawdę nie ma takiej
potrzeby – mówiła cicho, każdy wypowiedziane słowo było dla niej nie lada
wyzwaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę obudź mnie – powtórzył
i przytulił ją do siebie – nie bądź chociaż w tej sytuacji taka uparta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała. Tej nocy
budziła go jeszcze dwukrotnie. Dopiero nad ranem wykończona tym wszystkim
usnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak się czujesz? –
usłyszała cichy głos gdy tylko otworzyła oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jakby mnie przetrawił
potwór glut.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A coś takiego istnieje?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem ale tak się
czuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dotknął jej czoła. Nadal
była rozpalona. Oczy miała błyszczące, zaczerwienione i opuchnięte. Pogładził
ją po głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Która jest godzina –
chciała się podnieść ale nie dała rady, opadła z powrotem na poduszki
wypuszczając powietrze ze świstem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czeka cię leżenie w łóżku,
jest za dwadzieścia trzecia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Która? Taylor ja muszę
wracać do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma mowy. Chyba nie
myślisz że cię puszczę w takim stanie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie. Temat zamknięty.
Wyzdrowiejesz to wrócisz do domu. Gdyby twoja mama dzwoniła..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. o to bym się nie
martwiła – wcięła mu się w słowo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Na jej twarzy pojawił się
cień smutku i położył się obok niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W takim razie będę się
tobą opiekować dopóki nie wyzdrowiejesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdybyś pokazał mi się z
takiej strony jak się poznaliśmy chyba bym się w tobie zakochała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nigdy nie byłem
punktualny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę coś zjeść?
Może czegoś się napić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wody. Potwór glut
pozostawił po sobie suchość w ustach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany, Jessie co ty
bierzesz? Odstaw to natychmiast.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podał jej szklankę z
chłodną wodą. Po chwili zrobiło jej się lepiej. Oddała mu pustą szklankę i
oparła się o jego ramię. Poczuł uderzającą w niego falę gorąca. Od kiedy stał
tak uzależniony od niej? Od kiedy każda jego myśl była poświęcona jej osobie? Tak
naprawdę chyba odkąd ją poznał. Chyba już wtedy był na straconej pozycji. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Śpisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przed chwilą wstałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś osłabiona, więc powinnaś
jak najwięcej spać. Może coś ci przeczytać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chce ci się?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne – sięgnął dłonią po
książkę znajdującą się na szafce nocnej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Otworzył na stronie gdzie
wsadzona była czerwona, błyszcząca zakładka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przytulił ją mocniej i
zaczął czytać. Jego miękki głos był do tego stworzony. Gdyby tylko mogła
oddałaby mu wszystkie książki świata. Byleby tylko jej czytał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">… Znajdowali się na środku małego jeziorka powstałego z wód
Brices Creek. A choć liczyło sobie jakieś sto jardów długości, Allie była zdumiona,
że tak doskonale się skryło i że jeszcze przed chwilą nawet się nie domyślała
jego istnienia. Widok zapierał dech w piersi. Otaczały ich niezliczone dzikie
łabędzie i gęsi. Całe tysiące. Ptaki pływały tak blisko siebie, że miejscami
całkowicie zasłaniały taflę wody. Z daleka stadka łabędzi wyglądały jak góry
lodowe.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">- Och, Noahu - przemówiła wreszcie cicho - to cudowne.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">A potem długo siedzieli w milczeniu, obserwując ptaki. Noah
pokazał Allie stado piskląt, które dopiero co opuściły gniazda i teraz z
wysiłkiem dreptały za dorosłymi gęsiami, próbując dotrzymać im kroku.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">Kiedy sunęli po wodzie, otaczał ich świergot i nawoływanie.
Ptaki właściwie nie zwracały uwagi na dwójkę intruzów - jedynie niektóre musiały
się odsunąć, kiedy zbliżyła się do nich łódź. Allie wyciągnęła rękę, by dotknąć
najbliższych Sztuk, i poczuła pióra stroszące się jej pod palcami. Noah wyjął
zabraną z domu torbę z okruchami i podał ją Allie. Rozrzucała chleb, faworyzując
maluchy, i ze śmiechem patrzyła, jak płyną w kółko, szukając jedzenia. Bawili
się tak, dopóki nie usłyszeli w oddali dudnienia burzy - jeszcze słabego, ale
groźnego. Oboje wiedzieli, że pora wracać. Noah skierował więc łódź do głównego
nurtu rzeki, mocniej niż przedtem pracując wiosłami. Allie ciągle była pod wrażeniem
tego, co zobaczyła.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">- Noah, skąd one się tu wzięły?</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">- Nie mam pojęcia. Wiem, że łabędzie z Północy każdej zimy
odlatują nad jezioro Matamuskeet, ale wygląda na to, że w tym roku postanowiły
się zatrzymać tutaj. Może to sprawka wcześniejszej wichury. Zgubiły się albo
coś takiego. Ale i tak ruszą w drogę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">- Nie przezimują tutaj?</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">- Wątpię. Kierują się instynktem, a to nie ich miejsce. Może
część gęsi zostanie, ale łabędzie polecą nad Matamuskeet.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">W miarę jak nad ich głowami gromadziły się czarne chmury, Noah
coraz mocniej wiosłował. Wkrótce zaczęło padać, najpierw mżawka, potem coraz
większe krople. Błyskawica... cisza... i znowu grom. Trochę głośniejszy. Jakieś
dziesięć, dwanaście kilometrów stąd. Deszcz się wzmagał, Noah z całej siły
pracował wiosłami, naprężając mięśnie przy każdym ruchu. Jeszcze większe
krople.</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">Ulewa...</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">Ulewa z wichurą...</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">Potężna, siekąca... Noah wiosłuje... Ściga się z burzą....
Moknie... Klnie na czym świat stoi... Przegrywa z matką naturą...</span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="mso-layout-grid-align: none; text-autospace: none;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">Teraz już lało jak z cebra i Allie patrzyła na zacinające strugi
deszczu, próbujące zakpić z prawa ciężkości, posłuszne porywom zachodniego
wiatru szalejącego nad drzewami. Niebo jeszcze bardziej pociemniało, a z chmur
spadały ogromne, ciężkie krople. Krople burzowe. Allie rozkoszowała się
deszczem, odchyliła głowę, wystawiając policzki na jego uderzenia. Wiedziała, że
za moment sukienka przemoknie do suchej nitki, ale nic jej to nie obchodziło.
Za to zastanawiała się, czy Noah to zauważył, i uznała, że najprawdopodobniej
tak. Przeciągnęła ręką po mokrych włosach. Co za wspaniałe doznanie. W ogóle
czuła się wspaniale, wszystko było cudowne. Nawet szum deszczu nie zagłuszył ciężkiego
oddechu Noaha i ten dźwięk podniecił ją jak nic. Nie pamiętała, kiedy ostatnio
była tak rozpalona. Dokładnie nad ich głowami oberwała się chmura i ulewa
rozszalała się na dobre. Allie nigdy jeszcze nie widziała takiej nawałnicy.
Spojrzała w niebo i roześmiała się, rezygnując z wszelkich prób ochrony przed
deszczem. Jej śmiech uspokoił Noaha, który nie do końca był pewny, co ona myśli
o całej tej sytuacji. Chociaż sama zadecydowała, by się tu wybrali, zapewne nie
oczekiwała, że schwyci ich aż taka burza</span></i><span style="font-family: Tahoma; mso-fareast-font-family: TimesNewRoman;">…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślisz że istnieje taka
miłość? – zapytała nagle gdy przerwał na chwilę czytanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem tego pewny. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A ja myślę że istnieje
tylko w filmach i książkach..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobaczysz, kiedyś i ty na
taką trafisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od kiedy stałeś się takim
romantykiem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie trzeba być romantykiem
żeby wierzyć w coś takiego. To, że niektórzy faceci okazują się największymi
debilami nie oznacza, że wszyscy tacy są. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja mam pecha do facetów,
zawsze miałam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wypraszam sobie –
zaśmiał się cicho – ja też?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ty nie, ale przyjaciel
to co innego. Przyjaciel to, wybacz za określenie, ale nie facet. Poza tym, ty
ciągle powtarzasz mi, że zawsze będziesz przy mnie i ufam ci, wierzę.. inni to
co innego..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Yhm..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tylko taka inteligentna
odpowiedź przyszła mu do głowy, bo tak naprawdę co miał powiedzieć gdy ona
widzi w nim tylko przyjaciela? Czego się do cholery spodziewał? Był zły na
siebie, że tego chciał. Chciał by Jessie odwzajemniała uczucie, chciał móc ją
całować wtedy kiedy tylko miał na to ochotę i wyznawać jej miłość o każdej
porze dnia i nocy. Westchnął zrezygnowany.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Leżeli tak nie odzywając
się już ani słowem, tak jakby każde z nich w myślach interpretowało
wypowiedziane słowa. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-63533676027987072342013-02-21T11:58:00.003+00:002013-02-21T11:58:57.562+00:00rozdział *22<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"> </span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Słyszała płacz matki chociaż od jej własnego łkania
rozbolała ją głowa. Głos pastora docierał do niej z dość sporym opóźnieniem.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-.. będziemy zawsze mieć go w sercu..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Przetarła dłonią łzy i potrząsnęła burzą ciemnych
loków. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-.. zostawił dwie najważniejsze dla niego osoby..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Chciała poczuć dotyk matki, ale była poza zasięgiem
jej ręki, więc się rozejrzała. Dostrzegła ją metr dalej, podtrzymywał ją jakiś
kolega ojca. Bladą, zapłakaną, z białą chusteczką przy twarzy. A ona stała
sama..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-.. wszystkim nam pomagał..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Sama, otoczona ludźmi, których tak do końca dobrze
nie znała. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Prostokątne drewniane pudło powoli zjeżdżało w dół,
zabierając najważniejszą dla niej osobę, pochłaniając go w nicość. W miejsce,
gdzie nie ma kompletnie nic. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Coraz niżej. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Kolejne łzy spadły na jej dłonie, uporczywie
trzymające żółtą różę, nie zważając na to że kolce wbijały się w jej delikatną
skórę, raniąc ją do krwi. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Coraz niżej.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Nie mogła się ruszyć, nie potrafiła. Nogi nie
chciały słuchać rozumu, ani serca. Zacisnęła piąstkę jeszcze mocniej, kilka
kropel karmazynowej cieczy spadło na trawę, starała się unieść nogę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Coraz niżej.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Udało się. Noga zrobiła to co Jessie chciała,
wykonała krok, potem drugi. Trumna wciąż była opuszczana, jednak tak wolno,
jakby nikt nie chciał go pochować. Stanęła wreszcie nad dołem. Kilka grudek,
czarnej jak smoła ziemi spadło na jasne drewno z głuchym dźwiękiem, wpatrywała
się przez chwilę po czym przetarła oczy i rzuciła różę. Bała się że kwiat
spadnie, jednak tak się nie stało. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">- Tatusiu.. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Rozpłakała się na dobre, mimo że ojciec powtarzał
jej że ma być twarda i uśmiechnięta. Poczuła dłonie na ramionach, odwróciła się
mając nadzieję, że wtuli się w matkę, by złagodzić trochę ból, jednak za nią
stała pani Newton, nauczycielka matematyki.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Jessie, chodź kochanie..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Drgnęła na czyjś dotyk
wracając do teraźniejszości, czuła tak dobrze znane jej ramiona, które trzymały
ją w mocnym uścisku, czuła zapach, bicie serca i oddech. Taylor. Wtuliła się w
niego dając upust emocjom, nie zważając na to, że zmoczy mu koszulę. Nie
sądziła, że wspomnienia odżyją, że dzisiaj będą boleć tak jak jedenaście lat
temu. Pamiętała każde wypowiedziane słowo tamtego dnia, każdy przyjazny gest,
którym ktoś ją obdarzył. Obcy ludzie, bo matka już wtedy miała ją gdzieś. Słowa
wypowiedziane dzisiejszego poranka przez matkę doprowadziły do kolejnej fali
łez, wypływały z niej, jakby już nigdy nie miała przestać płakać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..zabierz mnie stąd..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor usłyszał jej szept i
podniósł się powoli nie wypuszczając jej z ramion, podprowadził ją do samochodu
i otworzył przed nią drzwi. Wślizgnęła się do środka i skuliła się na
siedzeniu. Chwilę później siedział obok, nie potrafiąc <span style="mso-tab-count: 1;"> </span>znaleźć odpowiednich słów, pogładził ją więc delikatnie po
mokrym policzku. Oczy miała przymknięte, co nie zatrzymało kolejnego potoku
łez. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz pojechać do mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową, nawet nie
otwierając oczu, bała się że jak je otworzy to naprawdę nigdy nie skończy. Ból
głowy rozsadzał jej czaszkę, powodując mdłości. Gdyby nie była tak tym
wykończona, pewnie zaśmiałaby się w głos. Łzy, głowa, mdłości. Pełnia
szczęścia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor zatrzymał się pod
budynkiem i spojrzał na przyjaciółkę. Wyglądała tak jakby spała, po łzach
zostały tylko mokre ścieżki, nadal miała zarumienione policzki a kosmyki
poprzyklejały się jej do wilgotnej twarzy. I mimo, że wyglądała jak półtora
nieszczęścia po prostu ją kochał. Nie bał się przyznać tego przed sobą, bał się
powiedzieć to na głos. Gdy tak się w nią wpatrywał, zobaczył w końcu te zielone
tęczówki i jedyne co mu przyszło na myśl widząc teraz ich kolor, to świeża
trawa po deszczu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skąd wiedziałeś gdzie
jestem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mówiła tak cicho, że musiał
dobrze się wsłuchać by rozróżnić poszczególne słowa, by cokolwiek zrozumieć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, że dzisiaj jest
rocznica.. nie odbierałaś telefonów. Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chwilę później znaleźli się w mieszkaniu i dziewczyna od
razu wcisnęła się w sofę opierając głowę na wielkich poduszkach. Usiadł obok
stawiając na stoliku dwa kubki i przykrywając ją kocem. Spojrzała na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor.. ja..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeżeli masz zamiar mnie za
coś przepraszać, to wybij sobie to z głowy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jej źrenice powiększyły się
i tym samym utwierdziły go w przekonaniu, że miał rację. Chciała go przepraszać
za swoje zachowanie, z chęcią teraz pacnąłby ją w głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wkurzasz mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic nowego, jadłaś coś?
Jesteś głodna?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, dzięki. Potrzebuję
tylko na chwilę się położyć, strasznie rozbolała mnie głowa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pomasowała delikatnie
opuszkami palców skronie, starając się przy tym uśmiechnąć, ale jakoś nie szło
to w parze z bólem i ogólnym nastrojem, więc zrezygnowała z uśmiechu. Obserwowała
jak chłopak wstaje i podchodzi do jednej z szafek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz się położyć w
pokoju?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tutaj mi pasuje, no chyba
że masz jakieś plany i..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skończ marudzić – posłał
jej pełen ciepła uśmiech i podał jej dwie tabletki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję ci..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez chwilę się wahała ale
chyba potrzebowała wyrzucić to z siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..ja pokłóciłam się z
matką – westchnęła czując zbierające się pod powiekami łzy – dlatego tak się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie wiem, a
przynajmniej tak myślałem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czytasz mi w myślach czy
co? To nie jest pierwszy raz kiedy tak mnie zaskakujesz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyjmijmy że jestem
dobrym obserwatorem – pochylił się nad nią i pocałował ją w czoło – prześpij
się, ja coś pooglądam.. pogadamy na spokojnie jak wstaniesz, dobrze?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nieznacznie skinęła głową i
przykryła się kocem po samą szyję. Po chwili usłyszała ciche rozmowy i dźwięki
płynąc z telewizora, poczuła dłoń Taylora na łydce i mimo, że oddzielał ich koc
ona wyraźnie czuła jego ciepło, była bezpieczna. Przyjaciel dawał jej to
potrzebne w tym momencie poczucie bezpieczeństwa. Z tą myślą zasnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie obudziła się i przetarła oczy, w pierwszej chwili
zastanowiła się gdzie jest, ale wtedy, w świetle sączącym się z korytarza,
dostrzegła czarne włosy. Uniosła lekko głowę i rozejrzała się. Zegar wskazywał
kilka minut po drugiej, co wywołało u niej grymas zdenerwowania. Powinna być w
domu, a tymczasem ona zwaliła się ze swoimi problemami, na głowę Taylora.
Zresztą jak zwykle. Spojrzała na niego, spał na plecach z głową zwróconą w jej
stronę, marszcząc przy tym czoło, jakby śniło mu się coś nie po jego myśli.
Uśmiechnęła się pod nosem na ten obrazek, po chwili przetarła oczy i powoli
wstała, starając się narobić przy tym jak najmniej hałasu. Przeszła na palcach
przez cały pokój i powoli chwyciła za klamkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wymykasz się jak po
nieudanym sexie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zatrzymała się z dłonią tuż
przy gałce i odwróciła się. Chłopak leżał z założonymi pod głową rękoma,
wpatrując się w nią wyczekująco. Najprawdopodobniej chciał wyjaśnienia tego
skradania się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy tobie tylko jedno
chodzi po głowie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież zawsze powtarzasz
mi, że jestem tylko facetem, który niekoniecznie myśli głową. Gdzie uciekasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest już późno, bardzo
późno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostań chociaż do rana..
pogadajmy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor ja.. – głos jej się
załamał i spuściła głowę – nie ma o czym..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnął. Wiedział że tak
będzie, wstał z łóżka i przyciągnął ją do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coraz częściej to robisz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdy wymaga tego sytuacja,
jestem do dyspozycji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor zwaliłam ci się na
głowę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odsunął się od niej,
gwałtownie przerywając.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaraz, zaraz, poczekaj.
Powinienem dać ci w łeb, tak jak ja dostaję za gadanie głupot, bo teraz właśnie
to robisz. Nigdy – ujął jej twarz w jego ciepłe dłonie i spojrzał prosto w oczy
– zapamiętaj to sobie, przenigdy nie będziesz dla mnie ciężarem. Dla mnie
przyjaźń jest czymś więcej niż wypadem do kina i zjedzeniem pizzy, każdego dnia
staram się to udowadniać ale widzę, że jeszcze za mało..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To.. nie o to chodzi..
ja..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W takim razie chodź
napijemy się wina i opowiesz mi co się stało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pociągnął ją w stronę sofy
nie przyjmując żadnych sprzeciwów. Krzątał się chwilę po kuchni poczym wrócił
do salonu niosąc wino, dwa kieliszki i drewnianą okrągłą deskę na której było
kilka rodzajów sera. Przysiadł obok niej i spojrzał w jej stronę, uśmiechała
się promiennie co go zaskoczyło. Uniósł wysoko brwi, oczekując odpowiedzi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłam ci, że jesteś
ideałem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zdecydowanie za mało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba muszę się poprawić.
Mam nadzieję, że w końcu zakochasz się w odpowiedniej dziewczynie, tak żeby..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie mieliśmy rozmawiać
o czymś innym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uciął ze
zniecierpliwieniem, wiedząc że chciała odłożyć tą rozmowę w czasie. Za to on
nie miał zamiaru wysłuchiwać o dziewczynach, które byłyby szczęśliwe będąc z
nim. Chciał Jessie, tylko jej, nikogo innego. Nikogo. Był pewny swoich uczuć
jak tego, że po dniu przychodzi noc. Poruszył się niespokojnie na siedzeniu gdy
usłyszał jej głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Matka źle wypowiadała się
o tacie – mówiła spokojnie, panując nad łzami – nie potrafię tego zrozumieć,
pamiętam, że byli szczęśliwi. Pamiętam przecież ich zachowanie względem siebie,
a teraz wygląda to tak jakby to wszystko mi się przywidziało.. jakby nigdy nie
istniało..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przerwała na chwilę by upić
wina, nie patrzyła na Taylora. Unikała kontaktu, ale potrzebowała powiedzieć
więcej, z każdym słowem czuła się lżejsza, wolniejsza, spokojniejsza. Chłopak
słuchał, nie przerywając jej. Za to była mu wdzięczna. Po prostu dał jej
możliwość wyrzucenia wszystkiego co gromadziło się w niej, a teraz znalazło
ujście.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyszła z zajęć na tyle pochłonięta gmeraniem w swojej torbie
i szukaniem drobnych, że nie zauważyła Taylora siedzącego na parapecie w
towarzystwie kilku kolegów. Obserwował ją z uśmiechem. Uwielbiał ten jej wyraz
twarzy, zafrasowany z domieszką złości. Nic dziwnego, że nie miała taką minę,
nikt nie znalazłby nic w kobiecej torebce. Po chwili przystanęła przy maszynie
z napojami i triumfalnie uśmiechnęła się wrzucając kilka monet do przegrody, w
międzyczasie wyciągając z torby jakąś książkę. W końcu przysiadła na podłodze
podkładając sobie sweter pod tyłek, by chociaż w taki sposób zmniejszyć
niedogodności związane z remontem biblioteki. Jedynym miejscem gdzie można było
w cieple i na spokojnie oddać się przyjemnościom czytania. Po kilku minutach
towarzystwo rozeszło się i skierował swoje kroki w stronę Jessie, nie będącej
na pewno w tym świecie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Była
cholernie zaciekawiona książką, z każdym słowem, z każdym przeczytanym wyrazem
coraz bardziej oddalała się od rzeczywistości. Kochała to uczucie, więc
pochłaniała strony jedna za drugą, do momentu gdy pewne sytuacje, zdania nie
zaczęły jej się składać w jedną całość. Gdyby nie przyjaciel, który przysiadł
się obok na pewno zatraciłaby się bez reszty, a co gorsza ktoś na pewno
zebrałby grubą książką w łeb.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nienawidzę takich książek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niezłe przywitanie –
uśmiechnął się – cześć Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz co mnie najbardziej
wkurza?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jego uśmiech poszerzył się
w momencie gdy zignorowała to co do niej mówił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To, że gdy mam swoją ulubioną
postać, w tym przypadku chłopaka, który kocha główną bohaterkę to okazuje się
że nie będą razem tylko zwiąże się <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z
jakąś ciapą bo inaczej nie mogę tego nazwać. Nawet nie mam zamiaru doczytać
tego do końca..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wskazała ruchem głowy na
książkę spoczywającą przy jej nodze. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">„Kosogłos”</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie doczytałaś do końca i
się już wściekasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wytrzymałam i
przeczytałam ostatnią stronę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co zrobiłaś? – parsknął
śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Czego się po niej
spodziewał, przecież była do tego zdolna, ale jej mina go rozbroiła. Była
wściekła, rozczarowana i bóg raczył wiedzieć co jeszcze, a wszystko przez nie
takie zakończenie jakiego się spodziewała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bardzo śmieszne –
warknęła, przymykając oczy – musiałam sprawdzić. I dobrze, przynajmniej wiem,
że nie tknę tej książki, a przynajmniej nie teraz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No a co takiego zrobił ten
facet, czy kto tam, że wybrała, jak to określiłaś, ciapę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A skąd mam wiedzieć, nie
wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To może warto sprawdzić?
Może czymś ją zdenerwował?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gale to uosobienie męstwa,
odwagi, czułości.. ach.. – westchnęła z uśmiechem – wolę mieć o nim takie
zdanie. Nie przeczytam, koniec kropka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś dziwna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pff, strasznie mnie to
martwi, wiesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No domyślam się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor oparł się wygodnie o
ścianę, o ile taką pozycję można było nazwać wygodną, i obrócił głowę w jej
stronę, nadal widząc jej zaciętą minę. Pamiętał kiedy pierwszy raz zastał ją
płaczącą przy książce. Już wtedy wiedział, że wkłada całe serce w czytanie, a
dopiero później zauważył że wszystko co czyta wsiąka w nią jak w gąbkę. Gdy
przeczytała coś, co źle się skończyło potrafiła przez dzień, dwa chodzić jak
zombie. Jednak większość kończyła się <i style="mso-bidi-font-style: normal;">happy
endem</i> i to przyczyniało się do tego, że tryskała takim optymizmem jakim nie
widział jeszcze u nikogo. To była cała ona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj już spokój, jedźmy po
zajęciach gdzieś to ci przejdzie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak może mi przejść?
Rozczarowałam się. Pierwsza część trylogii, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Igrzyska
śmierci </i>były cudowne. Kolejna <i style="mso-bidi-font-style: normal;">W
pierścieniu ognia</i>, rewelacja, ale to nie może się tak skończyć, ona miała
być z Gale’m a nie z tym.. – jęknęła niezadowolona – chyba bardziej nie byłam
rozczarowana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstał i wyciągnął w jej
kierunku rękę. Spojrzała na niego z zainteresowaniem i domieszką wściekłości,
której nie udało się do końca zatuszować. Jednak po chwili wstała, pozwalając
sobie pomóc. Nie minęła chwila jak znaleźli się na parkingu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie masz auto?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pod domem, opona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To czemu nie dałaś znać,
przywiózłbym.. dobra nieważne. Wsiadaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wsiadaj i nie gadaj, limit
jęczenia na dzisiaj, już wyczerpałaś. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Posłusznie wsiadła chociaż
nie była do tego skora, poddała się. Wystarczająco się dzisiaj nawściekała,
żeby jeszcze teraz to robić. Godzinę później parkowali przy molo. I musiała
przyznać, że widok poprawił jej nastrój, nie przysłoniła tego nawet wizja
opuszczenia zajęć. Kochała to miejsce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przeszło ci?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego zawsze przywozisz
mnie nad wodę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo tylko to cię uspokaja.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłam, że aż tak
dobrze mnie znasz – zaśmiała się grzebiąc w torbie – gdzież ona jest?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Naukowcy udowodnili, że z
zawartością damskiej torebki w dżungli można przeżyć pół roku..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Naukowcy nie wiedzieli o istnieniu
mojej torebki, nic w niej do cholery nie mogę znaleźć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W końcu wyciągnęła szminkę
i przejechała nią po ustach, czując jak kremowa konsystencja nawilża wargi.
Taylor przyglądał się tej czynności przez chwilę po czym wysiadł. Były momenty
kiedy nie mógł na to patrzeć, bo pragnął jej jeszcze bardziej, jakby teraz było
za mało zamieszania z tym całym uczuciem do niej. W pamięci miał obraz sprzed
kilku dni, gdy znalazł ją na cmentarzu zapłakaną, załamaną, samą. Fala uczucia
uderzyła go wtedy z podwójną, nie, z potrójną siłą niszcząc postanowienia jakie
wciąż sobie stawiał. Postanowienie zapomnienia o Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Westchnął bezgłośnie
przeklinając na siebie w duchu i dołączył do uśmiechniętej dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pierwsze krople zaczęły uderzać o szybę i parapet wydając
głuche dźwięki. Wpatrywała się w nierówną drogę jaką pokonywały by dotrzeć do,
tylko im znanego celu. Pędziły jedna przed drugą, a wraz z nimi jej palec na
szybie. Jednak po chwili już nie odróżniała poszczególnych ścieżek, więc
niechętnie wstała i przeniosła się na łóżko. Dzisiejszego dnia jej energia
życiowa była równa zeru, o ile nie mniej, dlatego też siedziała teraz w swoich
czterech ścianach. Czasami potrzebowała czasu tylko dla siebie, zastanowić się
nad przyszłością, w spokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała dźwięk tłuczonego
szkła i głośne przekleństwo gdzieś z głębi domu i jej spokój prysł jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Siedziała na łóżku, prawie nie oddychając,
nie ruszając się nawet o milimetr, nasłuchując. Po ostatniej pomocy jakiej
chciała udzielić matce, wylądowała na pogotowiu z ręką do szycia, to ją
nauczyło jednego. Dwa razy pomyśl zanim zaproponujesz matce pomoc. Na każdym
kroku uzmysławiała sobie, że matka od dłuższego czasu nic do niej nie czuła,
gdyby tylko można było pozbyć się ot tak dzieciaka, na pewno zrobiłaby to już
dawno, ale ojciec zadbał o to by matka tego nie zrobiła. Co miesiąc, od
prawnika dostawała pieniądze na córkę i na nią samą, miała z niej dodatkowe
pieniądze. Jessie zdawała sobie z tego sprawę już od dawna, jednak nadal takie
myśli powodowały nieprzyjemny ucisk w żołądku. Przekleństwa ucichły na wskutek
pukania do drzwi. Jessie nadal nasłuchiwała, ani myśleć rezygnować z
ostrożności. Usłyszała męski głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-<i style="mso-bidi-font-style: normal;">.. cholerna pogoda, na pewno chcesz tam.. w taką..</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Słowa stawały się
niewyraźne, zagłuszane przez deszcz. Ostrożnie podeszła pod drzwi, jak
najciszej stawiając kroki. Głos matki odezwał się dopiero po chwili, albo
mówiła już wcześniej tylko ona nie była w stanie wyłapać słów. Miała ochotę
obrócić się w stronę okna i zrobić głośnie „ciiii” tak by chociaż na chwilę
mogła podsłuchać rozmowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-<i style="mso-bidi-font-style: normal;">.. się stąd wyrwać..</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-<i style="mso-bidi-font-style: normal;">..wszystko?</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-<i style="mso-bidi-font-style: normal;">..tak..</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">Odgłos
zamykanych drzwi był na tyle głośny, że podskoczyła w miejscu, po czym pacnęła
się otwartą dłonią w czoło, nie przestając podziwiać swojej odwagi. Opadła z
powrotem na łóżko, wypuszczając ze świstem powietrze. Ledwo przyłożyła głowę do
poduszki, jej telefon zawibrował. Spoglądając na wyświetlacz, zastanawiała się
czy odebrać, w końcu jednak nacisnęła zieloną słuchawkę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba
cię nie obudziłem?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie,
chociaż przy takiej pogodzie nie chce się robić nic innego jak tylko spać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks
szkoda czasu na spanie.. masz ochotę na chińszczyznę?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie
mam na nic ochoty, tylko spać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wystarczyłoby
mi twoje towarzystwo, możesz spać. Tylko ty mi zostałaś – jęknął – chłopaki na
wyjeździe.. Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany,
Taylor, twoje jęczenie doprowadzi mnie kiedyś do szaleństwa..</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wiedziała,
że chłopak, mimo iż uraczyła go złośliwościami, nie weźmie sobie tego do serca,
wręcz obracał wszystko w żart. Może to właśnie była jedna z rzeczy które w nim
tak lubiła? Może dlatego miała ochotę na jego towarzystwo?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-..
za ile będziesz?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stoję
na parkingu obok mostu..</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli
mam jakieś kilka minut na ubranie się – westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-No
wiesz Hawks.. jak dla mnie możesz być nago.. nie będzie mi to w żaden sposób
przeszkadzać.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spadaj
idioto. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączyła
się narzucając na gołe ramiona szary, wyciągnięty sweter, będący zaskakująco miękkim,
jak na ilość prań, którymi został potraktowany. Do nozdrzy dotarł zapach
jaśminu, odetchnęła głębiej, tak by słodycz wypełniła całe jej płuca, po czym
skierowała się w stronę drzwi wejściowych.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***<span style="color: blue;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedziała
zamyślona przy grobie. Jej głowę zaprzątały obrazy z przeszłości, ojca, matki,
starała znaleźć jakieś dowody na potwierdzenie słów jej rodzicielki. Nie wierzyła
w to, że ojciec był kłamcą. Nie wierzyła. Zaczynało się robić chłodno, ale nie
zwracała na to najmniejszej uwagi, tylko mocniej zacisnęła dłonie na ramionach.
Dzisiejszego dnia przynajmniej nie pokłóciła się z matką, ale dzień się jeszcze
nie skończył więc wszystko mogło się wydarzyć. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała znajomy głos za
sobą. Głos, którego nie słyszała od dobrych kilku lat. Odwróciła się
gwałtownie. Za nią stał chłopak o orzechowych misternie ułożonych włosach i
tego samego koloru oczach, uśmiechał się przyjaźnie, ale i nieśmiało, jakby nie
był pewny czy trafił na dobrą osobę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jason?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak uśmiechnął się
szerzej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To naprawdę ty?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podniosła się i po chwili
wahania przytulił ją. Czuła się dziwnie i niepewnie, przeszłość znowu powróciła..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Trzynastoletnia dziewczyna siedziała na trawie przed
grobem kogoś bliskiego, płakała ukrywając swoje łzy w drobnych dłoniach. Nie
chciała by ktoś jej współczuł, by się litował, by ktoś to widział. A jednak
widział. Czternastoletni wesoły chłopak idący z babcią pod rękę, wracając z
grobu swojego dziadka. Obserwował ją i zrobiło mu się przykro. Wtedy też jego
babcia skierowała kroki na pogrążoną w smutku ciemnowłosą. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Jessie?</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Dziewczynka wzdrygnęła się, unosząc na nich zamglony
wzrok. Podpuchnięte i zaczerwienione oczy wydobyły głuchy jęk z kobiety.
Pochyliła się nad nią i pomogła jej wstać.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Chodź kochanie, jest zimno, zabieram cię na
herbatę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Jessie, jestem Jason – wesoły chłopak
wyciągnął dłoń w stronę przygarbionej, smutnej Jessie.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Cześć – uścisnęła jego dłoń, chłodną ale dziwnie
przyjemną.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Zadzwonię do twojej mamy, żeby się nie martwiła.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Wraz z wypowiedzianym zdaniem, jej oczy zrobiły się
wielkie jak spodki. Już wtedy matka krzyczała na nią o co tylko mogła,
znajdując coraz to więcej sposobności. Bałagan, nie umyty talerz, oceny,
skarpetka leżąca na podłodze, dosłownie wszystko. Awantury były na porządku
dziennym.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Mama pracuje do późna – skłamała pocierając
zmarznięte ramiona na co chłopak ściągnął swoją kurtkę i podał ją dziewczynie.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Masz.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-D-dziękuję – wyjąkała.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-W takim razie jedziemy na herbatę, odwiozę cię za
godzinę do domu. Dobrze?</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję pani Sloan – wyszeptała uśmiechając się
przyjaźnie.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wpatrywała się teraz w
niego nie mogąc uwierzyć, że przez pięć lat, ponad pięć lat można się tak
zmienić. Stał przed nią mężczyzna, bo już nie chłopiec, który nijak nie
przypominał jej tego zapamiętanego. Jedyne co się nie zmieniło to pełne życia
wesołe oczy i szeroki uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zmieniłaś się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty też – uśmiechnęła się –
co ty w ogóle tu robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Musiałem odwiedzić babcie,
zdecydowanie za długo schodziło mi z tym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A jak Paryż? Twoja babcia
mówiła mi że tam dostałeś się na studia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz czas na babeczkę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W zajeździe nadal podają
te pyszne babeczki i torciki?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No pewnie, to się nie
zmieniło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To chodźmy – spojrzał na
nią – Nie wierzę że cię spotkałem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się nie odpowiadając.
Ona też nie wierzyła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kwadrans później siedzieli naprzeciwko siebie przy jednym ze
stolików.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Buzie im się nie zamykały,
wspominając przeszłość, przygody, wygłupy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A to drzewo nad rzeką z
naszą huśtawką?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przykro mi ale jakiś rok
temu po burzy złamało się, tak samo jak nie ma już tego mostku z kamieni przy
nim. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Szkoda, trochę tam przygód
zostało. Pamiętam jak wpadłaś tam w tą wielką sadzawkę – zaśmiał się głośno –
wyglądałaś bajecznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań, myślałam że w
ogóle się stamtąd nie wydostanę. A ty zamiast mi pomóc to stałeś jak głupek na
brzegu i tarzałeś się ze śmiechu, umierałam ze strachu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale w końcu ci pomogłem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, jak zaczęłam ryczeć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wsadził sobie do ust
kawałek babeczki i spojrzał na nią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się, że cię
spotkałem. Pytałem się babci o ciebie, powiedziała mi że często jesteś na
cmentarzu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To się nie zmieniło..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz kogoś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bezpośredni jak zawsze.
Nie, nie mam, a ty?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spotykałem się ostatnio z
pewną Francuzką, gorąca jak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań – szturchnęła go
w ramię – nie mam ochoty znowu wysłuchiwać o twoich podbojach łóżkowych i
sercowych..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. jak chcesz – uśmiechnął
się, ukazując rząd bielusieńkich zębów – rozeszliśmy się niedawno, przyjechałem
na kilka dni i znowu wracam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostajesz tam na stałe?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem, zobaczymy za pół
roku. Cholernie tęsknię za rodziną, za znajomymi, za Dallas, ale nie wiem, nie
mam najmniejszego pojęcia co zrobię. Paryż jest piękny, ale to nie Dallas.. –
machnął dłonią – a ty? Co dalej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślałam o jakiś kursach
na architekturze, robię projekty dla ojca mojego przyjaciela i jak na razie
jakoś daję radę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyjaciela? – zdziwi się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, mam przyjaciela,
kilku znajomych. Zmieniło się sporo, ale wciąż jestem tą samą dziewczyną którą
znasz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się – przykrył
swoją dłonią jej dłoń leżącą na stoliku, po czym uśmiechnął się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tak, ten uśmiech
zapamiętała najbardziej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Taylor
przechodził przez ulicę gdy jego wzrok dostrzegł znajomą sylwetkę dziewczyny.
Serce zabiło mu mocniej, ale wtedy jego wzrok zatrzymał się na osobie siedzącej
na wprost niej i trzymającej jej dłoń. Chyba śnił, nie zawierzał temu co
widział. A jednak. Już chciał się wycofać, jednak Jessie spostrzegła go i
pomachała radośnie, przez co i towarzysz się obejrzał. Nie zostało mu nic
innego jak odmachać, udawać twardziela. Zobaczył że Jessie macha na niego,
dając mu znaki by do nich dołączył. Jęknął głucho. Wszedł do kawiarni z
przyklejonym do ust uśmiechem i stanął przy stoliku i pochyliwszy się
nieznacznie, cmoknął Jessie w policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To jest właśnie mój
przyjaciel o którym mówiłam, Taylor, a to jest Jason, wnuczek pani Sloan –
przedstawiła ich sobie i mężczyźni uścisnęli sobie dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wybaczcie, ale muszę
uciekać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stało się coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, jadę do Austin na
weekend. Także miło było poznać – spojrzał w stronę chłopaka, po czym przeniósł
wzrok na Jessie – widzimy się w poniedziałek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne – przypatrywała się
mu przez kilka sekund, jakby z jego oczu miała wyczytać czy nie kłamie –
pozdrów rodziców, no i Tony’ego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Załatwione, cześć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pożegnał się i w pośpiechu
opuścił lokal. Nie mógł znieść tego spojrzenia, którym Jason obdarował jego
przyjaciółkę. Chociaż z drugiej strony powinien być szczęśliwy, widząc ją
radosną, uśmiechniętą. Przełknął ślinę. Znowu postanowił wyzbyć się tego chorego
uczucia, bo to go wyniszczało, zastanawiał się tylko który to już raz miał
takie postanowienie. Pięty? Dziesiąty? To nie miało najmniejszego znaczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jason wyjechał po kilku dniach. Było jej w pewien sposób
smutno. Lubiła go, może nie było to coś większego ale lubiła z nim przebywać.
Przez te kilka dni, spędzali możliwie jak najwięcej czasu, śmiejąc się do łez
ze wszystkiego, co przyszło im do głowy. Dziwiło ją jedynie zachowanie Taylora,
miał wrócić w poniedziałek, a tu była już środa a on wciąż siedział u rodziców,
dodatkowo dziwił ją fakt, że nie dzwonił, nie pisał tak jak zwykle. Wysłał jej
tylko jakiegoś zdawkowego sms-a z informacją, że przedłuża sobie weekend. W
sumie nie musieli się martwić o zajęcia, mieli tydzień wolnego, ale myślała że
gdzieś się wybiorą. Brakowało jej go. Musiała przyznać, że Taylor przyzwyczaił
ją do siebie, do tego swojego temperamentu.<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>Zawsze był, ot tak po prostu był. Najlepszy przyjaciel pod słońcem. A
teraz nagle czuła się tak jakby go zabrakło. Chyba najzwyczajniej w świecie się
nudziła. Przeciągnęła się na łóżku i wtuliła głowę w poduszkę. Po chwili
powieki same zaczęły ciążyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wpatrywał się w telefon, bijąc z myślami. Jedne myśli
zagłuszały drugie, ani na chwilę nie cichnąc, istna batalia. Przekręcił się na
plecy i utkwił wzrok w sklepieniu sufitu. Wciąż w pamięci miał jej uśmiech,
rumieńce gdy zobaczył ją z tym całym Jasonem. Zacisnął pięści. I nagle dotarło
do niego to jak się zachowuje, był zazdrosny. Pierwszy raz był świadomie
zazdrosny o swoją przyjaciółkę, w której najzwyczajniej w świecie się zakochał.
Chciał w jakiś logiczny sposób przeanalizować to uczucie, ale to była jak walka
z wiatrakami. Serce biło mu jak szalone, gdy uniósł dłoń z komórką i wykonał
połączenie. Jeden sygnał, drugi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nareszcie znalazłeś czas?
– wychrypiała zaspanym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zatkało go w pierwszej chwili.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zapomniałeś już o mnie
Higgins?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ta – prychnął pod nosem –
tak wkurzającej i poplątanej osoby nie da się zapomnieć, to ci zostaje na
psychice.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypchaj się. Dzwonisz po
to żeby o sobie przypomnieć i podnieść mi ciśnienie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co tam u ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Moje życie osobiste nie
jest zbytnio ekscytujące, więc niewiele się tu dzieje. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeżeli nie masz nic do
roboty to przyjadę po ciebie, co ty na to?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest późno..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie problem Jessie.
Rodzice by się ucieszyli..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Ja też</span></i><span style="font-family: Tahoma;">..
dodał w myślach, nie odważając się wypowiedzieć tego na głos. Wstał z łóżka
szybko się ubierając. Chciał jak najszybciej zobaczyć Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No nie wiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra, ja wyjeżdżam a ty
się spakuj, z tobą inaczej się nie da. Za godzinę powinienem być na miejscu,
będę czekać przy moście.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To widzimy się za godzinę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No, grzeczna dziewczynka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiał się cicho,
otwierając już drzwi do auta, po czym skierował się na międzystanową. Spieszył
się, cholernie spieszył się by wreszcie ją zobaczyć, przytulić, poczuć.
Zdecydowanie zasługiwał na miano świra. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie nasłuchiwała czy matka już śpi, ale co jakiś czas zza
drzwi dało się usłyszeć jakieś dźwięki. Wolała nie ryzykować spotkania jej,
więc uchyliła okno. Do środka wdarło się chłodne powietrze, zadrżała. Z zimna,
a może ze strachu? Nie, nie bała się, bo takie wymykanie stało się pewnego
rodzaju rutyną. Matka i tak nie zwracała najmniejszej uwagi na to co się z nią
działo, pochłonięta w swoim zamroczonym świecie pełnym alkoholu i bóg raczył
wiedzieć czego jeszcze. Zrzuciła torbę nadal nasłuchując. Nic. Znalazła się w
wilgotnej trawie, mocząc do łokci rękawy swojej kurtki. To było bez znaczenia.
Obracając się i zakradając, w końcu biegła przed siebie. Kilka minut zajęło jej
dotarcie do mostku, gdzie stał już przyjaciel. Przyjemnie było wreszcie go
zobaczyć. Otworzyła drzwi i wślizgnęła się do środka, całując go w policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins stęskniłam się za
twoją buźką.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No proszę, chyba częściej
będę robić sobie takie wypady.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam dla ciebie wiadomość.
Twoja przyjaciółka – wskazała palcem na siebie gdy tylko ruszył – czyli ja,
zapisała się na hiszpański.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na hiszpański.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za dużo hiszpańskich
seriali.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic na to nie poradzę, że
rajcuje mnie hiszpański aktor – zaśmiała się – ale nie o to chodzi,
postanowiłam coś zmienić i hiszpański wydał mi się dobrym pomysłem. Myślałam że
mnie pochwalisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zrobiła naburmuszoną minę
co skomentował głośnym parsknięciem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak dziecko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przymknij się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że będziesz chodzić
z Nate’m? Zastanawiam się nawet czy nie zmówiliście się, bo zaczął z początkiem
semestru.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie rozmawiałam z nim i
raczej się na to nie zanosi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie przesadzaj, Nate jest
w porządku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie będę się spierać o to.
Powiedz mi lepiej co rodzice mówili gdy oświadczyłeś im że znowu przyjeżdżam,
bo powiedziałeś im prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego,
wyczekując odpowiedzi. Uśmiechnął się. Gdyby powiedział dokładnie słowo w słowo
to jak zareagowali rodzice, chyba ze wstydu by się spaliła, zwłaszcza że nie
powiedział jej o tym iż przyjdzie jej spać z nim. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rodzice? Ucieszyli się,
jedynym problemem i zapewne tylko dla ciebie, będzie to że rodzice mają
znajomych w domu..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co???</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiedziałem.. kilku
znajomych to dla ciebie ogromny problem, przecież inaczej nie mogłoby być –
wciąż uśmiechał się widząc jej ściągnięte brwi – ale to jeszcze nie wszystko..
najlepsze zostawiłem na koniec.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś ty wymyślił?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Noc spędzisz z cudownym
mężczyzną, który się za tobą stęsknił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to mnie przekonałeś –
wymamrotała pod nosem odwracając głowę – mogłeś powiedzieć mi to gdy dzwoniłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy wtedy dałabyś się
namówić na wyjazd?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie. Już wiesz
dlaczego tego nie zrobiłem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wkurzasz mnie tak bardzo,
że nie znajduje słów by to wyrazić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, przyzwyczaiłem się
i tobie też radzę to zrobić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Prychnęła pod nosem,
wpatrzona w ciemność za oknem. Wolała oglądać to, niż ten cwaniacki uśmiech przyjaciela.
Czasami, częściej niż czasami wyprowadzał ją z równowagi do tego stopnia, że
miała ochotę wrzeszczeć i bić, by tylko wyładować frustrację. Tak było i w tym
momencie. Miała ochotę mu przyłożyć, i to porządnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedziała na podłodze, przyszykowana już do spania, próbując
wrzucić sobie kulkę popcornu do buzi. Na dziesięć rzutów miała jedno trafienie,
reszta lądowała na podłodze i na niej samej. Taylor robił dokładnie to samo, z
tym że jego statystyki wyglądały dużo lepiej. Mieli przy tym sporo śmiechu, co
i tak nie zagłuszało dźwięków dochodzących z dołu. Impreza trwała w najlepsze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba nie było tak źle?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówię ci Carmen miała na
ciebie ochotę – zachichotała znowu nie trafiając do buzi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kulka potoczyła się w
stronę siedzącego naprzeciwko chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś nienormalna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To ty nie widzisz pewnych
rzeczy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A ty je niby dostrzegasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnie.. a Sharon –
zamruczała – niezła kocica z niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks uspokój się, ta baba
ma ze czterdzieści lat i nieudany botoks. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To i tak nie zmienia
faktu, że miała na ciebie ochotę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No popatrz, popatrz. Nie
sądziłem, że jesteś w stanie dostrzec takie rzeczy – zaśmiał się cicho myśląc o
swoim uczuciu do niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No pewnie, wyczuwam to
nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Posłała w jego kierunku
kulkę popcornu, nie przestając się uśmiechać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zdecydowanie powinnaś
sprawdzić co z twoim węchem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przestała się uśmiechać,
patrząc na niego podejrzliwie, jakby doszukując się sensu tego co powiedział.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możesz mi to wytłumaczyć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzisz coś czego nie ma.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Naprawdę nie widziałeś
tego jak ona na ciebie patrzyła? Dosłownie pożerała cię wzrokiem.. nieważne –
podniosła się z podłogi, by po chwili schylić się zbierając okruchy, dowody ich
zabawy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poszedł w jej ślady
ukradkiem ją obserwując. Miała zmarszczone brwi, najwyraźniej intensywnie o
czymś milczała, i to zawzięcie, bo kompletnie wyłączyła się na otoczenie. Zadał
jej pytanie, ale nie odpowiedziała, więc usiadł na łóżku wpatrując się w nią
bez mrugnięcia okiem. Chwila minęła zanim ich spojrzenia spotkały się, pierwsza
spuściła wzrok kierując swoje kroki w stronę niewielkiego wiklinowego kosza, w
którym zaraz potem znalazły się śmieci. Między nimi dało się wyczuć swoistego
rodzaju napięcie, taka dziwna atmosfera. Wstał i podszedł do szafy, w której
był telewizor.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz ochotę na film? Może
być nawet hiszpański.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widząc jego szeroki
uśmiech, Jessie nie mogła się nie uśmiechnąć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Głupek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Horror? Będziesz mogła się
we mnie wtulać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niedoczekanie twoje
zboczeńcu jeden. Sharon jest na dole, mogę ją zawołać – uśmiechnęła się
złośliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spadaj Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wcisnęła się pod kołdrę,
nie przestając chichotać, co chłopak skwitował głośnym prychnięciem,
ociekającym niezadowoleniem i zniecierpliwieniem jednocześnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Obudził się czując gładzące go po
torsie dłonie i oddech tuż przy szyi. Zdębiał. Był święcie przekonany, że
Jessie śpi i robi to nieświadomie, ale wtedy poczuł jak delikatnie przygryza
płatek jego ucha. Tym razem wstrząsnął nim silny dreszcz podniecenia, którego w
żaden sposób nie mógł opanować. Dotknął jej dłoni, a ona tylko mocniej splotła
ich palce przysuwając się bliżej. Odwrócił się powoli nie puszczając jej.
Napotkał spojrzenie szmaragdowych tęczówek. Przejechał wzrokiem po jej ciele.
Miała na sobie białą, prześwitującą koszulkę, a pamiętał że usnęła w tej
śmiesznej pidżamie w miśki. Kretyn, powinien palnąć się w czoło. Miał ją w
łóżku, ubraną tak że wszystko widział jak na dłoni, w dodatku robiła to o czym
tylko marzył, a on myślał o jakiejś durnej pidżamie w miśki. No naprawdę
prawdziwy mężczyzna. Poczuł jej usta na swoich, trochę zimne co go zdziwiło,
jednak zaraz zrobiły się ciepłe, a potem gorące. Widział jak pozbyła się
koszulki i zapłonął żywym ogniem, niczego bardziej nie pragnął. Położyła się na
nim, miał przed oczami jej ciało w całej okazałości. Tyle razy fantazjował o
niej, tyle razy wyobrażał sobie ją nagą, skąpaną w delikatnym świetle księżyca,
ale ten obraz nijak miał się do tego co miał teraz przed sobą. Jej cudowna
twarz, delikatnie drżące usta i to ciało, które doprowadzało go do czystego
szaleństwa. Kochali się. Zapamiętywał wszystkimi zmysłami tą chwilę. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Chodź pokaże ci coś – pochyliła się nad nim
szepcząc do ucha.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Chciał zaprotestować, chciał trwać z nią w
splecionym uścisku, jednak ona nie czekając na nic wstała i założyła tą swoją
koszulkę i po prostu wybiegła na taras. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Hawks jest zimno..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">W odpowiedzi usłyszał jej cichy śmiech. Zerwał się z
łóżka, w pośpiechu zakładając na siebie spodnie i koszulkę. Gdy znalazł się na
zewnątrz zdziwił się temperaturą, mógłby śmiało wybiec nago, tak było ciepło.
Gdzieś w oddali mignęła mu koszulka dziewczyny i przeskoczył przez barierkę,
chcąc ją dogonić.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Wariatka – mamrotał pod nosem. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Raz po raz dostrzegał jej sylwetkę, po czym znikała
za drzewem. Wciąż słyszał jej śmiech. Gdzież ona do cholery biegła? W końcu
wybiegł na skraju lasu. Rozejrzał się. Nigdy tu nie był, ale wyraźnie słyszał odgłos
obijających się o skały fal.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Co to za miejsce..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się rozkładając na boki ręce, pochyliła
się do tyłu i spadła w przepaść. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Jessie – krzyknął.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Obudził się zlany potem,
cały zdyszany i przerażony. Spojrzał w bok. Jessie spała zawinięta w pościel
tak, że ledwo ją dostrzegł. To był sen, pieprzony koszmar, a przynajmniej ta
druga część snu. Opadł z powrotem na poduszkę wciąż z trudem łapiąc oddech. Miał
w tym momencie gdzieś czy to co teraz zrobi, skończy się prawym sierpowym
dziewczyny, ale musiał ją przytulić. Nie zastanawiając się dłużej objął ją
ramieniem. Przebudziła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins coś ci już mówiłam
– wymamrotała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie proszę, miałem zły
sen, po prostu tego potrzebuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bierzesz mnie na litość?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ten jeden jedyny raz się
zgodzę, ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań już gadać –
uśmiechnął się – śpij.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mimo, że była blisko i na
pewno już spała, on nadal nie potrafił przymknąć powiek. Wpatrywał się w Jessie
nie mogąc przestać myśleć o śnie, w nim była taka realna, ten dotyk, czuł go na
sobie. Przejechał dłonią po czole wyczuwając pod opuszkami palców drobne
kropelki potu. Nie pozostało mu nic więcej, jak tylko wtulić się w dziewczynę,
by znów poczuć jej ciepło. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-86581445193314404732013-02-15T13:14:00.004+00:002013-12-29T21:29:30.081+00:00rozdział *21<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony, wszystko gotowe?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, czekamy na was.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pożegnała się z
przyjacielem i odłożyła telefon. Jeszcze godzina i będzie mogła odetchnąć z
ulgą, chciała żeby wszystko było idealne, a obawiała się że coś nie wypali.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze, uśmiechając się pod nosem. Chwyciła
torebkę i wymknęła się z domu, zresztą jak zawsze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyciągał właśnie sok z lodówki, gdy usłyszał dzwonek do
drzwi. Niespiesznie przeszedł przez salon i otworzył. Jego oczy powiększyły się
do rozmiarów dużej monety, widząc Jessie ubraną w obcisłą, srebrną sukienkę,
zakrywającą niewiele ciała, w ręku trzymającą papierową torbę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się cicho z
reakcji jaką wywołał jej wygląd. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłam, że mogę
jeszcze takie wrażenie na tobie robić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedział, tylko
szerzej otworzył drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tak na marginesie –
podeszła do blatu i nalała sobie szklankę wody, po czym odwróciła się w jego
stronę, spoglądając na jego umięśnione ciało – zdecydowanie faceci powinni brać
z ciebie przykład. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyszłaś tak ubrana, żeby
mi to powiedzieć? Mam nadzieję że ogoliłaś nogi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ufasz mi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaczynam się bać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecuje być delikatną.
Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Był zdziwiony, zwłaszcza
tym, że ciągnęła go do jego sypialni. Zastanawiał się co takiego wymyśliła gdy
wyciągała z szafy ciuchy układając je równo na łóżku. Podobał mu się ten widok,
ta swoboda z jaką odnajdywała się, nawet wtedy gdy grzebała w jego ubraniach.
Lubił gdy pomagała mu w ubiorze, gdy krzątała się po jego kuchni, a najbardziej
uwielbiał momenty gdy zakładała jego ciuchy i siadała na sofie by obejrzeć
jakiś film. Ludzie lubią dziwaczne rzeczy. Zaśmiał się na dźwięk własnych
myśli, nie przestając jej obserwować. Odsłonięte plecy kusiły go na tyle, że
miał ochotę poczuć skórę palcami, i nie tylko palcami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już, ubieraj się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos zadowolonej z siebie
przyjaciółki przywrócił go do rzeczywistości. Spojrzał na rozłożone na łóżku
ciuchy i skrzywił się jedynie na widok białych adidasów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie krzyw się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czarne spodnie, czarna
koszulka i białe adidasy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak założysz białe
bokserki to wszystko będzie pasować – parsknęła śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Założę jak mi z nimi
pomożesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszła do niego mrużąc
oczy, na tyle sexownie, że bezgłośnie przełknął ślinę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobacz jak się do tego
palę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyminęła go, specjalnie
ocierając się o jego tors. W takich momentach jak ten miał jej dość,
nieświadomie go kusiła myśląc, że on czuje do niej to samo co ona do niego.
Przyjaźń. Wziął głęboki wdech, odliczając do trzech by uwolnić się chociaż tego
dnia od zmartwień i podszedł do łóżka. Nadal nie był zachwycony butami, ale
postanowił jej zaufać. Wkładając na siebie koszulkę, usilnie próbował wymyślić
po co to wszystko, przecież rano wpadła z czekoladową muffinką, w którą wbiła
jedną świeczkę, więc teraz nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W końcu wyszedł z sypialni
i od razu napotkał jej rozradowane spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-One nie pasują – wskazał
na adidasy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlatego mam to.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podała mu torbę nie
przestając się uśmiechać. W środku znajdowała się marynarka, biała, z poziomymi
czarnymi paskami i czarnymi guzikami. Przeniósł na nią wzrok. Nawet nie starał się
ukryć tego, że go zaskoczyła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taką samą miał Matt
Pokora. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zwariuję przez ciebie
kiedyś, nie chcę być jak jakiś koleś – skrzywił się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę, chociaż ją
przymierz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie mógł jej odmówić, nie,
gdy patrzyła na niego błagalnym wzrokiem. W sumie to nie chciał robić jej
przykrości. Nadal się krzywiąc, założył swój prezent i zaskoczyła go miękkość
materiału. Zaskoczyło go też to, że dobrze się w niej czuł. Jednak nie to było
najważniejsze, najważniejszy był wyraz twarzy Jessie. Była zachwycona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ściągaj to, bo zaczynam
mieć na ciebie ochotę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I myślisz, że teraz to
zrobię? – uśmiechnął się zawadiacko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyglądasz zabójczo, a
teraz czas na drugą część niespodzianki – wyciągnęła z torebki czarną apaszkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dziwne, że w torebce
wielkości portfela zmieścił się telefon, klucze a znając Jessie to jeszcze
jakiś kosmetyk, no i ta apaszka czy chustka. Ale najdziwniejsze było to, że w
tym momencie pomyślał właśnie o takiej błahej sprawie, dopiero potem dotarło do
niego to, co chciała z tym zrobić. Uniosła ją delikatnie z niemym pytaniem, a
on nie musiał odpowiadać, tylko pozwolił ją sobie zawiązać. Ufał jej
bezgranicznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz tylko potrzebuje
twoich kluczyków.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Słyszał jakieś dźwięki, ale nic mu to nie przypominało,
dźwięki do których w żaden sposób nie mógł przypisać miejsca. Równie dobrze
mógł być wszędzie. Szczerze, to mało go to obchodziło. Był z dziewczyną w
której się zakochał, która teraz trzymała jego dłoń, śmiejąc się w głos gdy
tylko potykał się na nierównej drodze. Jej obecność dodawała mu w pewien sposób
otuchy, może odwagi, bo przy Jessie trzeba było być odważnym. Nigdy nie wiadomo
co mogłoby jej strzelić do głowy. Jej dłoń mocnej zacisnęła się na jego, gdy
weszli do jakiegoś pomieszczenia, dźwięki z zewnątrz ucichły, więc musiało być
to jakieś pomieszczenie. W końcu przystanęli, poczuł jej ciało delikatnie
napierające na jego plecy, a zaraz potem jej oddech ogrzewający skórę na szyi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wszystkiego najlepszego –
wyszeptała ledwo słyszalnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Opaska opadła a jego oczom
ukazała się masa ludzi, których znał, w tym i jego rodziców.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-WSZYSTKIEGO
NAJLEPSZEGO!!!!! – krzyknęli chórem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie wierzył w to co
zrobiła. W to, że zrobiła to dla niego. widział twarze kolegów z którymi już
dawno nie rozmawiał, koleżanek ze szkoły, ludzi, których ona nie znała, a
zorganizowała to wszystko dla niego. Dostrzegł twarze rodziców, zwłaszcza
matki, która zapewne widząc jego minę, uroniła łzy. Teraz ocierała je myśląc,
że nikt nie widział. On widział. Chciał odwrócić się w stronę Jessie, ale kilka
osób oblężyło go składając życzenia i serdecznie witając się, uniemożliwiając
mu podziękowanie jej za prezent.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Jessie
siedziała przy barze, przyglądając się przyjacielowi. Przekrzykiwał się z
jakimś rudzielcem, nie przestając się śmiać. Nawet muzyka nie była w stanie ich
zagłuszyć. W dodatku był otoczony wianuszkiem dziewczyn, próbujących zwrócić na
siebie jego uwagę. Zwróciła się w stronę barmana i zamówiła wodę, zaraz potem
poczuła ciepłą dłoń na ramieniu i odwróciła się gwałtownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Udało ci się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdyby nie pomoc Tony’ego
byłoby mi ciężko z tymi wszystkimi ludźmi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem szczęśliwa widząc
uśmiech na jego twarzy i to wszystko twoja zasługa kochanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie tylko moja zasługa
pani Higgins, ale też lubię gdy się uśmiecha. Wtedy wszystko jest takie łatwe..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pasujecie do siebie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pani Higgins.. – pokiwała
palcem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wiem, wiem.
Denerwujecie mnie obydwoje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobaczy pani, w końcu
Taylor znajdzie sobie kogoś odpowiedniego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu rozmawiacie o mnie?
– usłyszały za sobą głos chłopaka i obydwie spojrzały w tamtym kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor stał uśmiechnięty od
ucha do ucha obejmując je ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kochanie nie sądziłam, że
masz taki gust – matka wskazała na marynarkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To zasługa Jessie. Widzisz
jak się o mnie troszczy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wytrzymam z wami –
wstała od baru i odeszła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wpatrywali się w znikającą
sylwetkę jeszcze przez chwilę, Jessie z uśmiechem a Taylor z zaskoczeniem,
wywołanym reakcją matki. Nic z tego nie rozumiał. Przysiadł obok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ja takiego
powiedziałem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mama bawiła się przed
chwilą w swatkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No i wszystko jasne,
dolałem oliwy do ognia – zaśmiał się przysuwając bliżej niej – dziękuję.
Dziękuję za to, że cię mam, że zebrałaś ich tu wszystkich..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie udało mi się właśnie
wszystkich, Tony mówił że Nate z chłopakami mieli jakiś obóz sportowy i nie
mogli, myślałam też o Amber..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O nie.. powiedz mi że..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie zaprosiłam, Tony
chyba za nią nie przepada, a to on w większości układał listę gości.. jakoś
mało znam twoich znajomych..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo nie chcesz ich poznać,
bo wymigujesz się od każdej imprezy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że mi na tym nie
zależy, dziwni ludzie tak mają – zaśmiała się trącając słomką kilka kostek w
szklance.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostawmy twoje udziwnienia
w spokoju. W ramach podziękowań wymknijmy się, chciałbym coś ci pokazać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale teraz? To przecież
twoja impreza, w dodatku urodziny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobacz – rozejrzał się –
wszyscy świetnie się bawią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za wyjątkiem kilku
dziewczyn.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pomińmy ten drobny
szczegół. Weźmiemy piwo i wyrwiemy się na jakiś czas.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie piję, prowadzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prześpimy się u rodziców.
Nie daj się prosić, zobaczysz nie pożałujesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową ze śmiechem.
Wychodząc nie zauważyli uśmiechów na twarzach Lory i Richarda.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy wyszli z klubu owiał
ich delikatny wietrzyk, który wywołał gęsią skórkę na ciele Jessie. Nie czekała
długo jak Taylor ściągnął marynarkę narzucając ją na jej ramiona. Wcisnęła
dłonie w ciepły materiał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trzymaj butelki i wskakuj
na barana, w tych szpilkach daleko nie zajdziesz. I nie waż mi się dyskutować,
to mój dzień – dodał widząc jak otwiera usta by zaprotestować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kilka minut szli śmiejąc
się w najlepsze i opowiadając o rzeczach mało istotnych, aż wreszcie doszli do
miejsca o którym mówił Taylor. Długi pomost wcinający się w pobliskie jeziorko
oświetlony był przez małe lampki i wielką tarczę księżyca. Dodatkowo blask z
pobliskiej restauracji, jak i dźwięki rozmów, muzyki, dodawały swoistego uroku
temu miejscu. Chłonęła każdą sekundę tego obrazu i dopiero gdy Taylor zsunął ją
ze swoich pleców, dopiero wtedy się odezwała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Umiesz mnie zaskoczyć –
uśmiechnęła się siadając na deskach, bose stopy zanurzyła w przyjemnie ciepłej
wodzie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak poszedł w jej ślady
i już po chwili oboje machali nogami rozchlapując wodę naokoło. Bawili się jak
dzieci, ciesząc z takich właśnie momentów, oderwania od zmartwień, od dnia
codziennego. Sami nawet nie zauważyli kiedy światła restauracji przygasły,
żegnając ostatnich klientów. Towarzyszył im księżyc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor ziewnął leniwie spoglądając na brata. Wpatrywał się w
niego jakby co najmniej urwał się z jakiejś choinki, albo wyrosły mu czułka na
czole. W pewnym momencie zaczął się nawet zastanawiać czy faktycznie czegoś nie
ma, bo Tony wciąż milczał z szeroko otwartymi oczami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiesz coś wreszcie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A możesz powtórzyć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dostarczą mi za tydzień <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Hayabuse</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I ty mówisz to tak
spokojnie? – poruszył się podekscytowany w fotelu upijając z butelki piwa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony, zapłaciłem za nią
kilka miesięcy temu, więc ta pierwsze szaleństwo już u mnie minęło, teraz na
nią czekam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego dowiaduje się
dopiero teraz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chciałem, żeby w jakiś
sposób dotarło to do mamy. Wiesz co ona mi zrobi jak się dowie? A tym bardziej
jak się dowie na co wydałem część spadku po babci?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak zaśmiał się w głos
kiwając głową. Doskonale wiedział dlaczego Taylor nic nie mówił. Gdyby ich
matka dowiedziała się o tym, że jej syn kupił motor, była zdolna zadzwonić do
dostawcy i odmówić zamówionego towaru. Miała jedno zdanie na temat szybkich
motorów. Śmierć na kółkach. Obaj uwielbiali motory odkąd zaczęli jeździć na
rowerach. Do dziś pamiętał ich obdarte kolana, łokcie, poobijane głowy. Zresztą
matka też pamiętała, a nawet więcej. Przy każdej nadarzającej się okazji,
takiej jak imprezy rodzinne czy przysłowiowe niedzielne obiadki, wypominała
synom ich lekkomyślność i dziecięcą głupotę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No a Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak zareagowała? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O niczym nie wie –
odpowiedział niedbale, jakby niewiele go to obchodziło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tak naprawdę nie chciał by
Tony zobaczył z jakim uczuciem wypowiadał jej imię, bo miałby z niego niezłe
używanie, ale to nie zmieniało tego, że od dłuższego czasu zastanawiał się jak
przyjaciółka zareaguje na motor. Nie mówił jej nie chcąc zepsuć niespodzianki. Brat
o czymś zawzięcie opowiadał, jednak nie słuchał go myśląc tylko o tym, że musi
wybrać się na zakupy by kupić odpowiednie stroje zarówno dla siebie jak i dla Jessie.
</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaparkowała
tuż po drugiej stronie uliczki i spojrzała z niedowierzaniem na Taylora. Stał
nonszalancko oparty o jakiegoś wściekle wyglądającego ścigacza, uśmiechając się
szeroko. Ona chyba śniła. Tak, musiała, bo przecież miała przyjaciela, który
był idiotą, ale nie sądziła że aż do tego stopnia. Wysiadła z auta trzaskając
mocno drzwiami, jakby były czemuś winne i szybkim krokiem skierowała się w
stronę chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Twój?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tobie do reszty odjęło rozum?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie podoba ci się?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przystanęła na chwilę i
przyjrzała się uważnie nowemu cacku. Przejechała delikatnie palcem po
błyszczącym, czarnym lakierze, po czym pokręciła głową. Złość w niej opadła,
jednak nie podobała się jej ta cała fascynacja czymś tak groźnie wyglądającym. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest piękny, ale.. – znowu
pokręciła głową – to istne pchanie się do grobu, tak ci tam śpieszno?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyjrzał się jej uważnie.
Była w pewien sposób smutna, przynajmniej tak mu się wydawało. Uśmiechnął się
zadziornie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź przebierzemy się i
zabieram cię na przejażdżkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba zwariowałeś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znasz mnie, jestem
ostrożny i odpowiedzialny, nie pozwoliłbym żeby stała ci się krzywda więc mi
zaufaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała tylko ze
zmarszczonym czołem weszła do budynku. Westchnął zrezygnowany, był pewny że
pomysł z motorem przypadnie Jessie do gustu, jednak pomylił się. A to z kolei
oznaczało, że nie zna jej tak dobrze jak mu się wydawało. Gdy wszedł do
mieszkania dziewczyna wychodziła już z łazienki ubrana w białą zwykłą koszulkę
i skórzane spodnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy jest coś w czym nie
jest ci do twarzy? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem, mam w dupie to
jak wyglądam, w czym jest mi do twarzy a w czym nie – warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie – podszedł do niej
bliżej – jesteś zła?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja jestem wściekła,
wściekła że jesteś taki lekkomyślny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty się o mnie
martwisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A czy to jest takie
dziwne? Jesteś moim przyjacielem, to chyba normalne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pogadamy na miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Z naburmuszoną miną
wyminęła go. Przez całą drogę nie odezwali się ani słowem, jednak najważniejsze
dla niego było to że pojechała, że miał ją przy sobie, że czuł jej ciało. Nawet
teraz nie wierzył w to jak przyjaciółka zareagowała na motor, jak się wściekła.
Mimo wszystko to uczucie, które zawładnęło jego umysłem gdy się wkurzyła było
przyjemne. W końcu znaleźli się nad morzem. Powoli ściągnęła kask i rozejrzała
się uśmiechając. Poszedł w jej ślady. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nadal twierdzę, że pchasz
się do grobu, ale przyznam.. – zeszła z motoru – jeździ się tym cudownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No widzisz? Nie będę
szaleć..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. faceci lubią popisywać
się przed laskami..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja nie mam zamiaru tego
robić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spuścił głowę nadal siedząc
na swoim cacku, jego twarz na chwilę zasłoniły włosy, jednak widział jej nogi i
doskonale wiedział, że stoi obok, ale jakoś nie miał odwagi na nią spojrzeć.
Był zły na siebie, że pałał do niej uczuciem, którego nie potrafił okiełznać,
że to wymknęło się spod jego kontroli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę żeby coś ci się
stało..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Serce zaczęło bić jak
opętane, za sprawą tych kilku słów, za sprawą jednego wypowiedzianego zdania.
Spojrzał na dziewczynę. Jej mina, jej niemy żal wypisany na twarzy nie pasował
do scenerii w jakiej się znajdowali, a tym bardziej do promieni które bawiły
się w poszczególnych kosmykach. Powinna być uśmiechnięta, a nie zła, z
naburmuszoną miną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic mi się nie stanie,
obiecuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie dasz rady mi tego
obiecać idioto.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę ostrożny..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ehh.. – westchnęła tylko
bo to nie miało najmniejszego sensu, ta rozmowa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skierowała swoje kroki w
stronę morza, po drodze ściągnęła kurtkę i przejechała dłonią po włosach. Czułą
powiew wiatru, czuła morską bryzę i grząski piasek tuż pod butami. To miejsce
było cudowne, takim jakim je zapamiętała. Przystanęła przy brzegu i zmrużyła
oczy, potrzebowała złapać oddech i przetrawić jakimś sposobem to wszystko co
zaserwował jej Taylor.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Obserwował
ją gdy odchodziła od niego, jej ruchy, jej ciało. Dopiero gdy usiadła na piasku
wstał i poszedł w jej ślady. Usiadł tuż za nią obejmując ją ramionami, nawet
się nie poruszyła, tkwiła w bezruchu, patrząc w jeden punkt przed sobą. I nagle
odwróciła głowę. Była na tyle blisko, że bez problemu mógł ją pocałować,
zatopić się w tej słodyczy, o której wciąż myślał, której pragnął. Wpatrywała
się w niego tymi swoimi zielonymi oczami, jakby miała wyczytać coś z jego spojrzenia.
Bał się, że mogłaby wyczytać jedno, dodatkowo był święcie przekonany, że na
jego twarzy można było dostrzec wszystkie odcienie czerwieni, jednak Jessie
najwidoczniej to nie interesowało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecaj mi głupku, że
będziesz ostrożny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przytulił ją mocniej do
siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecuję. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jedziemy gdzieś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeszcze tydzień temu,
wyzywałaś mnie od idiotów pakujących się do grobu, a teraz sama wyciągasz mnie
na wycieczki? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał zadziornie na
uśmiechnięta dziewczynę siedzącą na motorze, zapinała kurtkę pod samą szyję nie
wypuszczając z dłoni kasku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo się w niej zakochałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poklepała ją po siedzeniu
jakby była jakimś psiakiem, który zasłużył na pochwałę. A on wpatrywał się w
nią nie mogąc oderwać wzroku, doszło do tego że zaschło mu w gardle. Czarno-żółty
kostium idealnie opinał jej ciało, powodując że dosłownie płonął w środku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sexownie na niej
wyglądasz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak jak na większości
rzeczy – uśmiechnęła się promiennie związując niedbale włosy, by móc je wsadzić
pod kask.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możesz sprawdzić jak
wyglądałabyś na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już sprawdzałam, na tobie
nie wyglądam sexownie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy sprawdzić jeszcze
raz, przekonasz się że jesteś w błędzie – zaśmiał się głośno, siadając tuż
przed Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sex z tobą? Pomarzyć
możesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nawet nie wiesz jakie mam
marzenia i fantazje..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..i błagam niech to
zostanie w twojej głowie, tam mogę rozkładać przed tobą nogi, ale w rzeczywistości
nic z tego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W fantazjach nie
rozkładałaś jeszcze nóg, ale dzięki za pomysły. Mogę teraz to sobie wyobrazić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się i założyła
kask, poszedł w jej ślady.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możesz ruszać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Fantazjuję. Przeszkadzasz
mi Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań zboczeńcu jeden,
nawet twoja <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Haya </i>nie pomoże ci w
urzeczywistnieniu twoich erotycznych zapędów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jak na zawołanie z rur
wydobył się groźny ryk, była dzika, to musiała Taylorowi przyznać. Wręcz mogła
przyznać, że była cholernie dzika.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nazwałaś mój motor? –
zaśmiał się – nazwałaś.. jak? <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Haya</i>?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czepiasz się Higgins.
Jedź, bo cały dzień zejdzie nam na staniu w miejscu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Póki pamiętam, rodzice
chcieli, żebym przywiózł cię do nich za dwa tygodnie w weekend, co ty na to?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest rocznica..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To pojedziemy kiedy
indziej – przerwał jej, wiedząc że na jej twarzy mógłby pojawić się cień smutku
– teraz możemy jechać, tylko trzymaj się mnie mocno, żebym mógł dalej
fantazjować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Głupek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wreszcie ruszyli i na
twarzy dziewczyny pojawił się szeroki, szczęśliwy uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Godzinę później stanęli przy barze <i style="mso-bidi-font-style: normal;">‘Wild Luke’ </i>. Ten zielony, rażący napis z jakimś ludzikiem obok nie
zachęcał do wejścia i wypicia nawet wody w środku. Patrząc na szyld, można było
pomyśleć że ten cały Luke ma jakieś powiązania z zielonym ludzikiem, w sumie z
kosmitą. Brakowało tylko latającego talerza na dachu i kelnerek ubranych w
srebrne stroje z czółkami na głowie. Jednak dla osób takich jak Taylor czy
Jessie, ten lokal był czymś w rodzaju azylu. Oboje dokładnie pamiętali kiedy
wynaleźli bar. Kilka miesięcy temu, przejeżdżali obok, widząc kilka
błyszczących, sportowych samochodów i motorów, postanowili zajrzeć, tak zostało
do teraz. Teraz także stało tam kilka motorów. Weszli do środka. I tu całe
wrażenie kosmitów, spodków i wszystkiego, o czym myśleli widząc szyld
wyparowywało. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podłoga z ciemnego drewna
odbijała się w barze z czarnego, idealnie wypolerowanego szkła, przy którym
stały seledynowe barowe krzesła. Tuż przy barze po lewej stronie znajdował się
dosyć pokaźny grill, teraz skwierczały tam hamburgery i jakieś steki, dające tak
intensywny zapach, że ślina naciekła jej do ust. Po prawej zaś stronie stały
dwa stoły bilardowe, kilkanaście okrągłych stolików i szafa grająca, oczywiście
w kolorze seledynowym. Wszystko to łączyło się w tak dobraną całość, że aż
chciało się tu wracać. Uśmiechnęli się do ogromnego faceta za barem, zajęli
jeden z wolnych stolików i Taylor poszedł zamówić ogniste hamburgery. Były tak
ostre że potrzebowali dwóch szklanek wody by udało im się go zjeść, ale dla
nich był on swoistego rodzaju tradycją, czymś związanym z tym miejscem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po chwili chłopak zjawił
się z dwoma szklankami i dużym dzbankiem wody.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś gotowa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteśmy idiotami..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mów za siebie Hawks –
zaśmiał się – no ale dokończ myśl.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czas już chyba na wymianę
ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzę, że nie rezygnujesz
z postanowienia, odkąd się poznaliśmy spławiasz mnie, a ja wierny jak pies
tkwię przy tobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo prawdziwa miłość
kochanie wymaga poświęceń z twojej strony..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">To żadne poświęcenie.</span></i><span style="font-family: Tahoma;"> Uśmiechnął się, opierając wygodnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz rację, więc wybij
sobie z głowy wymianę mnie na kogoś innego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz? Czy mogę wybić
sobie to później. A tak a propos, zostajemy tu na noc? Napijemy się piwa,
podenerwuję cię – oparła brodę na dłoni wpatrując się w niego z uśmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaskoczyła go tym, mógłby
powiedzieć, że trochę, ale skłamałby. Rzadko zdarzały się takie chwile, kiedy
ona proponowała zostanie gdzieś na noc, więc gdy teraz z szerokim uśmiechem
proponowała nocleg, zdziwił się. Dodatkowo dochodził fakt, że pragnął spędzać z
nią każdą minutę, czy w dzień czy też w nocy, z drugiej strony pragnął
zapomnieć o uczuciu. Ale widząc ją taką radosną, z wesołymi chochlikami w tęczówkach
nie mógł się napatrzeć, a przede wszystkim nie mógł odmówić, nie potrafił. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeden pokój?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I jedno łóżko, jakoś
przyzwyczaiłam się do spania z takim zboczeńcem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedyś możemy spróbować
czegoś innego Hawks. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknęła śmiechem, a on
poczuł dziwne ukłucie. Czego się spodziewał zgody a może propozycji? Przecież
to było idiotyczne. Jessie zawsze będzie traktowała go jak przyjaciela. Tylko i
wyłącznie przyjaciela.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-72978454500530558392013-02-06T19:26:00.000+00:002013-12-29T21:20:24.627+00:00rozdział *20<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Od pół godziny miał zamknięte oczy, tak by Tony przestał mu
wreszcie zawracać głowę rozmowami na temat przyjaciółki, już bez tego o niej
myślał. Przez te dwa dni nie wymyślił co się stało i dlaczego tak się stało,
dlaczego czuł się przy niej dziwnie. Możliwe, że przez to iż ostatnie trzy
tygodnie spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, tak jakby chciał jej wynagrodzić
pieprzone zachowanie Liama, jakby chciał jej pokazać, że nie każdy jest takim
kretynem jak on. Wmawiał sobie, że to musiała być właśnie ta przyczyna. Innego
wyjaśnienia nie miał, nie chciał nawet dopuszczać do siebie myśli, które na
głos wypowiedział Tony, że mógłby się zakochać. Otworzył oczy i to był jego
błąd.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O, widzę że już nie śpisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czego – jęknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę się u ciebie
przekimać? Jest już późno, a nie chce mi się wracać do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Oparł się głową i zapatrzył
na ciemne plamy pobocza, oświetlane reflektorami lamp ich samochodu. W końcu
powieki zaczęły mu ciążyć i nie wiedząc kiedy zasnął. Obudził się dopiero gdy
Tony szarpnął go za ramię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wstawaj śpiąca królewno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już? – przetarł oczy i
przeciągnął się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem padnięty, marzę
tylko o łóżku i spaniu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest dopiero jedenasta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pięć godzin cholernej
jazdy za kółkiem cwaniaczku, robi swoje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wysiedli z auta i chwycili
torby w dłonie. Po chwili starszy z braci padł jak długi na łóżko, a Taylor
rozejrzał się po pomieszczeniu i jedyne co mu przyszło do głowy to spacer.
Trochę tlenu nikomu jeszcze nie zaszkodziło, prychnął pod nosem. Nie chodziło o
żaden spacer, czy dotlenienie. Chodziło tylko o to by wreszcie się z nią
zobaczyć. Wyszedł z mieszkania i narzucając sobie na głowę kaptur, mocniej
wcisnął dłonie w kieszeń bluzy. Zrezygnował z jazdy samochodem, więc czekało go
dobre czterdzieści minut szybkiego chodu. Nie przejmował się tym zbytnio,
potrzebował ruchu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Niecałą godzinę później stał już pod jej domem, ukryty w
wysokich, rozłożystych sosnach. Mimo że było ciemno, on wolał nie ryzykować,
chociaż z drugiej strony, gdyby ktoś tu go nakrył od razu wylądowałby w
areszcie. Potem tłumaczenia, wyjaśnienia, czym narobiłby Jessie kłopotów.
Przeklął pod nosem, gdy nogą zahaczył o plastykową butelkę, wydającą przy tym
głośny dźwięk. Przystanął nasłuchując. Gdzieś zaszczekał pies, ale nic poza tym.
Wyciągnął z kieszeni telefon i wykonał połączenie patrząc w jej okno. Odebrała
po dwóch sygnałach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Śpisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prawie – ziewnęła. – Wróciłeś już?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę wejść?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś pod oknem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, ale wolałem najpierw
zadzwonić, żeby cię nie wystraszyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Grzeczny chłopiec, no
wchodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po chwili pakował się już
do pokoju. Zapaliła światło i wstała, zaplątując się przy tym w pościel, po czym
runęła tuż pod jego nogami. Pokręcił głową z uśmiechem, to właśnie cała Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany, kiedyś naprawdę
zrobisz sobie krzywdę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przykucnął przy niej i
pomógł jej wstać. Znowu ogarnęło go to dziwne uczucie wraz z przyspieszonym
biciem serca. Gdy już wstała cmoknęła go w policzek i rzuciła pościel na łóżko.
Dopiero wtedy zobaczyła, że chłopak trzyma w ręku czteropaki piwa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wybacz, ale dzisiaj nie
piję. Nie mam ochoty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stało się coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie. Zostajesz czy
wracasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostaje, już sobie
wyobrażam minę Tony’ego gdy się obudzi – zaśmiał się cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony jest u ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinął głową, siadając na
łóżku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ładnie to zostawiać brata
samego w mieszkaniu, a samemu włóczyć się po sypialniach dziewczyn?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypraszam sobie, nie
włóczę się, tylko dotarłem tam gdzie chciałem. Jest? – wskazał głową na drzwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, wróciła skądś godzinę
temu. Wydaje mi się, że z kimś się spotyka, bo wciąż rozmawia przez telefon.
Może się zmieni.. może..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widział jej smutek i to ścisnęło
go za serce. Chciał widzieć tylko uśmiech na jej twarzy, a gdy tylko wspominała
matkę, kończyła się jej radość. To wtedy zawsze zmieniał temat, tak by oderwała
się od nieprzyjemnych rozmyślań.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź, kładziemy się.
Jutro pojedziemy do mnie i coś wymyślimy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Położyli się, rozmawiali
jeszcze przez jakimś czas po czym oboje usnęli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: teal; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Gdy
Taylor obudził się rano jego dłonie przytulały ciało dziewczyny, jego głowa
opierała się o jej głowę i dotarł do niego zapach jej włosów. Żołądek skręcił
mu się niemiłosiernie,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>ale za nic w
świecie nie chciał się poruszyć. Ten widok mu się podobał, chciał się wtulić w
nią jeszcze bardziej, ale wtedy poczuł jak Jessie się przeciąga i przymknął
oczy. Nie czekał długo, aż jego dłoń zostanie strącona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholerny zboczeniec – wymamrotała
pod nosem wywołując delikatny uśmiech na ustach chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Która godzina?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Koniec spania w jednym
łóżku – zaśmiała się cicho – za bardzo się do mnie przystawiasz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ciesz się że obudziłaś się
w ubraniu, mogłem równie dobrze cię rozebrać – przeciągnął się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coraz bardziej mnie
drażnisz. Idę wziąć prysznic, a ty się stąd nie ruszaj, żebyś czasem nie
natknął się na matkę, bo inaczej..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poczekam na ciebie żeby
pomóc ci się wytrzeć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tupnęła nogą i skierowała
swoje kroki do łazienki. Opadł z powrotem na poduszki, słysząc lejącą się wodę.
Chciałby znaleźć się tam razem z nią, mógłby.. nie! Nie mógł! Co się do cholery
działo? Przecież nie mógł myśleć o Jessie jak o kobiecie, mimo że była piękna,
sexowna.. nie! Czyżby Tony miał rację? Znowu pokręcił głową, siadając na brzegu
łóżka i ukrywając twarz w dłoniach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze się czujesz? –
poczuł dłoń na ramieniu i ocknął się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Stała przed nim w obcisłych
szortach i bluzce w kratkę, która rozpięta była tuż przy piersiach ukazując
niewiele, reszta była w rękach wyobraźni. Uśmiechnął się pocieszająco, widząc
ją taką zmartwioną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, tylko że jestem
wyczerpany.. chyba się nie wyspałem – skłamał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Doskonale znał przyczynę
swojego samopoczucia, stała tuż przed nim.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może pojedziesz do siebie
i po prostu się prześpisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie trzeba, szkoda
marnować czas na spanie. Gotowa? Jedziemy na śniadanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessica!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszeli głos zza drzwi.
Kobiecy głos dochodzący z któregoś z pomieszczeń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam zostać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, ja ją zatrzymam w
kuchni i zaraz wyjdę, a ty..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poczekam przy moście.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyskoczył przez okno
chociaż miał ochotę zostać i w razie czego zareagować, ale wzrok dziewczyny
przekonał go że nie miał nawet co dyskutować. Chwilę później usiadł na murku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: teal; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
weszła do kuchni w której siedziała matka. Nie uraczyła jej spojrzeniem,
wpatrywała się w jakąś kartkę, marszcząc przy tym z niezadowolenia brwi.
Zastanawiała się co takiego skłoniło matkę do przywołania jej, przecież było
posprzątane, zakupy zrobione, tylko ta kartka w jej dłoniach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wołałaś mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak masz zamiar to
zapłacić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rzuciła w jej stronę
świstkiem papieru mierząc ją wzrokiem. Dziewczyna spojrzała na rachunek za
części. Przecież wyraźnie prosiła, żeby go jej nie wysyłać. Serce zaczęło walić
jej jak oszalałe, bojąc się tego co może za chwilę się stać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam odłożone na naprawę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trzeba pozbyć się tego
grata – warknęła matka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale ja nie mogę.. to
przecież taty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie będę płacić za coś co
wiecznie się psuje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mamo, to jedyna rzecz
która pozostała mi po tacie, obiecuję że nie dołożysz ani grosza. Ten samochód
jeszcze pojeździ, poza tym potrzebuję go. Wiesz doskonale, że mam sporo
wyjazdów związanych z utrzymaniem stypendium – skłamała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Matka wstała, na co Jessie
cofnęła się o krok. Jednak ta wyszła z kuchni i po chwili dało się słyszeć
trzask zamykanych drzwi. Odetchnęła z ulgą. Wytrzymać tylko rok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie chciała zostawać tu
dłużej, chwyciła torbę i wypadła jak burza z domu. Kilka minut zajęło jej
dotarcie do celu. Już z oddali widziała jego sylwetkę. Pochylał się zatopiony w
swoich rozmyślaniach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: teal; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał
kroki i podniósł głowę. Biegła w jego stronę. Zerwał się na równe nogi, sądząc
że mogło coś złego się stać, jednak ona po chwili uśmiechnęła się. Przystanęła
przy nim oddychając ciężko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co chciała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholerni idioci z
warsztatu wysłali mi rachunek za części, chociaż ich prosiłam – pomachała mu
papierkiem przed nosem po czym wsadziła go niedbale do torby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic ci nie zrobiła?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie. I przestań za każdym
razem myśleć że coś może mi się stać – uśmiechnęła się promiennie – został rok
i zacznę kursy, a co do twojego pomysłu to nie jest to taki zły pomysł.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To znaczy? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wynajęcia czegoś razem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuł suchość w ustach,
proponował jej to kilka tygodni temu zanim poczuł to czego nie mógł zrozumieć i
mimo, że chciał z nią zamieszkać, ten pomysł na dzień dzisiejszy wydawał mu się
irracjonalny. Przecież jeżeli nie przestanie tak na nią reagować, to jak długo
będzie w stanie ją oszukiwać, no i siebie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jednak patrząc na ciebie
myślę że to nie jest jednak dobry plan.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co? – wyglądał na
zaskoczonego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wynajmę coś w Austin..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaraz, zaraz – pokręcił
głową, jakby przywołując się do porządku – jak to wynajmiesz, chciałaś chyba
powiedzieć wynajmiemy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiedziałam, ale miałeś
taki wyraz twarzy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wybacz – podrapał się z
zakłopotaniem po głowie – jestem dzisiaj niewyspany.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor to że się
przyjaźnimy, nie oznacza że musimy razem wszędzie być.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Marudzisz, jeszcze rok i
wynajmiemy coś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zarzucił jej rękę na
ramiona i ze śmiechem skierowali się w stronę mieszkania chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedział na łóżku usilnie próbując dostrzec cokolwiek przez
okno, rozpętała się taka nawałnica, że świat został przysłonięty wręcz
namacalną zasłoną. Nie zazdrościł tym co znajdowali się na zewnątrz, sam był
tym szczęśliwcem, który mógł taką pogodę przesiedzieć w domu przed telewizorem.
Wpatrywał się mając nadzieję że obraz stanie się przejrzysty, szczerze to nie
lubił nie widzieć co się dzieje na dworze, no ale natura najwidoczniej miała w
dupie to co lubił a czego nie lubił. Zaklął pod nosem i zsunął nogi z łóżka.
Skierował się w stronę łazienki, musiał jakoś zabić czas, a prysznic wydał mu
się odpowiednim wyjściem, zawsze to kwadrans bądź trochę dłużej. Odkręcił
najpierw jeden kurek, potem drugi. Łazienka szybko wypełniła się parą, mgłą
utrudniającą dostrzeżenie rzeczy wyraźniejszymi. Znalazł się wreszcie pod
ciepłym strumieniem wody, obmywającym całe jego ciało. Jego myśli powędrowały w
kierunku dziewczyny, do której zapałał uczuciem, do pierwszej osoby, której się
to udało, Jessie. To ona sprawiła, że serce szybciej reagowało na wszystko co
było z nią związane. Chciał wyrzucić ją ze swojego serca, umysłu, ale nie
potrafił. Była w większości myśli, które pojawiały się w jego głowie. Oparł się
dłonią o chłodne płytki i opuścił głowę, woda spływała po włosach i ciele,
próbując jak najszybciej dostać się na sam dół. Chciał chwilę pomyśleć,
zastanowić się co ma zrobić, co będzie najlepszym wyjściem. Zacisnął powieki.
Jedynym wyjściem było ograniczenie spotkań z dziewczyną, co napawało go
strachem, bo do cholery byli przyjaciółmi. Dosłownie kipiał ze złości, ogarniającej
wszystkie komórki i wciąż pytanie kłębiące się w umyśle. Dlaczego? Dlaczego tak
się stało? Do jego uszu dotarł dźwięk dzwonka, przez chwilę zastanawiał się czy
to telefon czy ktoś przy drzwiach. Dopiero gdy usłyszał pukanie, uzmysłowił
sobie, że ten dzwonek był dzwonkiem do drzwi. Niespiesznie opuścił przyjemne
ciepło pomieszczenia i owijając się w pasie ręcznikiem skierował się do drzwi,
zastanawiając się kogo przywiało w taką pogodę. Otworzył drzwi z rozmachem i
zobaczył te oczy, ten uśmiech o których musiał, wręcz pragnął zapomnieć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ubrałbyś się – zaśmiała
się wymijając go i pakując się do środka, a wraz z nią wślizgnął się zapach
kawy, tak intensywny że zaciągnął się nim, czując go od razu w płucach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trzeba było mnie ostrzec.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłam, że muszę
mieć zaproszenie, ale następnym razem wpiszę się na listę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj spokój – warknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stało się coś? –
przyjrzała mu się dokładniej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, tylko.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Myśl.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tylko nie mam czasu,
wybieram się do Austin na kilka dni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To w takim razie zostawiam
ci kawę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się promiennie
i zamknęła za sobą drzwi. Stał tam chwilę wpatrując się w nie, nie wiedząc za
bardzo czym było to, czego się dopuścił. Był idiotą, największym idiotą jaki
stąpał po tym świecie, o ile nie w całym wszechświecie. Jak mógł się tak wobec
niej zachować, jakby była co najmniej jakąś natarczywą fanką, potraktował ją
jak Amber, a przecież to nie była jej wina. Zacisnął pięść i walną nią z całej
siły w ścianie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera! – ból w momencie
dotarł do mózgu i rozszedł się po całym ciele.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chwycił drugą dłonią
telefon i w pośpiechu wykonał połączenie. Zaklął, gdy w słuchawce usłyszał
pocztę. Dzisiaj nic nie szło po jego myśli, miał jednak nadzieję że kolejne dni
przyniosą jakieś ukojenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Te
kilka dni spędzonych u rodziców trochę go wyciszyły, myślał o Jessie, to nie
tak że nie, ale myślał mniej a przynajmniej tak mu się wydawało. Z drugiej
strony znajdował sobie zajęcia, by jak najmniej czasu spędzać na snuciu
domysłów dlaczego tak się stało. Pomagał rodzicom tak intensywnie, że matka
zaczęła spoglądać na niego ze zmartwieniem. Był jej jednak wdzięczny, że nie
zadręczała go pytaniami o Jessie, jakby coś przeczuwała. Podobno matki już tak
mają, wiedzą dokładnie kiedy im dzieciom coś się dzieje, pewnie było tak i w tym
przypadku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedział przed domem,
bawiąc się telefonem i zastanawiając czy zadzwonić. Niby rozmawiali codziennie,
ale jakoś bał się tych rozmów. W duchu stwierdził, że był bardzo dziwnym
człowiekiem. Usłyszał za sobą dźwięk otwieranych drzwi i spojrzał przez ramię.
Uśmiechnął się, przyjmując od brata butelkę coli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stary co byś powiedział na
to żebym wprosił się do ciebie na dwa, trzy dni?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, wyjeżdżamy jutro po
śniadaniu, pasuje?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak skinął głową i
zapatrzył się na dom po drugiej stronie ulicy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Myślisz czasami o tym co
ona robi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kto?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie bardzo wiedział do
czego zmierzał Tony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No Annie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedyś się zastanawiałem,
teraz mam inne sprawy na głowie. Poza tym myślisz, że dlaczego tu nie
przyjeżdżałem? Bo widząc ten dom wszystko wracało, szczeniacko wtedy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chłopie weź się uspokój,
ty znowu swoje. Kolejna jak ta twoja Amber..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Moja Amber? To teraz
pojechałeś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obie mają nierówno pod
sufitem, no chyba że Annie się zmieniła, ale gdy zobaczyłem i usłyszałem Amber
od razu pomyślałem o Annie. Przestań się tym zadręczać, nie odczepiłaby się
gdybyś obchodził się z nią jak z jajkiem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzę że ty jesteś
strasznie delikatny..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Postąpiłbym tak samo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy zmienić temat?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnie, na Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor jęknął, no bo czegóż
mógł się spodziewać po Tony’m? Już i tak długo powstrzymywał się przed rozmową
o niej, w końcu jednak musiała nadejść ta chwila.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz to zadzwoń do niej,
proste.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś ty tak na nią cięty
ostatnio? Pokłóciliście się czy co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, tylko ciągle chcesz o
niej gadać, a może ja nie chcę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie to nie, jutro się z
nią zobaczę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Droga wolna..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstał i nie odwracając się,
wszedł do domu. Wiedział, wręcz czuł na plecach spojrzenie brata, wypalające
wielkie znaki zapytania, ale miał to w nosie. Swoje kroki skierował wprost do
sypialni i rzucił się na łóżko. Głowę miał pełną. Pełną wszystkiego co go
otaczało, pełną niepewności czających się na każdym kroku a przede wszystkim
pełną obaw przed jutrzejszym powrotem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuł
delikatny wstrząs i spojrzał zdezorientowany na Tony’ego, który jeszcze godzinę
temu wnosząc do domu torbę gadał jak najęty o laskach a teraz rozglądał się
niespokojnie. Nie minęła chwila jak wszystko w domu zaczęło się trząść, jak potrząsana
grzechotka w rękach rozbawionego dziecka. Słyszał spadające szklanki i talerze,
ale właśnie w tej chwili uświadomił sobie że Jessie znajduje się na cmentarzu.
Musieli wydostać się na zewnątrz. Chwiejnym krokiem wyszedł za bratem przed
budynek, ludzie biegali w panice próbując znaleźć schronienie. I nagle wszystko
ucichło, wyły tylko alarmy samochodowe. Wyciągnął telefon, ale nie było
sygnału. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę odnaleźć Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idę z tobą..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chciał ruszyć jednak Taylor
go powstrzymał, kładąc mu dłoń na ramieniu. Widać było, że i on się martwił,
przecież mogły być kolejne wstrząsy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poczekaj tutaj, może się tu
zjawić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zrobił kilka kroków i
odwrócił się w stronę chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony, uważaj na siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty też.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Posłali sobie pokrzepiające
uśmiechy i Taylor puścił się biegiem w stronę cmentarza, nie mając pojęcia czy
nadal tam jest, bał się. Był przerażony. Widząc po drodze zranionych ludzi, nie
mógł przestać myśleć o najczarniejszym scenariuszu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kretynie nie pomagasz
sobie – syknął przeskakując przez płotek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skracał sobie drogę jak
mógł, chciał jak najszybciej dotrzeć do celu, gdyby tylko wiedział, że tam jest
albo przynajmniej że nic się jej nie stało. Uważając by się nie przewrócić
wyciągnął z kieszeni telefon i spojrzał na wyświetlacz. Wciąż nie było sygnału,
widocznie trzęsienie uszkodziło jakiś nadajnik. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Był ulicę od cmentarza gdy
poczuł kolejne wstrząsy, tym razem nie złapał równowagi i przewrócił się,
obijając ciało. Starał się stanąć na nogi, nie było łatwo, ale nie mógł się
poddać, nie, gdy był tak blisko. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie skulona siedziała przy płycie, nie bardzo wiedząc
gdzie mogłaby się schować, więc klęczała rozglądając się z przerażeniem wokoło.
Gdzieś w oddali jakaś postać przybrała tą samą pozycję co ona i mimo powagi
sytuacji, uśmiechnęła się. Jednak uśmiech zgasł tak szybko jak się pojawił, bo
trzęsienie przybrało na sile. Bała się w tym momencie o matkę i o Taylora,
miała nadzieję że są bezpieczni. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała swoje imię gdzieś
z daleka i odwróciła się. Widziała przyjaciela, dzielnie trzymającego się na
nogach i biegnącego w jej kierunku, chociaż on był bezpieczny. Dopadł jej jak
spragniony wędrowiec dopada wody, łapczywie przyciągając do siebie. Trzymając w
dłoniach jej twarz, oglądał ją sprawdzając czy nic sobie nie zrobiła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stało ci się coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, wszystko w porządku,
o ile można nazwać tą sytuację dobrą – rozejrzała się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź tu do mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyciągnął ją bardziej do
siebie, nerwowo rozglądając wokoło. Tu na otwartej przestrzeni nie byli
narażeni na to że coś spadnie im na głowy tylko na szczeliny w ziemi. Równie
dobrze mogli wpaść do jakiejś i tam zginąć. Za te myśli dosłownie bił sobie
brawo. Musiał się skupić na dziewczynie, a nie na bezsensownych wizjach ich
śmierci.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boję się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jej szept dotarł do niego w
tej samej chwili gdy uniosła głowę, wpatrywała się w niego para zielonych,
wystraszonych oczu. Jego spojrzenie utkwiło na jej idealnych ustach. Czy teraz
mógł pozwolić sobie na pocałunek? Czy powinien to zrobić? Stchórzył. A może
wygrał walkę z pragnieniem? Nie potrafił w tym momencie na te pytania
odpowiedzieć, więc uśmiechnął się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, boisz się
trzęsienia ziemi? To ja już jestem bardziej niebezpieczny, niż jakieś tam
trzęsienie ziemi..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknęła śmiechem na co mu
ulżyło, właśnie to chciał osiągnąć. Jednak inny jego cel legł w gruzach, chęć
odizolowania się od niej, ograniczenia kontaktów. Był już pewny. Był zakochany
po uszy, niezbyt szczęśliwie, ale to nie miało większego znaczenia. Kochał ją i
nie zamierzał zrezygnować z przyjaźni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jej głos wyrwał go z
zamyślenia i dopiero wtedy dotarło do niego, że wstrząsy ustały, tylko wycie
syren nadal przypominało o przebytym strachu. Powoli podniosła się z ziemi, a
on zaraz po niej. Przytulił ją mocno do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uhh.. dusisz.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Martwiłem się o ciebie –
wyszeptał poluźniając uścisk – nie wiedziałem czy nadal tu jesteś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra koniec czułości,
miałam już wracać gdy to się zaczęło..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zerwała się tak nagle do
biegu, że zdębiał, dogonił ją po kilku metrach i złapał za rękę, tym samym
zatrzymując ją gwałtownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem co z matką.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uspokój się, na pewno nic
jej nie jest..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor ja muszę wiedzieć,
tylko wiedzieć. To moja matka – spojrzała na niego błagalnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rozumiem, ale uspokój się,
zdenerwowana jeszcze więcej szkód sobie narobisz. Pójdziemy razem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba zwariowałeś, gdyby
matka cię zobaczyła, miałabym piekło w domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To chociaż daj się
podprowadzić, a później wrócę do domu i posprzątam – wziął głęboki wdech
rozglądając się – to trzęsienie było słabsze niż to ostatnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prawda? Pamiętam, jak
każdy hydrant był istną fontanną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mimo, że się denerwowała,
musiała zachować zimną krew. Spanikowała na początku, jednak szybko Taylor postawił
ją do pionu i była mu za to wdzięczna. Pół godziny później, idąc szybkim
krokiem rozchodzili się każdy w swoim kierunku. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszła do domu i już od progu dało się wyczuć intensywność
alkoholu, co podniosło jej żołądek do gardła. Słyszała przekleństwa matki i
zastanawiała się czy wejść dalej. Jej odważniejsza strona zwyciężyła, stanęła w
drzwiach do kuchni. Matka klęczała na podłodze przy roztrzaskanym szkle z
którego wyciekła bursztynowa ciecz. Teraz przynajmniej wiedziała skąd ten ostry
zapach. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mamo wstań ja to
pozbieram..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszła do kobiety i
chwyciła ją za ramię, nie spodziewając się że ta ją odepchnie. Upadła dłonią na
podłogę i syknęła z bólu, złapała za nadgarstek i uniosła rękę na wysokość
oczu. Po wewnętrznej stronie tkwił odłamek szkła. Z jego gładkiej ostrej
powierzchni ściekała krew. Kropla, po kropli tworząc niewielką kałużę tuż przy
nodze, mieszającą się z alkoholem. Spojrzała na matkę. Kobieta nie patrzyła na
nią, nadal klnąc na zbitą butelkę, ale słowa docierały do niej z opóźnieniem.
Podniosła się powoli, przez upadek ciuchy nasiąknęły specyficznym zapachem
whisky. Nadal trzymając się za nadgarstek skierowała swoje kroki do swojego
pokoju, zostawiając za sobą krople świeżej krwi. Złapała za ręcznik leżący na
jej łóżku i obwinęła dłoń, czując zbierające się pod powiekami łzy. Bolało. I
to bardzo. Musiała dostać się na pogotowie. Drżąc na całym ciele pakowała do
torby ciuchy na zmianę, bo cuchnęła okropnie a nie miała siły by się przebrać.
Wyszła z domu nawet nie odwracając się żeby zobaczyć czy matka nadal klęczała
nad swoją stratą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy dotarła na pogotowie ręcznik całkowicie przesiąkł
karmazynową cieczą, w ustach czuła metaliczny posmak a w głowie zaczynało jej
się kręcić. W poczekalni było jak w ulu, ludzie z urazami na całym ciele
przemieszczali się wokół niej, jakby była niewidzialna. W końcu jednak
zaczepiła ją jakaś pielęgniarka i chwilę później lekarz wyciągał szkło z dłoni.
Z trudem powstrzymywała wymioty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeszcze chwilkę. Będziesz
musiała po kogoś zadzwonić, dostałaś silne środki znieczulające i
przeciwbólowe, więc najbezpieczniej byłoby gdyby ktoś cię odebrał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyciągnęła z kieszeni
brudnych szortów telefon i spojrzała na lekarza.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak proszę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tuż po pierwszym sygnale
usłyszała głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor mógłbyś przyjść po
mnie na pogotowie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Długa historia, możesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już jadę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączyła się w momencie
gdy mężczyzna zakładał ostatni szew, zaraz potem zabandażował jej rękę i
wypisał jakąś receptę uśmiechając się przyjaźnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uważaj na siebie następnym
razem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłam, że whisky
może być taka śliska – zaśmiała się – przepraszam za ten zapach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwierz mi że alkohol nie
jest najgorszą rzeczą na którą ludzie dzisiaj wpadali, i tak jestem szczęśliwy
że mamy tak małą ilość poszkodowanych. Ostatnio było dużo więcej. Proszę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Otworzył przed nią drzwi i
pożegnali się. Wreszcie znalazła się na świeżym powietrzu i od razu natrafiła
na zmartwionego chłopaka. W mgnieniu oka znalazł się tuż przy niej,
podtrzymując ją i przejmując torbę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boże Jessie co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poślizgnęłam się na tej
cholernej whisky..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poślizgnęłaś się?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, już wiem co sobie
myślisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No cóż, kiedyś też się
poślizgnęłaś, tylko że na płynie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tym razem na serio –
podeszli do auta i skrzywiła się – nie wsiądę do auta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem cała brudna i mokra
od alkoholu, wiesz jak będzie cuchnąć twoje auto?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba zwariowałaś że będę
się tym przejmować. Wsiadaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Niezbyt przekonana
pozwoliła usadowić się na siedzeniu, zaraz też wnętrze wypełniło się gryzącym
odorem. Od razu otworzyła okno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu marudzisz Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kwadrans później wchodzili do mieszkania Taylora, gdzie
przywitał ją uśmiechnięty a zarazem zmartwiony Tony. Spojrzała z wyrzutem na
swojego przyjaciela. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego nic nie
powiedziałeś, że Tony jest u ciebie? Nie fatygowałabym cię..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie dlatego nic nie
mówiłem, poza tym jakoś też nie było okazji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A co przeszkadza ci moje
towarzystwo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak mógłby mi przeszkadzać
taki przystojniak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor przez cały ten czas
nie spuszczał z niej wzroku i pewnie dzięki temu widział jej zaciśniętą na
oparciu sofy pięść z pobielałymi od wysiłku kłykciami. Delikatnie złapał ją za
ramiona i powoli popchnął w stronę jednego z pokoi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poromansujecie jak
odpoczniesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała. Dopiero
gdy znalazła się w sypialni uśmiechnęła się nieśmiało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję, że po mnie
przyjechałeś.. wiem, że ostatnio.. – zaczęła ale natychmiast jej przerwał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie przepraszam że tak
się zachowywałem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor nie miałeś czasu,
przecież nie jestem zła. Nie jesteś moją własnością..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. ale powinienem się
lepiej zachowywać.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj spokój, nie jestem
typem osoby, która bezsensownie się obraża.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, chcę żebyś wiedziała
że..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra, dobra, lepiej pomóż
mi z ciuchami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam cię rozebrać? Już
chciałem opieprzyć cię za przerwanie mi tak fantastycznej wypowiedzi, ale ta
propozycja jest nie do odrzucenia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiał się starając ukryć
pod maską obojętności uczucia, które uderzyły w niego jak tornado. On miał
pomóc jej się rozebrać? On, który zwariował na jej punkcie? On, który..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie rozebrać zboczeńcu..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Otrząsnął się ze
wspaniałych wizji, fantazji słysząc jej rozbawienie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. rozsuń tylko suwak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwróciła się do niego
plecami i zdrową ręką odsunęła włosy, ukazując schowany pod nimi metalowy
zamek. Podszedł bliżej i przez chwilę zastanawiał się co zrobić. Najzupełniej w
świecie powinien go rozpiąć, to najprostsza rzecz a jednak stał za Jessie
patrząc na jej plecy jakby potrzebował instrukcji obsługi. W końcu złapał za
suwak i powoli zjechał na sam dół, z każdym centymetrem widząc idealnie gładką
skórę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-J-jasne, przyniosę jeszcze
coś do uszczelnienia bandaża – odwrócił wzrok – wiesz.. żebyś go nie
zamoczyła.. i.. zaraz wrócę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyszedł z pokoju, oparł się
o chłodną ścianę uspokajając serce. Cholera był facetem! Facetem, który nie
powinien tak reagować na kobietę, żadną. Powinien normalnie funkcjonować, a nie
wariować przy jednej dziewczynie. Tak. Wariował. A to przecież nie zdarza się
facetom takim jak on. Oparł dłonie na udach i pochylił się do przodu, dysząc
jak po jakimś maratonie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stary dobrze się czujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uniósł głowę słysząc nad
sobą głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba przeżycia
dzisiejszego dnia dały mi porządnie popalić. Dawno nie miałem takiej dawki
adrenaliny jak dzisiaj, mam nadzieję że wyczerpałem zapas na kolejne kilka
miesięcy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bracie jesteśmy stworzeni
do takich sytuacji – zaśmiał się cicho klepiąc go po ramieniu i zniknął w
kuchni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mnie już wystarczy –
wyszeptał, spoglądając na drzwi obok. Zupełnie zapomniał, że miał pomóc
przyjaciółce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-„Wstrząsy o sile 6,8 w skali Richtera nawiedziły
wczoraj stan Texas.. epicentrum znajdowało się w niewielkim miasteczku na
południe od Dallas, Hallisboro. Niestety nie obyło się bez ofiar śmiertelnych,
jak do tej pory mowa jest o dwudziestu trzech..”</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie spoglądała na
zniszczenia w samym Hallisboro, to było przerażające. Helikoptery telewizji
latały nad gruzami domów, budynków, mostów. Dziennikarze rozmawiali z samymi
poszkodowanymi, a w tle słychać było lamenty ludzi. Dym, kurz i płacz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Proszę, wyłącz to..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała w bok i chwyciła
za pilota. Wyłączyła. W pokoju zaległa cisza. Tony wstał otrzepując niewidoczny
pył.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę jechać, rodzice będą
zaraz wydzwaniać, że powinienem być już w Austin. Od wczoraj siedzą przy
telewizorach i oglądają – westchnął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W końcu pożegnali się i
Taylor znów opadł na poduszki obok Jessie. Wpatrywała się w czarny ekran
telewizora, wreszcie obdarzyła go spojrzeniem zielonych oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja też muszę już wracać do
domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostań jeszcze dzisiaj..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem u ciebie od
wczoraj, czuję się dobrze więc nie ma potrzeby żebym zostawała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To zostań dla mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego z zaskoczeniem
wypisanym na twarzy, po czym zmrużyła oczy tak jak lubił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty się czasem we mnie
nie podkochujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co?? Zwariowałaś do reszty
– wychrypiał, szukając w myślach dobrego wytłumaczenia – potrzebujesz pomocy
przy ręce, poza tym wiesz, że lubię gdy ktoś u mnie jest, skąd w ogóle przyszło
ci do głowy jakieś zakochanie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę zostać, ale ja
wybieram filmy do oglądania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Całkowicie zignorowała
pytanie jakie zadał jej przyjaciel. Przykryła się kocem, nie przestając go
obserwować. W końcu nie wytrzymał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam coś na twarzy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zastanawiam się dlaczego
facet taki jak ty nie ma dziewczyny?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wow Hawks zadziwiasz mnie
coraz bardziej. No i co wymyśliłaś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Problem w tym że nic.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To sporo. Nie masz
większych problemów? – westchnął – Już ci mówiłem, że związki nie są dla mnie..
ja się do tego nie nadaję.. czasami chcesz czegoś czego mieć nie możesz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz kogoś na oku? –
uśmiechnęła się szeroko, jakby pobudzona tą informacją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To cała ty, zawsze
wyłapiesz coś z kontekstu i tego się uczepisz.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się głośno, chwytając
za pilota. Zaraz na ekranie pojawił się jakiś film, którym on wcale nie był
zainteresowany, za to całą uwagę skupił na przyjaciółce kładącej swoją głowę na
jego kolanach. Zwykły, przyjacielski gest który sprawił że wszystkie problemy
ulotniły się w jednej sekundzie, zastąpione euforią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-17762787037698046452013-01-10T13:49:00.001+00:002013-01-10T13:49:19.880+00:00rozdział *19<span style="color: #38761d;"><i>Najdłuższy rozdział jaki do tej pory udało mi się napisać.</i></span><br />
<span style="color: #38761d;"><i>Dedykuje go mojej Kuroineko (wielkiej zboczenicy :D), która niecierpliwie czekała na ten moment i której bloga w 1ooooo% mogę polecić :) To dzięki niej słowo "fujarka" ma jedno imię - Saske :D:D:D:D:D:D</i></span><br />
<br />
<span style="color: #38761d;"><i>No i bardzo dziękuję tym co czytają i komentują, wasze słowa sprawiają że latam i nie potrzebuje już magicznego pyłku wróżek :P:D:D .. nie będę przedłużać, życzę miłego czytania. Wracam za trzy tygodnie :*:*:* </i></span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: purple; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Noga
jej drgała ze zdenerwowania, a może raczej z niecierpliwości. Raz po raz
spoglądała na wielki zegar zawieszony tuż obok tablicy, jakby tym miała
przyspieszyć czas. Tyk, tyk, tyk. Wskazówki poruszały się tak wolno, że w
pewnym momencie pomyślała iż niewiele brakuje im do cofnięcia się. Nie
potrafiła skupić się na tym co działo się dookoła niej, myślami będąc już w
Austin. Zastanawiała się jak ma się zachować, jak zachowa się Liam, czy ukryje
przed wszystkimi to co się wydarzyło wczoraj, czy wręcz przeciwnie. Tyk, tyk. W
umyśle kłębiła się masa obrazów, tych cudownych i tych, których by nie chciała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie.. – szarpnięcie
przyjaciela sprowadziło ją na ziemie i napotkała pytający wzrok wykładowcy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstała nie bardzo wiedząc o
co chodzi i znów poczuła delikatne szarpnięcie, jej wzrok zatrzymał się na
notatkach Taylora z zaznaczonym na czerwono pytaniem. Uśmiechnęła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kierunek w malarstwie
francuskim dążący do zreformowania impresjonizmu poprzez <strong><span style="font-family: Tahoma; font-weight: normal; mso-bidi-font-weight: bold;">zastąpienie
lirycznej improwizacji ścisłą metodą budowania obrazu z wykorzystaniem</span></strong><strong><span style="font-family: Tahoma;"> </span></strong><strong><span style="font-family: Tahoma; font-weight: normal; mso-bidi-font-weight: bold;">naukowych zdobyczy optyki</span></strong>,
analizy światła i koloru, fizjologii i psychologii widzenia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dokładnie tak, proszę
usiąść.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie posłusznie wykonała
polecenie i odwróciła się w stronę Taylora. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ładnie cię wzięło, nie
poznaję cię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań, to nie to o czym
myślisz – poczuła rumieńce i odwróciła głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wciąż zerkasz na zegarek,
nie wiesz co się dzieje w tym momencie w dodatku jesteś czerwona – przysunął
się bliżej – za kwadrans kończymy i pojedziemy najszybciej jak się da.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła wibracje telefonu i
sięgnęła do kieszeni swoich spodni. Zerkając na wykładowcę przeczytała
wiadomość.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">„Strasznie mi się dłuży ten czas, nie
mogę się na niczym skupić, a tu jeszcze została jakaś godzina bez Twojego
uśmiechu. Tęsknię piękna xxx”</span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na uśmiechającego
się przyjaciela, najwidoczniej już widział treść. Nawet jej to nie
przeszkadzało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzę, że oboje potraficie
się skupić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na szczęście mam ciebie,
tego który w każdej chwili podsunie mi gotowe odpowiedzi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ta.. – odwrócił się
mamrocząc coś pod nosem – tylko do tego zostałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Sięgnęła pod ławkę i
uścisnęła jego dłoń. W jej oczach zobaczył nieme dziękuję i odwzajemnił gest.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Ciemnowłosa
niepewnie weszła do sali konferencyjnej w której rozmawiając przez telefon,
siedział Liam. Gdy tylko ją zobaczył, zakończył rozmowę i z uśmiechem obszedł
stół, po czym przytulił ją do siebie delikatnie całując. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nareszcie – wyszeptał w
jej usta, jednak zaraz przerwał odsuwając się na kilka centymetrów od niej –
przepraszam, nie potrafiłem się powstrzymać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś pewna? – uniósł
jedną brew i znów przyciągnął ją do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Była ogarnięta pragnieniem
jego ust, jego dotyku, głosu. Jeden dzień wystarczył by tęskniła za nim. To nie
była miłość, bo przecież człowiek nie zakochiwał się z dnia na dzień, a
przynajmniej ona w to nie wierzyła. Tęsknota, tak mogła to określić. Tęsknota
za bliskością.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestańmy – uśmiechnęła
się – bo nas wyrzucą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za taki pocałunek mogą
mnie wyrzucić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pocałował ją jeszcze raz i
odsunął się, nadal jednak trzymał jej rękę, delikatnie ją głaszcząc.
Przypatrywał jej się przez chwilę, nie mówiąc dosłownie nic, tylko uśmiechając
się. Było to dla niej w pewien sposób krępujące, więc spuściła wzrok. Od kiedy
stała się takim tchórzem? Od kiedy pierwsza odpuszczała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś piękna – wyszeptał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań – zaśmiała się
nerwowo – czuję się jak jakaś nastolatka na pierwszej randce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyciągnął ją do siebie i
pocałował, przyjemne ciepło rozlało się po ciele, dając uczucia, których ona
sama nie rozumiała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spotkaj się dzisiaj ze
mną..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Trzymał jej policzek, nie
przestając wwiercać się spojrzeniem w jej oczy, jakby tam chciał zobaczyć
odpowiedź. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszeli pukanie w szybę i
oboje odwrócili głowy w tamtym kierunku. Taylor stał w uśmiechem na twarzy,
wskazując zegarek na swojej dłoni, powiedli spojrzeniem na zegar stojący na
dębowej szafie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera, zebranie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prze..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie dokończyła czując usta
Liama na swoich, i bynajmniej nie był to delikatny pocałunek. Oderwał się od
niej niechętnie i zniknął na korytarzu. Musiała usiąść, inaczej przewróciłaby się.
Nie. Nie przewróciłaby się, ona runęłaby jak długa, nie wyciągając nawet rąk,
by zamortyzować upadek, jak worek ziemniaków.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, wzięło cię..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos przyjaciela dotarł do
niej jakby zza szyby, jakby znajdowała się w szczelnie zamkniętym
pomieszczeniu, rozróżniała jakieś poszczególne słowa, ale nic nie chciało
złożyć się w logiczną całość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. o matko, zaraz
zwymiotuję..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">O dziwo to zdanie usłyszała
nader dokładnie i zmarszczyła czoło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..no proszę, wróciła do
świata żywych – zaśmiał się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odczep się Higgins.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mamy prawie godzinną
przerwę, może..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz? – wcięła mu się w
słowo – przecież dopiero przyjechaliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Omawiają kilka projektów,
ojciec wspominał coś o drobnych zmianach. Nie wiem o co chodzi, ale nie będę
narzekać. Skocze po jakieś żarcie, co ty na to?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową nadal się nie
poruszając, co wywołało tylko nikły uśmiech na twarzy chłopaka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: navy; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Taylor
stał w kolejce, która jak na złość nic się nie poruszała. Jakby nagle stanęła w
miejscu, przez nikogo nie obsługiwana. Przed nim majaczyło kilka postaci,
dreptających z niecierpliwością w miejscu. Po pomieszczeniu rozniósł się
echem<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>stukot obcasów, ale był tak
sfrustrowany sytuacją w jakiej się znalazł, że nawet tego nie usłyszał. Za to
usłyszał głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jednak cię zostawiła..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwrócił się. W pierwszej
chwili nie wiedział o co jej chodzi, ale już po chwili dotarł do niego sens
wypowiedzianych przez Chameli słów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bywa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie chcąc dalej kontynuować
wątku, wrócił do poprzedniej pozycji. Czuł na swoich plecach jej wzrok i nie
podobało mu się to, ale matka zawsze powtarzała, że do kobiet trzeba zwracać
się z szacunkiem. Zdecydowanie postanowił, że przy najbliższej okazji zapyta
się jej „jak”.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiedziałam, że tak cię
potraktuje. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co w tym złego, nie wyszło
i tyle. Po co to analizujesz? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie usłyszał odpowiedzi, co
odebrał za dobry znak. Oboje stali w ciszy, jeszcze przez jakieś dziesięć
minut, nie czuł się w żaden sposób skrępowany, czy zażenowany sytuacją w jakiej
się znalazł. Bardziej wkurzało go to, że kobiety nie potrafiły podchodzić do
pewnych spraw jak mężczyźni, najwidoczniej sex bez zobowiązań miał kilka
znaczeń, chociaż był święcie przekonany że miał jedno przesłanie. Zrozumiałe.
Gdy wreszcie dotarł do mężczyzny za kontuarem, niewiele brakowało by go
uścisnął, ze szczęścia. Zamówił kanapki z indykiem i gdy tylko je odebrał,
ruszył do firmy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po chwili wszedł do
pomieszczenia, gdzie siedziała Jessie, w takiej samej pozycji w jakiej zostawił
ją niecałe pół godziny wcześniej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Twój związek z Liam’em rozszedł
się lotem błyskawicy – uśmiechnął się podając jej kanapkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chameli już wyrobiła sobie
o tobie zdanie, najpierw ja teraz Liam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz, że mam w dupie to
co ona sobie myśli, ale kto rozpuszcza takie plotki?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O tobie i twoim chłopaku? <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Liam nie jest moim
chłopakiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz, trochę inaczej to
wyglądało – zaśmiał się głośno, widząc jak z każdą sekundą jej twarz przybiera
ciemniejszy kolor – a z tego co wiem, to nie całujesz tak każdego, bo chyba bym
się załapał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odczep się!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No przestań się już tak
dąsać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak przestaniesz mi dogryzać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Staram się jak mogę –
ugryzł kęsa i oparł się wygodnie, uśmiechając pod nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor siedział przed telewizorem, bezsensownie przeskakując
z programu na program i jakoś nic go nie zainteresowało. Sobota. Wieczór. A on
siedział jak jakaś łajza w domu. Skrzywił się na te myśli i westchnął
zrezygnowany. Poderwał się z miejsca i chwilę później zamykał za sobą drzwi
mieszkania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Niewiele czasu zajęło mu
dotarcie do <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Angel’s Night</i>. Domyślał
się, że spotka tam Nate’a i chłopaków i nie pomylił się. Siedzieli w piątkę
przy jednym ze stolików głośno się śmiejąc, widząc podchodzącego do nich
Taylora wydali z siebie dziki okrzyk, jakim zagrzewali się do walki. Na ich
twarzach widniały tak wielkie uśmiechy, że nie potrafił się nie uśmiechnąć. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdybym wiedział, że tak
mnie przywitacie wpadłbym wcześniej – usiadł na krześle obok Seth’a i skinął na
barmankę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stary, gdzieś ty się
podziewał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaginął chłopak na dobre.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I gdzie zgubiłeś
dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poszczególne głosy
docierały do niego w takim tempie, że nie zdążał odpowiadać, a już zadawano mu
kolejne pytania. W końcu pojawiła się barmanka niosąc na tacy kufel piwa. Miała
na sobie krótkie szorty co Rob z Davidem przyjęli z aprobatą, gwiżdżąc pod
nosem. Uśmiechnęła się tylko w ich kierunku i odeszła, nie minęła chwila jak
chłopcy znaleźli się przy barze, próbując do niej zagadać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak praca u ojca?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie jest źle..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Może wreszcie
przyprowadziłbyś tą swoją Jessie na jakąś imprezę, co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co za idiota – pokręcił
głową ze śmiechem – Nate czy ty masz problemy ze słuchem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z tego co mi wiadomo to
nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Najwidoczniej jednak masz.
Ile razy mówiłem ci że ona nie jest moja.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kilka razy ale wygląda
inaczej. Więc dobrze, kiedy przyprowadzisz Jessie na jakąś imprezę? Z chęcią
poznałbym ją bliżej skoro jest wolna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stary nie interesowała się
tobą do tej pory i myślisz że coś się zmieniło? Poza tym spóźniłeś się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ma kogoś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor skinął głową
przechylając kufel z piwem. Ta myśl, ta wiedza była dziwnie przyjemna. Cieszył
się, że Jessie była z kimś, że była szczęśliwa, ale nie był pewien czy akurat
Liam był odpowiednią osobą u jej boku. Pomyślał nawet, że zachowuje się jak jej
ojciec, oceniając dla córki kandydata, ale usprawiedliwił się że przecież ktoś
musiał to robić, i tym kimś okazał się właśnie on. Z drugiej strony, gdyby Jessie
dowiedziała się, że przyjął rolę obrońcy przed wszystkimi złymi facetami tego
świata, wkurzyłaby się. Śmiał nawet stwierdził, że dostałby po głowie. W końcu
przestał rozmyślać o przyjaciółce a skupił się na rozmowie z kumplami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
przyjęła od Liama kieliszek czerwonego wina i uśmiechnęła się czując jego usta
przy uchu. Podobało jej się to, to podniecenie towarzyszące każdemu spotkaniu z
chłopakiem, ta jego nieprzewidywalność. Opuszkami palców przejechał po
odsłoniętej, gładkiej szyi, którą odchyliła tak by miał jak najlepszy dostęp.
Czuła na sobie jego palący wzrok, ale nie otwierała oczu delektując się
cudownością chwili. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pojedziemy za tydzień w
góry?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W góry? – powtórzyła
spoglądając na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mamy fantastyczną pogodę i
przyda nam się oderwanie od miasta. No chyba, że nie masz ochoty..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie.. pomysł mi się
podoba. Naprawdę. Muszę tylko wiedzieć co jest mi potrzebne.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niczym się skarbie nie
przejmuj, o wszystko zadbam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W to nie wątpię, zrobimy
coś do jedzenia?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstała podając mu dłoń,
przyjął ją ochoczo i już chwilę później stała przy blacie siekając warzywa.
Poczuła delikatny dotyk odgarniający włosy z jej karku i wilgotność ust na
skórze, zadrżała. Niewiele brakowało a straciłaby palce, jednak nie przerwała
mu w pieszczotach. Przymknęła oczy, oddech przyspieszył, ręce drżały na tyle że
nie mogła utrzymać noża, a w brzuchu miała płomienie pożerające ją od środka.
Była tylko kobietą i pragnęła go, pragnęła tej bliskości. Mimo że miała na
niego ochotę po porostu nie była gotowa, to dopiero trzy tygodnie, a może aż
trzy tygodnie od kiedy się spotykali. Chyba jak każda dziewczyna chciała trafić
na tego jedynego księcia na białym koniu, wiernego, oddanego, chciała czuć się
piękną i kochaną każdego dnia. Wiedziała jednak, że ideałów nie ma, każdy miał
jakieś wady, jedni mniej inni więcej. Liam jak na razie był bez wad, a przecież
ideały nie istnieją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła dłonie chłopaka na
biodrach i ocknęła się z rozmyślań. Odsunęła się delikatnie. Oboje dyszeli
jakby przebiegli maraton.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałabyś ochotę zostać na
noc?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego
zaskoczona, wiedziała czym ta noc by się skończyła i mimo że na jego twarzy
gościł uśmiech a usta raz po raz muskały jej usta, nie potrafiła się zgodzić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecałam mamie, że wrócę
na noc – skłamała, bez mrugnięcia okiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Myślała, że tym go
rozczaruje, ale Liam przyciągnął ją tylko do siebie po czym pocałował
namiętnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To w takim razie zjemy.. i
odwiozę cię do domu..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała już, w
tym momencie ważniejsze były jego usta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Dziewczyna
wygodnie rozsiadła się na sofie przyjmując szklankę z zimną colą w której
pływało kilka kostek lodu, wydając przy tym przyjemny dla ucha dźwięk. Lubiła
ten dźwięk, taki magiczny i za każdym razem inaczej brzmiał, a może tak jej się
wydawało. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już trzeci tydzień mnie
olewasz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie tak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie żartuję –
szturchnął ją ramieniem uśmiechając się szeroko – cieszę się że jesteś
szczęśliwa, chociaż Liam jakoś mi do ciebie nie pasuje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego
zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co przez to mam rozumieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic szczególnego, uważam
że zasługujesz na kogoś lepszego.. może dlatego, że znam Liama tylko z firmy, a
ty jesteś moją przyjaciółką, która zasługuje na gwiazdkę z nieba.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins bo się zawstydzę i
pomyślę że się podkochujesz we mnie – zaśmiała się rozluźniając mięśnie, które
przed chwilą miała napięte do granic wytrzymałości, tak jakby nagle miała
dowiedzieć się czegoś strasznego związanego z Liam’em.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zapomnij Hawks, nie
pociągasz mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo jeszcze nie zaczęłam
cię uwodzić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A masz zamiar to robić?
Może się skuszę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic z tego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A odbiegając od tematu
uwodzenia to masz jakieś plany na weekend? Może poświęcisz mi chociaż jeden
weekend, dawno nigdzie nie wyskakiwaliśmy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W ten weekend jedziemy w
góry, ale obiecuję ci że następny będzie cały dla ciebie. Taylor znajdź sobie
kogoś, bo zaczyna być mi przykro że cię tak zostawiam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cwaniara, bo ma chłopaka.
Nie mam zamiaru nikogo sobie znajdywać, przyjdzie czas to sama się znajdzie,
nic na siłę – spojrzał na nią uważnie – Liam wie o matce?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pokręciła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeżeli myślisz o nim
poważnie, to powinnaś mu powiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, ale to nie takie
łatwe. Nie, nie, jeszcze nie teraz. Nie ufam mu na tyle by opowiadać o swoim
życiu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To tylko i wyłącznie twoja
decyzja.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem.. zmieńmy temat.. co
w ogóle porabiałeś beze mnie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się szeroko,
opowiadając to wszystko co ją ominęło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wreszcie
dotarli na szczyt wzgórza, skąd mieli widok na miasto, które teraz wyglądało
jakby poustawiano tam pudełka po zapałkach w różnych kolorach, widać było
samochody gnające jak małe robaczki, a dalej tylko góry i doliny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie sądziłam że będzie aż
tak gorąco – przetarła dłonią spocone czoło i rozejrzała się – widok jest
niesamowity.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przytuliła się do niego
podziwiając krajobraz. Wszędzie jak okiem sięgnąć rozpościerała się soczyście
zielona dolina przecięta w połowie wijącą się rzeką. Wyglądała jak błyszcząca,
niebieska wstążka, którą opakowuje się najpiękniejszy z prezentów na urodziny
czy święta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wracamy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Liam przyciągnął ją do
siebie i pocałował. Jego usta napierały na jej usta z zachłannością. Dominował
w tym pocałunku, ale w żadnym wypadku jej to nie przeszkadzało, wręcz mogła
powiedzieć że ta jego dominacja była podniecająca. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Znaleźli
się w pokoju i od razu poczuła jego dłonie na swoich biodrach. Delikatnie
palcem przejechał wzdłuż jej odsłoniętych ramion, doprowadzając do tego że
zadrżała. Była niemal pewna tego co się wydarzy, ale chciała by się wydarzyło.
Poczuła usta Liama tuż przy swoich uchu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam twój zapach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znów dreszcz. Mogłaby
udawać, że takie teksty ją nie ruszają, tylko że jej ciało ją zdradzało.
Zdradzało jej pragnienia z każdym dotykiem jego dłoni, z każdym szeptem
wypowiadanych słów. Jego usta wędrowały po rozpalonym ciele Jessie nie mogąc
dostatecznie się zaspokoić. Chciał więcej i to w tej chwili. Czuł jej dłonie
gładzące jego tors tuż pod koszulką i jedną ręką uwolnił się od zbytecznego
materiału. Przycisnął ją do ściany, nie pozostawiając żadnej wolnej szczeliny
między nimi. Ich ciała idealnie do siebie przylegały. Rozbierali się w
pośpiechu, jakby gonił ich czas, jakby zaraz miał nastąpić jakiś Armagedon
uniemożliwiający im zbliżenie do siebie. Jednak żaden Armagedon nie nastąpił a
oni w końcu odpłynęli w ekstazie jaka ogarnęła ich ciało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wracali
do rzeczywistości. Czy była to zła rzeczywistość? Dla niej już chyba nie, bo przepełniała
ją radość. Miała Taylora, najlepszego przyjaciela pod słońcem a teraz też miała
Liama z którym miała nadzieję że może zbuduje jakąś przyszłość. Był cudowny.
Wspomnienie wczorajszego dnia powróciło wywołując delikatny uśmiech na twarzy
dziewczyny. Spojrzała na mężczyznę prowadzącego auto, miał skupiony wyraz
twarzy, co ją trochę zdziwiło, jednak te myśli odsunęła w głąb umysłu nie chcąc
zakłócać sobie wspaniałych chwil. Przeniosła wzrok na ciągnące się w
nieskończoność pasmo soczystej zieleni i to na niej się skoncentrowała. Odezwał
się dopiero gdy zaparkowali pod wieżowcem w którym mieszkał Liam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś pewna że nie chcesz
żebym zawiózł cię do domu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie – przybliżyła się do
niego z zadziornym uśmiechem na twarzy – ale może mogłabym u ciebie zostać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie jest już późno..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O co chodzi? – odsunęła
się przyglądając mu uważnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O nic, po prostu jest
późno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kłamiesz. Chyba zasługuję
na odrobinę szczerości?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie – wreszcie uraczył
ją spojrzeniem, zimnym spojrzeniem – nic z tego nie będzie, pomyliłem się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pomyliłeś się?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zabrakło mi tego czegoś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słucham?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła ucisk w żołądku tak
silny, że miała ochotę zwymiotować. Czuła się tak jakby to wszystko czego była
świadkiem, było kiepskim odcinkiem jakiejś brazylijskiej telenoweli, jakby nie
dotyczyło jej samej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty zasługujesz na kogoś
lepszego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nagle to wszystko o czym
myślała, o czym marzyła zawaliło się jak domek z kart. Miała ochotę uderzyć go
w twarz jednak tylko mocniej zacisnęła pięści.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To w końcu nie mam tego
czegoś czy jestem tak wspaniała że potrzebuje kogoś lepszego? – warknęła – Masz
świetne wyczucie czasu, dlaczego wy faceci takie rzeczy musicie załatwiać już
po? – i w momencie wszystko stało się dla niej jasne, otworzyła szeroko oczy –
ja jestem tylko kolejną naiwną, to wszystko było po to by zaciągnąć mnie do
łóżka..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pieprz się Liam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zatrzasnęła za sobą tak
mocno drzwi, że niewiele brakło by rozbiła szybę. Nie odwracała się. Była tak
wściekła, że miała ochotę go zabić, więc wolała już go nie oglądać. Zrobił z
niej idiotkę. Nie, nie on zrobił. Ona sama była największą idiotką jaką znała.
Szła ulicą resztkami sił powstrzymując się od rozpłakania. Jak mogła dać się
tak podejść, jak mogła wierzyć, że to coś poważniejszego. Przeklinała na siebie
w duchu i w tej samej chwili usłyszała dźwięk swojego telefonu. Odebrała nawet
nie sprawdzając kto dzwonił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co? – warknęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba przeszkadzam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie – przystanęła i
rozejrzała się próbując zorientować gdzie jest – przepraszam nie mam nastroju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie jesteś? Wróciliście
już?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem gdzieś w Austin,
nie bardzo wiem gdzie, ale zaraz się odnajdę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To gdzie jest Liam – był
zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-U siebie, nie chce mi się
o nim gadać. Taylor muszę kończyć bo..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie jestem u rodziców.
Podaj mi ulicę i przyjadę po ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie musisz, poradzę sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, bo duża z ciebie
dziewczynka, ale chcę po ciebie przyjechać. Powiedzmy, że dawno cię nie
widziałem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem gdzieś w Downtown –
przeczytała ulice na tabliczce – Rio Grande Street, będę w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Gatti’s Pizza</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem gdzie to, za kilka
minut będę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączyła się. Skoro miało
zająć mu to kilka minut nie było sensu wchodzić do środka. Przysiadła na murku
tuż przy budynku i spuściła głowę. Znowu w myślach pojawiały się obrazy sprzed
pół godziny i słowa, że nie miała tego czegoś. Pieprzenie. Chciał jednego i
dostał, a ona naiwna wierzyła w jego słowa, gdy mówił jaka jest cudowna i
piękna. Pieprzenie. Wszystko składało się do tego jednego jedynego słowa.
Zaczęło robić się chłodniej, więc objęła się ciaśniej ramionami, nie mając
nawet zamiaru wyciągnąć jakiejś ciepłej bluzy z torby. Zobaczyła światła
samochodu wjeżdżającego na parking i uniosła wzrok. To był on. Przyjaciel,
który od samego początku jej nie zawiódł, który był z nią szczery. Wstała,
widząc jak wysiada.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy o tym nie
rozmawiać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przytulił ją, przejmując
jednocześnie od niej torbę, po czym odsunął się i przyjrzał jej uważnie.
Ewidentnie coś było nie tak, była jakby smutna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy on cię skrzywdził?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie – odpowiedziała
zgodnie z prawdą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Bo przecież sama tego
chciała, więc nie było mowy o zranieniu jej. Sama też była na tyle głupia by zaufać
i wskoczyć mu do łóżka, nie przeczuwając że wszystko jest ułudą, grą w której
była marnym pionkiem, grą którą stworzył Liam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź – otworzył przed nią
drzwi i zaraz siedział już obok – masz ochotę gdzieś pojechać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy do ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne – uśmiechnął się –
już się robi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy
znaleźli się w mieszkaniu chłopaka, ten wyciągnął z lodówki dwie butelki piwa i
rozsiadł się wygodnie na sofie tuż obok wciąż milczącej przyjaciółki. Wpatrywał
się w nią przez dłuższą chwilę jednak ona wyglądała tak jakby była zupełnie w
innym świecie. W końcu nie wytrzymał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co? – otrząsnęła się z
letargu w jakim przed chwilą się znajdowała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powiesz mi wreszcie co się
stało? Dlaczego Liam cię nie odwiózł?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Na dźwięk tego imienia
mocniej zacisnęła palce na szyjce butelki, mimowolnie marszcząc brwi co nie
uszło uwadze Taylora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic takiego, rozeszliśmy
się.. to znaczy nie spotykamy się, bo nawet nie byliśmy razem więc..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O czym ty do cholery
mówisz? Jak to nie byliście razem, przecież..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, nie chce mi się
teraz o tym rozmawiać – uśmiechnęła się delikatnie – masz coś w lodówce? Oprócz
piwa? Jestem strasznie głodna. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Szczerze powiedziawszy
cały weekend byłem u rodziców i mam tylko makaron i ser, nie zdążyłem zrobić
żadnych zakupów – zaczął się tłumaczyć, drapiąc przy tym z zakłopotaniem po
głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Makaron z serem, bomba…
Taylor? – spojrzała na niego wzrokiem zbitego psa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnie, że możesz tu spać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie na pewno wszystko
jest dobrze? Gdybyś chciała pogadać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, jesteś cudowny,
ale wszystko jest tak jak powinno być. Nie chcę więcej wchodzić na temat Liama,
dla mnie temat jest zakończony – westchnęła podchodząc do lodówki i wyciągając
z niej ser – będę musiała porozmawiać z twoim ojcem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To znaczy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Sięgnął dłonią do szafki po
makaron nie spuszczając z przyjaciółki wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę zrezygnować z
projektów, jakoś nie mam ochoty oglądać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie będziesz musiała –
przerwał jej – będąc tam przez weekend doszliśmy do wniosku, że bezsensowne
jest jeżdżenie ciągle do biura, za dużo czasu na to tracimy. Tak więc,
dostaniemy mniejsze zlecenia a co za tym idzie, będziesz spędzać ze mną więcej
czasu. Z czarującym, przystojnym i wspaniałym mężczyzną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Urzeka mnie twoja wrodzona
skromność. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Więc jak? Pasuje ci takie
wyjście?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję.. nie wiem co bym
teraz robiła gdyby nie ty.. gdybyś wtedy nie łaził za mną – uśmiechnęła się na
samo wspomnienie tych pierwszych dni kiedy się poznali.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłem ci, że zostaniemy
przyjaciółmi i nie myliłem się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skrzyżował dłonie na piersi
i uśmiechnął się tym uśmiechem, który niejedną przyprawiał o szybsze bicie
serca. Jednak na Jessie ten uśmiech nigdy nie działał. Jak na przyjaciółkę to i
owszem, ale nie jak na kobietę. Nigdy nie patrzyła na Taylora w takich
kategoriach, on zawsze będzie tylko i wyłącznie przyjacielem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie myliłeś się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
tępo wpatrywała się w krajobraz za oknem. Drzewa ozdobione soczystą zielenią
tworzyły niesamowite tło, krzaki zazielenione czekały na rozkwitnięcie
kolorowych pąków, by chociaż w taki sposób mogły wyglądać na piękniejsze niż w
rzeczywistości były. Był piękny majowy dzień, ludzie korzystali jak mogli z
ciepłych promieni, wychodząc na ulicę, do parków całymi rodzinami. Nie dziwiła
im się. To naturalne że człowiek łaknie ciepła, bliskich, wszystkiego co miłe i
przyjemne. Te myśli sprawiły, że zacisnęła mocniej dłonie na kancie stołu,
chciała być twarda, taka jak kiedyś. Jej usta zacisnęły się w wąską linię gdy
rozejrzała się po kuchni, jakby coś mogło się zmienić od wczorajszego dnia. Ten
sam stół, te same meble, kuchenka, wszystko takie same, więc dlaczego czuła się
obco? Pytania na które nie była w stanie odpowiedzieć doprowadzały ją do
szaleństwa. Miała ochotę krzyczeć, wyć, rozbić coś by tylko poczuć się lepiej,
ale po pierwsze nie wiedziała czy to przyniesie jakąś ulgę a po drugie nie
wiedziała gdzie jest matka. Fakt znikała ostatnio coraz częściej i na coraz
dłużej, ale nigdy nie wiedziała kiedy wróci. Wolała by nie zastała jej ryczącej
rzucającej talerzami, bo nie potrzebowała więcej zmartwień. Powolnym krokiem
skierowała się do swojego pokoju a po chwili zanurzona po samą szyję leżała w
wannie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nadzieją było myślenie, że
może woda zmyje nastrój. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zanurzyła się głębiej, woda
dotykała jej ust, a ona zastanawiała się jakby to było gdyby mogła zobaczyć się
z ojcem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Coraz głębiej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zero zmartwień, zero bólu,
zero czucia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głębiej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Woda obmywała jej twarz.
Minuta, dwie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wynurzyła się gwałtownie,
łapiąc oddech i patrząc z przerażeniem przed siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Co ty wyprawiasz! </span></i><span style="font-family: Tahoma;">Głos w głowie gdyby tylko mógł rzuciłby się na nią z pazurami jak
wygłodniałe zwierzę, rozszarpując ją na strzępy. Dygotała na całym ciele tak
mocno, że objęła się ramionami. Była głupia, była idiotką, myśląc o
najłatwiejszym wyjściu. Ukryła głowę między kolanami i poczuła łzy, pierwsze
łzy od tygodnia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: green; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Taylor
przetarł oczy i westchnął zrezygnowany spoglądając na zegarek. Dochodziła
dziewiąta, więc z powrotem opadł na poduszki. Pogoda, sądząc po promieniach,
które wdzierały się do pokoju, nie zrażone miną chłopaka, była piękna. Powinien
wstać z uśmiechem na twarzy, a miał ochotę komuś przyłożyć. Doskonale wiedział
komu. Sięgnął dłonią po telefon leżący na podłodze i wystukał numer. Przez cały
tydzień spędzali możliwie jak najwięcej czasu ze sobą, chciał ją jakoś oderwać
od myślenia, a przez to że musieli wykonać dość trudny projekt miał ku temu
pretekst. Jednak teraz słyszał już szósty sygnał a ona wciąż nie odbierała,
podniósł się do pozycji siedzącej i jeszcze raz wykonał połączenie. Znowu to
samo. Sam nie wiedział dlaczego, ale zaczynał się denerwować. Siedzieli wczoraj
do późna oglądając filmy i myślał że zostanie na noc, nie chciała. Uparcie
chciała wrócić do domu. Jeszcze raz odwrócił się by zobaczyć która godzina i
znowu zadzwonił. Szczerze to miał w dupie czy ją obudzi, musiał po prostu
wiedzieć że nic jej nie jest. Głupia myśl a przejęła kontrolę nad jego rozumem.
Ubierając się pospiesznie wstukiwał literki.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jadę do Ciebie x.</span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy był już przy drzwiach
usłyszał dźwięk swojego telefonu i z prędkością godną mistrza wyciągnął go z
kieszeni. Na wyświetlaczu pojawiło się jej zdjęcie. Odebrał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wciąż leżała w wannie licząc w myślach wykonywane telefony,
którymi w tym momencie zadręczał ją przyjaciel. Tak, zadręczał. Czuła się w
pewien sposób osaczona, jakby co najmniej mogła sobie coś zrobić. Westchnęła.
Za piątym razem usłyszała sygnał przychodzącej wiadomości, przeczytała i nie
czekając ani chwili oddzwoniła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kąpię się. Chociaż to
chciałabym zrobić w spokoju – warknęła – żyję, nic sobie nie zrobiłam, nie
podcięłam żył, nie wzięłam tabletek..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań, nie o tym
myślałem. Chciałem tylko zaprosić cię na śniadanie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła się głupio,
potraktowała go jak jakiegoś natręta a w rzeczywistości był, gdy tylko go
potrzebowała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam Taylor, ja..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic nie szkodzi.. jeżeli
nie masz ochoty..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę gotowa za pół godziny
– nagle wpadł jej do głowy pomysł i aż się podniosła, czując jak chłodna już
woda spływa strużkami po jej ciele – spotkajmy się za czterdzieści minut w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Speegleville</i>, tylko na wysepce,
dotrzesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pff, kochana jestem
Taylor, zapamiętałem drogę. Ale bardziej ciekawi mnie dlaczego tam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobaczysz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pożegnała się szybko i
wyskoczyła z wanny, mając już tylko jedno w głowie. Przebierała się w
pośpiechu, chcąc zdążyć przed przyjacielem, chciała mu się w jakiś sposób
zrewanżować, w pewien sposób odwdzięczyć, podziękować, a pomysł, który tak
niespodziewanie zrodził się w jej głowie idealnie pasował do panującej wokoło
świeżości. Otworzyła okno i przymykając oczy, zaczerpnęła głęboko powietrza.
Uśmiechnęła się. Zadzwoniła jeszcze tylko w jedno miejsce i stanęła przed
lustrem. Ubrana z czarne rurki i fioletową bluzkę odsłaniającą jedno ramię
prezentowała się świetnie, tylko ta cera, blada, z sińcami pod oczami dosłownie
ją odpychała, brzydziła się odbiciem. Przymknęła oczy, oddychając głęboko.
Dzisiaj nie było dobrym momentem na rozklejanie się. złapała kluczyki i
przygotowaną torbę i wybiegła z domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Siedziała na brzegu, jej wzrok wodził po lśniących piórach
białego ptaka brodzącego w pobliżu, czapli najprawdopodobniej, ale pewna nie
była. Nie znała się na ptakach więc nawet nie próbowała wymyślać co to.
Usłyszała nagle dźwięk kół na żwirowej drodze, ptak się spłoszył i poszybował
dalej, w bardziej spokojne miejsce. Odwróciła głowę w stronę zbliżającego się
dźwięku i uśmiechnęła się, widząc wjeżdżające na polanę auto Taylora. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor spojrzał przed siebie i dosłownie oniemiał. Może nie
miał bóg wie jak dobrego widoku, ale dostrzegał ogromny koc, na którym
siedziała uśmiechnięta przyjaciółka, obok niej stał otwarty kosz piknikowy a na
kocu śniadanie. Z każdym krokiem dostrzegał więcej, pancakes’y, miseczki ze
świeżymi owocami, truskawki, borówki, maliny, jeżyny, dwie białe buteleczki,
papierowe kubki, termos. A wszystko wyglądające tak, że nie wiedział co ma
powiedzieć. Dodatkowo uśmiech na twarzy Jessie, to było jak spełnienie marzeń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wyciągnęłam najlepszą
zastawę, a ty stoisz i nic?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zatkało mnie.. – zaśmiał
się z zakłopotaniem drapiąc się po głowie – nigdy nikt czegoś takiego dla mnie
nie zrobił..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To tylko zwykły piknik.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No właśnie tego było mi
trzeba. Wyjdź za mnie, błagam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzisiaj jestem trochę
zajęta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to jak tak się sprawy
mają to może zaczniemy jeść?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne.. wolisz syrop
klonowy? Czy sos truskawkowy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rozpieszczasz mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiali się oboje i zajęli
jedzeniem. Rozmawiali o błahych sprawach ciesząc się dniem i pogodą. Jessie
była uśmiechnięta, tylko to się dla niego liczyło<span style="color: green;">. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
leżała na puszystym dywanie kreśląc coś na kartce, raz po raz marszczyła czoło
jakby coś nie szło po jej myśli. Co jakiś czas słyszała dziwne jęki z miejsca
gdzie na podłodze, oparty o sofę siedział Taylor. Spojrzała na niego. Na uszach
słuchawki, w ręku trzymał pada, skręcając nim to w prawo to w lewo,
zaciekawiona przeniosła wzrok na telewizor. No tak czego mogła się spodziewać, wyścigi
samochodowe. Pokręciła głową z dezaprobatą co przykuło uwagę chłopaka. Zsunął
słuchawki i zatrzymał grę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks opanuj się i
przestań z tą nauką.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No co? Nie każdy jest tak
uzdolniony jak ty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałabyś ochotę pojechać z
nami nad morze? – zignorował jej wypowiedź – Jedziemy do Matagordy, dzika plaża,
namioty..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiąc z nami masz na
myśli.. ?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będzie na pewno Katie,
Linda z Samem, Tony i kilku jego znajomych. Tak dokładnie to sam nie wiem kto
jeszcze ale będzie fajnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Raczej sobie odpuszczę.
Mam jeszcze projekt do dokończenia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie używaj go jako
wymówki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To, że projekt jest tylko
i wyłącznie na dodatkowe zajęcia nie oznacza, że go oleję ot tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaczęły się wakacje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem ale to nie zmienia..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pomogę ci z nim, no nie
daj się prosić – zmierzwił jej włosy śmiejąc się przy tym głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hej. Wiesz ile ja
układałam tą fryzurę? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No doprawdy brzmisz jak
Amber, i ta tonacja.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie to chciałam
osiągnąć. A dlaczego jej nie zaprosisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Że co?? – prawie
zakrztusił się napojem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz jaka byłaby
szczęśliwa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nawet sobie nie żartuj,
już wystarczająco dużo mam jej osoby na co dzień. Ja chcę jechać tam w celach
rekreacyjnych.. więc co? Pojedziesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W jej głosie wychwycił
nutkę wahania i to była jego szansa. Lubił spędzać z nią czas, lubił przebywać
w jej towarzystwie i tak naprawdę mimo że znali się od roku to dni w których
nie mógł się z nią spotkać, nie mógł jej usłyszeć były dniami gdzie czegoś mu
brakowało. Były nudne, bez wyrazu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor. Jak widać znamy
swoje imiona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Obiecuje pomóc w projekcie,
a wiesz że jestem dobry w te klocki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wiem, wiem – westchnęła
– ale na pewno pomożesz mi przy projekcie? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne. To jedziesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę pojechać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie można było tak od
razu? – przytulił ją ramieniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins odczep się,
naruszasz moją prywatność.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I myślisz że się tym
przejmuję?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Domyślam się że ani
trochę. Zawsze byłeś irytującym facetem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I to cię do mnie
przyciągnęło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za dużo sobie skarbie
wyobrażasz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możliwe, ale to nie
zmienia faktu, że szalejesz na moim punkcie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tak. Masz stuprocentową
rację.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No widzisz? A ty się tak
wzbraniałaś. No ale wróćmy do tematu, wyjeżdżamy w środę, wracamy w
poniedziałek albo we wtorek. Nie bierz namiotu, mam jeden a i na miejscu będzie
wystarczająca ich ilość. Nie ma sensu jechać dwoma autami, chociaż twoje i tak
jest u mechanika..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odbieram je za tydzień
dopiero..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. no właśnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzę że szykuje się nam spora
impreza.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się do siebie,
była tak skupiona na odpowiadaniu i słuchaniu, że nie zauważyła nawet jak się
zgodziła, zastanawiając się co ma kupić i co jeszcze ze sobą wziąć. Gdyby mógł
wyszczerzyłby teraz zęby w uśmiechu i przybił sobie piątkę, ale równie dobrze
mógł wtedy przegrać sprawę. Była uparta, niesamowicie uparta, więc wolał nie
ryzykować. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już nie mogę się
doczekać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Spoglądał
na nią jak ściągała szorty i koszulkę i uśmiechnął się. Słońce delikatnie
skrzyło się na jej ciele tworząc niesamowity obraz. Tyle razy widział ją jak
tańczy w skąpych strojach, a jednak ten widok nigdy mu się nie nudził, i wątpił
w to czy kiedykolwiek by mu się znudził. W tym samym momencie ich oczy spotkały
się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No i co się tak gapisz? –
zaśmiała się cicho siadając obok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ameryka jest..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. wolnym krajem i póki
mnie nie dotykasz.. tak, tak wiem – idealnie naśladowała ton z jakim mówił jej
przyjaciel – gdzieś to już słyszałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A ja wtedy usłyszałem że
pożałuje jak cię dotknę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To teraz masz okazję –
uśmiechnęła się kładąc na brzuchu – możesz mnie nasmarować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No ja nie wiem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Okazja może się już nie
powtórzyć – pomachała mu olejkiem do opalania przed nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyjął od niej buteleczkę
i wylał sobie niewielką ilość na dłonie. Po chwili poczuł jej delikatną skórę
pod opuszkami palców.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiedziałam że nie
przepuścisz szansy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jakżebym śmiał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chwilę później leżał obok
przyglądając się jej ciału. Najchętniej jeszcze raz przejechałby palcem po jej
skórze, ocknął się nagle, zastanawiając o czym on myślał. Fakt, miała
najcudowniejsze ciało jakie widział ale to była Jessie, jego przyjaciółka. Z
mieszanymi uczuciami odwrócił głowę w drugą stronę i zaczął delektować się
przyjemnym ciepłem, które go otaczało. Wieczorem czekało ich ognisko, więc w
taki sposób chciał spożytkować czas, oddając się błogiemu lenistwu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Od
dłuższego czasu wpatrywał się w uśmiechniętą Jessie rozmawiającą z kolesiem,
którego imienia nawet nie pamiętał. Opierał się jedną dłonią o skałę,
praktycznie przyciskając do niej dziewczynę, co najwidoczniej jej nie
przeszkadzało. Dłonie Taylora same zaciskały się na szklanej butelce
wypełnionej do połowy piwem. Dlaczego tak się wściekał, dlaczego widok przyjaciółki
z innym był aż tak irytującym widokiem. Chciał odwrócić wzrok, ale nie mógł. To
tak jakby jakaś magiczna siła nie pozwalała mu ani na chwilę odwrócić głowy,
ani na chwilę nie spuścić z niej oczu. Dziewczyna zaśmiała się dźwięcznie i w
tym samym momencie poczuł ukłucie w sercu. Wzdrygnął się. Co do … ? Na jego
twarzy wymalował się szok. Serce waliło mu jak młot, dłonie zrobiły się
wilgotne. Oddychał szybko. Nawet nie zauważył gdy koło niego przysiadł Tony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań się tak na nich
gapić, bo wyglądasz żałośnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co? Nie, nie ja nie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś idiotą. Masz ją
koło siebie a nic nie robisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sam jesteś idiotą, Jessie
jest moją przyjaciółką.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ta jasne..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Naprawdę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No skoro tak uważasz to ja
spróbuję się z nią umówić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Droga wolna – odpowiedział
starając się by jego głos brzmiał normalnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor zobaczył jak
dziewczyna wolnym krokiem podchodzi do nich.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No panowie, rozsunąć się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie – Tony spojrzał na
nią jednocześnie się przesuwając robiąc jej miejsce obok Taylora – kiedy w
końcu umówisz się ze mną na kawę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze wiesz że nie piję
kawy – uśmiechnęła się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czepiasz się szczegółów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jakbyś mnie nie znał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to umów się ze mną na
drinka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wybacz mu. Ten kretyn nie
wie co to znaczy spływaj – wtrącił się Taylor z głośnym śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedyś się z tobą umówię a
teraz spadaj, Katie cię szukała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jak na zawołanie tuż przed
nimi wyrosła drobna czerwono włosa dziewczyna i po chwili już ich nie było.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie obróciła się w
stronę Taylora pocierając swoje ramiona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy wy kiedyś
przestaniecie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chłodno ci? – zignorował
jej pytanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trochę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zobaczyła jak przyjaciel
wstaje i ściąga bluzę. Podał ją dziewczynie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki, nie trzeba było.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma problemu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usiadł z powrotem i
spojrzał w ognisko. Jessie przyglądała mu się przez chwilę zakładając bluzę.
Była przesiąknięta jego zapachem. Uwielbiała go. Tak niesamowicie męski.
Jeszcze raz ukradkiem na niego spojrzała. Lekki wietrzyk delikatnie poruszał
jego czarnymi włosami, które teraz pokrywała pomarańczowa poświata. W oczach
miał te radosne iskierki, towarzyszące mu odkąd tylko go poznała. Dlaczego
wcześniej ich nie zauważała? Odpowiedź była prosta. Wcześniej uważała go za
nadętego playboya myślącego tylko o sobie, był po prostu z innego świata a
teraz? Teraz byli przyjaciółmi. Był przyjacielem, który odgrywał najważniejsze rolę
w jej życiu. Siedzieli w sporej odległości od wszystkich, z dala od wścibskich
spojrzeń. Poczuł nagle jak głowa Jessie opada na jego ramię i wstrzymał oddech.
Serce waliło mu jak oszalałe nigdy wcześniej nie doznając takiego uczucia jak w
tym momencie. Co się do cholery z nim działo? Dlaczego tak się zachowywał?
Starał się zignorować to uczucie, ale w momencie go dotarł do niego zapach jej
włosów poddał się. Przysunął głowę bliżej, tak by móc bez problemu zaciągać się
owocową rozkoszą. Przymknął oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś zmęczona?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trochę – wyszeptała –
gdybym zasnęła obudzisz mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W którym namiocie śpisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałam spać z Katie ale
teraz pewnie w tym samym co ty, wątpię żeby Tony nie skorzystał – wskazała
głową na parę leżącą koło skał i całującą się zawzięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A z takim oddaniem
próbował się z tobą umówić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlatego będę go spławiać,
mimo że to twój brat. Więc obudzisz mnie jak zasnę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne.. masz ochotę
jeszcze na piwo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odsunęła się i wstała
otrzepując z piasku. Spojrzał na nią zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No co – uśmiechnęła się –
użyczasz mi ramienia więc to ja przyniosę nam piwo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zanim odeszła widziała jak
kręci głową z rezygnacją. Po chwili wróciła z dwoma butelkami. Podała jedną
przyjacielowi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor mogę cię o coś
zapytać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego nie dasz szansy
Sam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sam? – powtórzył
zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Samantha sprawia wrażenie
osoby miłej..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. tylko że ja taki nie
jestem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miły? Nie jesteś miły?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie jestem miły dla lasek,
które dostają na moim punkcie szału. Odkąd dotarło do mnie co mój wygląd robi z
dziewczynami to działa na ich niekorzyść. Poza tym Sam nie ma tego czegoś –
westchnął – Jessie możemy porozmawiać o czymś innym?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak chcesz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła się dziwnie,
słysząc z ust Taylora słowa, którymi uraczył ją Liam gdy kończył z nią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wow, to coś nowego. Przecież
ty nigdy nie odpuszczasz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Oparła się o niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem wykończona, więc
dam ci dzisiaj trochę luzu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz wracać do namiotu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeszcze nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wzrok Taylora zatrzymał się
na chłopaku, bezustannie wpatrującego się w przyjaciółkę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No no Jessie – uśmiechnął
się nerwowo – twój kolega nie spuszcza z ciebie wzroku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chciał się umówić ale
powiedziałam że kręcę z tobą i to nie jest mój kolega.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ze mną?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową śmiejąc się
cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dopóki nie znajdziesz
sobie dziewczyny, będę cię wykorzystywać do moich niecnych planów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Po co mi dziewczyna jak
mam ciebie – uśmiechnął się obejmując ją i przytulając do siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To się nigdy ode mnie nie
uwolnisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pochylił się nad nią i
poczuła jego oddech tuż przy uchu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A kto powiedział że chcę
się uwolnić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że na mnie twój urok
nie działa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie możesz mi się opierać
w końcu masz na mnie ochotę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiali się cicho i
dziewczyna mocniej wtuliła się w jego ramiona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się że cię mam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zawsze będę przy tobie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Do
jej świadomości dochodziły jakieś dźwięki, ale nie mogła ich rozróżnić, ani
nigdzie przypasować. Widocznie ta część mózgu jeszcze spała. Było jej ciepło,
miękko a przede wszystkich czuła jakiś zapach. Znajomy zapach. Spróbowała otworzyć
oczy, ale nie udało się. Powieki miała ciężkie, jakby były z ołowiu. Dopiero za
drugim podejściem się powiodło i zobaczyła śpiącego przyjaciela. Na jej twarzy
pojawił się nikły uśmiech. Nagle dotarło do niej że jest w koszulce i w
majtkach, a przecież pamiętała że miała na sobie jego bluzę. Wzięła głęboki
oddech i powoli odsłoniła śpiwór. Odetchnęła gdy zobaczyła że jest ubrany w
spodenki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdybym wiedział że
będziesz taka ciekawska spałbym nago.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odsunęła się od niego
gwałtownie. Oczy nadal miał zamknięte ale usta wykrzywił perfidny uśmiech. W
tej samej chwili na jego głowie wylądowała poduszka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sprawdzałam czy się do
mnie nie dobierałeś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pochlebiasz sobie.
Zadowolona z tego co zobaczyłaś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic tam nie widziałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zobaczył na jej twarzy
złośliwy uśmieszek i zaśmiał się. Ni stąd ni zowąd <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>pochylił się nad nią. Był zaledwie o kilka
milimetrów od jej ust. Wpatrywał się w nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę ci tu i teraz pokazać
że jednak czymś dysponuje.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A czy mogę pozostać
nieuświadomiona?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się do niej po
czym cmoknął ją w policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Twoja strata.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przeżyję jakoś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Położył się w końcu na
poduszce podkładając sobie ręce pod głowę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zasnęłam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak – zaśmiał się – jesteś
taka spokojna i cudowna jak śpisz. Nie wrzeszczysz, nie bijesz.. anioł nie
kobieta. A teraz znowu się zaczęło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Życie jest brutalne.
Ciekawe jak zareagował Dylan gdy wczoraj targałeś mnie do namiotu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To ten koleś co cię
wyrywał? – dziwnie się poczuł wypowiadając te słowa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał na nią ukradkiem.
Leżała w tej samej pozycji co on, z oczami przymkniętymi, z delikatnym
uśmiechem na twarzy. Te usta. Domyślał się że musiały być cudowne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uspokój się! Usłyszał głos
w głowie. Jak mógł myśleć o Jessie jak o kimś więcej niż przyjaciółka. Nie mógł
do cholery. Po prostu nie mógł!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słuchasz mnie? – wyrwało
go z zamyślenia i otworzył szerzej oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki stary, przynajmniej
jesteś szczery.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wybaczysz mi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hmm.. za śniadanie do
łóżka..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O tak, jak najbardziej
możesz mi je przynieść. Tylko zaserwuj je w stroju pokojówki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znów na jego twarzy
wylądowała poduszka i zaśmiali się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Męska szowinistyczna
świnia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań gadać tyle i
chodź na śniadanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po chwili, już ubrani szli
w stronę baru. Po drodze minęli dwójkę znajomych, wyglądających jakby co
najmniej przejechał po nich walec. I to dwa razy. Doszli w końcu do baru i
weszli. Przy jednym ze stolików siedział zmarnowany Tony a zaraz obok niego z
głową położoną na stoliku Dylan. Taylor spojrzał na niego i skrzywił się, objął
Jessie ramieniem uśmiechając się delikatnie. Podeszli do stolika podprowadzeni
zaskoczonym wzrokiem przez Tony’ego. Jednak ten nigdy o nic nie wypytywał, więc
na szczęście nie musieli się martwić o wyjaśnienia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć wam – Jessie odsunęła
krzesło tym samym budząc Dylana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć – wymamrotał pod
nosem i wstał – idę się jeszcze położyć. Chyba nie dospałem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gdy zostali sami Tony
spojrzał na parę z udawanym wyrzutem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Złamaliście mu serce –
uśmiechnął się – nie ładnie tak kłamać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty wyobrażasz go sobie
z Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz kogo sobie z nią
wyobrażam. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu zaczynasz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będę zaczynał kiedy tylko
będzie nachodzić mnie ochota.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś idiotą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A ty kretynem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie większym niż ty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dziewczyna z rozbawieniem
przyglądała się mężczyznom. Byli wspaniali. Potrafili ją niejednokrotnie
rozbawić do łez. Tak naprawdę byli jej jedyną rodziną i była im za to
wdzięczna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, ja tu jestem
– odezwała się w końcu – zjedzmy coś, bo burczy mi w brzuchu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jak na zawołanie z jej
żołądka wydobył się przeraźliwy bulgot.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany, nie sądziłem że
można wydawać aż takie dźwięki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony – jej błagalny ton
wydobył tylko śmiech z ust obydwu mężczyzn.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie czekając dłużej
zamówili tosty, jajka, sery i najprawdopodobniej bekon, a przynajmniej tak to
wyglądało, bo w smaku było obrzydliwe. Zaspokoiła w końcu głód i jej żołądek
nie wydawał już takich dźwięków jakimi byli świadkami jeszcze przed kwadransem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dotarła do nich także Katie
która po krótkiej chwili, wyszła z baru ciągnąc za sobą zadowolonego Tony’ego.
Znowu zostali sami, co im osobiście nie przeszkadzało. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz za każdym razem gdy
zobaczymy Dylana będziesz udawać że coś nas łączy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież nas łączy..
lecisz na mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknęła śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu zaczynasz. Chciałbyś
żebym na ciebie leciała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego nie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z tego co pamiętam mówiłeś
że masz dość lasek uganiających się za tobą. Zmieniło się coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dla ciebie zrobiłbym
wyjątek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I co potem, przespalibyśmy
się, zaczęli kłócić, koniec z przyjaźnią. Tak wyglądałby nasz scenariusz –
uśmiechnęła się promiennie – poza tym kochanie nie kręcisz mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo nie rzuciłem jeszcze na
ciebie mojego uroku..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. błagam i nie rób tego
bo mogę stać się następną której na twój widok ślina cieknie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zakończmy temat ślin,
sexu, kręcenia bo mnie na ciebie ochota nachodzi – zaśmiał się głośno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypchaj się Higgins.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzisiaj też ze mną śpisz?
– poruszał śmiesznie brwiami, doprowadzając do tego że parsknęła śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zobaczył jak wstaje od stołu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie idziesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przejść się. Idź gdzieś,
poszukaj jakiejś laski, może odechce ci się nękania mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spadaj Hawks – skrzyżował
dłonie na piersi, obserwując jak postać dziewczyny z każdą sekundą oddala się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dopiero gdy zniknęła z
zasięgu jego wzroku, wziął głęboki oddech i upił kawy. Zastanawiał się dlaczego
tak dziwnie się przy niej czuł. Dlaczego dopiero teraz dostrzegał pewne detale.
I dlaczego gdy Dylan flirtował z nią miał ochotę zetrzeć mu ten jego uśmiech z
twarzy. To wszystko było cholernie dziwne, takie nieznane. Nie miał pojęcia co
to znaczyło, ale też nie chciał się zastanawiać. Dopił kawę i zapłaciwszy
rachunek wyszedł z baru. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedziała
na plaży obserwując pluskające się przy brzegu dzieci. Czuła pod stopami
drobinki gorącego piasku. Było jej przyjemnie. Gdyby tylko mogła, zatrzymałaby
wskazówki zegara właśnie w tym miejscu. Całą swoją uwagę skupiła na dwójce
maluchów babrających się teraz w błocie. Jej wzrok wyłapywał najdrobniejsze
szczegóły. Uśmiechy na ich twarzach poprzedzane głośnym śmiechem, takim
radosnym, szczerym, po prostu dziecięcym. Przeniosła wzrok na kobietę, która
raz po raz posyłała w ich kierunku spojrzenia przeplatane jakimiś upomnieniami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała w lewo. W jej
stronę zmierzał Darryl. Jakoś od pierwszego ich spotkania nie przypadł jej do
gustu, wręcz mogła stwierdzić że go nie lubiła. Zarozumiały, uważający się za
pępek świata, dodatkowo najpiękniejszy pępek świata. Już za pierwszym razem
patrzył na nią tak jak faceci z „Billy’ego”, jak na towar. W sumie był jednym z
nich. Był z Taylorem i Tony’m tego wieczoru gdy Taylor dowiedział się gdzie
pracuje. Potem widywała go kilkakrotnie i zawsze miała to samo odczucie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć mała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłam ci żebyś mnie tak
nie nazywał – warknęła spoglądając na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyglądał jej się,
świdrując ją tymi małymi oczkami. Jego usta wykrzywił perfidny uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Laski to lubią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnie miałeś ich tyle, że
możesz to śmiało stwierdzić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mała, mała, mała – usiadł
obok niej – dobrze wiem czego laski takie jak ty potrzebują.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Gwałtownie się podniosła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pieprz się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odeszła a on jeszcze przez
chwilę spoglądał na nią zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Szła w stronę namiotów
zaciskając mocno pięści. Żałowała, że mu nie przywaliła. Miałaby przynajmniej
satysfakcję, a tak pozostała jej tylko wściekłość. Teraz była pewna. Pałała do
niego jedynie nienawiścią i obrzydzeniem, żadnych pozytywnych uczuć. Chciała
znaleźć jak najdalej od tego faceta, byleby tylko nie oglądać już więcej jego
gęby. Zacisnęła tak mocno pięści że poczuła paznokcie wbijające się w jej
skórę. Była tak zafrasowana sobą że o mały włos nie wpadła na postać idącą w
jej stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie stało się coś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dziewczyna spojrzała na
osobę strojącą teraz twarzą w twarz i uśmiechnęła się sztucznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam cię Linda,
zamyśliłam się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzę właśnie, gdzie tak
pędzisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam cię ale muszę
iść.. – odpowiedziała wymijając ją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wszystko w porządku? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wiedziała że Linda
odprowadza ją wzrokiem, ale chciała jak najszybciej znaleźć się daleko od tego
idioty. Wparowała do namiotu nawet się nie zastanawiając i natknęła się na
śpiącego Taylora. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Czując jakiś ruch w
namiocie otworzył oczy i zdziwił się widząc Jessie pakującą swoje ciuchy.
Podniósł się do pozycji siedzącej. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chciałam cię obudzić –
burknęła nie przerywając czynności.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ty robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pakuję się. Muszę wracać
do domu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co? Ale dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Matka – skłamała – kazała
mi wracać, coś z papierami jest nie tak.. a wiesz, że wolę jej nie denerwować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przyglądał jej się przez
chwilę. Ewidentnie kłamała, ale postanowił nie naciskać. Wyciągnął z kieszeni
kluczyki i podał je dziewczynie. Patrzyła na niego zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No co? Jak miałaś zamiar
dostać się do domu? Autostopem? Zaparkuj u mnie i tyle, za dwa dni wracamy to
się z kimś zabiorę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki. Kochany jesteś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuł przyspieszone bicie
własnego serca i to dziwne uczucie w brzuchu, które towarzyszyło mu od wczoraj,
nie dające spokoju, gdy tylko Jessie znajdowała się w zasięgu jego wzroku.
Przełknął ślinę. Opadł z powrotem na poduszki obserwując ją spod przymkniętych
powiek. Jej zacięty wyraz twarzy utwierdził go tylko w przekonaniu, że coś się
wydarzyło, ale znał ją na tyle że wiedział iż nie miało najmniejszego sensu
wypytywanie się o przyczynę zmiany humoru bo i tak będzie kłamać a na końcu
wyzwie go od najgorszych. Były sytuacje kiedy ich zasady w sprawie szczerości
nie sprawdzały się, prędzej czy później Jessie powie mu o co chodzi, tego był
pewien. Pozostało więc cierpliwie poczekać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz żebym pojechał z
tobą? – odezwał się w końcu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma potrzeby żebyś
rezygnował z zabawy – uśmiechnęła się delikatnie – no chyba że boisz się o
swoją perełkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pomachała kluczykami do
samochodu przed jego nosem i zaśmiała się cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wariatka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli zaufanie jest –
skwitowała zasuwając torbę – jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia. Baw się
dobrze. Aha no i korzystaj póki jesteś przystojny. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spadaj Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiali się oboje i
dziewczyna cmoknąwszy go w policzek wyszła z namiotu. Został sam z milionem
myśli kłębiących się w jego głowie. W żaden sposób nie mógł nad nimi zapanować,
zahamować biegu. Kompletnie nic. Wielki chaos, a w śród nich postać Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Z
każdym kilometrem, z każdą minutą gdy oddalała się od plaży, czuła się coraz
spokojniej, aż w końcu uśmiechała się do siebie, czerpiąc przyjemność z jazdy.
Uwielbiała zapach tego samochodu, czuło się w nim skórę, nowość i Taylora. Taylor.
No tak. Okłamała go, ale nie mogła powiedzieć mu prawdy, bo mogłoby się to źle
skończyć. Oczywiście dla Darylla, o przyjaciela się nie martwiła, był silny i
sprytny. Tego drugiego miał aż w nadmiarze. Zaśmiała się w duchu<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>własnych przemyśleń. Czasami był niemożliwy z
ochroną jej, jednak on był dla niej jak brat. Gdyby miała takiego rodzonego,
tak właśnie by go sobie wyobrażała. Włączyła radio. Wnętrze wypełniło się
dźwiękami jakiegoś wolnego utworu. Jej myśli jakoś tak same powędrowały w
stronę Liama. Zacisnęła usta w wąską linię, by się nie rozpłakać. Minął prawie
miesiąc odkąd ostatni raz go widziała i mimo, że zranił ją ona nadal odczuwała
ten dziwny brak. Powinna być wściekła, ale tylko chciało jej się ryczeć.
Zamrugała oczami. Ostatnie tygodnie Taylor był ciągle przy niej, jakby bojąc
się czy nic sobie nie zrobi. Nie wytrzymała i zjechała na pobocze. Na
kierownicę spadła jedna kropla, rozpryskując się delikatnie. Potem pojawiła się
kolejna. Przy Taylorze musiała udawać, że wszystko jest ok, że spłynęło po niej
jak po przysłowiowej gęsi. Kap. Ale prawda była taka, że bolało. Nie
wspominając swojej głupoty, bo ta bolała najbardziej, dodatkowo fakt, że nie
jest dla kogoś wystarczająco dobra. Kap. Kap. Teraz mogła się rozkleić, dać
upust swoim emocjom. Kap, kap, kap. Łzy spływały po jej policzkach, dostawały
się do ust bądź też zaznaczały się mokrym śladem na całej długości szyi. Nie
hamowała się już, raz po raz czując spazmatyczny dreszcz wstrząsający całym jej
ciałem. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Potrzebowała
kwadransa na uspokojenie się, by mogła ruszyć w dalszą drogę. Tym razem
spokojną, bez rozmyślań, bez płaczu czy żalu. W końcu zaparkowała pod ciemnym
budynkiem w którym mieszkał Taylor i wysiadła. Wzdłuż ulicy rozświetliły się
pomarańczowym światłem lampy, rozjaśniając okolicę. Przesiadła się do swojego
auta i nie spiesząc się skierowała w stronę swojego domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie
mógł zasnąć. Ogarnięty jakimiś niedorzecznymi obrazami i rozmyślaniami umysł
męczył go niemiłosiernie. Chciał spokoju, wypoczynku a zaserwował sobie bałagan
w głowie. Obrócił się na drugi bok i westchnął. Jego wzrok padł na aparat
wystający z torby, podciągnął się i sięgnął po niego. Po chwili na wyświetlaczu
pojawiła się uśmiechnięta twarz Jessie i Tony’ego. Nie potrafił odpowiedzieć
sobie na pytanie co się z nim działo, dlaczego dopadały go dziwne myśli i
dlaczego wciąż o niej myślał. Odłożył aparat i ubrał się. Nie było sensu by
siedzieć w namiocie i tak by nie zasnął, więc musiał wyjść, odświeżyć. Wziął do
ręki bluzę i wyszedł. Księżyc w towarzystwie gwiazd stał już wysoko na niebie
oświetlając jasno całą, pustą plażę. Nigdzie żywego ducha, jedynie ciche
pochrapywanie w kilku namiotów i jakieś jęki i stęki z któregoś z nich
utwierdzały w przekonaniu, że plaża nie jest całkowicie pusta. Nawet nie chciał
sobie wyobrażać co się tam w namiocie działo i kto był uczestnikiem. Nie
zastanawiając się dłużej, skierował w miejsce za wielkimi skałami, tam gdzie
mógł spokojnie przysiąść. Chwilę później, oparty o wysuniętą półkę skalną
podziwiał rozbijające się przy brzegu fale. Przymknął oczy. Znowu to samo,
dziwne uczucie. Powiał chłodniejszy wiatr i założył bluzę. Wtedy dotarł do
niego znajomy zapach i zamarł. Dosłownie. Bluza przesiąknięta była zapachem
Jessie, jej delikatnymi perfumami, jej szamponem, jej żelem, którym pachniało
całe jej ciało. Te wszystkie zapachy zmieszały się dając mu obraz dziewczyny,
tak wyraźny jakby miał ją teraz w swoich ramionach. Westchnął zrezygnowany.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zwariuję za chwilę –
powiedział do siebie wyciągając telefon.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstukał kilka liter,
składający się na jeden wyraz.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Śpisz? xx</span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie minęło kilka minut jak
dostał odpowiedź. Zdziwił się. Był święcie przekonany, że dziewczyna śpi, w
końcu na zegarku było kilka minut po drugiej.</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Jeżeli to coś ważnego to dzwoń, a
jeżeli to Twój kaprys to wypchaj się Higgins i daj mi spać:) x.</span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiał się pod nosem i po
chwili już słyszał jej głos.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mogę spać..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty sobie chyba ze mnie
kpisz. Dzwonisz o tej porze żeby mi to powiedzieć? Nie wiem, mam może zaśpiewać
ci kołysankę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogłabyś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tym razem zaśmiali się
oboje. Tego mu było trzeba, jej głosu, jej śmiechu. Potrząsnął mocno i
gwałtownie głową, jakby próbując wyrzucić z umysłu te niedorzeczne myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, nie mogłabym, ale
mogę już w ostateczności z tobą pogadać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jakaś ty wielkoduszna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uspokój się, bo zakończę
naszą rozmowę. Czemu nie możesz spać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiem – skłamał –
cholernie tu cicho. Dotarłaś bez problemu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Boisz się o swoje cacko?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz, że nie o to mi
chodzi – uśmiechnął delikatnie przeczesując dłonią włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, dotarłam cała i
zdrowa. Autko odstawione, wszystko jest dobrze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chodziło o matkę,
prawda?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słucham? – zamarła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie, telefon zostawiłaś
w namiocie. Nie miałaś go wtedy przy sobie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie tak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma problemu – wciął
się jej w słowo – wiesz, że są sytuacje kiedy nie naciskam. Będziesz miała
ochotę mi powiedzieć, to po prostu powiesz i tyle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaciągnął się zapachem
bluzy i przymknął oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chciałbym być już w domu,
szczerze powiedziawszy nie chce mi się dłużej tu siedzieć. Ciągle natykam się
na twojego Dylana. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie jest mój Dylan
głupku. Mam po ciebie przyjechać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Adrenalina w jego ciele
podniosła go na równe nogi, w ułamku sekundy jednak opanował pragnienie powrotu
do Waco, po czym usiadł. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie Jessie, dzięki. Wrócę
razem z chłopakami. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak chcesz, ale jakby co
to dzwoń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, w takim razie idź
spać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobranoc Higgins –
zaśmiała się i rozłączyła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał przed siebie.
Chciał wrócić i to jak najszybciej, ale najgorsze było to, że uświadomił sobie
iż chce wrócić by zobaczyć Jessie. Musiał dowiedzieć się co tak naprawdę się z
nim działo, a przede wszystkim jak temu zaradzić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-833240258271876252013-01-03T10:12:00.003+00:002013-01-03T10:12:39.870+00:00rozdział *18<span style="color: #274e13;"><i>Przemogłam się. Cały czas myślałam czy dodać rozdział, bo ostatnimi czasy nie jestem zadowolona :/ no ale rozdział jest.. przedostatni.. potem macie trzy tygodnie spokoju ode mnie :) ok nie zanudzam.. buziaaaa :*</i></span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dwójka przyjaciół wychodziła właśnie z kina gdy na ziemię
lunął deszcz, zmywał brud ze wszystkiego na co się natknął, odświeżając kolory,
opustoszając ulice. Słońce już dawno skryło się za horyzontem, pozwalając by
księżyc oświetlał wszystko co znajdowało się pod nim i mimo pory roku było
nadzwyczaj ciepło. Chłopak uśmiechnął się do przyjaciółki, wyciągając do niej
dłoń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź, zrobimy sobie
spacer w deszczu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zmokniemy przecież –
nakryła się swoją torebką jakby miało to w jakiś sposób ustrzec ją przed
spadającymi kroplami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No nie zmówisz mi przecież
że deszcz potrafi cię zatrzymać. Pokażę ci coś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Sięgnął po telefon, włączył
jakiś kawałek i podał dziewczynie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Schowaj do torebki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor tupnął nogą w kałuże
pełną wody. Widziała rozpryskujące się krople, po czym skoczył na niewielki
murek obok nich, wykonując jakieś figury, których ona nawet nie starałaby się
powtórzyć. Znowu skoczył w kałuże. Krople padające na opuszczoną o tej porze
rozgrzaną ulicę, oświetloną wzdłuż latarniami, spowodowały unoszącą się parę. A
wśród tego tańczący chłopak. Z jego ciała także wydobywała się delikatna
mgiełka, dodatkowo woda którą rozpryskiwał na wszelkie strony, wyglądała tak
jakby była pod jego kontrolą. Niezwykłe widowisko. Był już cały mokry, ale on
nie zdawał sobie robić z tego nic, wręcz przeciwnie. Były momenty kiedy
kolanami, wyglądającymi jakby były z gumy dotykał ulicy. Stała na chodniku
delikatnie poruszając biodrami, mieli podobny gust jeżeli chodziło o muzykę,
więc wszystkie kawałki które posiadał w telefonie, były też jej ulubionymi. Gdy
skończył się utwór, Taylor z uśmiechem zjawił się tuż przy niej. Żałowała, że
nie nagrała tego. Był niesamowity.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To było.. Higgins naucz
mnie tego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak zaśmiał się a z
jego ust wydobyła się delikatna mgiełka po czym rozpłynęła się niezauważenie w
powietrzu. Położył dłonie na jej biodra, na co ta zareagowała, gwałtownie je
strącając.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co to do cholery miało być
zboczeńcu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcesz żebym czegoś cię
nauczył, a nie pozwalasz się dotknąć? Taki z ciebie twardziel?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Drwił z niej i od razu to
zauważyła, prychnęła pod nosem obkręcając się wokół niego. Na jego twarzy
pojawił się zwycięski uśmiech gdy czuł palce dziewczyny przejeżdżające najpierw
po jego piersi, potem po plecach. Deszcz doprowadził do tego, że wszystko się
na nich kleiło, ciuchy, włosy. Jednak nie przestawali tańczyć, całkowicie się w
nim zatracając.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wycierała
włosy ręcznikiem ubrana w koszulkę i spodenki Taylora. To był pierwszy raz jak
tańczyła w takim miejscu, na ulicy, ale to było uczucie którego nie potrafiła opisać
słowami. Ten moment, była wolna. Wolna od zmartwień, domu, problemów. Była
tylko ona i ruch, no i przyjaciel. Spojrzała w jego kierunku. Stawiał właśnie
dwa kubki z parującym napojami na stole.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tworzymy zgrany duet –
uśmiechnął się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zdziwię się jak
skończymy z zapaleniem płuc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Warto było, zostajesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zadziwiasz mnie coraz
bardziej, tyle razy ci powtarzałem.. – pacnął się nagle otwartą dłonią w czoło
– zapomniałem przekazać ci ucałowania od Thomasa i Danielle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rozmawiałeś z nimi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przed kinem, Danielle
buzia się nie zamykała .</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogłabym tam zamieszkać –
rozmarzyła się kładąc głowę na oparciu sofy – wróciliśmy z Londynu zaledwie dwa
tygodnie temu, a ja już cholernie tęsknie za tym miastem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy znowu się tam
wybrać, przecież nic nie stoi na przeszkodzie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Łatwo ci mówić, gdy się
poznaliśmy mówiłam, że mam inne, ważniejsze priorytety..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie chciała dalej ciągnąć
tego tematu, więc uśmiechnęła się szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nagle po salonie rozszedł
się natarczywy dźwięk telefonu, sięgnęła dłonią do szafki i podała
przyjacielowi. Nawet gdyby nie chciała nie dało się nie zauważyć kto dzwoni.
Nie skomentowała, za to zobaczyła jak przyjaciel wzdycha i wyłącza telefon.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłem jej że nic z tego
nie będzie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chyba jakoś mogę ci pomóc
– uśmiechnęła się złowieszczo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaczynam się ciebie bać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobaczysz, że nie trzeba. Oglądamy
jakiś horror?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dwa razy nie trzeba mi
powtarzać, wybierz coś idę zrobić popcorn. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kwadrans później opatuleni
kocami, zajadali się białymi chrupiącymi kulkami, komentując w najlepsze sceny
z filmu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Minął miesiąc odkąd wpadła na swój szatański pomysł, który
jak najbardziej spodobał się Taylorowi. Czekali na nadarzającą się okazję i
mimo, że prawie codziennie byli w firmie, nigdy nie mogli zostać sami.
Niejednokrotnie dwójka przyjaciół śmiała się z planu, jakby co najmniej
wymyślili plan obrony kraju, bądź też całej galaktyki. Mogli też porównać do
planu kradzieży najcenniejszej rzeczy. Wszystko musiało być dopięte na ostatni
guzik, tak by byli wiarygodni. Oboje stwierdzili że muzyka <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Two Steps From Hell </i>idealnie współgra z misją. Musieli teraz
uzbroić się w cierpliwość, więc czekali.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Okazja nadarzyła się jednego z ostatnich marcowych
wieczorów, które spędzali w pracy. Richard miał spotkanie z Robertem Hasani,
inwestorem mogącym wykonać projekt nad którym od kilku tygodni ślęczeli Taylor
z Jessie. W pokoju znajdował się więc Richard, Robert, Taylor z Jessie i
Chameli. Gdy skończyli rozmowy Richard z mężczyzną wyszli z pomieszczenia,
zostawiając trójkę samą. Na to czekali przyjaciele, na taki właśnie moment.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
wstała uśmiechając się promiennie i objęła Taylora za szyję, pochylając się tak,
że prawie stykali się policzkami. Widziała ukradkowe spojrzenia, które Chameli
posyłała w stronę Taylora. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaraz wracam kochanie i
może uda nam się wcześniej wyrwać? – powiedziała to szeptem, ale na tyle głośno
by czarnowłosa nie miała problemów z usłyszeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widać było, że jest
zaskoczona. Poruszyła się niespokojnie na krześle, usilnie starając skupić
swoją uwagę na kartkach przed sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor uśmiechnął się
dotykając dłoni przyjaciółki, które nadal go obejmowały.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wracaj i jedziemy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Cmoknął ją w czubek nosa i
Jessie wyszła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie czekał długo, aż
Chameli odezwie się do niego, szczerze to miał nadzieję, że pozostawi to bez
komentarza.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli ty i ona..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie – wszedł jej w
słowo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Machnęła dłonią jakby od
niechcenia i zakładając nogę na nogę utkwiła w nim spojrzenie ciemnych oczu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz z nią jesteś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak wyszło – rozsiadł się
wygodnie, nie spuszczając z niej wzroku – dużo czasu spędzamy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań pieprzyć, jakoś
ci to nie przeszkadzało, żeby skorzystać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słuchaj Chameli, masz
faceta, ja mam teraz Jessie i nie zamierzam jej skrzywdzić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyli to ja jestem ta zła?
– prychnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, to co robisz jest
tylko i wyłącznie twoją sprawą – chciał to załatwić w sposób dyplomatyczny, jak
najmniej szkód – zrozum, zależy mi na niej..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daruj sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstała i nie zaszczycając
go spojrzeniem wyszła z sali. Oparł się zakładając ręce za głowę i zamyślił
się, dopiero ręce Jessie obejmujące go za szyję sprawiły, że się ocknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak wypadłam?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Świetnie, to co jedziemy
do mnie na upojną noc, nabrałem ochoty na ciebie – odchylił się i ujrzał
wściekłość w oczach przyjaciółki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kretyn, napalony idiota.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W twoich ustach to jak
najsłodsza pieszczota – zaśmiał się cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chciała się odsunąć ale
przytrzymał ją mocniej za nadgarstki nadal wpatrując się w jej twarz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz, że żartuję.
Dziękuję za pomoc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tym razem uśmiechnęła się
szeroko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlaczego ty nie możesz tak
od razu, tylko podnosisz mi ciśnienie? Kiedyś uodpornię się na te twoje
zboczenia, a wtedy będziesz mógł cmoknąć mnie w..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Marzę o tym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pacnęła go otwartą dłonią w
czoło, śmiejąc się przyjaźnie, po czym Taylor wstał i zakładając kurtkę
skierowali się do wyjścia. W drzwiach windy natknęli się na Richarda, uśmiechał
się promiennie, w dłoni trzymając czerwoną teczkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Udało się – pomachał nią
przed ich nosami – mamy inwestora.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiedziałem, że ci się
uda..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nam, nam się udało –
poprawił go – jedziecie już do domu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, Taylor obiecał, że
odwiezie mnie, a już jest późno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Synu masz pilnować by
dotarła cała i zdrowa, pamiętaj – dodał znacząco, na co para zareagowała
westchnięciem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bawisz się w mamę? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chłopak popchnął Jessie w
stronę windy, sam machając ojcu na odchodne. Byli już w windzie gdy ojciec
śmiejąc się głośno, odwrócił głowę w ich stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyjedźcie w weekend na
obiad. Razem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zapomnij! – czarnowłosy
odpowiedział w momencie gdy skrzydła się zamknęły i powoli zaczęli zjeżdżać w
dół.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał na Jessie, która
nadal uśmiechała się pod nosem, najwidoczniej cała ta sytuacja niezmiernie ją
bawiła, jego już przestało to bawić. Rodzice, nie tylko ojciec z którym
spotykał się codziennie, ale także i matka zamęczająca go telefonami, stali się
nader irytujący. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znajdź sobie chłopaka,
dadzą nam spokój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odwal się, chcesz proszę
bardzo, sam sobie znajdź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak na razie oni chcą
tylko ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trzeba było mnie brać mnie
na święta, poza tym nie jestem dobrym materiałem na dziewczynę – skrzywiła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co za nienormalna baba.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I kto to mówi? Zresztą sam
widzisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie będę się wysilać, żeby
jakoś przemówić ci do rozumu. Powtarzałem ci miliard razy, że jesteś
niesamowita, ale ty i tak przecież wiesz swoje prawda? Dobra zakończmy ten
temat, bo do niczego to nie prowadzi.. wiesz że za tydzień wracają z Nowego
Jorku? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Coś Em przebąkiwała, ale w
sumie nie zagłębiałyśmy się jakoś specjalnie w temat. Jacy oni są?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobaczysz sama..</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
pochylała się nad jednym z projektów. Razem było ich dwadzieścia osiem. Tyle
domów musiało być zbudowane, a oni musieli przygotować tyle właśnie projektów.
Sprawdzała jeszcze raz czy wszystkie okna, drzwi, schody są uwzględnione, jeden
po drugim. Usłyszała, że ktoś wchodzi do pomieszczenia, ale nie odwróciła głowy
zbyt pochłonięta swoim zajęciem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No nareszcie mam okazję
panią poznać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podskoczyła jak oparzona
słysząc tuż nad nią głos, nie należący do jej nikogo znajomego i poczuła ból.
Uderzyła głową o coś twardego. Dopiero gdy otworzyła oczy ujrzała mężczyznę
trzymającego się za czoło. Przynajmniej wiedziała w co trafiła. Uśmiechał się
do niej delikatnie. Kasztanowe włosy ułożone w nieładzie, niebieskie oczy,
piękny uśmiech. Jedyne co chciała teraz powiedzieć to WOW. Ubrany w eleganckie
spodnie, jasną koszulę i kamizelkę, prezentował się fantastycznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam my się jeszcze
nie znamy, Liam Lashword.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessica Hawks, Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uścisnęli sobie dłonie i
dziewczyna znowu pochyliła się nad kartkami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Długo tu już siedzisz? Nad
tymi projektami?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na zegarek po
czym przeniosła wzrok na niego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od dwóch godzin?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę ci przynieść kawę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie piję ale dziękuję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To może coś innego. Pozwól
mi się na coś przydać – uśmiechnął się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Został mi jeszcze jeden do
sprawdzenia i koniec, więc na nic mi się dzisiaj nie przydasz. Ale to dziwnie
zabrzmiało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kończysz już? To daj się
zaprosić na cokolwiek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na cokolwiek? – powtórzyła
ze śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na co będziesz miała
ochotę. Pomogę ci z tym ostatnim.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usiadł po drugiej stronie
stołu nie czekając nawet na jej odpowiedź. Uwinął się z tym szybko i po kilku
minutach oboje odłożyli dokumenty.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przeciągnęła się,
przymykając oczy. Wiedziała doskonale, że Liam nie spuszcza z niej wzroku, ale
schlebiało jej to. Pierwszy raz podobało jej się zainteresowanie ze strony
jakiegoś mężczyzny. W końcu spojrzała na niego, siedział oparty na fotelu z rękoma
skrzyżowanymi na piersiach uśmiechając się przy tym delikatnie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz że nie kulturalnie
jest tak się w kogoś wpatrywać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeszcze większym brakiem
kultury wykazałbym się gdybym zignorował takie piękno – wstał – idziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową i chwyciła za
torbę. Gdy wyszli z budynku do jej nozdrzy dotarł w mgnieniu oka zapach kwitnącego
bzu. Cudowny, słodki, taki orzeźwiający. Zaciągnęła się nim tak mocno, że jej
płuca wypełniły się w całości tym zapachem. Spojrzała na mężczyznę idącego obok
niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie idziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kilka minut drogi stąd
jest niewielka restauracja, zrobimy sobie krótki spacer. Mam nadzieję że nie
masz mi tego za złe.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Skąd, przyda mi się
odrobina ruchu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęli się do siebie i
przeszli na drugą stronę ulicy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od miesiąca słyszałem, że
pracujesz dla Richarda, ale nigdy nie miałem szczęścia by się na ciebie
natknąć. Muszę przyznać, że twoje projekty, twoje wyczucie otoczenia jest
imponujące.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję, miło mi to
słyszeć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Studiujesz architekturę
prawdą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, trzeci rok. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I co potem? O ile mogę
zapytać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pewnie. Po studiach jakieś
kursy dalej na architekturze, poszukam pracy. Sama dokładnie nie wiem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-U Richarda na pewno
miałabyś miejsce. Słyszałem, że coś cię łączy z Taylorem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego
zaskoczona po czym roześmiała się cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z Taylorem? Jesteśmy
przyjaciółmi, tylko i wyłącznie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A to niby dlaczego? –
posłała mu zadziorny uśmiech pozwalając by otworzył przed nią drzwi do
restauracji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo mam ochotę jeszcze się
z tobą spotkać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała, czując
się dziwnie. Jemu jako jedynemu nie miała ochoty przywalić za komplementy i
sposób w jaki na nią patrzył, ale nie dane jej było się dłużej nad tym
zastanawiać bo oto znaleźli się w środku. Ciemne wnętrze rozjaśniało ogromne
akwarium ciągnące się na całej długości ściany. To najbardziej przykuło jej
uwagę, no bo wszędzie widziała stoliki z krzesłami, bar i klientów, ale takiego
kolorowego akwarium, nigdzie. Zaraz, tuż przed nimi zjawił się młody chłopak w
czarnym, idealnie wyprasowanym wdzianku i uśmiechając się przyjaźnie
podprowadził ich do stolika tuż przy tym cudnym zjawisku, od którego nie mogła
oderwać oczu. Czysta, przejrzysta woda. Prawie biały piasek, koralowce których
barwa przyciągała wzrok, tak samo jak i kolor ryb. Niebiesko białe, różowo
żółte, tęczowe, czarne w kropki, paski. Małe ośmiorniczki, kolorowe krewetki,
jakieś stworzonka o istnieniu których nawet nie miała pojęcia. Do wyboru do
koloru, istna paleta barw. To tak jakby ktoś zamknął w szklanym pudełku tęczę.
Spojrzała z uśmiechem na Liama.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To jest cudowne.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się że ci się
podoba.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wreszcie zamówili.
Siedzieli teraz wpatrując się w siebie nawzajem. Musiała przyznać sama przed
sobą że ciągnęło ją do tego mężczyzny, sama dokładnie nie wiedziała jak to
nazwać, ale pragnęła lepiej go poznać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz jakieś plany na
wieczór?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Raczej żadnych.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To w takim razie czy
mógłbym zarezerwować twój czas?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową. Pod jego
spojrzeniem czuła się naga, dosłownie. Była niemal pewna że jest czerwona po
czubek nosa, ale zdawał się tego nie zauważać. Jedyne co widział to jej oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Szli
krętymi uliczkami od kilku minut. Powietrze było ciepłe a ich dłonie raz po
raz, niby przypadkiem, się na siebie natykały. W końcu poczuła ciepło
rozchodzące się od koniuszków jej palców i spojrzała na ich złączone dłonie.
Powiodła wzrokiem w stronę mężczyzny. Uśmiechał się mocniej splatając ich
palce. Ciepło wciąż się rozchodziło, zalewając powoli całe jej ciało. Jak długo
szukała tego ciepła, jak długo go pragnęła? Zbyt długo. Otworzył przed nią
drzwi i wsiadła, przez całą drogę trzymał jej dłoń delikatnie głaskając ją
palcem. Gdy zatrzymali się przed budynkiem w którym mieszkał Taylor, chłopak
westchnął. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zdecydowanie dni powinny
być dłuższe.. – wyszeptał odpinając pas i siadając przodem do niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możliwe.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedzieli tak chwilę
wpatrując się w siebie, po czym wysiedli z auta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spotkamy się jutro? Może
przyjechać po ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie musisz przyjeżdżać,
dopiero po zajęciach dotrę tam razem z Taylorem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor – mina mu zrzedła –
jesteś pewna że to tylko przyjaciel?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Liam, o co ci chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przystanęła patrząc na
niego podejrzliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę nikomu wchodzić w
paradę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nikomu nie wchodzisz, ale
skoro nie wierzysz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyminęła go, ale złapał ją
za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Nie zdążyła zareagować i wtedy poczuła
jego usta na swoich, nieśmiały z początku pocałunek przerodził się w coś
bardziej namiętnego, przesiąkniętego pożądaniem. Nogi się pod nią ugięły, ale
on trzymał ją w mocnym uścisku nie dając nawet szansy upaść. Nie potrafili się
sobą nasycić, w pewien sposób zaspokoić. Przyjemne mrowienie w ułamku sekundy
objęło całe jej ciało. Jednak w końcu musiał nastąpić koniec, ku obopólnym
niezadowoleniu. Oddychali ciężko, patrząc na siebie i nie potrafiąc powiedzieć
nic, kompletnie nic, jakby nagle zabrakło im słów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pojadę już piękna –
wyszeptał tuż do ucha – zobaczymy się jutro.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła tylko głową, nadal
nie znajdując w swojej głowie odpowiednich słów. Znów poczuła miękkość jego
ust, tym razem krótko, po czym uśmiechając się wsiadł do auta i odjechał
zostawiając Jessie samą na chodniku z milionami bombardujących ją myśli. Bezwiednie
przejechała palcami po wargach, niedowierzając temu co się przed chwilą stało.
Nawet nie wiedziała jak znalazła się przed drzwiami do mieszkania Taylora, ani
jak zapukała. Ocknęła się dopiero gdy chłopak pomachał jej ręką przed nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co jest z tobą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Weszła do środka i oparła się
o ścianę przymykając oczy. Spoglądał na nią z coraz większym uśmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy mi się wydaje czy
randka się udała?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co? – przeniosła na
niego rozmarzony wzrok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już nie musisz odpowiadać
– zaśmiał się nalewając soku do dwóch szklanek – współczuję mu jak cholera.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Posłała w jego kierunku
gniewne spojrzenie i usiadła na sofie odbierając od niego szklankę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I ty śmiesz się nazywać
moim przyjacielem? – prychnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prawdę powiedziałem,
potrafisz irytować i wkurzać, ale cieszę się że w końcu ktoś cię zainteresował.
Jeszcze nigdy nie widziałem cię tak rozanielonej.. doprawdy cudny widok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się. To prawda,
dawno się tak nie czuła i nawet dogryzania przyjaciela nie potrafiły przyćmić
tej chwili.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Podrzucisz mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, jest już późno a nie
chcę zaspać na zajęcia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra, jak chcesz. Dam ci
dzisiaj spokój. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się szczerze i
poczochrał misternie ułożoną fryzurę Jessie. Teraz już było jej to obojętne,
była już w swojej bajce.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-36627273555280443982012-12-27T13:04:00.002+00:002012-12-27T18:42:37.135+00:00rozdział *17<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> S</span>tała pod drzwiami Taylora z iście szatańskim
uśmiechem. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że go obudzi, ale jakoś mało
się tym przejmowała. Zapukała jeszcze raz, ale tym razem zza drzwi usłyszała
jakiś ruch. Po kilku sekundach drzwi otworzyły się i do środka wpadła trójka
psiaków, całych w śniegu, przewracając zdezorientowanego chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera, złaźcie ze mnie –
próbował wyswobodzić się z ich uścisków, jednak na próżno – Jessie! Oberwiesz!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dziewczyna wpatrywała się w
najcudowniejszy obrazek jaki kiedykolwiek dane jej było oglądać. Taylor leżał
na podłodze w samych spodenkach, a na nim leżały Skip i Sky, merdając ogonami
tak mocno, że całe ich ciała chodziły. Skipper stał nad chłopakiem liżąc go po
twarzy, nie przejmując się tym, że on ciągle zasłaniał się i odganiał go od
siebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie po krótkiej chwili
śmiania się, gwizdnęła i psy momentalnie znalazły się przy jej nodze.
Przyjaciel podniósł się niezgrabnie, piorunując ją wzrokiem. Po jego ciele
spływały resztki śniegu, który w styczności z jego gorącym ciałem stały się
niczym innym jak brudną mazią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Do reszty ci odbiło?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak moje kochane wygląda
gbur o poranku – pochyliła się ku psom, po czym wyprostowała się i potrząsnęła
torbą trzymaną w dłoni – to na poprawę nastroju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się sztucznie,
wycierając jakąś szmatką.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Patrz, już jestem
szczęśliwy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idź się ubrać, wszystko
przygotuję i uciekam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie? – spojrzał na nią
zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Na spacer, potem zakupy,
muszę jeszcze jechać do <i style="mso-bidi-font-style: normal;">‘Billy’ego’ </i>przymierzyć
strój na sobotę. W końcu to mój ostatni występ.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj mi chwilę, doprowadzę
się do porządku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kilka minut później usiadł obok Jessie, na stole znajdowało
się świeże pieczywo, kilka rodzajów sera, czerwone plastry pomidora
kontrastujące z zielenią ogórka, jakaś wędlina. Wszystko przystrojone tak, że
ślinka napłynęła mu do ust. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, mogłabyś robić mi
codziennie takie śniadania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zapomnij.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pojadę z tobą do klubu. I
tak nie mam co robić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak chcesz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał na nią, wydawała
się zamyślona, jakby czymś się martwiła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będzie ci brakować tańca?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hmm.. w jakimś stopniu na
pewno, wiesz, praca marzeń to nie była, ale występowałam tam w każdy weekend od
ponad dwóch lat. Jakoś tak dziwnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież nie musisz
rezygnować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor, wypadałoby
dorosnąć. Pracą w takim miejscu nie bardzo da się szczycić, w cv nie powinno
się umieszczać takich informacji, teraz mam staż, dzięki tobie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. dzięki sobie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-..chcę skupić się na tym –
upiła łyk herbaty – pracowałam tam, żeby uzbierać kasę na mieszkanie, gdy
skończę studia, a nie ukrywam to były dobre pieniądze. Jednak przyzwyczaiłam
się. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę przyznać że będzie
brakować mi tych twoich występów.. no chyba, że będę mógł liczyć na prywatny
pokaz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pochyliła się nieznacznie w
jego stronę i zmrużyła oczy. Znów wyglądała jak kotka gotowa zaatakować, ten
wyraz twarzy u niej lubił, była dzika i nieprzewidywalna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jeden jedyny raz przed
tobą zatańczę.. na twoim kawalerskim.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiedziałem, że nie mogło
być pięknie – westchnął kręcąc głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Marudzisz Higgins.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak już mam gdy ktoś mnie
brutalnie obudzi. Byłaś już z nimi na spacerze?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał na leżące obok
sofy psy i parsknął śmiechem, dwójka z nich leżała na plecach z wywieszonymi
jęzorami, które teraz znaczyły mokry ślad na ciemnej podłodze. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, ale krótko, więc
teraz muszę wykorzystać ostatki śniegu i zabrać je na dłużej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyda mi się świeże
powietrze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pod warunkiem, że nie
będziesz marudzić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież mnie znasz,
jestem oazą spokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ta.. jasne – prychnęła pod
nosem – ale ok. Możesz nam potowarzyszyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O dzięki ma pani.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zniknął za drzwiami tak
szybko, że nie było sensu by cokolwiek jeszcze dopowiadać. Przeniosła wzrok na
psiaki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Będziemy mieć towarzystwo
tego gbura.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słyszałem!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ciemnowłosa wpatrywała się w zdjęcie ojca, stojąc przy
ścianie pamięci. Tak nazywała ścianę w swoim pokoju, którą pokrywała masa
zdjęć, jej wspomnień. Powiodła palcem po sylwetce mężczyzny, wyczuwając pod
palcami gładkość fotografii. Nie mogła się nie uśmiechnąć. Właśnie była w
trakcie spełniania swojego marzenia i przepełniała ją tak wielka radość, że
miała ochotę piszczeć i skakać ze szczęścia. Nie była tą samą dziewczyną co
kilka miesięcy temu, potrafiła szczerze się uśmiechać, cieszyć życiem, mimo
złośliwości losu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tato jadę tam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Tatusiu! Wiem kim zostanę jak urosnę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Dziewczynka z długim warkoczem wpadła do pokoju jak
burza, prawie wykładając się na podłodze tuż przed nogami mężczyzny. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Promyczku masz dopiero dziewięć lat, już to wiesz?
– mężczyzna spojrzał na nią z uśmiechem odkładając czytaną gazetę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">W odpowiedzi usłyszał obruszony głos córki i
zobaczył jej zmarszczone czoło.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Nie dopiero.. już mam dziewięć lat, jestem duża.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-No dobrze, już dobrze. Powiedz mi kim zostaniesz.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Księżniczką na zamku w Anglii.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Z ledwością pohamował by nie wybuchnąć śmiechem,
stłumił to jednak w sobie i posadził ją sobie na kolanach.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-W Anglii? A wiesz, że to bardzo daleko? Będę za
tobą tęsknić.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-No przecież pojedziesz tam ze mną i mamusia też,
pani w szkole mówiła że tam mają królową.. to ja będę następną..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Tak promyczku, pojedziesz do Anglii i zostaniesz
królową..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Nie królową, księżniczką – poprawiła go.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, księżniczką.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Wtuliła się w jego sweter, pachnący nutką tytoniu i
sosny.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się na
wspomnienie, tak żywe, które pojawiło się<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>w myślach. Wciąż czuła ten zapach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. ale nici z bycia
księżniczką.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszła do łóżka i
wsadziła do torby jeansy. Spieszyła się jak mogła, bo właśnie dzisiaj dostała
kolejną porcję jej ulubionego serialu. Wzrok zatrzymał się na opakowanych
czternastu płytach, z okładek których uśmiechał się najsexowniejszy mężczyzna.
To ciało, te oczy, ten uśmiech.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wariatka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiała się, podsumowując
swój zachwyt. W tym samym momencie usłyszała dzwonek swojego telefonu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak?<i style="mso-bidi-font-style: normal;"> </i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Część Taylor.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uwielbiam te nasze
powitania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Po to właśnie dzwonisz?
Żeby mi to powiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spakuj się i przyjeżdżaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież wylatujemy rano –
zdziwiła się wkładając do torby ostatni ciuch i zasuwając ją powoli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Śpisz u mnie, a rano
pojedziemy prosto na lotnisko. Co powiedziałaś matce?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostawię jej kartkę na
lodówce, że mam wycieczkę z grupą. Poza tym wątpię, żeby była tym jakoś
szczególnie zainteresowana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W takim razie czekam na
ciebie, wypijemy po piwie i rano na spokojnie wyjedziemy ode mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma takiej potrzeby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks co jest?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Oj no po prostu, chciałam
sobie coś w spokoju obejrzeć i..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to obejrzymy razem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor ja nie chcę oglądać
tych produkcji w których przez większość czasu aktorzy, tak jak ich bóg
stworzył, stękają do kamery – zaśmiała się – no proszę cię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypraszam sobie, to że ty
często takie oglądasz dla samego komentowania i wytykania błędów, nie oznacza
że ja też będę podzielał twoje zainteresowania tą jakże pradawną sztuką
filmową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie wytrzymała i parsknęła
śmiechem, na co on nie pozostał dłużny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dawaj do mnie, zniosę
wszystko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sam się o to prosiłeś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Trzy kwadranse później wnosił jej torbę do mieszkania nie
przestając się śmiać. Patrzyła na niego jakby zaraz go miała zabić, tak prawdę
powiedziawszy gdyby wzrok mógł zabijać on już w momencie gdy się zaśmiał, byłby
martwy. Ale najwidoczniej nic sobie z tego nie robił. W końcu wycierając łzy,
które pociekły z jego oczu, wyciągnął chipsy i piwo i zajął miejsce na sofie.
Spojrzał na stojącą nadal w progu przyjaciółkę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Masz zamiar oglądać
stamtąd?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam ochotę wracać do domu,
albo przynajmniej coś ci zrobić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówiłem ci Hawks, że takie
słowa z twoich ust tylko mnie nakręcają.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idiota – warknęła rzucając
kurtkę na oparcie fotela.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To co oglądamy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja oglądam – wyciągnęła z
torby kilka płyt – nie mam zamiaru wysłuchiwać od ciebie komentarzy typu <i style="mso-bidi-font-style: normal;">’hiszpańskie telenowele’ </i>.. chcę
obejrzeć w spokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hiszpańskie telenowele? Ty
masz zamiar oglądać hiszpańskie telenowele?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zignorowała jego zaskoczone
a zarazem i rozbawione spojrzenie, którym w tym momencie ją obdarowywał.
Wsadziła płytę do odtwarzacza i włączając telewizor usiadła na sofie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co cię podkusiło do oglądania
tego czegoś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mario Casas.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kto? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Do cholery Higgins! –
warknęła – ostatni raz oglądam z tobą coś co chciałabym obejrzeć w spokoju.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No dobra, już dobra –
podniósł ręce w geście obrony i spojrzał na ekran.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez
większość czasu oglądał i musiał przyznać że serial nie był zły, ale żeby
zachwycać się jakimś tam aktorem? No to już chyba lekka przesada. Co jakiś czas
spoglądał na Jessie. Gdyby teraz wybuchła wojna, był pewien że nie usłyszałaby
nawet tego. Była całkowicie pochłonięta filmem. Próbował przypomnieć sobie czy
kiedykolwiek widział ją w takim stanie, coś na wzór rozanielenia, bo inaczej
nie mógł tego nazwać. W jednym z takich momentów, gdy na ekranie pojawiał się,
jak go już zdążył nazwać Taylor, jej Mario, dziewczyna przyłożyła sobie dłonie
do ust, uśmiechając się tak szeroko, że nie mógł tego zignorować i nie spojrzeć
w ekran.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Obiecaj mi coś..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Że nie będziesz z nikim innym. Nigdy. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Co?</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Widziałaś falę. </span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Dwa razy bardziej przeraża mnie to, że obudzę się
pewnego dnia i ciebie nie będzie. I jedyne rozwiązanie jakie widzę to to żebyś
mi przysięgła.. przyrzeknij mi to.. że nie spojrzysz na nikogo innego, że nie
podasz namiarów swojej komórki, tak, tak – uśmiechnął się widząc jej
rozbawienie na twarzy – ani Twittera, ani Facebooka, ani nie będziesz grała z
nikim obcym na pianinku, ani nie będziesz rozmawiała z żadnym innym
chłopakiem..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">Na ich twarzach z każdym wymawianym przez mężczyznę
słowem pojawiały się szerokie uśmiechy.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-..jeżeli chcesz, możesz rozmawiać z dziećmi,
gejami.. – zastanowił się chwilkę – wystarczy. Przysięgnij mi to.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Tak, dobrze.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Przysięgnij mi to.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze, tak.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Jak to tylko tak? Trzeba przyrzec..</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Ale co ty gadasz, przecież mówię że tak.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Masz powiedzieć, tak chcę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-No tak przyrzekam ci to.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Musisz powiedzieć, tak chcę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Przecież ci przysięgam.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Musisz powiedzieć, tak, chcę.</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">-Koleś, tak chcę, no tak chcę. TAK CHCĘ!</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor przysłuchiwał się
tej wymianie zdań i o mały włos nie parsknął śmiechem, za to Jessie miała łzy w
oczach i ten szeroki uśmiech, który starała się zakryć swoimi dłońmi. Tak
prawdę powiedziawszy, to nie widział jej nawet z takim uśmiechem, nie
wspominając już o tym jej wzroku, gdy tylko na ekranie pojawiał się ON, ale
podobała mu się teraz. Bez maski, nie kryjąca się w żaden sposób. Po prostu
naturalna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzał na zegarek i ze
zdumienia przetarł oczy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany boskie, za godzinę
wyjeżdżamy na lotnisko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-C-co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Dziewczyna rozejrzała się
nie bardzo kontaktując ze światem rzeczywistym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idź weź prysznic, koniec
oglądania – wstał z sofy przeciągając się – zrobię śniadanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Widział jak ziewa i
uśmiechnął się pobłażliwie. W końcu zajął się śniadaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: red; font-family: Tahoma;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span style="font-family: Tahoma;">Przywitała ich mglista pogoda, jak przystało na
Londyn. Ciemne chmury zbierały się nad ich głowami, raz na jakiś czas groźnie
warcząc, jakby ostrzegały ludzi przed tym co miało nastąpić. Mocniej naciągnęła
kaptur na głowę i złapała za swoją torbę podróżną. Przez pół drogi spała a
przez drugie pół wysłuchiwała od Taylora o tym jak to możliwe że dwudziestoletnia
dziewczyna może mieć torbę w motyle. Teraz też widziała jego minę i posłała mu
gniewne spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań już. Ostatni raz
gdzieś się z tobą wybieram, gdybym wiedziała, że będziesz wyśmiewał moją torbę
zostałabym w domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nadal łatwo jest
wyprowadzić cię z równowagi – uśmiechnął się obejmując ją ramieniem, jednak ona
zaraz je strąciła – skarbie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mów do mnie skarbie –
syknęła wściekle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chciał jej coś
odpowiedzieć, ale przeszkodziła mu w tym dziewczyna o marchewkowych włosach i
jasnej cerze, uwieszając mu się na szyi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor! – pisnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Danielle, udusisz mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Próbował ją zrzucić z
siebie ale przykleiła się do niego mocno. Jessie obserwowała tą scenkę z
niemałym rozbawieniem i obserwowałaby jeszcze dłuższą chwilę gdyby nie dłoń na
jej ramieniu. Odwróciła się gwałtownie. Przed nią stał wysoki blondyn z
zadziornym uśmiechem na twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Thomas, przyjaciel Taylora
i brat tej wariatki – wskazał dłonią na dziewczynę nadal uczepioną
czarnowłosego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miło mi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mnie również.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uścisnęli sobie dłonie i
chłopak chwycił jej torbę kierując się w stronę wyjścia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A oni?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ona tak zawsze, wiec
Taylor jest do tego przyzwyczajony, poza tym to duży facet poradzi sobie –
zaśmiał się szczerze nie zrażony charczeniem jaki wydobywał się z gardła
przyjaciela – chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podeszli do czarnej
taksówki i wsiedli, po czym chłopak przechylił się do przodu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Carl musimy poczekać, bo
Danielle dorwała Taylora. To jest ta sławna Jessie, a to Carl nasz kolega.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znowu się witała. Miała
dosłownie burzę mózgów. Tyle nowych twarzy, nowych ludzi, zapachów, dźwięków.
To wszystko takie niewiarygodne. Marzyła o tym miejscu, marzyła by je zobaczyć,
a Taylor spełnił jej marzenie. No właśnie Taylor. Przypomniała sobie o chłopaku
i w tym samym momencie zobaczyła go biegnącego a tuż za nim biegła Danielle.
Otworzyła szeroko oczy, widząc jak zmachany wpada do auta i zatrzaskuje za sobą
drzwi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki, to są właśnie
prawdziwi przyjaciele – uśmiechnął się złośliwie w stronę siedzącej obok siebie
pary, po czym uściskali się mocno z Thomasem i Carlem. Danielle wciąż stała na
zewnątrz i wyglądało na to, że żaden z nich nie miał nawet zamiaru jej wpuścić.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Otworzycie jej w końcu? –
Jessie nie wytrzymała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A musimy? – Thomas
spojrzał z uśmiechem na dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To twoja siostra. A ty
idioto – wskazała palcem na swojego przyjaciela – otwieraj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już cię lubię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor spojrzał na kumpla
groźnie, jednak kąciki jego ust uniosły się nieznacznie. Odblokował drzwi i
rudowłosa wparowała do środka szczękając zębami i drżąc z zimna. Po
przestawieniu się nowej koleżance wtuliła się w siedzącego obok chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Danielle przestań –
próbował się odsunąć jednak ta kurczowo trzymała się jego bluzy – daj mi
chociaż parę minut wytchnienia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rok się nie widzieliśmy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz jaki to był cudowny
rok?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dupek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A co to za słownictwo,
młoda damo?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszał parsknięcie ze
strony Jessie i spojrzał na nią. Wyglądała tak jakby powstrzymywała się od
zaśmiania w głos, jakby zaraz miała pęknąć. Thomas nie wyglądał lepiej, gdyby
mogli pewnie tarzaliby się po całym samochodzie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor mam siedemnaście
lat.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ile? – Jessie nie kryła
zdziwienia – dałabym ci co najmniej dwadzieścia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki. Widzisz? – znowu
spojrzała na Taylora – tylko ty uważasz mnie za gówniarę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo znam cię od pieluchy,
nawet pamiętam jak Thomas musiał przy mnie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra nie kończ –
odwróciła się do niego plecami, wyraźnie nie zadowolona z obrotu sytuacji.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chwila spokoju – westchnął
opierając głowę o zagłówek i przymykając oczy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zmęczeni? – blondyn
pochylił się w stronę siedzącej obok dziewczyny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trochę, zarwałam wczorajszą
noc i dzisiaj wszystko wychodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zachciało jej się jakiś
romansów oglądać do rana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odczep się ode mnie
Higgins, dobrze że ciebie one nie interesowały.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A co miałem innego robić? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor i romanse, no
proszę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Thomas zamknij się –
chłopak pogroził mu palcem i zaśmiali się wszyscy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Droga dłużyła im się
niemiłosiernie, a wszystko przez korki w samym centrum i warunki pogodowe.
Jessie spojrzała w niebo, było już granatowe, strużki deszczu rozmazywały
całkowicie obraz za szybą. Nie widziała kompletnie nic, nic prócz wielkiej,
ciemnej plamy. Chciała coś dostrzec, oszukać deszcz ale na nic jej się to
zdało. Zrezygnowana spojrzała na towarzyszące jej osoby. Taylor miał
przymknięte oczy, udawał przed zerkającą na niego Danielle, która raz po raz
posyłała mu to spojrzenie, które zauważała u wielu dziewczyn rozmawiających
bądź przebywających w jego towarzystwie. Carl skupiał się na prowadzeniu auta,
chociaż przy takiej ulewie graniczyło to z cudem a Thomas grzebał coś w
telefonie. Czterdzieści minut później wreszcie zatrzymali się pod trzypiętrową
kamienicą w centrum miasta. Taylor jak na zawołanie obudził się i po chwili
cała czwórka pakowała się do środka. Miejsce to zaskoczyło Jessie do tego
stopnia, że nie potrafiła wypowiedzieć słowa. Mieszkanie z wielkimi, wysokimi
oknami, okazało się niczym innym jak pracownią Thomasa. Jasną, przestronną z
masą obrazów, które przykuwały uwagę. Dziewczyna podeszła do jednego z nich i
delikatnie jakby bojąc się go dotknąć przejechała palcem po chropowatej
nawierzchni. Obraz przedstawiał kobietę? Tak, musiała to być starsza kobieta z
leżącym tuż przy jej nogach biało-czarnym czworonogiem. Nie mogła się nadziwić.
Ta kolorystyka, to serce tchnięte z kobietę, dosłownie jakby żyła, oddychała. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
spojrzał na Jessie, miała zachwyt wypisany na twarzy i szturchnął kolegę w
ramię. Teraz obydwaj uśmiechali się szeroko, nie przerywając dziewczynie słowem.
Czarnowłosy w końcu przeciągnął się i rozejrzał. Nic się tu nie zmieniło.
Wielki salon podzielony na dwie części pracowniczą i towarzyską, jak to zwykł
mówić o swoim mieszkaniu Thomas. W głębi mieszkania niewielka kuchnia i dwie
sypialnie z łazienkami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To twoje? – wreszcie
Jessie odezwała się odwracając głowę w stronę Thomasa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepiękne, jestem pod
ogromnym wrażenie. Wybacz ale nie sądziłam, że ten głupek ma takich przyjaciół.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypraszam sobie – bąknął
niezrażony Taylor nawet na nią nie patrząc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rozgośćcie się, Danielle
zrobi wam po herbacie i usiądziemy sobie na spokojnie, a później wyskoczymy na
miasto.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor
uśmiechnął się do Thomasa unosząc w górę szklankę z bursztynowym alkoholem.
Znajdowali się w jednym z londyńskich klubów, gdzie na każdym kroku mieszały
się narodowości, języki, kolory skóry. Było głośno i tłoczno, co osobiście nie
przeszkadzało Jessie, która tańczyła z jakimś chłopakiem i flirtowała w
najlepsze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Fajna laska z tej twojej
Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Radzę ci nie mówić tego
przy niej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziwi mnie że jeszcze jej
nie poderwałeś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest dla mnie ważniejsza
niż dziewczyna, to się nazywa przyjaźń.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To się nazywa debilizm. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jakbym rozmawiał z Tony’m,
czy wy za każdym razem będziecie się tak zachowywać? Zresztą nie odpowiadaj. Napij
się lepiej i powiedz co u rodziców.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze, w sumie przez te
dwa lata nic się nie zmieniło, no może przybyło im więcej siwych włosów ale nic
poza tym. Nadal prowadzą sklep muzyczny i nie narzekają. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kiedy odwiedzisz stare
śmieci?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A przenocujesz mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ta.. mam wolną piwnicę,
może być?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, uwielbiam ciemne
pomieszczenia – zaśmiał się po czym poklepał przyjaciela po ramieniu – cieszę
się że przyjechałeś, no i że nie przyjechałeś sam. Szczerze to gdy dowiedziałem
się że masz przyjaciółkę, zatkało mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest cudowna – skinął
głową w stronę parkietu – nie szaleje na moim punkcie, mogę spokojnie i o
wszystkim z nią porozmawiać i czuję się przy niej swobodnie. Wiadomo ma swoje
jakieś tam minusy, ale kto ich nie ma. No a przede wszystkim mogę na nią
liczyć, znam ją krótko jednak ufam jak żadnej do tej pory. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przechylił szklankę do
końca i postawił na barze dając znak barmanowi by dolał. Po chwili już miał
kolejną szklankę whisky przed nosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A powiedz mi co tam u
Julii?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic.. – zwiesił głos – nie
wiem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co się stało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Długa historia, a może i
nie ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. słuchaj jak nie chcesz
o tym mówić zrozumiem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie tak, zrobiłem błąd
i przyszło mi za to zapłacić – wlał całą zawartość kieliszka do gardła i
skrzywił się – zdradziłem ją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor zachłysnął się
śliną. Był święcie przekonany, że się przesłyszał, jednak wyraz twarzy chłopaka
uświadomił mu, że to prawda. Nie mógł uwierzyć, kochali się, byli szczęśliwi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Że co??</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Głupi błąd, którego nie
cofnę, a uwierz mi że niczego bardziej nie pragnę. Zacząć ten dzień od
początku, wtedy wypiłbym o jednego drinka mniej, jednego pieprzonego drinka
mniej – westchnął – obudziłem się nad ranem z laską w łóżku. Nie wiem jakim
cudem, ale w moim łóżku. Weszła Julia i.. chyba nie muszę reszty dopowiadać..
nigdy nie zapomnę jej twarzy, oczu gdy wybiegała z sypialni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przykro mi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Było minęło, od roku nie
wiem co się z nią dzieje, ale tak jest lepiej. Dla niej – machnął ręką
uśmiechając się – koniec narzekania i wywodów. Przyszliśmy się tu bawią a nie
dołować, jesteście tu tylko na tydzień więc zaszalejmy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Stuknęli się szkłem
uśmiechając szczerze, po czym odwrócili się w stronę parkietu. Jessie nie
zmieniła partnera, za to obok niej pojawiła się Danielle. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Muszę przyznać, że przez
te dwa lata zmieniła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wybij to sobie z głowy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor zaśmiał się głośno
posyłając z kierunku przyjaciela spojrzenie pełne politowania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty myślisz, że ja
mógłbym? Chyba sobie jaja ze mnie robisz..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera wie co ci do łba
strzeli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Traktuję Danielle jak
dzieciaka, a nie jak kobietę. Poza tym jest twoją siostrą, to całkowicie wpływa
na jej niekorzyść, co nadal nie zmienia faktu że się zmieniła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jakby czytając im w myślach
rudowłosa odwróciła się i uśmiechnęła się szeroko do Taylora, zaraz też szła w
ich stronę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja zrozumiałem, że mam się
do niej nie zbliżać. Teraz wytłumacz to jej..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W odpowiedzi usłyszał tylko
ciche prychnięcie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
bezwładnie opadła na łóżko z głuchym jęknięciem. Nie było chyba części ciała,
która jej nie bolała, a przynajmniej nie dała jej o sobie znać. Jednego była
pewna, mogłaby tu zamieszkać. Zwiedzając dzisiaj miasto była tak zachwycona tą
różnością, że nie potrafiła wyjść z zachwytu. Tower Bridge czy Big Bena
widziała tylko w telewizji albo w Internecie, a teraz widziała to wszystko z
bliska, mogła dotknąć, wyczuć materiały z których były zrobione. Mogła
podziwiać widoki z London Eye, no i przejechała się londyńskim autobusem o
którym marzyła. Ta cała architektura, te budynki, ci ludzie. To było cudowne
przeżycie, ale wykończyło ją do tego stopnia, że nie była w stanie się ruszyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wstawaj Hawks!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Głos, a w zasadzie wrzask
Taylora, w ułamku sekundy dotarł do jej umysłu. To było niespodziewane więc i
jej reakcja nie była czymś dziwnym, wyskoczyła jak oparzona i znalazła się na
podłodze, obijając tyłek, który do tej pory najmniej bolał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Za to przyjaciel nie mógł
się powstrzymać. Śmiał się głośno trzymając za brzuch i zupełnie nie przejmując
się jej wyrazem twarzy, morderczym w każdym calu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kretyn!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Prze.. – zgiął się w pół,
próbując złapać oddech – wybacz.. uwielbiam to..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wciąż się śmiał. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zamknij się idioto!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozmasowywała pośladek,
nadal gniewnie na niego patrząc. Chwilę zajęło mu uspokojenie się, gdy wreszcie
to zrobił zauważył że Jessie ciągle siedzi na podłodze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyciągnął dłoń w jej
kierunku, jednak ona odtrąciła ją jakby była czymś niepożądanym.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No dawaj – uśmiechnął się
– kocham to robić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze wiedzieć –
warknęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tym razem ujęła jego rękę,
podniosła się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czego ode mnie chcesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wychodzimy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co? Gdzie? – jęknęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks nie sądziłem, że
twoja kondycja jest równa zeru. Widząc twoje występy śmiało mógłbym powiedzieć,
że przebijesz nawet mnie, no ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za jakie grzechy –
wzniosła dłonie ku górze i wyminęła Taylora, podchodząc do niewielkiej komody –
za jakie grzechy zesłano mi ciebie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A to dopiero początek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mówię do ciebie, więc
się nie odzywaj.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo posłucham.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No tak, nawet na to nie
liczyłam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnęła się pod nosem,
wyciągając sweter i legginsy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie idziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zabawić się, może mi się
poszczęści.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś za bardzo wybredny,
wątpię czy kiedykolwiek znajdziesz sobie dziewczynę na stałe.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poczekam, aż wpuścisz mnie
do łóżka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już dawno to zrobiłam –
puściła mu oczko, uśmiechając się przy tym złośliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś okropna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstał z łóżka, widząc
przechodzącego obok pokoju Thomasa. Najwidoczniej słyszał rozmowę, bo uśmiechał
się od ucha do ucha, Taylor pomyślał nawet że wygląda jak jakiś idiota z tym
chorym uśmieszkiem. Obrócił się jeszcze w drzwiach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zawołaj gdybyś
potrzebowała pomocy, z chęcią umyję ci ple..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie dokończył bo w jego
stronę poleciała poduszka, zaśmiał się głośno łapiąc ją tuż gdy znajdowała się
przy jego twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wynocha Higgins!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Śmiejąc się głośno, usiadł
obok Thomasa w jadalni. Jego mina zdradzała wszystko, teraz można było czytać z
niej jak z otwartej talii kart, musiał resztkami sił powstrzymywać się przed
wybuchem głośnego śmiechu i Taylor zdawał sobie z tego sprawę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co cię tak bawi, co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty i ona, jak stare, dobre
małżeństwo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Normalka – bąknął pod
nosem – i od razu ostrzegam, wiem do czego dążysz, więc daruj sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ja takiego
powiedziałem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znam cię, lubisz bawić się
w swatkę, tak jak ostatnio gdy u was byłem. Pamiętasz Rachel?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak mógłbym zapomnieć –
zaśmiał się cicho – mieliście się ku sobie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mieliśmy? – posłał mu
spojrzenie pełne niedowierzania – To ty tak sobie ubzdurałeś, a ona to
wykorzystywała, czułem się jak idiota i miałem ochotę cię zabić. Dlatego teraz
cię ostrzegam, nie próbuj bo tym razem się nie powstrzymam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak tam chcesz – Thomas wyglądał
na niezrażonego posępnym wyrazem twarzy przyjaciela.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam nadzieję, że dotarło.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Blondyn wzruszył tylko
ramionami. Siedzieli tak kwadrans rozmawiając o jakiś przyziemnych sprawach nie
zagłębiając się zbytnio w żaden z tematów na dłużej, nie mieli takiej potrzeby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem gotowa – usłyszeli
za sobą, ale tylko Thomas się obrócił.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie związywała włosy w
wysoki kucyk, uśmiechając się do chłopaka przyjaźnie, na co ten nie pozostał
dłużny. Teraz też Taylor zaszczycił ją swoim spojrzeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co tak długo? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jestem kobietą i wolno mi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z babami to same problemy
– zaśmiał się pod nosem, za co dostał po głowie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Więcej się nie odezwał,
wolał nie mieć ran na ciele. Spoglądając teraz na uśmiechniętych Thomasa i
Jessie, stojących tuż przy drzwiach i dyskutujących o czymś zawzięcie,
utwierdził się w przekonaniu że ten wyjazd był najlepszym pomysłem jaki wpadł
mu do głowy. Wiedział też że nie ostatnim. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="color: #274e13;"><span style="font-family: Tahoma;">No dobra.. ten rozdział musicie mi wybaczyć.. zero weny, motywacji, śniegu i z jakieś dziesięć kilo więcej po świętach przyczyniły się właśnie do tego rozdziału.. muszę przyznać że jestem nim cholernie rozczarowana, no cóż mam nadzieję że z nowym rokiem wena powróci tak jak i dobry nastrój, bo kiepsko. Ok, to tyle. </span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><i><span style="color: #274e13;">BAWCIE SIĘ DOBRZE I NIE PIJCIE ZA DUŻO NA SYLWESTRA, BO W KOŃCU TRZEBA PAMIĘTAĆ JAK SIĘ GO SPĘDZAŁO :D buziaaaa :* </span></i></span></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-90706199323903571402012-12-20T09:08:00.000+00:002012-12-20T09:11:53.889+00:00rozdział *16<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie siedziała przy jednym ze stolików przeżuwając leniwie
kanapkę z indykiem. Taylor gdzieś zniknął, więc jadła sama. Trafiła akurat na
porę lunchu, było gwarno, wesoło, jak na te osiem osób znajdujących się w
środku. Słyszała mężczyznę opowiadającego jakiś dowcip i bądź co bądź nie
potrafiła się nie zaśmiać, zresztą to tyczyło się całej sali. Widziała ukradkowe
spojrzenia posyłane w jej kierunku, ale przecież była tą nową w zespole.
Uniosła głowę i napotkała wzrok jasnych oczu dziewczyny siedzącej przy
najbliższym ze stolików, uśmiechała się niepewnie po czym wstała i przysiadła
się do Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć, poznałyśmy się
przed godziną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Emily tak?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mów mi Em, i jak wrażenia?
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak na razie oszołomiona –
upiła łyk herbaty – długo tu pracujesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Od dwóch lat, przez co rok
na stażu. Ta firma to jedna wielka rodzina, ludzie są wspaniali, zobaczysz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cieszę się. Dużo osób tu
pracuje?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To co widzisz to zaledwie
połowa, kilka osób jest w drugiej filii w Nowym Jorku. Tam rozkręcają interes. O
właśnie a może wybierzesz się z nami na drinka po pracy, oczywiście z Taylorem
– zaśmiała się – wreszcie ktoś go usidlił..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaraz, zaraz.. ty myślisz,
że ja i Taylor?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzenie dziewczyny
utwierdziło ją w przekonaniu iż jej przypuszczenia względem pytania okazały się
słuszne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic z tego, nie wiem
dlaczego każdy kto nas widzi pierwszy raz myśli, że jesteśmy parą. Przecież nie
trzymamy się za ręce, nie całujemy, nie mówimy kochanie – uśmiechała się
przyjaźnie – jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, i żeby było jasne również ze sobą
nie sypiamy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Emily nie wytrzymała i
parsknęła śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sama nie wiem dlaczego tak
pomyślałam – odwróciła się w stronę blondynki stojącej przy maszynie z napojami
– Brie dycha jest moja.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Blondynka w pierwszej
chwili nie zrozumiała po czym na jej twarzy zagościł czerwony rumieniec.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy wy obstawialiście? –
Jessie była totalnie zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wybacz nam, przez ten
projekt mamy tutaj niewiele rozrywki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Phi – prychnęła – za
zrobienie ze mnie rozrywki stawiasz mi drinka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiały się obydwie i w
tym samym czasie do pokoju wszedł Taylor, wpadając na wychodzącą Brie. W tej
jednej chwili stała się tak czerwona, że niewiele brakło by zlała się z kolorem
swojej bluzki. Za to Taylor uśmiechnął się przepraszająco, co jeszcze bardziej
pogłębiło kolor twarzy, i przysiadł koło Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znikam, do później – Emily
pożegnała się z nimi, odchodząc od stolika.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Do później?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak – ugryzła kolejny kęs
– idę na drinka, jeżeli masz ochotę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Z tobą zawsze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odczep się do cholery.
Gdzieś ty był? </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Miałem.. sprawę do
załatwienia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Kątem oka zauważył w
drzwiach postać Chameli. Lustrowała wszystkich spojrzeniem swoich brązowych
oczu, zatrzymując się dłużej na jego postaci. Musiał przyznać że była gorąca,
ale nic poza tym. Czysty sex, bez żadnych zobowiązań. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie w towarzystwie całej ich ósemki wychodziła z budynku,
gdy dotarł do nich zmachany Taylor.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chcieliście iść beze mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdyby tylko się dało –
odcięła się przyjaciółka zakładając rękawiczki i mocniej naciągając czapkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W odpowiedzi dostała w
ramię i jęknęła cicho.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po kilku minutach weszli do
ciemnego pubu z okrągłymi stolikami, przy których siedzieli już spragnieni
rozluźniającego drinka, pracownicy najróżniejszych branży, mieszczących się na
tej ulicy. prawnicy, biznesmeni, architekci a nawet lekarze po całodniowych
dyżurach. Przecisnęli się do jednego z wolnych stolików, dosuwając kilka
krzeseł. Był tłok, zresztą oni też siedzieli ściśnięci, niewiele brakło by
zaczęli siadać sobie na kolanach. Najważniejsze, że humory dopisywał, reszta
nie miała znaczenia. Zamówili drinki i rozsiedli się w miarę wygodnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po godzinie, Jessie piła
już trzeciego drinka chichocząc wraz z Brie z kawału, który opowiedział Hose.
Zresztą nie był to jego pierwszy dowcip, w ciągu godziny potrafiły dosłownie
ocierać łzy, kapiące im z oczu, a on nadal nie miał dość. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra, przerwa na złapanie
oddechu – Hose sapnął głośno wywołując kolejną salwę śmiechu – dziewczyny
spokój.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzieliście dzisiaj
Chameli? Jaka była szczęśliwa? – jeden z mężczyzn siedzących przy stoliku
uśmiechnął się, znacząco poruszając brwiami – ciekawe kogo to zasługa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stawiam dychę że nie
chodzi o jej narzeczonego – blondynka spojrzała w stronę Taylora, widząc jego
pytający wzrok – wiadomo, że chodzi o ciebie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Em, uspokój się, jak już
wspomniałaś Chameli ma narzeczonego..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jakby nikt jej nie znał,
no proszę cię.. przebywałeś tu dosyć często, żeby poznać jej naturę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozmowa urwała się, wtedy
też odezwał się Hose ze świeżą porcją kawałów i zapomnieli o temacie
wcześniejszej rozmowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gdy wracali do domu Taylor wydawał się zamyślony, co ją
trochę zastanowiło. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wszystko w porządku?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A tak.. jasne, jestem
trochę zmęczony, tylko tyle.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O czym mówiła Em? Odnośnie
Chameli?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W barze?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinęła głową.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niewiele jest osób, które
przepadają za Chameli, w firmie ludzie czują się jakby byli rodziną,
współpracują ze sobą, ufają sobie.. Chameli czasami zachowywała się jakby była
tam szefem, będąc asystentką mojego taty, jest poniekąd nad nami wszystkimi z
czego mój tata nie był zadowolony.. chodzi mi o to, że nie był zadowolony gdy
widział jak się zachowywała w stosunku do pracowników, jedynie Liam i John,
których jeszcze nie poznałaś..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodzi o delegację?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, tylko oni byli przez
nią normalnie traktowani no i ja.. odkąd miała rozmowę z ojcem jest spokój, ale
dziewczyny pamiętają. Brzmi to jak jakaś wenezuelska telenowela – zaśmiał się
pod nosem – może zakończymy temat pracy na dzisiaj? Jedziemy do mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Po urodzinach zostałam,
ale nie oznacza, że to powtórzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cała ty – prychnął pod
nosem, spoglądając w lusterko i zmieniając pas.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co to niby ma oznaczać?
To, że nie chcę u ciebie spać daje ci prawo do prychania i sapania pod nosem?
Chyba jaja sobie robisz.. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwróciła głowę od niego i
wpatrzyła się w migający krajobraz za oknem, prawie zaciskając pięści pod
pachami. Widać było, że jest nastawiona bojowo, ale jakoś nie przeszkadzało mu
to w dalszej rozmowie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A co w tym takiego złego?
Ludzie tak robią..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ludzie skaczą z mostów,
biorą narkotyki, znęcają się nad zwierzętami. Też mam tak robić?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Popadasz w skrajności
Jessie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie wyskakuj mi z takim
argumentem – warknęła nadal skupiając wzrok na tym co znajdowało się za
przejrzystą taflą szkła – to że ludzie coś robią nie oznacza, że będę brać z
nich przykład.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogłabyś brać przykład z
tych, którzy są mili – zaśmiał się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przykro mi, pomyliłeś
adresy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Tym razem zaśmiała się ona,
ale każde jej słowo dosłownie ociekało ironią. Nie starała się jej ukryć, wręcz
bardziej ją eksponowała. Pokręcił tylko głową, bo nic więcej mu nie pozostało.
Gdy zatrzymał się pod sklepem, nie zastanawiając się wysiadła, mamrocząc pod
nosem zdawkowe „cześć” i zatrzasnęła za sobą drzwi. Szyba od strony kierowcy
gładko zsunęła się w dół i do środka dostało się mroźne powietrze, zadrżał z
zimna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przywiozę jutro ze sobą na
zajęcia kwiaty na przeproszenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spadaj! – machnęła dłonią
nie zaszczycając go swoją uwagą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczekał chwilę i dopiero
gdy zniknęła za wysoką siatką, zamknął okno i skierował się do centrum.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Leżała
na łóżku wpatrując się w czarne niebo, z którego spadały delikatne płatki
śniegu. Były ich miliony, miliardy. Miliardy białych, skrzących się gwiazdeczek.
Lawirowały w dzikim tańcu, jakby goniły się nawzajem, jakby jedna przed drugą
musiała z jakiś powodów uciec. Tworzyły przy tym niesamowity spektakl, który
pochłonął dziewczynę do tego stopnia że nie usłyszała cichego uderzenia w
szybę. Dopiero kolejne dźwięki wyrwały ją z zamyślenia. Zmarszczyła czoło i
wyszła spod ciepłej kołdry. Zrobiło jej się zimno. Usłyszała kolejny stuk i
otworzyła okno, teraz dopiero zrobiło jej się naprawdę zimno. Owiało ją mroźne
powietrze i zaklęła pod nosem. Na śniegu tuż pod jej oknem stał uśmiechnięty
Taylor przestępując z nogi na nogę i chuchając w dłonie. Z jego ust z każdym
wydechem wydobywała się delikatna mgiełka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins pogięło cię? Co ty
tu robisz? – starała się mówić najciszej jak się dało.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź ulepimy bałwana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sam jesteś bałwan idioto.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ubieraj się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest północ, ty nie masz
co robić w nocy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, wskakuj w rajtuzy i
wyłaź albo sam do ciebie wejdę, a znasz mnie na tyle, to wiesz że jestem do
tego zdolny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypchaj się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zauważyła, że podchodzi pod
murek. Najwidoczniej nie żartował. Tego już było za wiele. Brakowało, żeby obudził
jej matkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Stój i się nie ruszaj,
zaraz wyjdę kretynie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kocham cię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wypchaj się do cholery.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zamknęła za sobą okno,
mamrocząc pod nosem i otworzyła szafę. Wyciągnęła z niej spodnie i najgrubszy
golf jaki udało jej się znaleźć. Odetchnęła z ulgą gdy w szafie zobaczyła
futrzane kozaki i kurtkę. No to Taylor będzie miał używanie. W tej chwili nie
miało to znaczenia. W końcu ubrana odpowiednio na pogodę znalazła się na
zewnątrz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zawsze wychodzisz oknem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tylko wtedy gdy nie chcę
by matka wiedziała że wychodzę. I jak przyłażą do mnie najwięksi debile świata.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor spojrzał w dół nie
zrażony obelgami pod jego adresem i parsknął śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ty do cholery masz na
nogach? Jakie zwierze straciło życie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zamknij się Higgins –
warknęła i dodała słodkim głosikiem – to ostatni hit sezonu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przechodzili przez ulicę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Gdzie idziemy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pojedziemy koło lodowiska,
tam dzieciaki urządziły sobie konkurs w lepieniu bałwanów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Świetnie byś się do nich
nadawał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Razem z tobą – zaśmiał
się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała tylko
wsiadła do auta. Faktycznie, gdy dojechali na miejsce ich oczom ukazała się
polana z kilkunastoma różnymi białymi ludkami. Małe, duże, grube, chude, w
garnkach, w patelniach. Dzieciaki używały wszystkiego co najprawdopodobniej
miały pod ręką. Otworzyła drzwi i zaciągnęła się rześkim powietrzem w chwili
gdy usłyszeli telefon chłopaka. Spojrzał przelotnie na wyświetlacz i z powrotem
schował go do kieszeni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Fanka? – uśmiechnęła się
podchodząc bliżej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tony – skłamał – chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pociągnął ją w stronę
polany. Śnieg coraz gęściej padał, przysłaniając wszystko koronkową zasłoną. Pomyślała
że to wymarzona sceneria na romantyczne spacery.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś głupi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A to niby dlaczego panno
mądralińska?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zacznij się z kimś
umawiać. Nie mnie powinieneś zabierać na takie spacerki nocne.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie że ciebie. Nie
potrzebuje ukochanej żeby korzystać z takich chwil – schylił się formując kulę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak ty wytrzymujesz bez
sexu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O to samo mógłbym zapytać
ciebie – odwrócił głowę w jej kierunku uśmiechając się szelmowsko – jakoś
wytrzymujesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jak na zawołanie usłyszeli
dzwonek z telefonu chłopaka i ze zmarszczonym czołem wyciągnął go nie
zauważając zbliżającej się dziewczyny. Spojrzał na wyświetlacz i odrzucił
rozmowę. Wtedy poczuł na swoim policzku włosy Jessie. Odwrócił się gwałtownie w
jej stronę. Patrzyła na niego jakby z niedowierzaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chameli?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mówił ci już ktoś że
strasznie wścibska jesteś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chameli? Ta Chameli? –
powtórzyła – o tej porze?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie twój interes Hawks.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nagle wszystko jej się
poskładało. Te spojrzenia, te uśmiechy, te gesty, ale przecież ona miała
narzeczonego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Sypiasz z nią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Bardziej stwierdziła niż
zapytała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No chyba ci odbiło –
warknął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Spójrz mi w oczy i powiedz
że nic cię z nią nie łączy. Znasz zasady.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cholera Jessie przestań.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To proszę, skłam –
skrzyżowała dłonie na piersi i spojrzała na niego wymownie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, wiem co grozi mi za
złamanie zasad – skrzywił się – po co ci to wiedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś idiotą, przecież
ona ma narzeczonego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak widać jej to nie
przeszkadza. Nie potrzebuje kazania na temat moralności.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz przynajmniej wiem
jak wytrzymujesz bez sexu. Pomyślałeś o tym co będzie gdy wasz romans ujrzy
światło dzienne? Pomyślałeś o twoim tacie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To nie romans, to sex bez
zobowiązań.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Właśnie widzę jaki –
wskazała na znów dzwoniący telefon – masz swój sex bez zobowiązań. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O co ci chodzi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O to jak poczuje się twój
ojciec dowiadując się, że jego syn pieprzy jego sekretarkę. Nie chodzi mi o
nią, dla mnie jest wyrachowaną suką, ale pomyśl czasami o innych. Nie mogłeś
znaleźć sobie jakiejś w przydrożnym barze? Albo jechać do burdelu? Nie! Wielki
pan Higgins musiał wyrwać coś w biurze ojca.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Słowa w pewnym sensie
raniły go. Prawdą było, ze w ten sposób o tym nie myślał. Dla niego była to
zwykła zabawa, ale im dłużej Jessie mówiła, tym coraz bardziej się zastanawiał
co będzie gdy wszystko wyjdzie na jaw. Wystarczył jeden ich błąd, by ojciec
inaczej na niego patrzył, by ojciec stracił zaufanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty zawsze musisz
wjechać mi na sumienie? – trzymał się za głowę. Wyglądało to tak jakby rwał
sobie z niej włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taka już jestem. Długo to
trwa?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To byłby trzeci raz, ale
na dwóch razach zostanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Formował kolejną kulę nie
patrząc w jej kierunku. Całkowicie skupił swoje zainteresowanie na czynności
jaką było lepienie bałwana.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O dwa za dużo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie cofnę czasu – warknął
odwracając w jej stronę głowę, był zły – i nawet nie wiem czy bym chciał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zacznij używać domów
publicznych. Laski będą zachwycone.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zobaczył na jej twarzy
uśmiech i mimowolnie też się uśmiechnął. Podeszła bliżej i zaczęła mu pomagać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wygrałam dzisiaj z
Chameli, jestem pod wrażeniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bijesz ją na głowę, no ale
z tobą przecież nie mogę sypiać. Zabroniłaś mi.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przestań traktować mnie
jak coś do zaspakajania własnych zachcianek sexualnych – wysyczała z chęcią
mordu w oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Powinnaś brać jakieś
syropki na uspokojenie – westchnął z rezygnacją w głosie – wiesz, że tak cię
nie traktuje, ale nie będę ukrywać, że potrafisz rozpalić faceta do..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie dokończył bo został
powalony na ziemię. Nie wierzył, że ta dziewczyna potrafiła rzucić się na niego
i na dodatek przewrócić go. Wpatrywał się w nią kompletnie zaskoczony.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Higgins, wiesz że dostaje
białej gorączki, gdy ktoś prawi mi komplementy. Gdyby nie fakt, że jesteś moim
przyjacielem już dawno straciłbyś to co masz najcenniejszego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jakby na powagę sytuacji
docisnęła kolanem jego krocze. Przełknął głośno ślinę. A ona leżała na nim
uśmiechając się złośliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaczynasz mnie przerażać –
wychrypiał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To widzę że się
zrozumieliśmy..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie do końca – zerwał się
tak szybko, że nie zdążyła zareagować, tym razem to on przygniatał ją swoim
ciałem – nie zamierzam rezygnować z mówienia o tobie tego co mi się podoba i
radzę ci się do tego przyzwyczaić. Inaczej bardzo mi przykro, będziesz się
wściekać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wstał podając jej rękę.
Miała go po dziurki w nosie. Cyniczny, pewny siebie. Ale to Taylor, odkąd się
poznali taki był. To dzięki niemu zaczęła wierzyć w ludzi, wierzyć w przyjaźń.
Złapała jego dłoń i pomógł jej się podnieść. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jest mi zimno, wracajmy do
domu – otrzepała się ze śniegu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Skinął tylko głową i już po
chwili pili gorącą herbatę podchodząc do murku przy oknie domu Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wejdziesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Do ciebie? – spojrzał na
nią zaskoczony – zapraszasz mnie do siebie? Do tego w środku nocy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cofam propozycję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za późno – i nie czekając
na reakcję dziewczyny podsadził ją do okna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poradzę sobie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tak, wiem. Tobie ciężko
przyjąć pomoc ode mnie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znalazł się w jej pokoju.
Pierwszy raz odkąd się poznali. Pierwszy raz od pięciu miesięcy mógł zobaczyć
jak wygląda jej dom, a przynajmniej jej pokój. Ściany w odcieniu błękitu
ozdabiało kilka zdjęć najprawdopodobniej z dziecięcych lat, gdyż większość z
nich przestawiała jej ojca. W rogu stała szafa z wielkim lustrem, odbijając
przyćmione światło niewielkiej lampki, a zaraz obok niej tego samego koloru
komoda, na której znalazło swoje miejsce kilka kosmetyków. Z jednej z szuflad
wystawała długa zielono żółta skarpetka. Ten widok był dość specyficzny,
wywołał nikły uśmiech na jego twarzy. Dalej były uchylone drzwi, musiała to być
jej łazienka. Po drugiej stronie stało biurko i łóżko z soczyście zieloną
pościelą. Całości dopełniała ogromna mapa, w którą powbijane były kolorowe
pinezki. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie ściągnęła kurtkę i
buty i wrzuciła do szafy. Podeszła do mini wieży i włączyła radio. Z głośników
poleciał jakiś spokojny utwór.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wreszcie zobaczyłem twoje
królestwo – rozejrzał się rozbierając.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie przyzwyczajaj się,
będziesz tu bardzo rzadkim gościem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ty to potrafisz spieprzyć
taką piękną chwilę – zaśmiał się cicho rozkładając na łóżku obok przyjaciółki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz dlaczego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dlatego też będziemy
korzystać z uroków mojego mieszkania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie pozwalaj sobie, nie
będę u ciebie nocować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uparta jesteś, już kilka
razy nocowałaś i zawsze to samo mówisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, zaczynam robić się
miękka. Dzięki, że mnie wyciągnąłeś na bałwany.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie ma za co – odwrócił
głowę posyłając w jej kierunku szczery uśmiech – mogę tu spać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, matka rano wychodzi,
więc będziesz mógł wyjść przez okno.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Widzę, że przy tobie
adrenalina nie będzie mnie opuszczać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To moje popaprane życie.
Chcesz spodnie i jakąś koszulkę? Ostatnio nie oddałam ci twoich dresów.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to pewnie. No chyba, że
mogę spać nago?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I tak na mnie nie działasz,
więc droga wolna – rzuciła w niego ciuchami i zniknęła za drzwiami łazienki.
Wróciła przebrana w spodenki i koszulkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Po chwili oboje leżeli w
łóżku, zgasiła światło i szczelniej okryła się kołdrą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Amber gdyby dowiedziała
się ,że sypiamy u siebie chyba by zawału dostała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To może jej powiem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ani mi się waż, jest pusta,
ale nic mi nie zrobiła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak to możliwe, że dla
niej potrafisz być miła, a mnie wyzywasz od najgorszych.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Bo ona ze mną nie gada, nie
męczy mnie, nie wkurza, mam wymieniać dalej?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobranoc Jessie –
uśmiechnął się pod nosem i cmoknął ją w policzek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobranoc.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Odwrócił się do niej plecami
i po chwili oboje usnęli zmęczeni nocną wyprawą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mam dla ciebie propozycję.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor stanął przed jej
ławką uśmiechając się szeroko. Do rozpoczęcia zajęć mięli jeszcze trochę czasu,
dlatego w auli znajdowała się dosłownie garstka uczniów, którzy w najmniejszym
stopniu nie byli zainteresowani rozmową, jaka teraz toczyła się między dwójką
przyjaciół. Taylor usiadł ławkę niżej, patrząc jak dziewczyna krzyżuje dłonie
na piersiach z zainteresowaniem w oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale nie wiąże się to ze
spaniem u ciebie, czy u mnie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To, że tydzień temu spałem
u ciebie pierwszy raz – pochylił się w jej stronę także szepcząc – nie oznacza,
że ostatni. Ale nie, nie o to chodzi, bardziej myślałem o biletach do Londynu,
mówiłaś, że chcesz mnie zabrać. Nadal aktualne?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Niech stracę, tak
aktualne.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wsadził ręce do kieszeni i
uśmiechnął się szerzej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Za półtora tygodnia mamy
wolne, może wybierzemy się na tydzień?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego z lekkim
zaskoczeniem, przez chwilę się zastanawiając. Jak tak o tym pomyślała, to nie
był to zły pomysł. Zmiana otoczenia przyda jej się no i pozostała ta
najważniejsza kwestia. To LONDYN. Jej marzenie. Jej sen. Klasnęła w dłonie jak
mała dziewczynka czym zwróciła na siebie uwagę tych nielicznych osób.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks, zachowuj się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-I tak mają mnie za
dziwaka..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki mnie już tak nie
myślą – zrobił zwycięską minę – proszę o brawa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Głupek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobra – wstał z ławki
poprawiając sweter – zbieram się na basen, Smith będzie próbować nas dzisiaj
wykończyć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zazdroszczę, ale
wpadnę popatrzeć na wasze męskie ciałka po wykładach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz przynajmniej wiem po
co tam przychodzisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Uśmiechnął się delikatnie
czochrając ją po włosach i znikając tak szybko, że nie zobaczył już jej
wkurzonej miny jaką posłała za odchodzącym przyjacielem. Przeniosła wzrok przed
siebie i przygryzła ołówek. Londyn, teraz to zajmowało jej myśli.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszła do przeszklonego pomieszczenia, które tworzyło coś na
kształt podkowy, skąd uczniowie mieli dobry widok na basen i tych, którzy się w
nim znajdowali. „Podglądacz”, tak nazywali owo pomieszczenie, pewnie dlatego,
że większość którą można było poobserwować a w zasadzie po podglądać była płci
męskiej. Tak jak myślała, po prawej stronie swoje stałe miejsce zajmowała elita
Amber, wśród nich była Thai Li, pochodząca z Chin, dziewczyna o ciemnych
włosach tak prostych, że wydawało się iż skręcony, bądź nieznacznie odchylony
włos nie miał u niej prawa bytu. Kolejną w hierarchii była Joanne, potrafiąca wkurzyć
się gdy ktoś<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>ośmielał się skrócić jej
imię do dwóch liter Jo, bo przecież Jo to bardziej męskie niż kobiece imię. W
grupie znalazło się jeszcze kilka dziewczyn, większość były to szkolne
cheerleaderki, dążące do bycia na szczycie jak Amber. Co jakiś czas chichotały,
wskazując palcami na chłopców przygotowujących się do skoku, w tym także i
Taylora. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie usiadła na ławce tuż przy szybie i przeleciała
wzrokiem, wszystkich znajdujących się na dole. Słychać było tylko donośny głos
trenera Smitha, z którym dziewczyna nie miała przyjemności współpracować,
chociaż byłaby to zapewne wątpliwa przyjemność.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-<i style="mso-bidi-font-style: normal;">..Johnson, czy ty masz kij zamiast nogi? Ugnij do cholery w kolanie...</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-<i style="mso-bidi-font-style: normal;">..Larry, na miłość boską co ja mówiłem?? </i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wciąż było go słychać, ale
ci którzy mięli z nim zajęcia wiedzieli, że nieważne jakby się starali przez
wszystkie te lata, gdy Smith zadecyduje że zaliczenie ma być z baletu, to
musieliby skakać jak baletnice. Na szczęście dla grupy Taylora i chyba tych
wszystkich, które trener Smith miał w całej swojej kadencji, nie wpadł na
pomysł baletu. Szkoda, bo mogło być ciekawie. Ta myśl wywołała uśmiech na
twarzy Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Grupa znalazła się w
wodzie, mięśnie pracowały dając z siebie maksymalną ilość siły, napięte do
granic możliwości. Odepchnięcie od ściany, kilka sekund pod wodą i znowu
maksymalna praca ciał, na które miała teraz doskonały widok. W momencie, gdy
Taylor z trzecim wynikiem wyskoczył z basenu, wyciągnęła książkę. Teraz zacznie
się wytykanie ich błędów i inne duperele, nie miała zamiaru tego wysłuchiwać
więc oddała się lekturze. <span style="color: blue;"></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: blue; font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Poczuła
coś mokrego na policzku i wzdrygnęła się, jej wzrok napotkał radosne spojrzenie
czarnych oczu. Była tak pochłonięta fabułą, że nie zauważyła końca zajęć, nawet
głupie komentarze, lecące zapewne w jej kierunku, nie były w stanie jej
przeszkodzić. Taylor zaglądał przez jej ramię próbując dostrzec tytuł, ale
dziewczyna jednym zgrabnym ruchem schowała książkę do torby leżącej tuż przy
jej nogach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czyżby znowu jakiś romans?
– skwitował siadając obok i wycierając ręcznikiem włosy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Układały się w nieładzie
dając obraz prawdziwego piękna, tak, był absurdalnie przystojny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dałbyś im żyć –
uśmiechnęła się – przecież Amber tylko na to czeka, no może jeszcze jakbyś
ściągnął przed nią koszulkę. Proszę, zrób to, proszę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Potrząsnął energicznie
głową, kilkadziesiąt, może kilkaset kropelek, w sumie liczba nie miała tu
większego znaczenia, przylgnęło do jej ciuchów. Jęknęła z niezadowoleniem, na
co on parsknął głośnym śmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Musiałeś? Wiesz, że tego
nienawidzę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A ty doskonale wiesz, że
nienawidzę gdy łączysz w jakiś sposób mnie z Amber, a co to ja jestem manekin,
który będzie pozował jak tylko jakieś puste laski będą tego chcieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No, no jaka przemowa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Pociągnął ją za ramię tak
niespodziewanie i szybko, że z ledwością zdążyła złapać swoją torbę. Szli teraz
przez korytarz, ona ciągnięta przez niego, a on z szerokim uśmiechem na twarzy.
Dopiero gdy znaleźli się na zewnątrz chłopak puścił jej ramię, narzucając na
wilgotne włosy kaptur szarej bluzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nadal wykazujecie
zachowania typowe dla neandertalczyka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Poprawiła kurtkę,
wyciągając kluczyki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dasz się namówić na coś do
żarcia?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Byle nie pizza – sapnęła –
na jakiś czas mam jej dość.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Możemy pojechać do Austin,
znam tam genialną tajską knajpkę, której jeszcze ci nie pokazywałem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chce ci się jechać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A masz coś innego do
roboty? – kierowali się w stronę parkingu na którym obok siebie stały ich
zaparkowane auta – Poza tym mam chęć urwać się z jutrzejszej sztuki, swoją
drogą to chore mieć w połowie dnia jeden wykład..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Marudzisz jak zwykle..
przecież wiesz dlaczego mamy tylko ten wykład..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wiem.. wiem..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Taylor wyciągnął z kieszeni
kluczyki, mignęły światła w jego aucie. Odwrócił się w stronę dziewczyny, nie
przestając się uśmiechać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dwie godziny wystarczą?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Aż tyle? – zaśmiała się –
jesteś doprawdy wielkoduszny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Prychnął tylko pod nosem,
machając w jej kierunku. Jessie z uśmiechem pokręciła głową i już chwilę
później wnętrze auta wypełniło przyjemne, ciepłe powietrze.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br />
<br />
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>Niech magia Świąt Bożego Narodzenia</i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>wypełnia ciepłem wszystkie mroźne dni </i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>a blask gwiazdy przypomina, że czasem</i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>wystarczy tylko wypowiedzieć życzenie..</i></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="color: #274e13;"><i>Kochane moje z okazji Świąt życzę tego co najlepsze, żeby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia i ogólnie wszystko.. nie jestem dobra w te klocki :) buziaaa :* </i></span></span></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4804721860028205683.post-77278847839176920692012-12-13T10:09:00.000+00:002014-02-03T11:25:16.795+00:00rozdział *15<span style="color: #38761d;"><i> Bardzo przepraszam że tak późno dodaję rozdział, ale zabrakło mi żetonów na neta i dupa :D tydzień bez internetu, moje życie towarzyskie legło z gruzach hahaha nie no do rzeczy, sporo do nadrobienia, więc wszystkie Wasze blogi przelecę i nadrobię zaległości (trochę to zajmie, ale dam radę :D) .. ok, mam nadzieję że notka się Wam spodoba i że nikt nie dostanie zawału :D. Duża buzia:*</i></span><br>
<span style="color: #38761d;"><i>A teraz najważniejsze, jutro moja kochana <b>Nova (Sky) </b>obchodzi urodziny, z tej okazji chciałabym złożyć Ci najserdeczniejsze życzenia, spełnienia najskrytszych marzeń oraz weny na długie, długie lata :*</i></span><br>
<br>
<br>
<br>
<br>
<br>
<br>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Jessie
siedziała pochylona nad rysunkiem, na którym kreśliła jakieś kreski i kółka.
Dostali wytyczne projektu i mieli go wykonać, ot cała filozofia. Tylko, że
dzisiejszego dnia nie potrafiła się na niczym skupić, a im bardziej się starała, tym coraz mniej jej wychodziło. Zrezygnowana oparła się na krześle, wciągając ze
świstem powietrze. Gdy się rozejrzała, to zauważyła, że niewiele osób tak
naprawdę przejmowało się zadaniem. Część dyskutowała o czymś, inni grali na
telefonach. Zasługą tego był ich wykładowca, profesor Donnovan. Mężczyzna
starszy od nich o jakieś pięć lat? Może ciut więcej. Opalony, z jasną czupryną.
Zadawał im jakieś zadanie, po czym rozsiadał się wygodnie na krześle, opierając
nogi o jego biurko i oddawał się swoim przyjemnościom, tym razem była to jakaś
gazeta. Co jakiś czas lustrował sale spojrzeniem jasnych oczu i wracał do
przerwanej czynności. Spojrzała jeszcze raz na projekt. Pustka. Miała pustkę w
głowie i nawet gdyby chciała coś nakreślić, to nie potrafiła. Wzrokiem
zatrzymała się na wskazówkach zegara i dotarło do niej, że zostało niewiele
ponad dziesięć minut zajęć. Ostatni wykład, potem powrót do domu i koniec tego
cholernego dnia. Już w myślach czuła przyjemność związaną z długą kąpielą, jaką
miała zamiar sobie zaserwować po powrocie. Usłyszała dzwonek i z ulgą wsadziła
wszystko do torby. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W końcu znalazła się na zewnątrz i zauważyła tuż przy wejściu
zmarzniętego Taylora. Rozmawiał z jakimś chłopakiem, przestępując z nogi na
nogę i chuchając co jakiś czas w dłonie. Dopiero gdy przyjaciel ją zobaczył,
pomachał jej radośnie i po chwili znalazł się przy niej. Cmoknął ją w policzek
i znowu chuchnął w dłonie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany, jest chyba z minus
dwadzieścia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ty tu robisz? Przecież
skończyłeś zajęcia godzinę temu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pomyślałem, że poczekam i
zaproponuję jakieś żarcie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jasne, ale najpierw muszę
jechać do domu. Potrzebuję gorącej kąpieli. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-U mnie możesz się wykąpać,
z chęcią ci pomogę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Odwal się Higgins –
otworzyła drzwi do auta, uśmiechając się złośliwie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Warto było spróbować.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przekręciła kluczyk i nic.
Zaklęła pod nosem, próbując jeszcze raz. Kolejne próby nie powiodły się. No
tego już było za wiele.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chodź podrzucę cię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie trzeba, przejdę się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie, jest zimno, chodź.
Wysadzę cię gdzie będziesz chcieć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zastanawiała się, ale
faktycznie, było cholernie zimno a wizja wanny była zbyt kusząca by zrezygnować
z propozycji. Z błogim uśmiechem wpakowała się do wozu Taylora i po dwóch
kwadransach zaparkował pod niewielkim pubem na rogu, stąd już miała kilka
kroków.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dzięki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O której będziesz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Daj mi dwie godziny i
zamów coś.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Spojrzała na niego
wyczekująco.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pokażesz mi jak wyglądał
twój ojciec?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez chwilę milczała po
czym skinęła głową. Widział, że oczy posmutniały, ale niewiele o nim
rozmawiali, nigdy też nie pokazywała mu żadnych zdjęć. Chciał po prostu mieć
obraz, jakieś wyobrażenie. Pożegnała się szybko i wysiadła. Już miał odjechać,
jednak nagle ta myśl, że przecież on nawet nie wiedział gdzie mieszkała,
dosłownie zatrzymała go w miejscu. Widział jej sylwetkę, zgarbioną, obejmującą
się swoimi ramionami. Wtedy też zobaczył jak otwiera bramkę i wchodzi do dość
obskurnego domu. Dopiero gdy dziewczyna zniknęła w środku, ruszył. Teraz
wiedział gdzie mieszka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kąpiel była tak przyjemna, że nie miała ochoty w ogóle
wychodzić z wanny i gdyby nie to, że obiecała Taylorowi to spędziłaby w niej
jeszcze ze dwie godziny. Niechętnie zakładała na siebie ciuchy, czując pełznące
zimno po jej rozgrzanym gorącą wodą ciele. Miała gęsią skórkę, a tego wręcz
nienawidziła, więc musiała się pospieszyć, by całkowicie nie zamarznąć. Matki
nie było w domu, wobec tego nie było potrzeby skradania się czy wymykania.
Mogła śmiało wyjść z pokoju i nie zostać<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>zaczepionym. Dało jej to w pewnym sensie jakąś swobodę, ale jeszcze
większą poczuła gdy wreszcie znalazła się na zewnątrz. Zamarzała z zimną, ale
prawda była taka, że w domu czuła się jak w klatce. Ale na powietrzu? Na
powietrzu czuła się wolna. Uśmiechnęła się i skinęła na przejeżdżającą drogą
taksówkę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Godzinę później siedziała z lampką grzanego wina w dłoni.
Upiła łyk, pozwalając by alkohol przyjemnie rozlał się po całym ciele,
rozgrzewając ją od stóp po koniuszki palców. Na początku poczuła delikatny ból
w zmarzniętych dłoniach, przypominający raczej ukłucia drobnych igiełek, teraz było
już tylko ciepło. Taylor pochłaniał kawałek pizzy, popijając lodowatą colą, co
wywołało krzywy uśmiech na twarzy dziewczyny, jednak pozostawiła to bez
komentarza.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie opowiadałeś mi czy
upiłeś się u Nate’a?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To znaczy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No interesuje mnie czy
Amber się udało?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Interesująca rozmowa –
zaśmiała się, stawiając kieliszek tuż przy starej fotografii ojca.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Mimochodem wzrokiem
zatrzymała się na postaci ojca z nią na rękach. Uśmiechnięci, szczęśliwi.
Taylor był pierwszą osobą, której pokazywała zdjęcia, która wiedziała o
wszystkim i której w tak krótkim czasie zaufała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To powiedz otwarcie co
miało udać się Amber?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No wiesz.. powiedziałeś, że
Amber poderwie cię dopiero po twoim trupie, więc zastanawiam się czy może cię
upiła.. wiem, że minęły już dwa tygodnie od imprezy, ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Uspokój się Hawks –
zaśmiał się gorzko – jesteś niemożliwa.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cały mój urok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie wiedziałem, że
wkurzanie mnie stanie się twoim hobby..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Parsknęła śmiechem, strącając w dziwaczny sposób kieliszek. Spojrzała z przerażeniem na rozlane
wino, nie potrafiła się ruszyć czując napływające do oczu łzy. Dosłownie
skamieniała, jakby nagle wszystkie członki zastrajkowały przeciwko poruszeniu
się choćby o milimetr. Taylor pierwszy doskoczył do stolika, starając się
wytrzeć zdjęcia, na jego twarzy pojawił się wyraz zacięcia, jakby z całej siły
pragnąć zetrzeć postępującą w zawrotnym tempie czerwoną plamę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To była jedyna.. –
wyszeptała z niedowierzaniem – jedyna wspólna.. a ja ją zniszczyłam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jessie, mam kumpla, który
może coś z tym zrobić. Nie martw się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wreszcie odzyskała władzę
nad nogami, wstała nawet nie patrząc na chłopaka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Co ty robisz?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przepraszam, ale muszę już
iść, przepraszam..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Złapała za klamkę słysząc
jeszcze zmartwiony głos przyjaciela.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zaufaj mi, odzyskasz
zdjęcie..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie odpowiedziała tylko
opuściła mieszkanie. Nie chciała się rozpłakać przed Taylorem, a gdyby jeszcze
chwilę tam posiedziała, to rozpłakałaby się na dobre. W tym samym momencie
poczuła ciepłe strużki na policzkach, które po chwili stały się lodowate. Przejechała
dłonią chcąc je zetrzeć i wyszła wprost w szalejące na zewnątrz płatki śniegu.
Gdyby była w innym nastroju, pewnie ten obraz by ją zauroczył, ale ona była załamana.
Jedyna fotografia, wspólna fotografia a ona ją zniszczyła. Niekontrolowane
ruchy, jej przekleństwo, zawsze coś wykombinuje, albo się potknie. Kaleka nie
dziewczyna. Szła przed siebie, od czasu do czasu rozglądając się czy idzie w
dobrym kierunku. Nie minęła godzina jak znalazła się w domu. Była przemarznięta
na kość. Dygocząc na całym ciele wcisnęła się w ciepłą kołdrę i mimo, że ufała
Taylorowi, to wciąż nie mogła powstrzymać łez. </span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Siedziała
na łóżku wpatrując się w to co działo się za oknem, deszcz i śnieg osiągnęły
dzisiaj swoje apogeum. Szum, jaki wywołały warunki pogodowe, zagłuszał inne
zewnętrzne dźwięki. Dotarcie do domu było istną szkołą przetrwania, lało tak
mocno, że nie było widać świata, a w połączeniu ze śniegiem tworzyło coś na
podobieństwo brudnej, mokrej i zimnej breji. Takiej mieszanki pogodowej jeszcze
nie przeżyła, chociaż dzień się jeszcze nie skończył, mogła naprawdę nie dożyć
tego dnia. W sumie pogoda była adekwatna do jej humoru, nadal w pamięci miała
wieczór kiedy zniszczyła fotografię i do oczu napłynęły gorzkie łzy. Zamrugała
kilkakrotnie. Telefon zawibrował na szafce nocnej i niechętnie po niego
sięgnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Pracujesz dzisiaj?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie, a co?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wpadnij do mnie na piwo.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Taylor nie mam nastroju,
poza tym widzisz jaka jest pogoda? – westchnęła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę też ja przyjechać.
Już wiem gdzie mieszkasz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-A niby skąd?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Trzy dni temu, jakbyś nie
pamiętała odwoziłem cię. Widziałem gdzie wchodzisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ughmm.. nigdy nie
spotkałam bardziej wkurzającej osoby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Potraktuję to jako
komplement. Możesz być za godzinę?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozłączyła się i opadła
zrezygnowana na poduszki. Tego dnia nie chciała nikogo widzieć, wolała spędzić
go w samotności, ale jak widać życie nie zawsze układa się tak jakby tego
chciała. Ze skwaszoną miną w końcu wyszła z domu. Droga do Taylora zajęła jej
ponad pół godziny, co przy normalnej pogodzie pokonywała w zaledwie kwadrans.
Otworzył jej z szerokim uśmiechem na twarzy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-W taki dzień wyciągasz
mnie z ciepłego domu?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-U mnie też jest ciepło,
wchodź.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przyjechałam tylko po to
żeby się o tym przekonać? – wyminęła go i zajęła miejsce na sofie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zazdroszczę facetowi
który skradnie twoje serce. Nie będzie mu lekko.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nic ci do tego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale masz dzisiaj humor –
gwizdnął.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Przecież cię uprzedzałam –
oparła głowę o oparcie i przymknęła oczy – chciałabym żeby ten dzień się
wreszcie skończył.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przez dłuższą chwilę
milczał więc ze zaciekawieniem otworzyła oczy i zamarła. Taylor siedział przed
nią, w ręce trzymając niewielki biały torcik przyozdobiony niezliczoną ilością
małych i większych motyli, z jedną kolorową świeczką. Do oczu napłynęły jej
łzy, których nie starała się powstrzymać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wszystkiego najlepszego
Jessie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie wiedziała co
powiedzieć. Od kilku lat nie obchodziła urodzin, nawet symbolicznych, bo i po
co. Matka przecież o nich nie pamiętała odkąd zmarł jej tata. Taylor zrobił coś
za czym tęskniła. Zrobił coś czego jej brakowało. Tym jednym małym gestem
zastąpił wszystkie złe wspomnienia związane z urodzinami. Poczuła kapiące spod
powiek łzy i jak przez mgłę zobaczyła chłopaka odstawiającego tort. Jego palce
otarły jej policzki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hej, nie płacz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dziękuję – wyszeptała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Czy ty myślisz że to już
koniec? – prychnął podsuwając jej pod nos świeczkę do dmuchnięcia – dawaj,
pomyśl życzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Namyśliła się szybko i już
z uśmiechem dmuchnęła. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No to teraz się zacznie.
Sięgnął dłonią za kanapę po swojej stronie i wyciągnął płaskie pudełko
zapakowane w błyszczący, żółty papier.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Rozsunęła delikatnie
kartonik i przeczytała.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">‘Od 10 lat obchodzisz urodziny bez najważniejszej
osoby jaką był twój tata, jednak pamiętaj że nadal trzeba wierzyć w to iż nie
jesteś sama.’</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie wiedziała co o tym
myśleć dopóki nie zdarła papieru. Jej oczom ukazała się kolorowa ramka ze
zdjęciem. Zdjęciem przedstawiającym uśmiechniętego wysokiego mężczyznę z
dziewczynką na rękach. Uśmiechali się najszerzej jak mogli pozując fotografowi.
Patrzyła to na zdjęcie to na chłopaka. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale przecież..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie była na tyle
zniszczona by jej nie naprawić. Mam kumpla zajmującego się fotografią, zrobił
to co potrafił najlepiej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Chciała wstać jednak
powstrzymał ją ruchem dłoni.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poczekaj do końca.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Do końca?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Znowu sięgnął ręką za sofę
i wyciągnął kolejne pudełko tym razem soczyście różowe i sporo większe.
Spojrzała na niego zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Różowy?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No tak, ty byś się nie
powstrzymała – wymamrotał po czym parsknął śmiechem – spójrz na karteczkę,
wtedy zrozumiesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: Tahoma;">’Pamiętaj że marzenia się spełniają. Z okazji 16
urodzin spełnienia wszystkich twoich najskrytszych marzeń’</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">W pudełku była
najprawdziwsza lalka Barbie wraz z królewiczem, karocą i jednym białym koniem.
Wielki napis <i style="mso-bidi-font-style: normal;">‘Cinderella’</i> wyjaśnił
jej wszystko. Marzenia się spełniają. Od dłuższego czasu marzyła o jednym, o
spokoju. Wtedy zobaczyła kolejny prezent przed sobą.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zwariowałeś?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Znowu marudzisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyciągnęła piękne, pachnące
nowością książki Nicholasa Sparksa. Było ich pięć. Potem przyszedł czas na małe
pudełeczko w którym znajdowały się kolczyki, identyczne jak te które miała i
którego zgubiła na ostatniej wycieczce. Łzy ciekły po jej twarzy, a ona wciąż
otwierała kolejne prezenty. Dostała kopertę, w której znalazła bilet na
koncert. Justina Biebera?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Patrzyła na niego jak na
wariata.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-No co nastolatki na jego
punkcie szaleją.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jak ty mnie dobrze znasz –
zaśmiała się otwierając przed ostatni prezent.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Przepiękny breloczek w
kształcie serca z wygrawerowanymi dużymi literami ‘BFF J T’. Serce dało się
podzielić. Taylor nawet nie czekał na pozwolenie a już wziął połowę z literą J
i przypiął ją sobie do kluczy. Machał teraz ostentacyjnie nimi przed jej
oczami. Uśmiechnęła się przez łzy na ten widok. Został już ostatni prezent.
Podłużna zielona koperta.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Kolejny koncert?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zobacz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wyciągnęła dwa bilety. Na
nazwisko jej i Taylora do Londynu. Z jej gardła wydobył się cichy jęk. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie mogę tego..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-.. pewnie że możesz, wręcz
musisz. Jeżeli chcesz tam jechać sama nie ma problemu – rozłożył ręce – teraz
możesz się przytulić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Nie czekała ani chwili.
Przytuliła go mocno, wiedząc że zaraz rozklei się na dobre i nie myliła się. Po
chwili beczała w najlepsze. Nie narzekał, nie śmiał się z niej. Po prostu
delikatnie gładził ją po włosach. Trwali w tej jednej pozycji przez dłuższy
moment, po czym odsunęła się od niego wycierając łzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ale ze mnie beksa –
zaśmiała się – dziękuję ci. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś podobnego.
Bieber?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Rany Jessie, nastolatki
szaleją na jego punkcie, a to miał być prezent na twoje 19-te urodziny.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie chcę żeby to dziwnie
zabrzmiało, ale jesteś najcudowniejszą rzeczą jaka mi się w życiu przytrafiła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Nie zabrzmiało dziwnie. O
tobie też mogę śmiało tak powiedzieć. Dobra a teraz czas zjeść tort i wypić coś
mocniejszego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Ja zostanę przy herbacie,
czeka mnie jeszcze powrót do domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-To zostań do jutra.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Słucham? – spojrzała na
niego zaskoczona.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Zostań na noc. Przecież
wiesz, że nic ci nie zrobię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiem, ale..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks przyjaźnimy się ze
sobą, a przyjaciele czasami u siebie nocują. Nie pozwalasz mi przyjeżdżać do
siebie więc skorzystajmy z tego że mam wolne mieszkanie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Jesteś ideałem.
Wkurzającym ideałem. Chyba zacznę należeć do twojego fan Clubu – zaśmiała się.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Błagam nie rób tego. Nie
zniósłbym myśli że będziesz się ślinić na mój widok.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Postaram się, chociaż
myślę że będzie to cholernie trudne. Bo to w końcu sam pan Higgins.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks daruj sobie ironię.
Napijemy się w końcu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma;">***</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jessie znajdowała się w szkolnej łazience, zielone ściany
mające uspokajać swoim kolorem, w tym dniu nie spełniały swojego zadania. Musiała
przyznać sama przed sobą, że była zestresowana i pełna obaw, czy sobie poradzi.
Patrząc komuś w oczy mogłaby skłamać, ale patrząc na swoje odbicie w lustrze
nie było sensu kłamać, bo czy okłamywanie samej siebie ma jakiś cel? Żadnego. W
środku znasz prawdę, nawet tą która ci nie odpowiada. Pochyliła się i chłodną
wodą przemyła twarz, delikatne krople w połączeniu ze skórą dały jej chwilę
ukojenia, tego potrzebowała. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Hawks do cholery, długo
będziesz tam siedzieć?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Usłyszała głos przyjaciela
zza drzwi i spojrzała w ich kierunku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Minuta – warknęła i znowu
przeniosła wzrok na swoje odbicie – dasz radę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Droga do firmy zajęła im niewiele ponad godzinę, wzięła
głęboki wdech i wysiadła. Weszli do przestronnego pomieszczenia gdzie większość
biur miała szklane ściany, przez które było widać osoby wykonujące
najrozmaitsze czynności. Tuż na wprost windy znajdował się kontuar zrobiony z
czarnego szkła a nad nim wisiało logo firmy. Za kontuarem siedziała czarnowłosa
kobieta o azjatyckiej urodzie. Ciemna karnacja idealnie kontrastowała z jej
nieskazitelnie białą bluzką, wpuszczoną w czarną, ołówkową spódniczkę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Witam panie Higgins –
uśmiechnęła się do Richarda wręczając mu kilka kopert i dokumentów, po czym
przeniosła wzrok na Taylora – dawno cię tu nie było.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cześć Chameli, teraz
będziesz widywać mnie codziennie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Chameli nie łącz mnie
teraz z nikim, proszę poznaj Jessie, będzie z nami pracować – wskazał dłonią na
stojącą obok syna dziewczynę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Dobrze panie Higgins,
bardzo miło mi cię poznać.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Podały sobie dłonie,
uśmiechając do siebie. Widziała wzrok, dosłownie pożerający, który Chameli
posłała Taylorowi, ale to stało się już dla niej w pewien sposób normalnością.
Przecież większość płci przeciwnej szalała na jego punkcie, więc nie robiło to
na niej żadnego wrażenia. W sumie, w myślach stwierdziła że pasowaliby do
siebie. W końcu znaleźli się w gabinecie Richarda, dominowały tu kolory biały i
czarny, było przestronnie i stylowo, no ale czego spodziewać się po firmie
architektonicznej. Jessie zajęła jedno z krzeseł a Taylor stanął tuż za nią.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Teraz powiem ci wszystko
co dotyczy firmy i przedstawię cię zespołowi – Richard spojrzał na dziewczynę
uśmiechając się szeroko – część jest w delegacji, ale o tym później.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Mogę się zmyć? Pokręcę się
po biurze.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Obie głowy zwróciły się
natychmiastowo w stronę czarnookiego. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Już cię nosi?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Tato, tą firmę znam od
małego..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Idź, jeszcze się nasłucham
twojego marudzenia – zaśmiał się i sięgnął po papiery, które podsunął
dziewczynie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Taylor z uśmiechem wpatrywał się w zmiętą kartkę papieru
trzymaną w dłoni, na której w pośpiechu napisano wiadomość. Mógł przypuszczać,
że tak to się skończy, ale sam do końca nie był przekonany czy o to mu
chodziło. Był mężczyzną z krwi i kości, który czasami nie myślał głową, tak
było i w tym przypadku. Miał jeszcze dobre pół godziny przed, można byłoby to
nazwać spotkaniem towarzyskim, więc postanowił przejść się po korytarzu, co
jakiś czas machając dłonią w stronę osób znajdujących się za drzwiami
poszczególnych pokoi. W jednym z takich pokoi zauważył przyjaciółkę i ojca,
rozmawiających z dwiema dziewczynami, postanowił do nich dołączyć. Wszedł do
pomieszczenia obejmując Jessie ramieniem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Poznałaś już Brie i Emily
– spojrzał na dwie uśmiechnięte blondynki po czym jego wzrok zatrzymał się na
zegarze, już czas – przepraszam was, idę zwiedzać dalej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zniknął tak szybko, że nikt
nawet nie zdążył mu odpowiedzieć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Cały ojciec..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-O wypraszam sobie Emily,
jestem trochę wolniejszy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Zaśmiali się szczerze i
wrócili do przerwanej rozmowy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<span style="font-family: Tahoma;">Wszedł
do toalety i zobaczył ją stojącą przy lustrze, poprawiającą swoją nienaganną
fryzurę. Uśmiechnęła się zmysłowo po czym obkręciła na palcu wskazującym czymś
czarnym czego wcześniej nie zauważył. Jej czarną koronkową bielizną.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">-Wiesz czego chcę..</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Tahoma;">Wepchnął ją do jednej z
kabin i zamykając drzwi uniósł jej spódniczkę jednocześnie przygniatając do
ściany.</span></div>
*moments*http://www.blogger.com/profile/10583025506822479481noreply@blogger.com19